Polscy architekci z własnym projektem na Burning Man [wywiad]

fot. Louis Headlam
Wywiad
Burning Man

Szukajcie, a znajdziecie. Kurz po tegorocznej edycji Burning Man już dawno opadł, my natomiast zintensyfikowaliśmy poszukiwania rodaków, którzy pojawili się w epicentrum wydarzeń na pustyni Nevada. Otrzymaliśmy więcej, niż zakładaliśmy. Dotarliśmy do dwojga wybitnych architektów z Polski będących finalistami konkursu Burning Man Honoraria 2022. To pierwszy zespół z Polski z tak wspaniałym wyróżnieniem. Zapoznajcie się z naszą rozmową!

Burning Man. Utopijna rzeczywistość

Na temat Burning Mana napisaliśmy już praktycznie wszystko. Burning Man należy definiować jako wydarzenie skupiające się na społeczności, sztuce, autoekspresji i samodzielności. Sama nazwa festiwalu pochodzi od jego kulminacyjnej ceremonii – symbolicznego spalenia w przedostatnią noc gigantycznej ludzkiej kukły.

Wyjątkowość Burning Mana nie pozwala na określenie go festiwalem, choć sami przyjmujemy takie nazewnictwo. Poczyniliśmy starania, aby dotrzeć do ludzi z Polski, którzy mogliby podzielić swoimi wrażeniami z epicentrum wydarzeń na pustyni Black Rock w północnej Nevadzie. Jak się okazuje, na miejscu pojawił się polski zespół odpowiedzialny za postawienie tam swojej instalacji.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Polscy architekci z własnym projektem na Burning Man [wywiad]
fot. Alessandro Magliani i Tommaso Sordon

Hanna Abramowicz to osoba zajmująca się badaniem synergii projektowania, przedsiębiorczości, ekologii i innowacji. Na co dzień mieszka w Kopenhadze, gdzie studiuje i próbuje otworzyć swój start-upowy biznes. Hania studiowała wzornictwo przemysłowe w Poznaniu i architekturę na elitarnym UCL w Londynie, którą ukończyła w 2020 roku. Zawsze interesowała ją materialność, to, z czego tworzymy rzeczy, oraz poszukiwanie innowacji w celu ochrony środowiska. W swoim najnowszym projekcie zajmuje się koniecznością wprowadzenia bioplastiku jako alternatywy dla niebiodegradowalnych tworzyw sztucznych.

Czytaj także: Burning Man 2022 – line-up, zdjęcia, filmy

Michał Birman jest założycielem Dream Haus Architectural Studio. To doświadczony projektant z udokumentowaną historią pracy w branży architektonicznej i planistycznej. Posiada tytuł licencjata architektury uzyskany w Rhode Island School of Design (USA) oraz tytuł magistra architektury w zakresie mieszkalnictwa i urbanistyki uzyskany w Architectural Association (UK). Po godzinach DJ oraz organizator imprez w trudnych do zaadaptowania miejscach.

Polscy architekci z własnym projektem na Burning Man [wywiad]
fot. Louis Headlam

Oboje należą do pierwszego zespołu z Polski, który został finalistą konkursu Burning Man Honoraria 2022. W związku z miejscem na podium zostali zaproszeni przez organizację Burning Man na legendarny festiwal sztuki i muzyki, aby zbudować tam swoją instalację. Projekt o nazwie Swingr Dream to interaktywna, multimedialna instalacja łącząca światło, architekturę i zabawę. Instalacja jest stworzona z czterech huśtawek z pryzmatycznym dachem, która pozwala na refrakcję światła dziennego, a w nocy nabiera zupełnie inny charakter, iluminując przestrzeń LED-ami.

Hanna Abramowicz & Michał Birman – wywiad dla Muno.pl

Paweł Chałupa: Na początku chciałbym zapytać Was o doświadczenia względem uczestnictwa ze swoimi projektami w innych przedsięwzięciach na festiwalach muzycznych. Czy kiedykolwiek zajmowaliście się scenografią lub tworzeniem instalacji na innych imprezach? W jaki sposób dowiedzieliście się o samym Burning Manie i możliwości pojawienia się tam ze swoją pracą?

Hanna Abramowicz: Cała zajawka na Burning Mana wzięła się tak naprawdę z UCL w Londynie. To miejsce przedstawia się jako sen każdego architekta. Realia projektowania opierają się zazwyczaj wedle życzeń klienta, tutaj ogranicza Cię tak naprawdę wyłącznie Twoja wyobraźnia. Obecnie życie tak mną pokierowało, że architekturą jako tako się nie zajmuję. Co do mojej przeszłości z set designu – były to warsztaty parametryczne. O Burning Man dowiedziałam się w momencie jak nasz wykładowca z Architektury Parametrycznej zrobił zaliczenie z projektu, który miałby być wybudowany na pustyni. Jeżeli chodzi o mój pierwszy poważny projekt na festiwalu muzycznym, jest nim właśnie tegoroczna instalacja na Burning Manie. Był to dla mnie skok na głęboką wodę, gdyż nigdy wcześniej nie miałam z czymś takim do czynienia. Projekt ewoluował, a ja się go uczyłam – myślę, że była to dla mnie niesamowicie ważna i cenna lekcja.

Polscy architekci z własnym projektem na Burning Man [wywiad]
fot. Louis Headlam

Pierwszy raz pojechałam na Burning Mana w 2019 roku. Nie dostałam się tam wraz z zaprojektowaną instalacją, którą przygotowywałam wraz z moją koleżanką Kasią. Organizatorom bardzo spodobał się nasz koncept, wizualizacje, misja i to, co chciałyśmy tym projektem wtedy przedstawić. W zamian otrzymałyśmy dwa zaproszenia. Wtedy zaczęła się moja przygoda – na miejscu zbudowałam część infrastruktury Burning Mana. Tak naprawdę nauczyłam się tam, jak można zbudować coś swojego.

Burning Man. Tu każdy jest artystą

Paweł: Czy na Burning Man może pojawić się każdy, kto ma ochotę zbudować tam coś swojego? Konieczna jest tutaj akceptacja ze strony organizatorów czy wystarczy, że przyjeżdżasz ze swoim teamem, narzędziami, znajdujecie kawałek ziemi i macie absolutną dowolność w tworzeniu?

Hania: Na miejscu powstaje około 400 instalacji. Tam każdy jest artystą. To jest piękno Burning Mana. Jeśli masz ochotę coś pokazać – bez znaczenia na Twój background – możesz być budowlańcem, hydraulikiem, elektrykiem – droga wolna. Nikt Cię w tym nie zatrzyma. Musisz jednak spełniać normy bezpieczeństwa. Pamiętajmy, że jesteśmy na środku pustyni, tutaj nie ma oświetlenia ani kabli. Wszystko musi być zaplanowane bardzo skrupulatnie. Na miejscu nie znajdziesz sklepów – jeśli o czymś zapomniałeś, możesz mieć spory problem, bo nigdzie tego nie kupisz. Dusza Burning Mana właśnie na tym polega – tutaj każdy jest mile widziany. A najlepiej, jeśli dajesz coś od siebie dla gromadzącej się tam społeczności Burnerów.

Paweł: Wspomniałaś, że nie znajdziemy tam sklepów. Nikt nikomu tutaj za nic nie płaci, DJ-e muszą dojechać na swój koszt, o gaży za występ nie wspominając. Świat materialny, wydawać by się mogło, nie istnieje.

Hania: Jest to utopijna wersja rzeczywistości. Wyobraź sobie festiwal na 80 tysięcy osób, to średniej wielkości miasto w Polsce. Bardzo łatwo się tam zgubić, ale o to tutaj chodzi. Zapomnieć, kim się jest, odkryć się na nowo. Sama infrastruktura opiewa na kilka opcji campingów. Bywają campy sięgające kwoty do 5 tysięcy dolarów – opcja full wypas, gdzie na pewno niczego Ci nie zabraknie. Można przyjechać na darmowy camp, jednak w tym miejscu musisz zadbać o dosłownie wszystko, co w kontekście tygodniowego pobytu jest dość ryzykowane.

Polscy architekci z własnym projektem na Burning Man [wywiad]
fot. Louis Headlam

Burning Man. Festiwal-survival

Z własnego doświadczenia wiem, że dziennie wypijam tam około 5 litrów wody. Do toalety chodzisz bardzo rzadko, bo jest tam bardzo gorąco. Musisz mieć na uwadze, że jesteś na pustyni i warunki są mocno ekstremalne. Bez dobrego przygotowania, zaopatrzenia w leki, uszykowania odpowiedniego miejsca do spania można tam przepaść. Noce bywają super zimne, czapka, futra, dobre śpiwory to konieczność.

Czytaj także: Burning Man 2022 – festiwal na polską kieszeń?

Paweł: Burning Mana poznałem dzięki tkance muzycznej – wywiad z Carlem Coxem, legendarne nagrania z Black Rock. Na pustynię Nevada zaprowadziła mnie właśnie muzyka, która pojawia się na miejscu. Dobrze rozumiem, że Burning Man jest równie znany i popularny w świecie architektury?

Hanna: Zdecydowanie. Świat architektury wygląda tak, że na co dzień niektóre projekty potrzebują nawet 10 lat, aby je wybudować. Okres od idei do finalnego dzieła zajmuje bardzo dużo czasu, to najczęściej skomplikowany proces. Powodem, dla którego większość osób decyduje się na architekturę, jest element kreatywny. W prawdziwym świecie często go nie ma lub go brakuje. Stworzenie takiej instalacji prowadzi Cię tak naprawdę do samego serca.

Swingr Dream | Burning Man 2022 / fot. Louis Headlam

Na Burning Man zaczyna się aktywować ten wewnętrzny artysta, artystyczna dusza architekta. Ważne w tym wszystkim jest to, iż nikt tam nikomu za nic nie płaci. Ciężko nazwać sponsorami osoby, które nam w tym pomogły – byli to ludzie, którzy mocno kibicowali nam w tym projekcie. Wierzyli w ideologię wybudowania czegoś, aby móc stworzyć kawałek jakiegoś społeczeństwa. Przyjaciele, znajomi – wszyscy oni uwierzyli w naszą misję. Doskonale wiedzą, czym jest Burning Man. Nazwanie go festiwalem to jest 5% tego, co tam się dzieje, to jest coś niesamowitego.

Burning Man. Interaktywny plac zabaw dla dorosłych

Michał Birman: O Burning Manie dowiedziałem się już jakiś czas temu, zawsze ciekawiło mnie, jak to wszystko wygląda na miejscu. Od początku jednak chciałem się tam pojawić w roli architekta albo DJ-a. Czekałem na swój moment – jak poznałem Hanię, wiedziałem, że to jest ta chwila, która nas wspólnie tam zaprowadzi. Poczuliśmy niesamowitą chemię i energię, którą chcieliśmy zmaterializować wyjątkowym projektem. W tym roku nareszcie udało się doświadczyć Burning Mana na obu płaszczyznach.

Michał Birman aka Dreamhaus Misha | Burning Man 2022

Z tym moim graniem to w ogóle jest niesamowita historia, na tym polega cała magia tego miejsca. Bardzo mocno wizualizowałem sobie swój występ tam, jednak nie miało to żadnego przełożenia na oficjalny booking. Nie miałem pojęcia, czy to się w ogóle uda, jednak istnieje powiedzenie Playa Provides – jeśli czegoś bardzo chcesz, dostaniesz to na miejscu.

Polscy architekci z własnym projektem na Burning Man [wywiad]
fot. Louis Headlam

Paweł: Opowiedzcie nieco o technicznej stronie powstania Waszej instalacji. Na załączonych zdjęciach widzimy sporą ekipę pomagającą przy tworzeniu Swingr Dream. Ile dni łącznie spędziliście na pustyni, jak długo zajęła Wam budowa i z jakimi niuansami musieliście zmagać się na miejscu?

Hanna: W projekt zaangażowane było około 12 osób – projektanci, architekci, team marketingowy, budowlańcy. Na festiwal każdy z nich musiał dotrzeć na własny koszt. Przygotowanie do całego projektu zajęło nam rok, natomiast sześć miesięcy zajęło nam poszukiwanie dotacji. Na miesiąc przed Burning Manem w Austin zajmowałam się planowaniem budowy, kupnem materiałów, transportem.

Rok planowania, dwa dni montażu

Na Burning Mana dotarliśmy dzięki naszym przyjaciołom z Ameryki, którzy nam bardzo pomogli z przewiezieniem wszystkich potrzebnych rzeczy na miejsce. Było z tym trochę przygód. Dotarcie tam wiązało się z 4-dniową przejażdżką z Teksasu do Reno przez Arizonę, Nowy Meksyk i Nevadę. Bałam się momentu, kiedy znajdziemy się już na tej Playi i okaże się, że czegoś nam brakuje. Starałam się najlepiej, jak mogłam, przygotować i zaplanować wszystkie elementy. Na samym miejscu mieliśmy już same klocki do ułożenia, a budowa zajęła nam dwa dni.

Burning Man. Prostota, pomysł, szczęście

Paweł: Wasza instalacja, pełna multimediów i światła, z pewnością zyskiwała na atrakcyjności wraz z zachodem słońca. Jaka była jej funkcjonalność, z jakim feedbackiem spotkaliście się na miejscu?

Hania: Moment, w którym skończyliśmy instalację i tak naprawdę zaczęła ona żyć swoim życiem, to był czas, kiedy ludzie zaczęli się tam rzeczywiście huśtać. To doświadczenie, ten uśmiech, ta dziecinna radość z tego, że wszyscy naraz mogli się huśtać, patrząc na siebie, było niesamowitym przeżyciem. Nie było osoby, która zdecydowałaby się patrzeć na zewnątrz, omijać wzrokiem drugiego człowieka huśtającego się do niego frontalnie. Każdy chciał poznać osobę po drugiej stronie. Takie było założenie naszej instalacji – stworzyć coś, co zabiera cię w czasie.

Polscy architekci z własnym projektem na Burning Man [wywiad]
fot. Louis Headlam

Każdy huśtał się w dzieciństwie, wszyscy to uwielbiają – to moment, kiedy opadają nasze maski i wychodzi dzieciak w każdym z nas. Instalacja funkcjonowała 24 godziny na dobę, nie tylko w nocy – korzystali z niej dzieci i dorośli. Coś pięknego.

Paweł: Jakie macie doświadczenia z ponad tygodniowego pobytu na Burning Manie? Jak wygląda ten świat od środka, z jakimi ludźmi przyszło Wam obcować? Jako portal stricte muzyczny nie moglibyśmy nie zapytać też o Wasze ulubione występy.

Michał: Przede wszystkim nie spodziewałem się, że na miejscu zobaczę tak dużo dzieci. Nasz camp, w którym mieszkaliśmy, zbudował olbrzymią trampolinę, wokół kręciło się bardzo dużo dzieciaków. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że nie istnieją tam żadne ramy czasowe. Festiwal żyje 24 godziny na dobę – wracając z imprezy, widzisz bawiące się dzieci lub budzących się starszych ludzi, kierujących się w stronę podziwiania powstałej tam sztuki. Non stop coś się dzieje. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie sama skala całego wydarzenia. Widziałem na mapie, jak to wygląda, w głowie mniej więcej wyobrażałem sobie, jak duże jest to przedsięwzięcie.

Burning Man. Matrix sztuki i zabawy

Nazwałbym to matrixem sztuki i zabawy – gdzie nie spojrzysz, oglądasz niesamowite sceny. Dzieje się dużo niespodziewanych rzeczy, tych unexpected moments – to było dla mnie najbardziej wrażeniowe. Na wejściu każdy otrzymuje grubą książkę, w której opisane są wszystkie wydarzenia. Koncerty, rozmowy, workshopy, community team building – ludzie spotykają się w bardzo małych grupach, tworząc niesamowitą energię przy kreatywnych działaniach. Możesz np. dowiedzieć się, jak z piasku na Playi zrobić sobie pamiątkowy kryształek.

Polscy architekci z własnym projektem na Burning Man [wywiad]
fot. Piotr Bratosiewicz

Druga część to oczywiście muzyka. Legendarne występy w tym miejscu to sunrise set od Lee Burridge’a grającego na scenie Robot Heart. Tego nie można ominąć, tym bardziej, iż wraz ze wschodem słońca kompletnie zmienia się klimat Burning Mana. Pamiętam z tego występu faceta, który właśnie w tym magicznym momencie lądował na pustyni na swojej paralotni – tysiące ludzi w wirze tańca z lądującym człowiekiem pomiędzy nimi – to jest kwintesencja Burning Mana. Oczywiście śniadanie w rytmie disco z Carlem Coxem o siódmej rano było równie wspaniale. Oprócz rozpisanych nazwisk i scen bardzo dużo dzieje się spontanicznych rzeczy – na każdym kroku można znaleźć jakąś ukrytą scenę. Na ruchomej scenie,pominiętej w oficjalnym programie na której udało mi się zagrać dzień później spontanicznie pojawili się m.in Diplo i BLOND:ISH.

Lee Burridge – Burning Man 2022

Hania: Większość czasu spędziłam z Michałem, mamy bardzo podobne odczucia. W tym mój Burning Man nie był aż tak bardzo imprezowy. Zdecydowałam się inaczej spożytkować czas. Nie byłam na tylu imprezach jak za pierwszym razem. Zdecydowałam, aby pochodzić więcej na warsztaty, popoznawać ludzi, nowych artystów. Na tym się głównie skupiłam w tym roku.

Paweł: Opowiedzcie nieco o kulminacyjnym momencie podpalania Burning Mana. Czy to ostatni moment na festiwalu, po którym ludzie rozchodzą się i impreza dobiega końca? Jakie wrażenia niesie ze sobą ta ikoniczna chwila?

Michał: Podpalenie Burning Mana to przedostatni akt na festiwalu, noc później ma miejsce jeszcze finalna scena z płonąca świątynią (Temple Burn). Sobotnia noc, kiedy spalany jest mężczyzna, jest kompletnie innym rodzajem doświadczenia niż to, co dzieje się 24 godziny później. Sobotni Burning Man to najbardziej melanżowa część imprezy, wszyscy są w doskonałych humorach, strzelają fajerwerki, czuć wszechogarniającą ekscytację. Sam wybuch natomiast jest gigantyczny.

Kiedy pali się Temple, następuje absolutna cisza – nie słychać muzyki, nikt nie rozmawia, to czas na osobistą refleksję. Totalnie inna atmosfera. Ludzie zostawiają w środku różne rzeczy, o których chcą zapomnieć. Temple wypełniony jest także fotografiami osób, których już z nami nie ma. Mocno poruszająca rzecz – ludzie płaczą, obserwując moment spalania. Następuje chwila, w której godzimy się z nieodwracalnymi aspektami życia. Doświadczamy katharsis. Piękne i dopełniające zakończenie Burning Mana.

The Man Burn, Burning Man 2022

Paweł: Festiwal wygląda na immersyjny rodzaj doświadczenia. Jak się czuliście, wyjeżdżając z Burning Mana? Niektórzy opisują go jako festiwal zmieniający życie, perspektywę czy punkt widzenia.

Hania: Wychodząc z regularnego świata, będąc przyzwolonym na bycie tym, kim sobie wymarzysz, poznając osoby, które są tak wolne w tym wszystkim, co robią – to Cię zmienia. Daje Ci to namiastkę powrotu do tego, jak to było być dzieckiem, kiedy niczym się nie przejmowałeś. Burning Man opisywany jest w końcu jako interaktywny plac zabaw dla dorosłych. Niesamowite, jak widzisz tych wszystkich ludzi, którzy włożyli całą swoją pracę w obecnych tam artworkach.

Polscy architekci z własnym projektem na Burning Man [wywiad]
fot. Louis Headlam

Ogromna praca inżynieryjna, najczęściej wykonana z własnych środków, tylko po to, aby dać coś tej społeczności. To niesamowita zmiana sposobu myślenia, kiedy myślisz przede wszystkim o innych. Piękne jest to, że wszyscy skupiają się na tym, co możemy osiągnąć jako grupa. Staram się stosować filozofię Burning Mana i przypisane mu 10 przykazań także w życiu codziennym. Nie masz tam nakazu do czegokolwiek – kiedy jesteś wolny, jesteś szczęśliwszy, a emanując szczęściem, automatycznie stajesz się lepszym człowiekiem. Jedno można powiedzieć na pewno – po przeżyciu czegoś takiego starasz się robić więcej i cały czas ulepszać się jako człowiek.

Burning Man 2023. Projekty w fazie planowania

Michał: Pierwsze myśli, jakie pojawiły się w mojej głowie, to, że to w ogóle nie ma sensu. Ludzie spotykający się na środku pustyni, z gigantycznymi konstrukcjami i pojazdami. Fakt, ile wysiłku potrzeba, aby zbudować całe miasto w tydzień. Pierwsza myśl – o co tutaj chodzi? Dlaczego to w ogóle istnieje? W prawdziwym życiu ludzie nie robią takich rzeczy za darmo, dla czegoś, co znika tydzień później i nie pozostaje po tym ślad. Wszystko pokazało mi fajną stronę ludzkości. Niezapomniane doświadczenie, którego z początku w ogóle nie rozumiałem.

Wartość społeczeństwa, waga współpracy – jest to podkreślane na każdym kroku. Już rozmawiamy o kolejnej instalacji na przyszły rok, jest plan pojawić się na Burning Man 2023. W firmie, w której niedawno zacząłem pracować, zaprezentowałem pierwsze projekty, jest wstępna akceptacja. Po cichu liczę na większy budżet – jest nas łącznie 100 architektów i jestem przekonany, że wraz z Hanią namieszamy jeszcze na Burning Manie!



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →