Apokawixa – impreza, której potrzebowało polskie kino

fot. Audioriver 2022 - Artur „AEN" Nowicki
News
Apokawixa - Muno

Najnowszy film Xawerego Żuławskiego to nie tylko dobre kino rozrywkowe. To przede wszystkim satyra na wiele kryzysów współczesnego świata jednocześnie. Jednak sposób, w jaki Apokawixa odpowiada na nurtujące wielu z nas pytania, jest zupełną nowością dla polskiego kina.

Pocztówka od Xawerego Żuławskiego

Syn znanego reżysera Andrzeja Żulawskiego, autora równie oryginalnych produkcji, jak Narwana miłość (1985) czy Na srebrnym globie (1987), debiutował w 2006 roku filmem Chaos. Już wówczas poznaliśmy wiodące motywy, przewijające się dalej przez produkcje młodego Żuławskiego. Surowa diagnoza nastrojów społecznych współczesnej Polski pojawiła się ponownie w Wojnie polsko-ruskiej (adaptacji tekstu Doroty Masłowskiej z 2009), jak i w Mowie ptaków (2019).

W Apokawixie Xawery Żuławski proponuje jednak inny punkt widzenia. Niekiedy cyniczna perspektywa, jaką obierał w poprzednich produkcjach, ustąpiła miejsca próbie obśmiania największych wyzwań współczesnego świata. W filmie Żuławskiego nie znajdziemy więc martyrologii, z której polskie kino już od dawna próbuje się wyleczyć. Zamiast tego dostajemy jakościowe kino dla młodzieży, które świadomie korzysta z popkulturowych tropów.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Głównymi postaciami Apokawixy jest grupa maturzystów, którzy ostatnie lata liceum muszą kończyć w realiach pandemii. Nauczanie przed kamerą nie jest jednak największym wyzwaniem, któremu muszą sprostać. Już pierwsze kadry filmu ukazują nam świat, który chyli się ku upadkowi. Jest trawiony przez kryzys cieplarniany i niepokoje społeczne, pełen antagonizmów, brakujący perspektyw na przyszłość.

Zmęczeni okresem zamknięcia, stojący u progu dorosłości bohaterowie i bohaterki Apokawixy postanawiają odreagować, organizując imprezę na wybrzeżu. Nie zważając na docierające do nich powoli informacje o zaostrzeniu obostrzeń i rozprzestrzenianiu nowej choroby, wyruszają do pałacu Kamila (Mikołaj Kubacki), syna potentata chemicznego Zbigniewa Wilka (Tomasz Kot). Tam wizja zbliżającej się apokalipsy przeradza się w rzeczywistość, której uczestnicy Apokawixy nie mogli jednak przewidzieć.

Apokawixa Zombie

Żuławski w iście tarantinowskim stylu wykorzystuje tropy od dawna obecne w zachodnim kinie. W jego najnowszej produkcji znajdziemy motywy znane z klasyków kina zombie, jak i imprezowych hitów pokroju Project X. Apokawixa nie patrzy jednak tylko wstecz, ale dynamicznie reaguje na współczesne trendy kina młodzieżowego. Stąd estetyka „neon gore”, jaką znajdziemy w produkcjach pokroju Bodies Bodies Bodies (2022).

Znane motywy widzimy również w charakterystyce postaci. Na imprezę w zamku Kamila docierają również alternatywka-weganka Tola, kujonka Luiza, aktywistka Aga czy znający odpowiedź na każde pytanie Oskar. W obliczu apokalipsy nie może zabraknąć również znającego wszelkie sztuki przetrwania, ekscentrycznego Blitza, w którego rolę wcielił się Sebastian Fabijański czy nieustraszonego stróża prawa – Strażnika Wacka (Cezary Pazura).

Obecność równie zasłużonych i rozpoznawalnych aktorów nie przyćmiła jednak genialnych występów młodego pokolenia. Obok wybitnego Mikołaja Kubackiego, który po mistrzowsku wcielił się w przewodzącego całej ekipie bananowego dzieciaka, na szczególną uwagę zasługuje również rola Natalii Pitry, odgrywającej postać nieustraszonej Mychy.

Więcej niż sama sztampa

W Apokawixie Żuławski podejmuje wyzwanie, któremu nie sprostało wielu twórców polskiego kina – zrobić dobre kino rozrywkowe dla młodzieży. Jednak równie ryzykowne przedsięwzięcie opłaciło się reżyserowi. Choć są czasem karykaturalnie przerysowane, postaci, jakie poznajemy w trakcie seansu, wydają się szczere. Wierzymy w ich rozterki i frustracje, a ich rozmowy i reakcje są naturalne.

Z pewnością wielu odbiorców i odbiorczyń zdoła przejrzeć się w tym krzywym zwierciadle. Nie będzie to również bolesne doświadczenie, zważywszy na lekkość, z jaką Żuławski szkicuje swój świat. Wątki, których polskie kino bało się, albo zwyczajnie nie umiało podjąć, stają się dla niego naturalnym elementem akcji. Dzieje się tak z kwestią narkotyków, ale również i pracy seksualnej czy tożsamości płciowej, które w Apokawixie zostały przedstawione z zaskakującą jak na polską produkcję swobodą.

Zamiast smutku, patologii i martyrologii dostajemy zabawną i umiarkowanie ciekawą historię, pełną kontrolowanego cringe’u. Nie jest ona w żadnym stopniu oryginalna czy szczególnie twórcza, ale też wcale nie próbuje taka być. Pozwala jednak widzom na nowo spojrzeć na dotykające ich kryzysy. Wreszcie dostają oni szansę, jakiej może nigdy wcześniej nie mieli – śmiać się i żartować z pandemii, kryzysu klimatycznego, antagonizmów społecznych czy uzależnień. W tym sensie Apokawixa urasta do rangi czegoś więcej, niż sztampowego kina rozrywkowego – produkcja Żuławskiego daje nam szansę na zbiorowe odreagowanie. 



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →