Pejzaż przywrócił blask latom 90./00. na płycie, która będzie białym krukiem

Artykuł

Blues jest taką płytą, której recenzji na próżno szukać w internecie. Pewnie dlatego, że wielu dziennikarzy nie stać na więcej niż wypisanie wszystkich zachwytów i komplementów, ochów i achów. I słusznie. Od dnia premiery, Bartosz Kruczyński stał się adresatem pochlebstw napływających z każdego miejsca, w którym wylądowała najnowsza płyta Pejzażu. Nic w tym dziwnego. Jednak Blues to coś więcej niż świetny album. To swego rodzaju opowieść o historii oraz - a może przede wszystkim - krążek, który czerpiąc z dorobku przeszłości, ma szansę zapoczątkować coś zupełnie nowego.

Powrót do przeszłości, czyli jak rozkwitł polo house

Od chwili, gdy świat usłyszał Krystynę autorstwa Ptaków, minęło już siedem lat. Od tamtej pory czerpanie inspiracji z dorobku polskiej piosenki lat 60., 70. i 80. stało się zjawiskiem powszechnym. Co więcej, przestało być domeną jedynie The Very Polish Cut Outs, wytwórni będącej zalążkiem tworzenia muzyki utrzymanej w podobnej estetyce.

Niezależnie czy to w domowym zaciszu, czy to w studiu, rodzimi twórcy zaczęli bawić się samplami wyciągniętymi z utworów Haliny Frąckowiak, Breakoutu czy Krystyny Prońko. Ptaki, Pejzaż, Old Spice, Holiday 80, Karol Aleksander i inni wpuścili sporo świeżego powietrza do nieco zatęchłej polskiej elektroniki. To właśnie tym artystom, a także takim labelom jak The Very Polish Cut Outs, Transatlantyk czy Polena, zawdzięczamy polo house, jeden z najbardziej wyrazistych trendów ostatnich lat. Prócz czystej rozrywki, nurt ten dał wielu słuchaczom impuls do zagłębienia się w historię polskiej fonografii. Sam przeczesywałem dorobek choćby Jacka Mikuły, kompozytora-legendy, autora niezliczonych hitów, w poszukiwaniu utworu, który nadawałby się do polo house’owej reinterpretacji.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Pejzaż prezentuje Ostatni Dzień Lata

Umowną klamrą, która zamykała okres fascynacji latami 60., 70. i 80., stał się dla mnie Ostatni Dzień Lata. Na debiutanckim albumie Pejzażu, Kruczyński połączył znaną z Ptaków stylistykę z brzmieniem z pogranicza trip-hopu, ambientu i muzyki balearycznej. Krążek spotkał się z pełnym entuzjazmu przyjęciem, dorównującym temu, który towarzyszył Przelotowi.

O ile długogrający debiut Ptaków, czyli duetu Bartosz Kruczyński – Jaromir Kamiński, był jednym z aktów zdefiniowania brzmienia z pogranicza baltic beat/polo house (ten pierwszy i najważniejszy, w ramach którego świat usłyszał termin „polo house” miał miejsce na kompilacji wytwórni Transatlanyk, Polo House – A Look Into The Bowels Of The Polish House Underground), o tyle Ostatni Dzień Lata zamykał pewny etap. Nadszedł czas, by w poszukiwaniu inspiracji zajrzeć do kolejnych dekad w kronice polskiej piosenki. Próbę tego, jakże udaną, Pejzaż podjął na swoim drugim albumie zatytułowanym Blues.

Pop ze straganów

Lata 90. i początek 00. w niektórych wywołują nostalgię, u innych uśmiech podszyty subtelnym zawstydzeniem. Po ustrojowej transformacji, polska muzyka popularna rozbiegła się w każdą możliwą stronę. Mając pełny dostęp do światowej popkultury, rodzimi artyści i producenci rzucili się na poszukiwanie sposobu, by to, co popularne w Niemczech czy Włoszech, przełożyć na warunki tutejszego rynku. Efekty? Rozmaite. Od disco polo, przez momentami przaśny, straganiarski pop, chcący aspirować do tego, co w latach 90. mogliśmy zobaczyć w telewizji Viva, aż po nieliczne wyjątki.

Wspomniane czasy były pełne skrajności, przez co stanowią arcyciekawą kopalnię nieoczywistych inspiracji. To właśnie po nie – jako jeden z pierwszych – odważył się sięgnąć Bartosz Kruczyński pod aliasem Pejzaż.

Pejzaż - Blues

Pejzaż – Blues

Pejzaż. Reni Jusis i Robert Gawliński na jednej płycie

Na Blues sample wokalne zdają się być bardziej dodatkami niż elementami, na których została oparta konstrukcja utworów. Gdyby się ich pozbyć lub zastąpić innymi, numery nie straciłyby swojego potencjału, co najwyżej zmieniłyby swój charakter. Bezdyskusyjnie stracić mogłyby swój urok, który dzięki głosom Marysi Sadowskiej czy Reni Jusis, mają absolutnie unikatowy.

Prócz wspomnianych już wokalistek, Marysi Sadowskiej (Moje Miejsce, sample z utworu Tu i Teraz, 2005) i Reni Jusis (Nie Pamiętam Kiedy, sample z evergreenu, czyli Zakręconej, a także Noc, z samplami z Nie Chcę Zasnąć; oba utwory z 1998 roku), słyszymy także Agnieszkę Maciąg (Jak Zapomnieć, sample z utworu Zapomnę, 1996) czy Roberta Gawlińskiego (W Obłokach, sample z utworu Tacy Jak Ty, 1997). Zapowiadając płytę, Kruczyński nie krył, że inspiracji szukał w naprawdę odległych rejonach rodzimej fonografii. Stąd obecność w utworach Blues kilku mniej znanych nazw. Takim jest choćby zespół Quidam (Outro, sample z utworu Pod Powieką, 1998). Na płycie Pejzażu znaleźć można o wiele więcej nerdowskich smaczków. Tym bardziej, że wiele z nich zawartych jest nie tylko w samplach wokalnych, lecz także instrumentalnych.

Muzyka do dyskotek

Perły wyłowione z głębin morza przeszłości, Kruczyński okrasił zróżnicowanym brzmieniem. Przeważa stylistyka oscylująca wokół house’u o wyraźnie parkietowym (powinienem napisać “dyskotekowym”, biorąc pod uwagę nomenklaturę z lat 90.) potencjale. Tu należy wymienić Moje Miejsce, Jak Zapomnieć, Nie Pamiętam Kiedy, Noc, Kiedy Jesteś Blisko, które lada chwila w didżejskich selekcjach mogą zastąpić Krystynę czy zremiksowane przez Old Spice’a Chcę Ci Powiedzieć Coś Maanamu. Innym razem Kruczyński puszcza oko w stronę innego swojego projektu, w ramach którego wydawał albumy Baltic Beat I i II. Mowa tu o większości interludiów w postaci skitów, a także o zdystansowanych, trip-hopowo-ambientowych kompozycjach, takich jak Blues czy Czy Pamiętasz Letni Wiatr.

Oba te podejścia zdaje się łączyć w sobie Nocne Graffiti (swoją drogą tytuł zaczerpnięty z niemal kultowego filmu Macieja Dutkiewicza z 1997 roku to kolejny, pełny nostalgii uśmiech Pejzażu, posłany w stronę lat 90.). Dynamiczne, oparte na mocno podkreślonym basie partie pauzowane są ambientowo-jazzującymi samplami.

Niezależnie za jaki ze swoich projektów akurat się zabiera, Bartosz Kruczyński angażuje się w niego całkowicie. Co więcej, w obrębie różnych stylistyk, Kruczyński stara się wycisnąć maksimum, zagłębić się najdalej, jak to możliwe. Kunszt producencki, jaki słychać na Blues, spotkał się z poruszającą, melomańską pasją. Wierzę, że drugi album Pejzażu to początek nowego trendu – diggowania w polskiej muzyce lat 90. i 00., która w swojej pstrokatości ma do zaoferowania ogromnie wiele.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →