Voyage Molecularis. Audiowizualny projekt ukazujący piękno kryjące się w mikroreakcjach [wywiad]

Fot. Kacper Krzętowski
Voyage Molecularis

Pod koniec sierpnia w katowickim kinoteatrze Rialto odbył się intermedialny spektakl Voyage Molecularis. Za jego realizację odpowiada trójka artystów: Jakub Mokrzysiak (biøs), Michał Świeboda (Tonallaxe) i Kamil Czapiga (Cosmodernism). Mikromodularny projekt będący improwizacją łączonych ze sobą aranżacji w czasie rzeczywistym oscyluje pomiędzy abstrakcyjną, futurystyczną etiudą science-fiction a psychodelicznymi eksperymentami wizualnymi lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Oparty o tworzoną na żywo muzykę na syntezatorach modularnych i idące z nią w parze ruchome obrazy mikroskopowe – zdaniem pomysłodawców – mają m.in. zachęcać do poszerzania zainteresowań z zakresu muzyki eksperymentalnej. Co jeszcze kryje w sobie niezwykły projekt i dlaczego właściwie powstał? Pytamy u źródła.

Voyage Molecularis. Od słowa do słowa

Damian Badziąg: Zabrzmi to dość banalnie, ale trudno. Czym jest i skąd wziął się pomysł na Voyage Molecularis?

biøs: Od długiego czasu teoretyzowaliśmy z Kamilem na temat zrobienia projektu audiowizualnego. Spotykaliśmy się wielokrotnie prywatnie u niego w domu i zabawy z mikroskopem towarzyszyły nam nieraz podczas całonocnych posiedzeń. Pewnego razu byłem w trakcie przygotowywania warsztatów oraz eventu Fundacji Soundscape, zaprosiłem do wspólnego poprowadzenia warsztatów Michała i pomyśleliśmy, że może zagramy również razem improwizowanego modularowego live’a po zakończeniu warsztatów. Od słowa do słowa i finalnie dołączył do nas Kamil, którego wizualizacje towarzyszyły temu koncertowi.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Tonallaxe: Pierwsze wydarzenie testowe okazało się strzałem w dziesiątkę. Ze względu na to, że całość miała formę improwizacji, to na początku towarzyszył nam lekki dreszczyk emocji. Jednak kiedy okazało się, że wszystko skleja się w jedną całość i każdy z nas uważnie analizuje ruchy pozostałych członków zespołu, to nie było już wątpliwości, że na naszych oczach powstaje coś wyjątkowego. Myślę, że dla takich momentów warto być artystą, kiedy można jednocześnie być odbiorcą i twórcą tego, co dzieje się spontanicznie. Ten koncert dał nam chęć na jeszcze więcej, dlatego niezwłocznie przystąpiliśmy do planowania kolejnego wydarzenia na większą skalę. Problemem wielu artystów jest to, że oprócz zajmowania się twórczością, muszą również angażować się w sprawy organizacyjne, być swoim własnym agentem, fotografem i księgowym. My mieliśmy więcej szczęścia bo przy obu eventach, dzięki pomocy Fundacji Soundscape, mogliśmy się skupić na sztuce i ograniczyć formalności do minimum. Gdyby ktoś powiedział mi jakiś czas temu, kiedy przeprowadziłem się z powrotem do Katowic, że będę występował z eksperymentalnym materiałem dla pełnej sali Kinoteatru Rialto, to przynajmniej mocno bym się zdziwił. Warto żyć dla takich momentów i dać się zaskakiwać, bo każdy nowy dzień może przynieść coś ekscytującego.

Cosmodernism: Voyage Molecularis to nasza wspólna inicjatywa, którą tworzymy razem z Jakubem Mokrzysiakiem oraz Michałem Świebodą. Pomysł na zrealizowanie audiowizualnego, częściowo improwizowanego, występu na żywo towarzyszyła mi od samego początku istnienia projektu Cosmodernism w 2019 roku. Podczas pierwszych miesięcy działalności miały miejsce spontaniczne spotkania, podczas których wraz z Kubą mieliśmy okazję wspólnie poeksperymentować przy dźwiękach jego elektronicznych ambientowych produkcji oraz rejestrowanych przy pomocy mojego mikroskopu obrazach. Wtedy po raz pierwszy powstał koncept tego, że kiedyś chcielibyśmy zrealizować coś podobnego dla szerszej publiczności. Jednak przez kolejne 2 lata nic podobnego się nie wydarzyło, gdyż byliśmy zbyt pochłonięci prywatnymi projektami. Dopiero pojawienie się Michała okazało się katalizatorem wydarzeń i umożliwiło nam wspólny debiut w obecnym składzie. Sama nazwa projektu jak i konkretne ramy wykrystalizowały się dopiero kilka miesięcy później, co poskutkowało naszym drugim występem, tym razem już na większą skalę, w katowickim Kinoteatrze Rialto.

Jak opisałbyś swoją rolę w projekcie? 

Tonallaxe: Moją rolą jest tworzenie warstwy dźwiękowej przy pomocy instrumentów elektronicznych. Wykorzystuję do tego system modularny, z którego wydobywam różnego rodzaju enigmatyczne dźwięki i melodie. Do systemu wpinam również gitarę elektryczną, co pozwala mi na przetwarzanie jej sygnału w dosyć niekonwencjonalny sposób.

Cosmodernism: Zajmuję się tworzeniem dynamicznych kompozycji wizualnych, które opierają się na manipulowaniu różnego rodzaju substancjami i odczynnikami chemicznymi w skali mikroskopowej. Akompaniują one muzyce tworzonej na żywo przez Michała i Kubę.

biøs: Podobnie jak Michał zajmuję się animowaniem obrazów tworzonych przez Kamila za pomocą dźwięku. Dodatkowo używam systemu modularnego dla brzmień o ciekawej modulacji częstotliwościowej oraz syntezatora polifonicznego, którym tworzę swego rodzaju ambientowe pejzaże. 

Voyage Molecularis
Fot. Kacper Krzętowski

Voyage Molecularis. Uporządkowanie i inteligencja

Dlaczego zdecydowaliście się akurat na manipulację mikroskopowymi reakcjami chemicznymi? Czy tylko o tego typu obrazy będzie się opierał Voyage Molecularis, czy dopuszczacie modyfikacje?

Cosmodernism: Wynika to z tego, że mój projekt, Cosmodernism, opiera się właśnie na takim sposobie generowania obrazu i prowadzenia eksperymentów. Na ten moment istnieje kilka setupów, z których korzystam, część z nich służy do manipulowania samymi substancjami chemicznymi, część do zabawy światłem lub wibracjami, w które można owe substancje wprawić i obserwować ich zachowanie w dużym przybliżeniu.

Co staracie się przekazać dzięki Voyage Molecularis?

Cosmodernism: Dla mnie głównym założeniem projektu jest zwrócenie uwagi na niedostrzegalne gołym okiem piękno, kryjące się w mikroreakcjach. Świadomie nawiązujemy do około naukowych klimatów science-fiction, przedstawiając nasz audiowizualny świat w formie nastrojowego kosmicznego seansu.

Tonallaxe: Myślę, że staramy się pokazać to, że warto szukać piękna i można znaleźć je w bardzo prozaicznych rzeczach. Otacza nas świat kolorów i geometrii, które uchodzą czasami naszej uwadze, bo jesteśmy zaprogramowani do skupiania się na czymś bardziej dla nas w danym momencie istotnym. Natura i wszechświat potrafią zaskoczyć swoim uporządkowaniem i inteligencją. Często w miastach jesteśmy od tego na pozór odcięci, bo widzimy cały czas rzeczy stworzone przez człowieka. Wystarczy tylko zajrzeć pod mikroskop, żeby przekonać się, że jest inaczej. Zmiana perspektywy, czy to poprzez patrzenie w gwiazdy, czy na zbliżenie makro jakiejś substancji, potrafi zadziałać kojąco i uświadomić sobie, że wcale nie jesteśmy tacy ważni i czasami warto nie traktować się poważnie.

biøs: Nie wiem, czy to dobra odpowiedź na to pytanie, ale lubię pokazać tym projektem, jaki ładunek emocjonalny może mieć tego rodzaju doświadczenie audiowizualne. Wizualizacje przedstawione przez Kamila nawiązują bezpośrednio do psychodelicznej formy sztuki świetlnej, która pojawiła się na początku lat sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych jako akompaniament do muzyki elektronicznej, rockowej i awangardowych przedstawień teatralnych. U nas jest również mocno psychodelicznie, w dodatku wykorzystujemy do tego najnowsze technologie. Mam nadzieję, że tworzymy taką formę koncertu, podczas którego człowiek na godzinę zapomina o wszystkim, co zostawił za drzwiami. 

Voyage Molecularis
Fot. Cosmodernism

Voyage Molecularis. Naturalna współpraca

Jakie były główne wyzwania przed realizacją pomysłu, jak i później – w trakcie prezentowania całości?

biøs: Wydaje mi się, że ciężkim zadaniem jest utrzymanie uwagi słuchacza przez długi czas, grając tego rodzaju muzykę elektroniczną. Dużo w niej improwizacji i dosyć szybko można zmęczyć odbiorcę albo go znudzić. Cały czas wypracowujemy dobry balans połączenia tego, co już przygotowaliśmy z odpowiednią ilością impro, w Rialto trochę zbyt szybko zmienialiśmy scenariusze przez narzucony wcześniej koncept. Podczas następnych eventów na pewno pozwolimy sobie już bardziej rozwinąć skrzydła. Poza tym dużym wyzwaniem jest wzajemne śledzenie swoich ruchów i odpowiednie reagowanie na to, co wzajemnie widzimy i słyszymy.

Tonallaxe: Największym wyzwaniem było ujarzmienie wszystkiego od technicznej strony. Na szczęście zajmujemy się tym na co dzień i mamy wokół siebie wielu życzliwych ludzi, którzy użyczyli nam brakujących elementów układanki od strony sprzętowej. Dużą nowością było też dla mnie ubieganie się o dofinansowanie od organizacji Katowice Miasto Ogrodów, która zdecydowała się przyznać nam grant, bez którego całe przedsięwzięcie stanęłoby pod dużym znakiem zapytania.

Cosmodernism: Dla mnie głównym wyzwaniem było zredukowanie i przystosowanie do transportu części mojego domowego laboratorium, którego używam do tworzenia filmów na co dzień. Cały spektakl był w dużej mierze improwizowany, jednak wybranie konkretnych środków wyrazu, których chciałbym użyć podczas występu, było ciekawym procesem. Współpraca z Kubą i Michałem na szczęście wychodzi nam bardzo naturalnie, wiec dość szybko złapaliśmy wspólny grunt i po kilku próbach udało nam się określić fundament tego, co chcielibyśmy zaprezentować w kinie podczas sierpniowego występu.

Możliwe jest, by Voyage Molecularis przeniósł się z przestrzeni, jakim jest np. kinoteatr do klubu? Na przykład w ramach trasy koncertowej? 

biøs: Niczego nie wykluczamy, w planach mamy planetaria oraz kolejne kina, sam chętnie zrobiłbym to zarówno w multipleksie, jak i na dużym festiwalu audiowizualnym.

Tonallaxe: Jak najbardziej! Jeśli klub będzie dysponował odpowiednim zapleczem do realizacji projektu audiowizualnego, to nic nie stoi na przeszkodzie.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →