Selekcja. Vodec dla Muno.pl: „Dobry soundsystem jest niezbędny do zatracenia się w muzyce”

Wywiad
Vodec

Wiele z naszych selektorskich nominacji otrzymują postaci, które ciężko znaleźć scrollując social media. Vodec jest książkowym przykładem dj'a, który radzi sobie lepiej tam, gdzie jego miejsce. Najlepiej czuje się w klubach, gdzie regularnie podpala parkiet swoim wyjątkowym skillem. Prawdopodobnie przy lepszym marketingu byłoby o nim wiele głośniej, ale czy jest mu to niezbędne do życia? Szczerze wątpimy. Swoją działalnością muzyczną namówił nas na zadanie mu kilku pytań. Zaskoczeń nie było, przekonaliśmy się tylko o szerokich horyzontach dzisiejszego gościa.

Vodec – od DJ Koze po grooviaste techno

Vodec, czyli Paweł Wodecki, to reprezentant wrocławskiej sceny związanej z muzyką elektroniczną. Załogant nieposkromionej ekipy Tech-Room 29, która zasłynęła z maratońskich technicznych uczt. Miłość do winyli okazała się przyczynkiem powstania projektu Vosk, gdzie Vodec na swoje imprezy zapraszał wyłącznie dj’ow grających z czarnego nośnika muzyki. Obecnie wszystkie swoje siły kieruje w stronę Tech-Room’u, produkcji oraz nauki dj’ingu.

Rzecz która cieszy mnie w tej części sceny, w której działam aktywnie, jest otwartość na nowych, młodych DJ-ów oraz brak stagnacji muzycznej. Pamiętam, że gdy zaczynałem bardzo ciężko było jakkolwiek pokazać się ze swoim graniem. Obiecałem sobie wtedy, że zrobię co w mojej mocy, by kolejne osoby próbujące tego hobby miały niższy, mniej stresujący próg wejścia.

Pierwszym świadomym kontaktem Vodeca ze światem elektroniki był zespół Enter Shikari. Jako basistę i ortodoksyjnego wielbiciela brzmień z pogranicza punku, mieszanka core’u z dubstepem prezentowana przez tą ekipę, była dla niego czymś kompletnie odkrywczym. W okolicach techno/house znalazł się dzięki licealnemu koledze, który przedstawił mu sylwetkę DJ’a Koze. To dzięki niemieckiej legendzie elektroniki zaczął patrzeć na muzykę techniczną przychylnym okiem. Koze pokazał Vodecowi, jak wiele różnych rytmów, melodii, emocji (po prostu muzyki) można sklasyfikować jako techno.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Vodec
Vodec / fot. Adrianna Adso Hajdas

Vodec – cudze chwalicie, swego nie znacie

Rozmowa z Pawłem na temat muzyki jest niezwykle wciągająca. To jeden z tych gości mających wyrobiony pogląd na każdy z aspektów gry, w której aktywnie uczestniczy. Denerwują go przepłacane gwiazdy i brak rozróżnienia pomiędzy setem producenta a DJ-a. Nie neguje instytucji headlinera i bookowania zasłużonych producentów, aczkolwiek życzyłbym sobie żeby był stawiany większy nacisk na rozróżnienie pomiędzy tymi dwoma formami artyzmu w muzyce elektronicznej. Podczas grania najważniejszy jest dla Vodeca komfort.

To co przez to rozumiem, to przede wszystkim dobre warunki nagłośnieniowo-odsłuchowe oraz responsywny, działający sprzęt. Cała reszta jest sprawą drugorzędną, gdyż to wszystko czego potrzebuję by sam zatracić się w muzyce.

Zapytany o muzyczne marzenia nie daje konkretnej odpowiedzi. Daje od siebie dla sceny tyle ile potrafi, w zamian biorąc to co scena mu oferuje. Jeśli chodzi o konkretnych producentów, których chciałby usłyszeć, sukcesywnie tą listę pomniejsza poprzez kolejne imprezy serii Void spod szyldu TR29. Groove, funkcjonalność, efemeryzm – welcome in Vodec world.

Vodec – selekcja dla Muno.pl

Ostatni utwór/album, który kupiłeś

MCR-T – King Of My Jungle

Ciężko mi wskazać ostatni utwór/album, który kupiłem pod względem chronologii, gdyż muzykę zakupuję raz na miesiąc (czasem dwa) w dość dużych ilościach. Ale utworem z ostatniego „rzutu”, który cenię najbardziej jest zdecydowanie MCR-T King of My Jungle z pierwszej składanki świeżego, berlińskiego labelu BCCO.

Pierwszy utwór/album, który kupiłeś

Kadoc – Nighttrain

Pierwszy utwór, który kupiłem z myślą o prezentowaniu go w klubach był KadocNighttrain. Diggując płyty w niewielkim, rybnickim sklepie z winylami, trafiłem na dwupłytową składankę o przaśnym tytule 12 Party Anthems, na której ów perełka się znajdowała. Co ciekawe, zanim utwór ten stał się jednym z symboli mojej selekcji, to prawie 2 lata wstrzymywałem się z jego graniem z obawy, iż jest zbyt kiczowaty i nie spotka się z dobrym odbiorem wśród publiczności.

Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a

Vladimir Dubyshkin – Elvis Has Left The Building

Tego wydawnictwa Vladimira Dubyshkina nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Bardziej niż o sam utwór, chodzi mi tu o całą EP. Jeździ ze mną zawsze, czy to w formie winyla, czy w formie plików na pendrive’ie.

Ulubiony utwór grany do znudzenia na początku kariery

The Horrorist – One Night In New York City (Chris Liebing Remix)

Do samej działalności artystycznej The Horrorist mam mieszane uczucia. Z jednej strony urzeka mnie punkowa wręcz awangarda i bezkompromisowość w jego podejściu do tworzenia muzyki klubowej, a z drugiej tym, czym rozkochało mnie w sobie techno jest jego minimalizm i funkcjonalność. I to właśnie dzięki tej ambiwalencji w uczuciach One Night idealnie wypełniło u mnie lukę pomiędzy surowością muzyki elektronicznej, a emocjami, które niesie za sobą bardziej „gitarowe” granie. Must listen dla każdego, niezależnie od preferencji muzycznych.

Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum

Underworld – Born Slippy

Ten numer równie dobrze mógłbym znaleźć się w odpowiedzi na pytanie o utwór, który grałem najbardziej do znudzenia na początku kariery. Podobnie jak One Night Horrorista, cenię go głównie za połączenie punkowej buty z elektronicznym groovem. Zgarnia dodatkowe punkty w kategorii rozkręcania imprez poprzez swoją ponadczasową rozpoznawalność.

Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy

Temudo – Game of Drones

Groove, groove, oraz jeden z moich ulubionych obecnie producentów w topowej formie.

Utwór ulubionego producenta

Lag – Salajka

W techno uwielbiam przede wszystkim powtarzalność i w związku z tym najbardziej cenię producentów, którzy potrafią wyjść poza schematy gatunku. Jednocześnie nie tracąc nic z energetyczności i taneczności w swoich utworach. Każdy miłośnik gatunku powinien według mnie spróbować spojrzeć na techno poprzez perspektywę jaką nakłada na nie DJ Lag.

Ulubiony utwór na otwarcie setu

CA2+ – Horizontal Boundaries

Nie posiadam jednego ulubionego utworu tego typu. Uważam, że intro/outro to tylko (albo aż) klamry spinające całość muzycznych doznań, jakie powinien nieść za sobą set DJski. Ale z kronikarskiego obowiązku ostatnio najczęściej otwierałem swoje sety tym oto numerem.

Ulubiony utwór na zamknięcie setu

Ayla – Ayla (Taucher Remix)

Mam ogromną słabość do zamykania setów (szczególnie tych najbardziej energetycznych) throwbackami przeróżnego rodzaju. Największy chyba sentyment mam tutaj do utworu, który definiuje dla mnie to czym Trance być powinien.

Utwór na powrót z imprezy nad ranem

DJ Koze – Homesick

Jest to pierwszy utwór z pogranicza szeroko pojętego techno, który nie mógł opuścić zarówno samochodowej playlisty jak i mojej głowy.

Utwór celebrujący poranek bez kaca

Dmitri Shostakovich: Jazz Suite, Waltz No. 2

Pytanie to rozumiem trochę dwojako, tzn. poranek bez kaca oznacza albo (w miarę) grzeczną noc dnia poprzedniego, albo to iż kac nadejdzie dopiero dnia następnego. Przyjmując tutaj pierwszą, ułagodzoną wersję wydarzeń, wybór może być tylko jeden.

Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłeś

Kill Bill Ironside Siren Sound

Nie jest to utwór, a bardziej sam fragment/sampel. Z reguły odmawiam takim prośbom, wręcz złośliwie unikając sugerowanych utworów na playlistach, aczkolwiek tej prośbie mojej lepszej połówki odmówić nie mogłem.

Gulity pleasure, którego nie masz oporów, by grać

Safri Duo – Played A Live

Wyrosłem już chyba z określania utworów jako guilty pleasure. Wyżej wymienione Nighttrain zbyt długo przeleżało na półce z powodów, dla których tak określa się muzykę. Uważam, że jako DJe nie powinniśmy w ten sposób patrzeć na muzykę. Jeśli uważamy dany utwór za dobry i odpowiedni w danym momencie, to nie powinniśmy mieć żadnych oporów by zagrać go w danym momencie. 

Trzy utwory, które definiują moją selekcję

Decoder – Rah

Octave – Tunnel 204

Aadja – Hypomania

Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz

Death Grips – Money Store

Nie będę tutaj zbytnio odkrywczy, ale uważam twórczość Death Grips za kosmicznie świeżą i jedyną w swoim rodzaju. Zdecydowanie jest to muzyka nie dla każdego, ale warto się z nią zaznajomić, choćby po to by się od niej odbić. U mnie pomiędzy pierwszym usłyszeniem Death Grips, a pokochaniem ich twórczości minęły ponad dwa lata.

Playlista. Vodec dla Muno.pl



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →