Selekcja: Avtomat dla Muno.pl. Jak rozpuścić parkiet w basie

Wywiad
Avtomat

Dziś swoją Selekcją podzielił się z nami jeden z najprężniej działających ludzi na polskiej scenie klubowej. Zobaczcie, co przygotował Avtomat.

Niewielu znam ludzi, którzy na wielu płaszczyznach w obrębie polskiej sceny klubowej, funkcjonują w równie spójny i zaangażowany sposób. Producent, DJ, promotor i – dodam od siebie – kurator, gdyż jego działania i projekty, których jest członkiem, mają wyraźny wpływ na kształtowanie się rodzimego środowiska i zmiany w nim zachodzące. We wszystkich swoich poczynaniach Kajetan Łukomski stara się nie tylko dawać upust artystycznej wizji, lecz przede wszystkim mocno identyfikuje i komunikuje bliskie sobie wartości. Jako czołowy ambasador sceny queerowej w Polsce, członek Oramics i współautor cyklu imprez Ciężki Brokat, Avtomat buduje świadomość odbiorców, zarówno jeśli chodzi o poszerzanie muzycznych horyzontów, jak i o podkreślanie wartości i znaczenia społeczności LGBTQIA+.

Avtomat - Fot. Karolina Jackowska

Avtomat – Fot. Karolina Jackowska

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Jego twórczość i działania są szeroko doceniane, czego przykładami niech będą występy na kluczowych imprezch i scenach w Polsce. Avtomat został dostrzeżony również przez zagraniczne media. Sprawdźcie jego najnowszy miks i wywiad przygotowane dla Ransom Note.

W autorskich produkcjach Łukomskiego dominuje muzyka basowa z pogranicza industrialu i hard drumu. W wydanych dotąd utworach, pobrzmiewają również elementy techno czy quasi-2stepowej elektroniki. Twórczy kierunek obrany przez Avtomata zdaje się nie mieć sztywny ram i co chwilę skręca w inne rejony. Wystarczy zestawić ze sobą utwory Ignorance Ha A Mess. O ile pierwszy numer serwuje potężną dawkę basu i połamanych dźwięków, o tyle drugi zaskakuje minimalizmem.

Avtomat – Ignorance Ha

Avtomat – A Mess

Jako DJ, Avtomat stawia na niczym nieskrępowaną, taneczną energię, niezależnie od przyjmowanej stylistyki. Techno, garage, breakbeat i muzyka basowa mieszają się w zaskakująco przystępnej formie. Wytaczając nawet ciężkie działa, Avtomat bez trudu wprawia parkiet w ruch i nie pozwala mu się zatrzymać.

Co Avtomat przygotował w swojej Selekcji? Nie brakuje zaskoczeń. Zapraszamy na przejażdżkę po jednej z najbardziej interesujących odsłon naszego cyklu w ostatnich miesiącach!

Selekcja – Avtomat

Avtomat - fot. Michał Murawski / ishootmusic

Avtomat – fot. Michał Murawski / ishootmusic

Ostatni utwór/album, który kupiłeś:

Ingrate – With A System In Mind

Obserwuję Ingrate jeszcze od czasów, kiedy wydawał świetne rzeczy w Her Records jako Kid Antoine. Właściwie nie przypominam sobie ani jednego jego wydawnictwa, które ma jakiekolwiek słabe utwory – najnowsza EPka nie jest wyjątkiem. Bardzo wycyzelowane, techniczne, ale kompletnie nieoczywiste brzmienie.

Pierwszy utwór/album, który kupiłeś:

Tuxedomoon – No Tears (Hans Platzgumer Remix)

Podejrzewam, że był to rok 2007, byłem na drugim roku studiów w Szkocji. Ten utwór, wydany na winylu przez legendarną już oficynę International DeeJay Gigolo Records, był pierwszym stricte klubowym numerem, w którym się zakochałem. W dodatku usłyszałem go na imprezie electro, na którą poszedłem przez pomyłkę (w Toruniu chadzałem wtedy na imprezy dark electro na ostatnim piętrze Krzywej Wieży).

Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a:

Utah? – Oxygen

Ten numer idealnie wpisuje się w sedno mojego stylu za deckami – jest mocno techniczny, podbudowany gumowym, sprężystym basem i dosyć dramatyczny w wyrazie. Bardzo lubię też jak producenci wykorzystują sample wokalne jako kolejny instrument.

Ulubiony utwór grany do znudzenia na początku kariery:

Anthony Rother – Simon Says (We All Equal)


Miałem kompletnego fioła na punkcie tego numeru – mocna, połamana sekcja rytmiczna, lekko nostalgiczna melodia, wokoder. W dodatku był wydany na genialnym picture disku z nadrukiem kuli ziemskiej w moich ulubionych kolorach, co dostarczało dodatkowych wrażeń estetycznych kiedy kładłem go na gramofon.

Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum:

Borai & Denham Audio – Make Me

Uh, trudne pytanie, to zależy od klimatu imprezy. Dosyć uniwersalnym momentem, kiedy połowa parkietu zaczyna machać rękami był przez ostatni rok właśnie ten fragment moich setów – ludziom chyba brakuje tej odrobiny euforii i energii z nielegalnych rave’ów z dwudziestoma subwooferami.

Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy:

lym. – CARACOL (XXIII)

Uwielbiam pierwotną, rytualną energię tego numeru, mam wrażenie, że udziela się ona publice, która zaczyna wyobrażać sobie dzikie tańce wokół ogniska. Jednocześnie jest na tyle nowocześnie wyprodukowany, że idealnie sprawdza się jako przełamanie bardziej klasycznych rytmów.

Utwór ulubionego producenta:

Liar – Hekatonkheir

Jak już wspominałem, jestem wyjątkowo wyczulony na melodie pełne dramatyzmu i patosu. Liar to rumuński producent, mój dobry internetowy znajomy, człowiek współodpowiedzialny za sukces wytwórni Infinite Machine, obecnie działający w Drastic Arts (fka Tessier-Ashpool Records). Właściwie każda jego produkcja jest mi bardzo bliska.

Ulubiony utwór na otwarcie setu:

SOPHIE – Whole New World

Jestem trochę złośliwcem, lubię od razu na początku zaznaczyć, że publice nie będzie ze mną łatwo i przyjemnie, dlatego często wybieram dosyć drażniące, trudne w odbiorze kawałki jako otwieracze. Whole New World ma ten rodzaj efektu zaskoczenia, o jaki mi chodzi – łączy hałaśliwe, syntetyczne brzmienie z pewną dozą kiczu, którego nie brakuje w moich setach.

Ulubiony utwór na zamknięcie setu:

Le Dom – Castle Owner

Na końcu seta chcę, żeby publika intuicyjnie wiedziała, że się z nimi żegnam i dostała trochę pozytywnych emocji. Ten numer działa właśnie tak – da się do niego tańczyć, ale brzmi jakbym machał ręką na pożegnanie, jest uwolnieniem od ponurego zwykle trzonu moich setów.

Utwór na powrót z imprezy nad ranem:

Emika – The Long Goodbye

Utwór o dziwacznej harmonii i lynchowskiej atmosferze (zresztą jak cały album). Idealnie nadaje się do spaceru albo przejażdżki rowerem po opustoszałych, zamglonych ulicach.

Utwór celebrujący poranek bez kaca:

Fear Factory – Archetype

Mało piję i zwykle budzę się bez kaca, więc nie żałuję sobie rano głośnej muzyki. Najlepiej do pracy albo innej aktywności napędza mnie porządny, technicznie zagrany metal, więc czasami wjeżdża Fear Factory.

Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłeś:

David Carretta – Vicious Game

Podczas ostatniego Instytut Ambassadors zdarzyła mi się zabawna sytuacja – jakiś obyty w ciekawych brzmieniach człowiek poprosił mnie o zagranie Vicious Game, numeru który miałem w planie zagrać dosłownie za kilka utworów. Widziałem, że kuma dobrze niektóre starsze numery, które zawarłem w tym secie, więc tym przyjemniej się grało.

Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać:

Ciara – Work (feat. Missy Elliott)

W setach z pogranicza electro bardzo lubię grać numery z fali elektronicznego r’n’b z lat zerowych, które garściami czerpało z brzmień Rolanda 808 i samplowało stare electro. Ciara i niektóre numery Missy Elliott wiodą tu prym, zdarza mi się też grać instrumental albo oryginał tego klasycznego bootyshakera.

Trzy utwory, które definiują moją selekcję:

Otik – Emphasis

Emphasis jest idealnym przykładem na tę odrobinę szaleństwa, którą lubię wstrzyknąć w swoje sety. Klimat nielegalnych rave’ów podbity nowoczesną produkcją i huczącym basem.

Huxley – Walk 2 U

Ten numer odzwierciedla moje zamiłowanie do kiczowatych wokali i queerowego klimatu. Czerpie pełnymi garściami z garage, 2-stepu i house’u, ale przesterowuje wszystkie te inspiracje poza skalę za pomocą industrialnego, dziwacznego basu.

Ida Dillan – Project Nu

Uwielbiam promować w swoich setach mało znane artystki, a Ida Dillan jest mistrzynią łączenia zadymionej, dystopijnej, trochę tajemniczej atmosfery z rytmiką gotową na parkiet. Lubię jak moje sety brzmią jak taneczny soundtrack do mrocznego, cyberpunkowego filmu.

Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz:

Katatonia – Night Is The New Day

Trudno znaleźć coś, co kompletnie nie łączy się z moim gustem klubowym czy producenckim, ale ten doom-metalowy album, który znam od deski do deski na pewno odbiega mocno stylistycznie od tego co gram. Wywodzę się ze sceny metalowej i myślę, że intensywność i często ponure zabarwienie moich setów czy produkcji w jakiś sposób się z tym wiąże.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →