Tych płyt i artystów słuchaliśmy. Flashback: listopad 2019

News
FKA Twigs w nowej roli

Listopad obsypał nas przedwczesnymi bożonarodzeniowymi prezentami. Elektroniczne playlisty uginają się od nowości, spośród których trudno wyselekcjonować te najciekawsze. Tych, którzy zaczęli już układać płytowe podsumowania powoli kończącego się roku, z pewnością czekają rankingowe rotacje. Sprawdźcie, słuchajcie, czekajcie na koncerty w Polsce! 

Andy Stott – It Should Be Us

wyd. Modern Love 

Andy Stott - It Should Be Us

Andy Stott – It Should Be Us

Zestawienie rozpoczynamy od triumfalnego powrotu stacjonującego w Manchesterze Andy’ego Stotta. Niewielu jest producentów, którym udało wykrystalizować się tak łatwy do rozpoznania styl. W jego przypadku to przytłumione, eteryczne techno z domieszką brudnego dubu i szeroko rozumianej dekonstrukcji klubowych brzmień. Wokół tak wyróżniającego się klimatu producent oscylował także przy produkcji swojego najnowszego albumu. Opublikowane przez oficynę Modern Love It Should Be Us zabiera do epicentrum dusznej, miejscami mrocznej elektroniki. Brytyjczyk układa wielominutowe kompozycje z obskurnych, połamanych beatów, które sprawnie przeplata z cykaniem hi-hatów (Collapse) czy atmosferycznymi tłami (jak w końcówce Versi). Jednocześnie nie stroni od sięgania po estetykę lo-fi, a kiedy trzeba, potrafi przyspieszyć, w czym przypomina królową footworku i samplingu – Jlin. Płyta stanowiąca początek wydawniczej ekspansji Stotta (podobno w przyszłym roku również mamy się na coś szykować) to rzecz nie do przegapienia. 

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Karenn – Grapefruit Regret

wyd. Voam 

Karenn - Grapefruit Regret

Karenn – Grapefruit Regret

Choć nie przepadam za tym dość wyświechtanym określeniem, w tym wypadku trzeba napisać wprost – ten duet zdecydowanie nie bierze jeńców. Karenn, czyli projekt, w którym siły łączy dwójka znakomitych angielskich producentów, stworzył jedną z najciekawszych płyt wydanych w tym roku. Po jednej stronie konsolety stanął Blawan, czołowy gracz na scenie post-dubstepu i techno. Po drugiej – kojarzony z łagodniejszych, ambientowych poczynań Pariah. Jak połączyć pozornie niepasujące do siebie światy? Odpowiedzi na to pytanie warto poszukać na znakomicie wyprodukowanym, dopracowanym krążku Grapefruit Regret. Styl, jaki wychwycimy już w pierwszych sekundach Lemon Dribble, zdecydowanie bardziej przypomina solowe poczynania Blawana. Jest całkiem szybko (metronom chyba najszybciej tyka w Strawbs), duszno i intensywnie. Pojawiają się wyraźne odniesienia do gigantów acid techno (charakterystyczne Crush the Mushroom i wwiercające się w głowę Kumquat), ale nie brakuje także UK garage’owych motywów (Raz). Tak starannie ułożone melodie Pariah równoważy emotywnym, klimatycznym sznytem. Udaje mu się wpuścić trochę światła do Cloy, a w singlowym Peel Me Easy czuć jego zrównoważoną rękę. Wydawało mi się, że po B2B Blawana i Dax J ten pierwszy nie będzie w stanie mnie przez długo już zaskoczyć. Potem usłyszałem najnowszą propozycję oficyny Voam. 

Skee Mask – Iss004

wyd. Ilian Tape 

Skee Mask - Iss004

Skee Mask – Iss004

Bryan Müller w ostatnich latach sporo namieszał na scenie współczesnego clubbingu. Niemiec to niepozorny gracz o dwóch twarzach. Jako SCNTST skręca w stronę electro-house’u zabarwionego techno i disco, ale zdecydowanie większą popularność przyniosły mu płyty wydane pod pseudonimem Skee Mask. To na zeszłorocznym Compro czy Shred sprzed trzech lat ukazuje pełnię swoich artystycznych możliwości, roztaczając niebywałe, elektroniczne krajobrazy. Podopieczny należącej do Zenker Brothers wytwórni Ilian Tape nie spoczywa na laurach i serwuje kolejną dawkę immersyjnych dźwięków. EP-ka Iss004 – podobnie jak inne materiały spod jego konsolety – nie jest łatwa do klasyfikacji. Usłyszymy na niej skrzyżowanie IDM-u z drum n’bassem (Slow Music), breakbeatowe wariacje z automatem perkusyjnym (Play Ha), żeby za moment płynnie przejść do ambientowych teł niczym ze ścieżki dźwiękowej jakiegoś filmu (Sphere In Total). Niemiec, którego ostatnio mogliśmy zobaczyć w Polsce podczas tegorocznego Unsoundu, rozwija się w błyskawicznym tempie. 

Four TetTeenage Birdsong (Avalon Emerson remix)

wyd. Text Records 

Four Tet - Teenage Birdsong (Avalon Emerson remix)

Four Tet – Teenage Birdsong (Avalon Emerson remix)

Kieran Hebden po swoich ostatnich poczynaniach zasłużenie trafia do czołówki elektronicznych artystów, na których szczególnie warto zwrócić uwagę. Jego audiowizualne show raz za razem zgarnia zasłużone oklaski, regularnie wydaje nowe kawałki, stale uaktualnia swoją enigmatyczną playlistę. Brytyjczykowi równie dobrze idzie współpraca z innymi producentami: ostatnio brawurowo zagrał B2B z nieco zapomnianym już prekursorem dubstepu, Skrillexem. Sukcesem zakończyło się także zaproszenie do kooperacji pochodzącej ze Stanów Zjednoczonych Avalon Emerson. Rzadko prezentująca nowe utwory, ale stale występująca DJ-ka postanowiła wziąć na warsztat singiel Teenage Birdsong. W jej interpretacji łagodny, zahaczający o stonowaną indietronicę utwór nabiera nowego blasku. Podopieczna labelu Whities wydobywa z niego organiczną, plemienną energię, w której perkusjonalia zgrabnie współbrzmią z flecikami wykorzystanymi w oryginalnej kompozycji. Dzięki obecności klasycznych instrumentów remix nie brzmi jak bezpłciowa, elektroniczna papka. Zaskakuje za to świeżością i pokazuje, że nawet z dopieszczonych melodii można wycisnąć coś więcej. 

Leon Vynehall – I, Cavallo

wyd. Ninja Tune 

Leon Vynehall - I, Cavallo

Leon Vynehall – I, Cavallo

Każda kolejna nowość od brytyjskiego producenta otwiera nam wrota do zupełnie innych światów. Rojus (Designed to Dance) zaintrygowało świeżym, niesztampowym podejściem do estetyki lo-fi house’u zabarwionego samplami. Opublikowane w Ninja Tune Nothing is Still odsłaniało nam jego nieco bardziej wyważone, nostalgiczne oblicze. W konceptualnym albumie, który powstał w hołdzie dziadkom producenta, stonowana elektronika wchodziła w dialog z jazzem czy ambientem. Wreszcie wydana w ramach serii DJ-Kicks składanka była potwierdzeniem na to, że jej autor lubi wychodzić z muzycznej strefy komfortu, zestawiając ze sobą japońskie pląsy Haruomi Hosono i IDM-owe eksperymenty AFX. Premierowy singiel I, Cavallo kontynuuje passę wolt stylistycznych i zabiera słuchacza w kolejne nowe rejony. Stworzyłem ten utwór z myślą o tym, jak zabrzmi na większych soundsystemach. Tym razem postanowiłem skierować się w stronę dysonansowej, miejscami psychodelicznej muzyki klubowej – tłumaczy Leon Vynehall. Powiedzieć, że jego zamierzenie zostało spełnione, to nie powiedzieć nic. DJ może dopisać sobie do bogatego portofolio kolejny nieprzewidywalny materiał, w którym dub techno meandruje z wieloma odcieniami pulsującego basu. 

FKA twigsMagdalene

wyd. Young Turks 

FKA twigs - Magdalene

FKA twigs – Magdalene

Pierdolona rewelacja – konkluduje bez ogródek Pitchfork. Słuchając najnowszej płyty FKA twigs, nietrudno dołączyć do nawet tych niekoniecznie cenzuralnych zachwytów. Podopieczna wytwórni Young Turks albumem Magdalene wyprzedza niektóre wokalistki popowe o lata świetlne. Na krążku, na który słuchaczom przyszło czekać pięć lat, prawie wszystko się zgadza. Artystka sprawnie żongluje konwencjami: przechodzi z manierycznego, barokowego wokalu w stronę lekkich ballad zabarwionych alt-R&B. Śpiewa autentycznie, przekonująco, poruszając wyprowadzające ją ze strefy komfortu tematy. Chociaż płyty nie stworzyła w całości sama, czuć, że to w pełni autorska, dojrzała wypowiedź o uczuciach, smutku i stracie. Raper Future (pojawia się w holy terrain) nie jest tu przypadkowym gościem, a wchodzi z nią w szczery dialog. Zapytacie tylko jeszcze: dlaczego materiał pojawił się wśród elektronicznych nowości na Muno? Ano dlatego, że każda piosenka na Magdalene imponuje dopracowaną produkcją. Przy niektórych kawałkach-amplitudach, które rozpoczynają się niewinnie, żeby potem eksplodować elektronicznym, ekstatycznym koktajlem (mary magdalene, sad day), palce maczał sam Nicolas Jaar czy Skrillex. Trzymamy kciuki za ogłoszenie koncertu FKA w Polsce! 

Omar Souleyman – Shlon 

wyd. Mad Descent 

Omar Souleyman - Shlon 

Omar Souleyman – Shlon

Pamiętam moment, w którym Omar Souleyman – nieznany wcześniej szerszej publiczności Syryjczyk – wypłynął na głębokie wody. W 2011 roku wystąpił na Glastonbury, zachwycił odważną reinterpretacją kawałka Bjórk, a chwilę później jego bodaj najbardziej znany utwór Warni Warni rozbrzmiewał w setach DJ-ów z całego świata. Producent szturmem wdarł się do zeuropeizowanego środowiska klubowego, w którym spopularyzował dabke: bliskowschodnią muzykę opartej na nieskomplikowanych, rytmicznych taktach. Jego utworami – nierzadko uzupełnionymi o polityczny kontekst – zachwycał się przywołany już tu Four Tet oraz założyciele wytwórni Monkeytown, którzy cztery lata temu dołączyli do swojego katalogu znakomity krążek Bahdeni Nani. Teraz, po dwóch latach wydawniczego letargu, artysta przypomina o sobie albumem Shlon. Czasy się trochę zmieniły – dzięki działaniom ugandyjskiego Nyege Nyege czy Awesome Tapes of Africa obecność muzyki świata na parkietach nie robi już takiego dużego wrażenia, ale kawałki Omara wciąż cieszą i zachęcają do niekontrolowanych podrygów. Choć EP-ka nie powinna zaskoczyć tych, którzy chociaż raz zetknęli się z twórczością Souleymana, nadal broni się jako autorska, dyskotekowa odtrutka na generyczne beaty. Shlon, pełne klawiszowych partii i charakterystycznych wokaliz artysty, dzięki swojej prostocie pozostaje intrygujące, a przede wszystkim autentyczne. 

HyperSwim – Różni wykonawcy

wyd. Hyperdub 

HyperSwim

HyperSwim

Kultowemu Hyperdubowi stuknęło w tym roku piętnaście wiosen. Oficyna, która wydała na świat takich artystów jak The Bug czy Kode9, kończy jubileusz prezentem nie tylko dla swoich najwierniejszych fanów. Na HyperSwim, kompilacji przygotowanej wspólnie z blokiem programowym Adult Swim, znalazło się dziewiętnaście premierowych utworów stworzonych specjalnie na tę okazję. Co ciekawego przygotował dla nas elektroniczny label? Uwagę na pewno zwracają nowe kawałki od flagowych reprezentantów brytyjskiej wytwórni: Ikoniki, Laurel Halo i samego Buriala, ale warto również pochylić się nad nowościami od mniej rozpoznawalnych artystów. Okzharp wraz z południowoafrykańską wokalistką Manthe Ribane w kawałku In Your Own Time brzmią jak mroczniejsza, bardziej poskręcana wersja Crystal Castles. Zainspirowany melodiami z japońskich gier video Proc Fiskal snuje w kawałku Devlish River futurystyczną wariację na cześć cyfrowego świata. Scratcha DVA w Baka intryguje ciemniejszą stronę afrohouse’u, a Fatima Al Quadiri kawałkiem Filth przemyca do składanki etniczną, organiczną energię. Mimo tego, że nieustannie czuje oddech na karku, Hyperdub wciąż trzyma rękę na pulsie. Urodzinowe wydawnictwo tylko potwierdza, że eksplorowanie nieznanych rejonów współczesnego clubbingu wciąż wychodzi im bardzo dobrze.

Buttechno – Badtrip

wyd. trip

Buttechno - Badtrip

Buttechno – Badtrip

W zeszłym miesiącu zestawienie zamykaliśmy EP-ką stałej bywalczyni moskiewskich klubów, Moa Pillar. Tym razem epilog również dedykujemy przedstawicielowi rosyjskiej elektroniki, Pavlowi Milyakovi. Buttechno, bo tak na scenie przedstawia się producent, debiutuje w należącej do Niny Kravitz wytwórni trip płytą Badtrip. Tytuł krążka zupełnie nie oddaje tego, co usłyszymy w dziewięciu premierowych piosenkach. Wręcz przeciwnie: podróż, w jaką zabiera nas autor, choć mroczna i tajemnicza, magnetyzuje od samego początku otwierającego całość BBBASE. Artysta sprawnie operuje paletą elektronicznych środków. Zaczyna niewinnymi, rytmicznymi uderzeniami basu, żeby za chwilę wciągnąć w wir dekonstrukcji czy ocierających się o dokonania Buriala eksperymentów z samplami. W niektórych momentach zahacza o undergroundowy acid (tr-919), ale równie dobrze idzie mu przeplatanie jednostajności hardcore’owymi wstawkami (rokton). Ze wschodu przywędrowała do nas kolejna smakowita porcja nieoczywistego, zabrudzonego techno. Fani Bjarki czy Karen Gwyer będą bardzo zadowoleni! 



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →