Selekcja. Carla Roca dla Muno.pl: „Nie przepadam za graniem szlagierów”
Niewiele jest postaci na polskiej scenie elektronicznej, tych ciągle w grze, które można określić legendą. Carla Roca od ponad 20 lat nie schodzi ze sceny, będąc jej integralną częścią. Polskie techno w jakimś sensie rodziło się u jej boku. Karolina jako jedna z pierwszych zaczęła rozkręcać imprezy na czarnym wosku, przemycając na polskie podwórko oldschoolowe bity od Umka czy Rusha. To zaszczyt zapytać ją m.in o pierwszą kupioną płytę. Witamy na selektorskim pokładzie.
Karolina rozpoczyna z nami rozmowę od przypomnienia newsa z zeszłego tygodnia, na temat przyjazdu Chrisa Liebinga do poznańskiej Tamy. Nie może wyjść z podziwu, że po tylu latach ekscytacja związana z jego wizytą w naszym kraju jest wciąż na wysokim poziomie. Przypomina, że to właśnie Niemiec był jej jednym z pierwszych bookingów, do tego na własnych urodzinach zorganizowanych w Szczecinie w 2004 roku. Nie każdy robił sobie takie prezenty 18 lat temu… Zdaliśmy sobie przede wszystkim sprawę, z jaką osobą mamy do czynienia. Carla Roca rozkręcała imprezy w czasach, kiedy spora część z nas nie miała pojęcia, czym jest techno.
Czytaj również: Carla Roca: „Opery Mozarta to moja wielka miłość”
Carla Roca – pierwsza dama polskiego techno
Karolina swoją karierę jako DJ-ka zaczęła w 2001 roku. Wtedy właśnie wraz z B’Kidzem i dj Czado utworzyła agencję o nazwie Black Point. Był to czas, kiedy pojawił się pomysł zorganizowania cyklu imprez Black Point Night z udziałem najlepszych polskich i zagranicznych DJ-ów. Była odpowiedzialna za zaproszenie do Polski gigantów światowej sceny techno. Grała na prawie wszystkich prestiżowych eventach muzyki klubowej w Polsce, takich jak: Mayday, Creamfields, Nature One, Soundtropolis, Tunnel Electrocity czy Instytut Energetyki. Swojego czasu mocno związana z legendarnym klubem Kanty, w którym rodziła się historia polskiego techno.
W 2009 w jednym z wywiadów przyznała, że zagrała ponad 1 000 imprez. Obecnie stara się łączyć życie zawodowe i rodzinne z niegasnącą zajawką na techno. Nie chciałaby wrócić do grania kilka razy w tygodniu, choć bywają weekendy, gdzie można spotkać ją dwukrotnie. W wolnych chwilach siada do fortepianu albo puszcza swojego ulubionego Mozarta. Najwyższa pora przepytać Karolinę z jej muzycznych smaczków, zarówno tych z przeszłości, jak i obecnych inspiracji. Enjoy!
Ostatni utwór/album, który kupiłaś
Alfonso Forte – Pulse
U mnie zakupy mają miejsce niemal przed każdym weekendem i podcastem, który mam do nagrania. W tym tygodniu już były. Nie wiem, czy trafię akurat na coś rzeczywiście dobrego. Ale szybko sprawdzam, co było ostatnie w koszyku i… okazuje się, że Pulse – Alfonso Forte wydane dla Dark Booth Records. Utwór ten umieściłam na secie nagranym dla „30 lat polskiej sceny techno”, którego niedługo będziecie mogli posłuchać.
Pierwszy utwór/album, który kupiłaś
Holy Ghost – Live In Amsterdam
Nie jestem pewna bo minęły już ok 22 lata od tamtego czasu. To mógł być: Holy Ghost – Live in Amsterdam (Tresor 107) gdzie upodobałam sobie zwłaszcza Hand of God i 4 a.m. At The Crying Cactus albo Nick Beat Technodisco, gdzie pasowały mi dwa remixy – Pascala FEOSa oraz Thomasa P. Heckmana.
Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a
Frank Biazzi – Transition (Industrialyzer Remix)
Nie posiadam stałego zestawu, który by jeździł ze mną po imprezach przez jakiś dłuższy czas. Moja tracklista zmienia się dość szybko, bo staram się dodawać dużo nowości na każdą kolejną imprezę. Ale skoro pendrive ma teraz dużą pojemność, to faktycznie zdarza się, że coś na dłużej się zatrzyma na mojej playliście i nieoczekiwanie się potem znajdzie. Jakiś czas temu długo nie mogłam rozstać się z kawałkiem Franka Biazziego.
Ulubiony utwór grany do znudzenia na początku kariery
Umek – Lanicor
Utwór wałkowany w niektórych sytuacjach po kilka godzin na okrągło. Pozdrowienia dla wszystkich stałych bywalców afterów nad Sosiną, które odbywały się po legendarnych ostatnich piątkach w klubie Kanty.
Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum
Peppelino – Nexus (Bryant Baker remix)
Jest sporo takich kawałków, ale jeśli już muszę wybrać, to w zeszłym roku powróciłam do starszego utworu, który świetnie się sprawdził na kilku imprezach o różnym charakterze. Perełka wydana w wytwórni Soul Access.
Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy
A.P – Electric Bitch
Ostatnie 3 miesiące musiałam przeżyć bez większej liczby występów, z powodu pewnych komplikacji, jakie miałam po covidzie. Wcześniej bardzo mnie nakręcał Alan Palmer.
Utwór ulubionego producenta
Toni Alvarez – Fase 1 (Industrialyzer remix)
Niestety nie mam jednego ulubionego producenta. Mam ich wielu. Tak bardziej na zasadzie szacunku do ich pracy i jakości, jaką sobą reprezentują przez lata. Mogłabym naprawdę o wielu tutaj opowiadać. Niemniej jednak jeśli muszę wybrać jednego, zdecyduję się wspomnieć o takim jednym gościu, który na przestrzeni wielu lat zawsze robił jakieś numery, które trafiały do mojego case’a. Jego produkcje podobały mi się zarówno 20 lat temu, jak i dziś. Lubię go za konsekwencję i trzymanie swojego stylu przez lata. Jest to Industrialyzer. Podrzucam akurat jego remix.
Ulubiony utwór na otwarcie setu
A.P. – World Of Fury
Utwór, który pokochałam jako świetnie wkręcający wszystkich na wysokie obroty już od początku setu.
Ulubiony utwór na zamknięcie setu
Trudge – Self Love Club
Na zamknięcie setu mam za każdym razem coś innego, jeśli chodzi o set zagrany w środku imprezy. Zazwyczaj jest to jakiś mocny kozak. Ale już na zamknięcie imprezy mam jeden ulubiony – od chwili mojego występu na zeszłorocznym Wisłoujściu, który cały czas przywołuje piękne wspomnienia tamtej nocy.
Utwór na powrót z imprezy nad ranem
Darlyn Vlys – Runner
W takich chwilach potrzebuję już nieco wyciszenia i spokoju, dlatego świetnie sprawdza mi się ten utwór. Mogę go słuchać bez końca.
Utwór celebrujący poranek bez kaca
Dinky – Acid in my fridge
Coś na dobry początek dnia.
Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłaś
Ignition Technician – Orbit Shift
Raczej nie zdarza mi się, aby ktoś prosił mnie o jakiś konkretny kawałek. Ale jakieś 17 lat temu ciągle byłam proszona o numer, który miałam w swojej walizce z winylami. Zagrałam go na Mayday 2004 i potem już przez długi czas ludzie nie dawali mi od tego kawałka odpocząć. Od tamtych czasów nie mam już próśb o piosenki techno na życzenie.
Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać
Renato Cohen – Pontape
Nie przepadam za graniem szlagierów czy mocno popularnych hitów, bo wolę zaskoczyć pozytywnie czymś nowym, czego jeszcze ludzie nie znają. Ale raz na rok zdarza mi się wrzucić Pontape Renato Cohen i wtedy zawsze jest szał na parkiecie.
Trzy utwory, które definiują moją selekcję
Jest to bardzo trudny wybór, bo mieszam wiele podgatunków techno w moich setach i nie tylko techno. Gdybym miała wybrać osiem, to może by to zdefiniowało bardziej mój styl. No ale spróbujmy.
Bertzi – Lost In Music
Lina Respen & Elvis Xhema – Sparkling (Jose Baher Remix)
Giacomo Renzi – Hyperacid
Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz
Depeche Mode
Oczywiście nie może tu zabraknąć ukochanego przeze mnie Depeche Mode. Niech będzie album Black Celebration, choć równie dobrze mogłabym tu umieścić Songs of Faith and Devotion, A Broken Frame, , Construction Time Again, Violator czy naprawdę każdy inny z ich dyskografii.