Selekcja. Dżony Dep dla Muno.pl: „Garbicz odmienił moje życie”

fot. Oliwia Miłek
Wywiad
Selekcja. Dżony Dep dla Muno.pl: "Garbicz odmienił moje życie"

Charyzma, selekcja, technika - pod tym kątem wypatrujemy kolejnych DJ-ów widzianych przez naszą redakcję w selektorskich progach. Tak jest i tym razem, ponieważ zaproszenie przyjął człowiek spełniający wszystkie trzy kryteria na poziomie wyróżniającym go na polskiej scenie klubowej. Dzisiejszy gość, będąc niegdyś strażakiem, gasił pożary, a obecnie sam podpala dancefloory w naszym kraju. Wyjątkowo kolorowa postać, której nie da się nie polubić, a co najważniejsze - docenić za deckami. Dżony Dep - witamy na pokładzie!

Dżony Dep – strażak zakochany w muzyce

Muzyka w życiu Dżonego Depa (Łukasza Bielawnego) obecna była od zawsze. W wieku 11 lat, dostając od wujka pierwszy mixer, wiedział, że któregoś dnia podzieli się swoją muzyką z szerszą publiką. Wczesny kontakt z muzyką elektroniczną zawdzięcza audycji radiowej Vinylove Noce oraz relacjom z Love Parade na Vivie. Skąd ta ksywa? Porzucając pracę systemową, nowe alter ego wymyśliła jego mama, która identyfikuje Łukasza z najbardziej pokręconymi rolami słynnego aktora. Zapytany o największe inspiracje na początku swojej drogi z muzyką, bez zastanowienia wskazuje na Faithless.

Faithless, Maxwell Fraser i jego wokal w utworze Insomnia – to było coś. Tak naprawdę to przez Faithless zacząłem poszukiwania siebie w muzyce i nigdy jednoznacznej odpowiedzi co do tego nie uzyskałem. Wyjątkowo bliskim mi albumem jest Reverence, do którego wracam po dziś dzień.

Dżony Dep
Dżony Dep / fot. Andrzej Nitka

Dżony Dep jest jednym z nielicznych Polaków, którym udało wystąpić się na Garbicz Festival. Od kilku lat pełni funkcje przyjaciela festiwalu, będąc jego nieodłączną częścią. To w końcu wydarzenia na Garbicz zmieniły go jako człowieka i DJ-a.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Nigdy nie zapomnę swojej pierwszej wizyty na Garbicz Festival. Spędziłem tam wtedy sporo ponad miesiąc. Szukała mnie rodzina, szukali przyjaciele, a ja zapadłem się na terenie festiwalowym pod przysłowiową ziemię. Świat zewnętrzny przestał dla mnie istnieć, była leśna kraina nad malowniczym jeziorem, skrzaty i ja. To było piękne 40 dni. Emocje, doświadczenia, wrażenia, sytuacje, których nie da się opisać – coś takiego trzeba po prostu przeżyć.

Dżony Dep – pirat z Transformatora

Dżony Dep od jakiegoś czasu pełni rolę rezydenta wrocławskiego klubu Transformator. Słynna wrocławska miejscówka stała się drugim domem dla Dżonego, stając się jego ważnym elementem, widzianym regularnie nie tylko przy okazji swoich występów. Co usłyszymy, gdy weźmie pod stery odmienioną DJ-kę wewnątrz klubu? Sam opisuje swój styl jako „tajemniczy, kwaśny, groove” i takich właśnie wibracji należy spodziewać się z umiejętnie wykręcanych setów. Nie zależy mu na rankingach, denerwuje go kolesiostwo, marzy o zagraniu w Ameryce Południowej na dzikim ravie w głębi dżungli. Za priorytet podczas swoich występów uważa bezpośredni kontakt z odbiorcą.

W tym wszystkim jestem trochę dla ludzi, trochę dla siebie. Fajnie jest dawać ludziom ulgę od retoryki obowiązków czy nauki, przez ten kawałek czasu mieć wpływ na ich samopoczucie. Niewątpliwe ważny jest kontakt z ludźmi, ta magiczna więź, której nie widać gołym okiem. To taki wentyl bezpieczeństwa, upuszczam w ten sposób emocje. I na to ma znowu wpływ całokształt i tysiące malutkich drobiazgów. Katharsis. Wiesz, nie muszę mieć riderowego sprzętu, booth nie musi być pierwszej kasy, marki F1. Najważniejsze są emocje, ludzie, choćby jedna osoba na parkiecie, z która przeżywasz emocje płynące z muzyki.

Retrospect 038: Dżony Dep

Zapraszamy na rozprawę z wieloma muzycznymi twarzami jednego z najbardziej doświadczonych DJ’ów w Polsce. Marzyciel, Turysta, Rozpustnik, miłośnik Czekolady, Jeździec bez głowy – przed nami Dżony Dep we własnej osobie.

Selekcja. Dżony Dep dla Muno.pl

Ostatni utwór/album, który kupiłeś

Terminus (ZA) – Gemini’s Game

Szykuję się właśnie na gig i ostatnim moim nabytym traczkiem jest Terminus (ZA) – Gemini’s Game. Utwór został wydany w Influanced Records – londyńskiej wytwórni specjalizującej się w mocnych i energicznych brzmieniach modern techno.

Pierwszy utwór/album, który kupiłeś

Faithless – Reverence

Był to odzew w kierunku ambitniejszej muzyki w moim dzieciństwie. Podczas gdy wszyscy przegrywali kasety z Ekwadoru w Manieczkach, ja szukałem w muzyce czegoś, co ma więcej „klasy”. I tak w ręce w jednym z pierwszych poznańskich Empików wpadł mi album Reverence Faithless. Po dziś dzień towarzyszy mojemu dziadkowi w furze.

Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a

Floorplan – Grow Old (Re-Plant)

Ten kawałek jest ze mną już chyba z sześć lat. Znajduje w tym utworze niepowtarzalną energię, która podrywa na nogi najbardziej ospałych na parkiecie. Niewątpliwie nie zniknie z mojej bazy, jak i folderu „bezwzględne klasyki”.

Ulubiony utwór grany do znudzenia na początku kariery

Gabriel Ananda – Bell 

Było ich kilka, jeden z nich jest ze mną do dziś, męczę go nadal, męczyć go będę, jest bowiem arcydziełem. Muzyczną podróżą, pełną zwariowanych uniesień i szalonych zwrotów akcji. Za tym dziełem stoi nikt inny jak Gabriel Ananda.

Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum

Polar Inertia – Hell Frozen Over 

Jeśli chodzi o klimaty housowe, jest nim niewątpliwie Patrice Baumel – In This World. Sprawdzony w najróżniejszych wariacjach, efekt zawsze ten sam. Jest w tej produkcji coś, co sprawia, że ciężko obok niej przejść obojętnie. Jeśli natomiast chodzi o techno i jego mroczniejsze odmiany, wachlarz owych utworów znacznie się zwiększa. Numerem jeden pozostaje Polar Inertia – Hell Frozen Over.

Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy

DJ Dextro – Solar Maximum

Ostatnimi czasy częściej zdarza mi się grywać hipnotyczne odmiany techno. W ostatnich miesiącach jest ze mną w każdym folderze Dj Dextro. Jego produkcje wiozą uczestnika na najwyższe poziomy ekscytacji.

Utwór ulubionego producenta

Alex Banks – In the Silence

Od dobrych kilku lat bacznie śledzę losy producenta z Wielkiej Brytanii, jakim jest Alex Banks. Ilość ścieżek, mix, słuch, wyczucie, konstrukcja perkusji w utworze… Wracając do tych samych utworów, wciąż można odnajdywać coś nowego, coś ukrytego głęboko pod masywem linii basu. Jedną z perełek jest In the Silence pochodzący z albumu Beneath the Surface.

Ulubiony utwór na otwarcie setu

Dj Koze – XTC 

Nie posiadam takowego utworu, intro czasem jest, czasem go nie ma, wszystko zależy od sytuacji zastanej na miejscu. Jeśli już zaczynam, to od XTC, powoli wprowadzam uczestnika w stan zawieszenia. Z tego numeru można przejść w niemalże wszystko, równie świetnie sprawdza się w zupełnie innym tempie. Uwielbiam zwalniać i przyspieszać, a XTC jest jednym z tych, który ma w sobie to coś.

Ulubiony utwór na zamknięcie setu

Swayzak – Smile & Receive (Apparat Remix)

Bardzo często, niezależnie od gatunku, w którym akurat miałem okazję grać, set kończę Swayzakiem. Linia melodyjna tego utworu pozwala dograć go niemalże do wszystkiego. Melancholia i nostalgia, a zarazem energiczna i zaczepna perkusja pozostawiają ogromny niedosyt na koniec występu.

Utwór na powrót z imprezy nad ranem

U2 – Beautiful Day

Anna Jantar – Nic nie może wiecznie trwać – zazwyczaj ten utwór słyszę tylko ja głęboko wewnątrz mojej głowy. Uwielbiam też U2 i Beautiful Day – nagle wszystko staje się piękniejsze.

Utwór celebrujący poranek bez kaca

Efdemin – Parallaxis (Traumprinz’s Over 2 The End Version)

Nie spożywam alkoholu już dobrych parę lat, nie miewam kaca. Na kaca jednak polecam coś, co pozwoli delikatnie osunąć się na łóżko, ukoi największe zawroty głowy, okryje zmęczoną głowę i ciało delikatną, ciepłą melodią, która odda nas wprost w objęcia Morfeusza. Zalecana pętla na kilka godzin.

Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłeś

Deep Dish – Say Hello

Ada Bojana w Czarnogórze. Nigdy nie godzę się na takie rozwiązania, potok następnych próśb to tylko kwestia czasu. Tam jednak sytuacja miała się zupełnie inaczej. Piękne morze, klimat wydarzenia mocno sprzyjał, kilka razy zostałem poproszony przez tych samych ludzi o ich ulubiony numer. Uległem i to, jak bardzo się cieszyłem z tej decyzji, pamiętają już tylko tam obecni.

Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać

Mount Kimbie – Made to Stray (DJ Koze Remix)

Bez zbędnych słów i owijania w bawełnę. Myślę, że każdy, kto ten utwór zna, rozumie zawarty w nim guilty pleasure. Każdy, kto ten utwór usłyszy po raz pierwszy, wracać do niego będzie zawsze. Wszyscy znajdą w nim dla siebie coś magicznego.

Trzy utwory, które definiują moją selekcję

Nigdy nie zamykałem się na muzykę. Spotkać mnie można na eventach zarówno housowych, jak i techno. Uwielbiam muzykę i nie wyobrażam sobie, gdybym tkwił w jednym miejscu. Tak oto po jednym z tego, co mi w duszy gra.

Robert Owens, Hugo Barritt – You Are (Efdemin Remix)

Polar Inertia – Vertical Ice

TAFKAMP – Take Me Away (Taffie’s Final Cut)

Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz

Raz, Dwa, Trzy – Skądokąd

Raz, Dwa, Trzy i wskakuje w swój czas, czas dla mnie, kiedy chce być sam, złapać oddech w tym morderczym maratonie. Życie staje się coraz piękniejsze, mając tak wielu dobrych ludzi wokół siebie, nie pozostaje nic innego niż zwalniać i cieszyć się ich obecnością. Czas leci, a niebezpiecznie jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie.

Playlista. Dżony Dep dla Muno.pl



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →