Podsumowanie 2013 – Michał Bshosa Brzozowski
Chcąc postawić przysłowiową 'kropkę nad i', kończymy podsumowania roku 2013 artykułem, który przygotował dla nas warszawski promotor i dj - Michał Bshosa Brzozowski.
2013 moim zdaniem upłynął pod znakiem dalszej komercjalizacji sceny i otwierania się jej na masową publikę, a masowej publiki na elektronikę i jej pochodne. “Techno” jako muzyka przyszłości zaczyna być swoją własną karykaturą, czas więc na aktualizację jej stanu i trendu, co za tym idzie dopatrzenie się w niej wiodącej roli na muzycznym rynku.
Hasłem roku staje się EDM, nową Ibizą – Las Vegas. Rozmiar uberdymensjonalności projektu niech pozwoli Wam zrozumieć anegdota DJ’a Koze zabookowanego w tym roku na Electric Daisy w Chicago, gdzie na wyprzedanym stadionie bejsbolowym pokazano mu malutki namiocik, w którym miał grać warm up dla Richie Hawtina i Svenika. Ten malutki z korony stadionu namiocik mieścił 5000 osób.
Nie tak całkiem dawno niemieckimi mediami muzycznymi (tak tak – oni mają więcej niż jedno) wstrząsnął fakt, że SFX przejmuje I Motion czyli organizatora min. May Day i Nature One. Za śmieszne 11 mln $. SFX to jeden z największych graczy EDM na amerykańskim rynku, wyprzedają stadiony, promują DJów jak gwiazdy rocka, w zeszłym roku weszli na giełdę kasując za akcje 260 mln $. Nic więc dziwnego, że decydują się na globalną ekspansję. Czego więc możemy się spodziewać? Pewnie globalnego bookingu artystów i chyba nieodległe są czasy, kiedy headlinerem May Day może stać się Afrojack (notabene “produkt” SFX), Skrillex czy David Guetta. Cóż znak czasów właśnie, a i tak chyba mało wśród nas osób, które jeszcze traktowałyby May Day poważnie.
W Europie symbolem wejścia techno/house na salony powinien być sukces Storm Queen i reedycji “Look right through”, które dochrapało się dumnego numeru 2 brytyjskich list przebojów pop, do tego dodajmy Disclosure, ktore ze swoim rozmytem niutejkiem garage house nagle okazali się być remedium brytyjskiej sceny na nudę i jej nową nadzieją (ciekawe czy za 5 lat ktokolwiek będzie o nich pamiętał)… Wejście na salony muzyki elektronicznej i pociągu do zakładania zespołów z syntezatorami i koniecznie wokalami znalazło swoje odzwierciedlenie min. w Rudimental, czy też bandzie Jamie Jonesa i Lee Fossa – Hot Natured i oba także lądowały wysoko w popowych zestawieniach list przebojów
Swoją drogą to właśnie wytwórnia Hot Natured staje się symbolem upadku słowa “deephouse” jako magicznego kucza do serca słuchaczy. Coraz więcej wydawnictw brandowanych w zeszłym sezonie jako deephouse, w tym stało się techhousem. Zupełnie zaginął dubstep czy tzw UKbass – nawet ikona gatunku Skream produkuje i gra house/disco. Kto jeszcze pamięta o Bendze czy Jokerze, chyba tylko nastolatki w Notthingham i innych stolicach brytyjskiej prowincji. Ich miejsce zajmuje hybryda house i bass spod znaku Eats Everything czy Dirtybird.
Tutaj nie sposób pominąć naszych polskich bohaterów światowej sceny elektronicznej – z rodziny Dritybird Players właśnie – Catz N’Dogz. Konsekwentnie pną się do góry, w tym roku prowadzona przez nich wytwórnia Pets zrzesza ultraciekawych artystów i regularnie zasypuje świat hitami. Jako DJe znów objechali cały świat, swym brzmieniem markując min. Australię, USA czy otwierając pierwszą rezydenturę na Ibizie.
Jeżeli już o Ibizie mowa – hajp nie słabnie, a tzw. „nasze” brzmienie regularnie podbija parkiety wypychając z klubów transiarzy, albo conajmniej stając z nimi na równi. Sukcesami sezonu były niezmiennie DC10, tu ciężko o większy sukces, ze swoim koniami pociągowymi – Paradise Jamiego Jonesa, Circoloco i Apollonia (dla mnie jedni ze zwycięzców sezonu – zajebiste produkcje i mega DJ sety tego trio – Dan Ghenacia, Shonky, Dyed Soundorom) konsekwentnie wyprzedawali lokal. Drugim zwycięzcą jest oczywiście Richie Hawtin i jego Enter. Wyśmiewany na początku przez wszelakich krytyków za sety grane w basenie czy oceanie jako promo toolsy, jednak, jak widać wariować trzeba i należy, w końcu impreza to nic innego jak kwintesencja wariactwa.
Królami wyspy należałoby obwołać także Luciano, Loco Dice (ogromny skok popularności Desolat), Marco Carola i Carl Cox. Lansowany na nową nadzieję Guy Gerber często przełykał gorycz porażki półpełnego klubu tłumacząc to koneksjami na wyspie i blokowaniem mu najlepszych bookingów.
Każda z imprez miała swój Boiler Room i chyba tym najgłośniej komentowanym była edycja Richiego Hawtina, gdzie niejaka Grimes zrobiła sobie totalne jaja ze sceny DJskiej grając hity z satelity z iPada, czym zszokowała nawet gospodarza, ale etykieta i kamery kazały dać jej skończyć, trzeba natomiast przyznać, że bawiła się przy tym świetnie. Bolierroomizacja sceny klubowej to kolejny znak czasów, kto nie ma boilerka na youtubie – nie istnieje .
Symbolem siły Boiler Roomu były między innymi pierwsze podejścia do trollowania owego – film “Ben Klock being boiled” szybko stał się hitem internetu, a obraz techno DJa wrzucającego disco klasyk zachwycił samego artystę – zaiste kawał dobrej roboty.
Jeżeli chodzi o samego Bena to jest on zdecydowanie jednym ze zwycięzców mijającego roku – konsekwentne najwyższej jakości sety, doskonałe produkcje, czy wysublimowane techno wytwórni Klockworks sprawiły, że jest on najjaśniej świecącą gwiazdą surowego brzmienia na świecie. Jeżeli dodamy do tego jego fantastyczny uśmiech i ciepłą, otwartą aurę oraz głośny związek z extrawertyczną kobietą w drugim (pierwszym?) planie – Niną Kraviz, mamy twarz techno dla mas.
Jeżeli już przy name droppingu jesteśmy to chyba warto stworzyć tu naszego małego pudelka: Nina Kraviz stała się bohaterką najgłośniejszej technokąpieli wszechczasów (wywiad dla RA w wannie) co skutkowało otwartym konfliktem z Maceo Plexem czy też rozbieranym filmem promo Setha Troxlera dla Eastern Electrics.
Wszystkie wyżej wymienione postaci to produkty zniewalacza umysłów – Resident Advisor czyli obecnego medium numer 1 w muzyce elektronicznej. To jego rankingi wyznaczają stawki i generują bookingi. W tym roku na swoje numery 1 koronował dostojnego Pana w dziwnych koszulach – Dixona.
Steffan (bo tak nazwała go mama) ze stoickim spokojem od 20 lat już prezentuje swoje ubersety. Zaczynał pod skrzydłami Jazzanovy m.in. w berlińskich Delicious Donuts i WMF. To wlasnie dla tego drugiego klubu wydal fantastyczny mix Audio Video Disco, ktory na dlugo definiował jego brzmienie, teraz kolega zmienił swoje podejście.
Prowadzona wraz z Ame oficyna Innervisions także przyczyniła się do upadku terminu deephouse serwując światu bigroomową hybrydę spod znaku deeptrance – glebokie sample i hipnotyczne bity – trzeba przyznać, że ich najlepsze produkcję doskonale działają w każdych warunkach – Ten Walls (czyli Mario Basanov) i Agoria to tylko najbardziej znane przykłady tego roku.
Drugim numerem 1 zostaje Nico Jaar – artysta wyjątkowy. W tym roku ze swoim projektem Darkside zafundował światu nowe Pink Floyd XXI wieku, a hajp na jego punkcie jest tak ogromny, że już za moment pewnie będzie mógł wydawać nagrania swoich płynów ustrojowych i świat stwierdzi – rewelacyjne! Przy tej okazji gratulacje dla hostów tego podsumowania – muno.pl ponieważ dwukrotnie z rzędu na swoje urodziny bookowali tegoroczne numery 1 RA – proroctwo lub spisek 😉
Wartym odnotowania wydarzeniem była też okrągła rocznica wytwórni Kompakt. Świętujące w tym roku 20lecie kolońska hybryda – wytwórnio/dystrybucjo/agencja po pierwsze nie odpuściła tempa, po drugie stała się bohaterem jednego z najbardziej poczytnych materiałów ResidentAdvisor i wykorzystała swój moment do niebotycznego wywindowania stawek. Wiem – pisałem już o tym w zeszłym roku, ale jak się okazało nie było to zjawisko 2012 tylko trend, który nadal panuje nie tylko w przypadku tej wytwórni, ale rynku generalnie. Co oczywiście nie zmienia faktu, że Michael Mayer, DJ Koze, Superpitcher są i pozostaną absolutnie wyjątkowi i magiczni.
Inne wytwórnie, które warto wyróżnić to: nowojorski LIES za bezkompromisowość, szkocki NUMBERS za umiejętne kreowanie hajpu, PAMPA za konsekwentne wydawanie muzyki niesamowitej i jeden z albumów roku i Monkeytown/50 weapons za dokładnie to samo.
Jeśli już przy albumach jesteśmy : DJ rashad / omar s/ daniel avery / james holden/ moderat (propsy takze mega cover od pfadfinderei) / mount kimbie / axel boman / dj koze (znow propsy za cover : www.marcnesium.de) / special request / floorplan to moje highlighty w muzyce elektronicznej.
Wyróżniłbym jeszcze Daft Punk i Boards of Canada za udane powroty i nowatorskie podejście do kampani reklamowych oraz Four Tet za kreowanie hajpu przez absolutny brak kampani reklamowych.
Bardzo fajne albumy na przecięciu elektroniki i hiphopu nagrali też Kanye West i Ciara, ale muzycznym zwycięzcą sezonu jest zdecydowanie Pharell – jego powrót przy okazji “Get Lucky” Daft Punk został okrzyknięty wydarzeniem roku i potem nadeszło “Happy” – prosta, prawie naiwna melodyjka + rewelacyjny pomysł na 24godzinny teledysk sprawił, że to Pharella ogłaszam królem roku, a jego nowy album najbardziej oczekiwanym wydarzeniem nadchodzącego 2014.
Warto a nawet trzeba wspomnieć o 2 ogromnych stratach światowej sceny muzyki house – Azari & III to zespół o najlepszej energii scenicznej, jaką widziałem w ciągu ostanich lat, poza tym autorzy uberhitow – “Manic” i “Hungry for the power”. Bez wstydu można stwierdzić, że ten drugi wykreował gwiazdę pierwszej wielkości z Jamie Jonesa, bo to własnie remix jego autorstwa grany był wzdłuż i wszerz globu. Obaj producenci Dinamo Azari i Alixander III niestety nie dostrzegają już możliwości współpracy i ja osobiście bardzo tego żaluję – RIP A&III.
Zmarł też po długiej chorobie Anthony Wayne Moore znany światu jako Romanthony w mojej prywatnej opinii jeden z najciekawszych i najpiękniejszych głosów w historii muzyki house – prywatnie “Wanderer” to jeden z moich kawałków wszechczasów “Let me show you love” śpiewa każdy na parkiecie – Anthony nie zapomnimy Cię nigdy!
Na polskiej scenie też nie zabrakło afer i aferek – będący na fali wznoszącej duet Pol_On nagle zakończył działalność, przestał wydawać i występować po to, żeby w drugiej połowie roku zejść się i wznowić współpracę, ptaszki ćwierkają o nowej wytwórni i produkcjach – czekamy na efekty. Karierę zakończył też duet Chmara Winter i teraz obaj panowie występują solo. O powodach decyzji obu projektów można sobie poplotkować w kuluarach, bo ani to czas ani miejsce na takie rozgryweczki.
Marcin Czubala delikatnie zawiesił na kołku swoją działalność wydawniczo – muzyczną by stać się poznańskim gastronomem, a Festiwal Audioriver po raz pierwszy w historii był sold out. W końcu też uało się zaprosić do naszego kraju gwiazdę pierwszej wielkości w totalnym peaku jej sławy i właśnie wizytę Beyonce zaliczam do jednego z absolutnych highlightów roku.
Wygenerowaliśmy także wytwórnię, która promuje materiał nieszablonowy jednocześnie lansując gwiazdy lokalne i hity. Mowa tu o “U know me” Groha, które najpierw wypchnęło stylowy czerwony album Kixnare’a z ultrahitem “Gucci Dough” – propsowanym zarówno przez amerykanski XLR8R jak i warszawską hipsterkę, hiphopowców i housiarzy.
Następnie pojawił się projekt XXANAXX, który wydał jedną EPke, zagrał parę koncertów i wszystkie letnie festiwale głównie po to by podpisać kontrakt z Warner Music… To może być początek jego końca lub otwarcie drzwi telewizji publicznej i wszystkich “ważnych” festiwali, dni miast etc. Jeżeli już przy mediach jesteśmy to warto odnotować kurczenie się krajowego rynku mediów.
Zniknęly bezpowrotnie projekty radiowe: “Planeta” i “Roxy”. Jedni bardziej komercyjni, drudzy niby “po bandzie” ale obu stacjom przyznać trzeba, że miały swój wklad w promocje muzyki elektronicznej w naszym kraju. Chociaż czy w czasach internetu szerokopasmowego, streamingu, social media tumblerów etc. ktokolwiek potrzebuje mediów?
Dla mnie osobiście był to super rok – 1500m2 zostało klubem roku 2012 wg Aktivista i muno.pl, moja impreza urodzinowa z Benem Klockiem, Rayem Okparą, Midlandem i Pangaeą imprezą roku 2012. BLCKSHP debiutował na Pets Rec i w berlińskim Watergate, nagraiśmy parę udanych podcastów i video set dla be@TV, występów na Audioriver czy Openerze też się raczej wstydzić nie trzeba, generalnie mnóstwo grania dla super publiki, ręce w górze i okrzyki.
Jako klub przyspieszyliśmy organizując większość wydarzeń sami, rozszerzając grono rezydentów o absolutny krajowy top i goszcząc wspaniałych artystów w regularnych cotygodniowych odstępach czasu. Wychodziliśmy też poza mury 1500m2 i obiecujemy, że będziemy robić to coraz częściej a przedsamakiem niech będzie dla Was organizowana wspólnie z Audioriver impreza z Benem Klockiem i Scubą. Obiecujemy nie zwalniać tempa i kontynuować misję wprowadzania polskiej sceny muzyki elektronicznej na następny level.
text: Michał Bshosa Brzozowski
foto: Eliza Krakówka