Ominął Cię Munocast z Leonem? Oto kilka jego fragmentów

Artykuł
Leon, Munocast

Leon to ceniony DJ, ale przede wszystkim booker i promotor, na dodatek nie byle jaki. To właśnie Leon odpowiada za znakomitą część line-upu najważniejszego polskiego festiwalu muzyki elektronicznej - Audioriver Festival w Płocku. Zapytaliśmy Leona o zasady rządzące polską i światową sceną klubową, czynnikami, które wpływają na to, że w gronie na pozór podobnych artystów jedni są regularnie bookowani, a drudzy nie, o czym zapominają lub gdzie popełniają błędy twórcy chcący dostać się do line-upów najlepszych klubów i festiwali.

MUNOCAST 003: Leon

Leon. Odpowiednie wynagrodzenie

Hubert Grupa: Powiedziałeś bardzo ważne słowo – „komercja”, którego nie używamy w negatywnym znaczeniu. Wydaję mi się, że dużo osób nie rozumie pewnych mechanizmów. Nie rozumieją tego, że chcąc funkcjonować na scenie i chcąc być bookowanym na tak wielkie imprezy jak Audioriver, trzeba odrobić zadanie domowe i funkcjonować na wielu płaszczyznach. To, że ktoś ma 10-letnie doświadczenie i kolekcje 20 000 winyli – nawet jeśli są tam białe kruki – nie nobilituje go by występować, w przeciwieństwie do tego, kto zaczął swoją przygodę z muzyką – załóżmy – 2 lata temu i gra wyłącznie z cyfrowych nośników.  

Leon: Nie ma to znaczenia. Znaczenie ma to, by – tak jak mówisz – rozumieć pewne schematy. Albo mówimy, że się bawimy i to jest jedyna rzecz, którą robimy, albo zaczynamy traktować tę część kultury tj. muzykę elektroniczną, trochę bardziej poważnie czyt. biznesowo. Tak, jak ma to miejsce w rocku czy hip-hopie, a nie niekoniecznie mające związek z polską muzyką elektroniczną.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Hubert Grupa: Myślisz, że to się wydarzy? Że ta świadomość będzie rosła i że głosy, które narzekają na komercję, w końcu zamilkną?

Leon: Nigdy nie zamilkną i nie ma w tym nic złego. Każdy ma swoją opinię. Nie dziwię, że jeśli ktoś uważa, że gorszą rzeczą jest starać się zarobić na tym co się kocha, czyli na występowaniu i graniu, by chcieć starać się z tego przeżyć niż np. pracować na budowie i uzna, że to jest mniej komercyjne od utrzymania się z muzyki, to jest jego sprawa, nie moja. Uważam, że warto starać się walczyć o to, co się kocha. W przypadku polskich artystów muzyki elektronicznej mam nadzieję, że wkrótce to się wydarzy, że ich los się poprawi.

Łukasz Kowalka: Mówienie o pieniądzach w muzyce elektronicznej jest wciąż tematem tabu?

Leon: Nie wiem, czy jest to temat tabu. Przy bookingach zagranicznych nikt z reguły nie dyskutuje o pieniądzach. Jest to bardziej kwestia nastawienia i zrozumienia. Jeśli polski artysta ma dobry rok, powinien zasłużyć na to, by być należycie za to wynagrodzony. Nie chodzi o to, że jest to wynagrodzenie za dwie godziny jego pracy, tylko wynagrodzenie za ostatnie 10 lat w studio i poświęconego czasu. To powinniśmy w głównej mierze uszanować.

Leon, Munocast

Leon. Klub – miejsce kulturalne, jak każde inne

Hubert Grupa: Mając na uwadze Twoje doświadczenie, jak myślisz, ilu mamy w Polsce DJ-ów i DJ-ek, którzy zasługują na wynagrodzenie w wysokości 500 euro za dj set? I dlaczego niektórym osobom z łatwością przychodzi zapłacić taką sumę zagranicznemu artyście, a dla polskiego artysty 500 euro stawia go na szczycie, jeśli chodzi o wynagrodzenia w Polsce?

Leon: Nie uważam, że jest to stawka, o której powinniśmy w ogóle dyskutować w kwestii tego, czy jest ona wygórowana, czy nie. Jednak odpowiadając na pytanie to wielu, bardzo wielu artystów zasługuje na takie wynagrodzenie. Oczywiście, składają się na to pewne aspekty, jak częstotliwość występowania – dajmy na to 8 razy w ciągu miesiąca wyłącznie w Polsce – nie będzie takiemu artyście trudno wywalczyć taką, a nie inną stawkę. Zagranicznego DJ-a grającego za 500 euro musiałbym ze świecą szukać, ponieważ Ci z reguły grają za wyższe stawki. Grają tu rzadziej, więc jest to pewien argument. Dla polskich artystów ważne jest wyrwać się na inne rynki.

Hubert Grupa: Padły kiedyś z Twoich ust słowa, że prowadzenie klubu w Polsce, jest trochę misją samobójczą. Czy warunkiem koniecznym do tego, żeby mieć komfort, spokój, by móc realizować misję prowadzenia klubu na dobrym poziomie, jest prowadzenie dwóch/trzech biznesów załóżmy gastronomicznych? Żeby mieć odłożone pieniądze dające spokój na inne zachcianki?

Leon: Obserwuję polski rynek i nie widzę klubu, który utrzymałby się dłużej niż kilka lat. Można mówić o Sfinksie, ale Sfinks zmieniał właścicieli. A tak? Nie znam żadnego, który funkcjonowałby np. dwie dekady. Mówię, że jest to misja samobójcza, ponieważ widzę, że biznes ten nie jest zbyt stały. Jednocześnie jest dość trudny i konkurencyjny. Gdy patrzymy na ceny biletów – przez 20 lat nie zmieniły się prawie w ogóle. Cieszę się, że na wybrane eventy można wydać trochę więcej, jednak jest coś czego w Polsce, co nie do końca jestem w stanie zrozumieć. W porządku jest zapłacić za drinka na barze 70/80 zł, ale już nie jest okej zapłacić tyle samo za występ ulubionego artysty. Potrzebujemy nastawienia, że klub jest też miejscem kulturalnym, gdzie przychodzimy dla rozrywki, z której czerpanie korzyści wiąże się z pewnymi kosztami, które trzeba ponieść.


Partnerem wiosennej ramówki jest Samsung, którego flagowe smartfony Samsung Galaxy S21 Ultra 5G wykorzystywane są przy realizacji nagrań naszych podcastów.

Bądź na bieżąco! Subskrybuj kanał IDĘWTANGO na Youtube



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →