Nowy-stary Kamp! – tak brzmi najlepsza walentynka, jaką dziś otrzymacie
Tak, odpuściliśmy sobie okolicznościowe zestawienia "TOP 10 piosenek techno o miłości" albo "5 najsłynniejszych par w świecie muzyki klubowej". Zamiast tego nasze uczucia skradł najnowszy singiel zespołu Kamp! i to jemu powinniśmy poświęcić uwagę. Wy także, bo to w pewnym sensie stylistyczny powrót do początków twórczości tria, co z całą pewnością ucieszy wielu jego fanów.
Kariera zespołu Kamp! mogłaby posłużyć za kanwę dobrego serialu. Sezon pierwszy – znakomity początek i wejście na salony razem z drzwiami, świetnie przyjęta debiutancka płyta, sukcesy w Polsce i zagranicą, przejście z grania w małych klubach do scen na największych festiwalach. Sezon drugi – ambitne eksperymenty na drugim albumie, ugruntowana pozycja na krajowym rynku, ciekawe kooperacje i EP-ki. Sezon trzeci – czas zawirowań, trzeci, zdecydowanie najsłabszy album, zgubienie własnej tożsamości (o czym Radek i Michał opowiadali Novice i Lexowi w jednym z odcinków Miastosfery). Sezon czwarty – odmienione oblicze, wielki powrót, zwrot ku klubowej stylistyce i jeden z najlepszych okresów w historii zespołu.
Miastosfera – Kamp!: „Jesteśmy w tej chwili samowystarczalnym zespołem”
Jaki będzie sezon piąty? Czy Follow You oznacza powrót do korzeni, czy może jest zasłoną dymną przed kolejną niespodzianką, szykowaną przez trio Krzyżanowski-Słodowy-Szpaderski? Wierzę, że przekonamy się niebawem, a tymczasem nacieszmy się brzmieniem najnowszego singla, które uraduje wszystkie osoby pamiętające Kamp! z początków ich kariery.
Kamp! – Breaking A Ghost’s Heart
Kamp! – krok naprzód przez powrót do korzeni?
Po wydaniu Kamp! Live zespół wyraźnie odżył i znalazł nowy sposób na wyrażanie siebie i swoich aktualnych inspiracji. Brzmienie Kamp! nabrało wyrafinowanego, klubowego sznytu, mocno naznaczonego fascynacją melodic techno. Na żywo trio prezentowało się lepiej niż kiedykolwiek – intensywne występy pozbawione słabych punktów zachwycały zarówno długoletnich fanów, jak i tych, którzy zdążyli postawić na grupie krzyżyk. Tych ostatnich nie brakowało, bo zaczynając od odważnej zmiany na albumie Orneta, przez kompletnie nieudany okres krążka Dare, aż po czas krótko po nim, Kamp! znaleźli się na zakręcie kariery, oddalając się coraz bardziej od własnej tożsamości i potencjału, jakiego upatrywano w nich od samego początku.
Na szczęście począwszy od znakomitego, tkwiącego do dziś w pamięci występu na festiwalu Tauron Nowa Muzyka 2019, przez wydanie płyty live, aż po ruszenie w trasę z kompletnie świeżą energią, Tomek Szpaderski, Michał Słodowy i Radek Krzyżanowski wrócili na właściwe tory. Zaprezentowany dziś singiel jest tego najlepszym dowodem.
Kamp! – Follow You
Kamp! zwiastują wiosnę
Choć po ewolucji w kierunku klubowych brzmień nikt tego nie oczekiwał (bo wydawało się, że członkom formacji po prostu dobrze w takim wcieleniu), to jednak Kamp! zdecydowali się na powrót do estetyki z okolic nu-disco i niespiesznego, słonecznego house’u. Ciut wolniejsza, zdecydowanie bardziej piosenkowa elektronika w Follow You to arcymiła niespodzianka, pokazująca, że zespół wciąż znakomicie czuje się w klimatach, od których rozpoczynał swoją karierę.
Numer mógłby z powodzeniem pojawić się w okresie między debiutancką EP-ką Thales One, singlami Cairo i Heats, a pierwszym longplayem Kamp!, wydanym w 2012 roku. Zwiastujący wiosnę kawałek płynie leniwie przez niespełna 4 minuty i promienieje przyjemną, słoneczną energią. Trudno o lepszy prezent z okazji Walentynek.
Kamp! – Heats
Warto zwrócić uwagę na fakt, iż singiel ukazał się pod szyldem wytwórni Brennnessel, założonej przez członków zespołu.
Kamp! szykują nowości?
Nie są znane szczegóły najbliższych wydawniczych planów Kamp!, lecz można przypuszczać, iż lada moment zespół zdradzi co nieco. Będziemy uważnie obserwować kolejne doniesienia z obozu formacji i wyczekiwać kolejnych, równie miłych premier.