Dlaczego Gerd Janson to ulubiony DJ Twojego ulubionego DJa?

fot. facebook.com/runningbackrecords , facebook.com/gerdjansongerd
News
Gerd Janson

Powszechna jest opinia, że to jedna z najbardziej cenionych postaci świata klubowego przez samych jego przedstawicieli i przedstawicielki. Jednak jak trafnie zauważa magazyn Insomniac, bycie docenianym wewnątrz środowiska często bywa równoznaczne z brakiem tego docenienia poza nim. W przypadku Gerda Jansona, ta hipoteza przestaje być prawdziwa. Wszak mowa o człowieku uznawanym za czołowego trendsettera/tastemakera świata muzyki elektronicznej, który nie ma dla niego tajemnic. Mowa o człowieku, który zdaje się wyznaczać standardy, będąc jednocześnie ich zupełnym zaprzeczeniem.

Tytuł artykułu to komentarz jednego z użytkowników serwisu YouTube, opublikowany pod setem Gerda Jansona.

Dziś – DJ, ceniony remikser i wydawca. Wcześniej – dziennikarz, kurator, członek Red Bull Music Academy. Na początku – fanboy, który zjeździł całe Niemcy, by zobaczyć na żywo swoich bohaterów, od Svena Vätha po Masters At Work.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

W latach 90., gdy brudne, surowe techno wciąż miało się doskonale, Gerd Janson pielęgnował w sobie miłość do muzyki house i disco, odwiedzając w tym celu takie kluby jak m.in. ​​Milk w Mannheim czy Wild Pitch we Frankfurcie. To tutaj poznał m.in. Heiko MSO czy Atę Maciasa, z którym w przyszłości miał zawiązać bliższe relacje, a nawet rozpocząć wspólne przedsięwzięcia.

Gerd Janson, fot. facebook.com/gerdjansongerd/

Gerd, The Fanboy

Pracując na co dzień w sklepie muzycznym w Darmstadt, młody Janson, potomek rumuńskich imigrantów, którzy przybyli do Niemiec jeszcze przed jego narodzinami, miał dostęp do ogromnego źródła wiedzy, jakim były płytowe zbiory. Słuchając dźwięków najrozmaitszych i najodleglejszych od siebie gatunków, Gerd nie tylko rozszerzał poznawcze horyzonty, ale przede wszystkim wsiąkał w muzykę głębiej i głębiej, stając się kimś więcej niż jedynie jej odbiorcą. Interesowały go niemal wszystkie aspekty twórczości artystów, których brzmienie miał okazję poznawać i… opowiadać o nich.

Tym samym, w połowie lat 90., Janson rozpoczął przygodę z dziennikarstwem muzycznym, którą z powodzeniem kontynuował przez długi czas m.in. pisząc teksty i przeprowadzając wywiady z najważniejszymi postaciami muzyki elektronicznej dla tak cenionych tytułów jak Groove czy Spex. Jednak, jak sam przyznał w wywiadzie dla The Ransom Note, nigdy nie czuł się prawdziwym dziennikarzem.

Nigdy też nie analizuję zbyt wielu własnych poczynań, co może być całkiem złą rzeczą, jeśli chodzi o niektóre działania lub decyzje. Szczerze mówiąc, nigdy nie czułem się prawdziwym dziennikarzem – pomijając staże – bo nie miałem klasycznego wykształcenia w tej dziedzinie. A naprawdę można się wiele nauczyć.

Z artykułu Interview: Being Gerd Janson, źródło: The Ransom Note

Dość szybko z pisania o muzyce przeszedł do grania jej.

Zacząłem coraz bardziej lubić didżejowanie ze względu na komunikację niewerbalną. Wtedy nie trzeba było mówić. Wiem, że teraz to się zmieniło. Pisząc o muzyce doszedłem do punktu, w którym poczułem, że powiedziałem wszystko, co mogłem o muzyce powiedzieć. Często używałem metafory z pustym kałamarzem. Ponadto nie tylko czułem, że opowiedziałem historię, ale historie, które mi opowiedziano, wydawały się coraz bardziej podobne. I moja trzecia uwaga brzmi: uważam, że w pewnym momencie trzeba zrobić miejsce dla młodszych ludzi. Niekoniecznie w tworzeniu czy didżejowaniu (myślę, że niektórzy DJ-e stają się lepsi z wiekiem, czyli doświadczeniem), ale dla mnie pisanie o muzyce zawsze wynikało z bycia fanboyem. Dlatego zacząłem od tego, a nie od bycia DJ-em.

Z artykułu Interview: Being Gerd Janson, źródło: The Ransom Note

Ata b2b Gerd Janson Boiler Room Frankfurt DJ Set

Gerd, The DJ

Jeszcze w latach 90., a dokładniej w 1998 roku, Janson rozpoczął przygodę z DJingiem i jak się szybko okazało, miał do tego spory talent i zapał. Już w tym samym roku, Gerd otrzymał propozycję pierwszej poważnej rezydentury w Café Kesselhaus w Darmstadt. Zaledwie chwilę później, razem z Thomasem Hammannem, zainaugurował w 2000 roku autorski cykl imprez o nazwie “Liquid” w nowo otwartym przez Atę klubie Robert Johnson we Frankfurcie. Obok Gerda i Thomasa, jednymi z pierwszych rezydentów zostali m.in. Dixon, Ricardo Villalobos czy Luciano.

Gerd Janson @ Robert Johnson Frankfurt 29-Jun-2012

Na początku lat 00., Janson miał już opinię jednego z bardziej cenionych młodych przedstawicieli niemieckiej sceny klubowej. Z jednej strony solidny dziennikarz, z drugiej utalentowany i błyskotliwy DJ, z trzeciej człowiek, który po prostu żyje muzyką 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Gerd nie zamierzał osiadać na laurach, a zdobywane doświadczenie przekładał na kolejne działania. Wachlarz przedsięwzięć z jego udziałem rozszerzał się równie dynamicznie, co lista miejsc, do których zaczął być zapraszany by grać.

Gerd Janson | Boiler Room Bali

Gerd Janson, The Boss

W 2002 roku, wspólnie z Thorstenem Scheu, znanym jako Glance, Janson postanowił założyć własną wytwórnię – Running Back. Label miał koncentrować się wokół bliskich Gerdowi brzmień z pogranicza disco i house, z właściwym dla niego mrugnięciem oka w stronę przeszłości. Co prawda, w katalogu Running Back znaleźć można gigantyczne spektrum gatunkowe, od wspomnianych house’u i disco, po italo i techno, jednak w tym wszystkim dominuje określony charakter, m.in. silnie nawiązujący do estetyki lat 80. i 90., w których prym wiodły automaty perkusyjne i syntezatory. Za Running Back kryje się także nostalgiczna tęsknota do twórczości, z jaką Gerd spotkał się na początku swojej przygody z muzyką. Tak o charakterze oficyny mówił w wywiadzie dla The Skinny sam ojciec-współzałożyciel:

Zawsze będę starał się urozmaicać, ale w naszej muzyce zawsze będzie element klubowy. “Nigdy nie mów nigdy”, ale np. nigdy nie wydałbym płyty noisowej. Kiedy prowadzisz niezależną wytwórnię, masz pełne prawo być egoistą w tym względzie. Idź według swojego wnętrza tak bardzo, jak to możliwe.

Z artykułu Retro Fetishism: Gerd Janson’s Tech-House Ode to Thomas Pynchon, źródło: The Skinny

Gerd, The Producer (?)

Ten zdrowy egoizm w przypadku Jansona przejawia się w rozmaity sposób. Do wyliczanki projektów, za które odpowiada Gerd, należy dorzucić kolejny, ogromnie ważny i wyróżniający się na tle innych, a mianowicie Tuff City Kids.

Nie jestem muzykiem. Nie umiem czytać ani pisać muzyki. Może jestem nerdem, który nie jest zbyt nerdziarski. Ludzie i artyści, których wysoko cenię, mają wyraźne ucho muzyczne; potrafią grać na instrumencie lub znają akordy i skale. Ja mogę Ci tylko powiedzieć, co lubię, a czego nie. Wielu DJ-ów przecenia swoje znaczenie lub umiejętności, podczas gdy tak naprawdę każdy może to zrobić

Z artykułu Retro Fetishism: Gerd Janson’s Tech-House Ode to Thomas Pynchon, źródło: The Skinny

Tuff City Kids with Annie – Laybyrinth (Club Mix)

Takie podejście nie przeszkodziło Jansonowi spróbować sił w roli nie tyle co producenta, a bardziej aranżera/remiksera. Pod szyldem Tuff City Kids, Gerd i jego długoletni przyjaciel Phillip Lauer, stworzyli duet, który dziś może pochwalić się kilkunastoma pełnoprawnymi wydawnictwami, od pojedynczych singli, aż po wydany w 2016 roku longplay. Janson nie byłby sobą, gdyby nie próbował umniejszyć swojej roli w sukcesie projektu.

Nie ma wątpliwości, że muzycznie Phillip jest sto razy bardziej utalentowany niż ja, ale dobrze się rozumiemy. Zasadniczo miło jest siedzieć za nim i popijać kawę, podczas gdy on wykonuje większość pracy! Tak naprawdę to działa w obie strony, ale powiedziałbym, że moje umiejętności polegają na aranżowaniu.

Z artykułu Retro Fetishism: Gerd Janson’s Tech-House Ode to Thomas Pynchon, źródło: The Skinny

Tuff City Kids – Wooden Dreams

Gerd, The Remixer

Powyższe słowa Jansona znajdują potwierdzenie w rzeczywistości, gdyż o wiele częściej jego nazwisko figuruje przy dopisku o autorze remiksu niż samej produkcji. Mount Kimbie, Ellen Allien, Andhim, Rüfüs Du Sol, Demuja, Digitalism, Crazy P, a nawet… Jamiroquai czy George Ezra. To jedynie kilkoro artystów, których utwory doczekały się editów autorstwa Gerda. W tym obszarze Janson również znany jest z dość osobliwego podejścia, o czym wspomniał w wywiadzie dla XLR8R:

Chęć edycji odbywa się raczej w mojej głowie niż w rzeczywistości. Czas ma tutaj kluczowe znaczenie i chociaż cały czas słyszę rzeczy, które chcę edytować, rzadko udaje mi się to zrobić — lub proszę mojego przyjaciela Shana o pomoc wykonawczą. Jest w tym całkiem dobry i szybki. Przeszkodą, czy raczej błogosławieństwem, jest quantum leap we współczesnych CDJach. Funkcja pętli i przyciski hot cue ułatwiają edycję w locie i przechodzenie tam i z powrotem między różnymi sekcjami jednej ścieżki.

Z artykułu Ask the Experts: Gerd Janson, źródło: XLR8R

Roosevelt – Feels Right (Gerd Janson Remix)

To, co łączy wszystkie przedsięwzięcia Jansona, które podpisuje on swoim imieniem i nazwiskiem to… brak potrzeby rozgłosu. Gerd nie dba o to, by docierać ze swoimi działaniami jak najdalej, do możliwie jak największej liczby odbiorców. Zamiast tego, koncentruje się na konkretnych grupach, do których adresowana jest jego aktywność, w której zawsze chodzi o zawartość, a nie skalę. To właśnie troska o jakość w zakresie wszystkich działań, jakich podejmuje się Gerd, buduje jego status, niezależnie czy chodzi o status DJa, wydawcy czy dziennikarza.

Ellen Allien – Call Me (Gerd Janson Remix)

Ktoś może poddać w wątpliwość celowość takiego działania. Może zwyczajnie Jansonowi brakuje kompetencji w obszarze autopromocji, co zresztą dotyczy ogromnej liczby osób z podobnym stażem, co on? Może nie odnajduje się w współczesnych standardach i kanałach komunikacji?

Gerd Janson Boiler Room x Sugar Mountain 2018 DJ Set

Analizując poczynania Jansona od przełomu lat 90./00. można łatwo znaleźć odpowiedzi na te pytania – Gerdowi po prostu na tym nie zależy. Na próżno szukać jego profilów w mediach społecznościowych. Jeśli już jakieś są, to ich aktywność jest co najwyżej zdawkowa. Sprawy mają się podobnie w przypadku budowania szeroko rozumianego wizerunku. Kultowa zielona kurtka, którą Gerd miał na sobie rozpoczynając legendarny już set podczas festiwalu Sugar Mountain, a do tego znajdująca się pod nią biała koszula, uruchomiły lawinę żartów, których nie brakuje w komentarzach pod filmem opublikowanym na YouTube.

Co zabawne, rzadkie i jednocześnie budujące to to, że w dobie wszechobecnego w internecie hejtu i post-ironii, więcej niż żartów jest jedynie pochwał i słów uznania dla Jansona za jego znakomitą selekcję i warsztat didżejski.

Nie ma nic złego w byciu ekspresyjnym, o ile nie odbywa się to z realną krzywdą dla innych (“krzywdzenie” czyjegoś gustu to co innego). Nie da się jednak zaprzeczyć, iż w dobie social mediów, sukces wielu artystów i artystek (zwłaszcza artystek, co jest niewymownie smutne) w opinii mnóstwa osób jest zasługą marketingu, a nie talentu, umiejętności czy skupienia na muzyce. Daleko nie szukać – wystarczy zajrzeć w sekcję komentarzy (zanim zostana usunięte, hehe) na naszym fanpage’u chwilę po publikacji dowolnego tekstu na temat Peggy Gou, Amelie Lens czy Charlotte DeWitte. Jasne, po części to prawda, ale nie generalizujmy. Skoro obecne czasy dają nam możliwość korzystania z narzędzi mogących pomóc w samodzielnym dotarciu do szerszego grona odbiorców, to głupotą byłoby z nich nie skorzystać. “Muzyka obroni się sama” jest fałszywym anachronizmem. Jeśli nie dbasz o promocję swojej twórczości, to zwyczajnie nie masz do niej szacunku, podobnie jak do ilości sił i czasu, które na nie poświęciłeś/poświęciłaś.

O ile Janson nie dba o własny rozgłos, o tyle robi wszystko, by artyści i artystki, którymi opiekuje się pod szyldem wytwórni Running Back, stawali się najgorętszymi nazwiskami na rynku (o ile już nimi nie są). W ciągu 20 lat działalności założony przez Jansona label stał się synonimem jakości, a trafienie ze swoją produkcją na wydawnictwo sygnowane jego logiem, przepustką do wielkiej kariery lub potwierdzeniem statusu. Theo Parrish, Fort Romeau, Kink, Boris Dlugosch, Move D, Catz ‘n Dogz, Roman Flügel, Krystal Klear, Prins Thomas, Deetron, Alex Dixon… to tylko niektóre tuzy światowej elektroniki, których utwory znajdują się w katalogu niemieckiej oficyny.

Gerd Janson | Boiler Room x Eristoff: Belgium – Day/Night

Jak wspominał podczas wywiadu Storken, którego debiutanckie Lille Vals ukazało się właśnie dzięki Running Back, Janson dba o to, by unrelease’y, które lada moment ujrzą światło dzienne za sprawą jego wytwórni, trafiały do najbardziej skrupulatnie wyselekcjonowanego grona nazwisk z samego topu światowej elektroniki. Gerd byle czego byle komu nie wysyła. Produkcje, które lądują w portfolio Running Back, a następnie wyprzedają się na pniu, przedpremierowo grane są wyłącznie przez czołowych DJów i DJki. Nie ma mowy o masowej wysyłce promo packów – Janson troszczy się o to, by właściwe rzeczy trafiały jedynie do właściwych osób.

On sam, choć skromny, zabawny i miły, uważany jest za człowieka o konkretnym zdaniu. Jednocześnie nie ukrywa, że czuje wdzięczność za to, kim jest i czym się zajmuje, bo choć trudno dopatrzeć się w nim “człowieka sukcesu”, to jednak Janson spełnia swoje marzenia nie musząc iść z kimkolwiek na kompromis lub poddawać się niewygodnym dla siebie trendom:

Nadal nie mogę się nadziwić, że mogę zarabiać na życie, a ludzie faktycznie płacą za to, żebym wsiadł do samolotu.

Z artykułu Ask the Experts: Gerd Janson, źródło: XLR8R

Gerd Janson. O DJingu

Wiele osób zwraca uwagę na unikalny – by nie powiedzieć specyficzny – sposób grania setów przez Jansona. Pozornie bardzo zachowawcze, pozbawione efekciarstwa podejście do DJingu ukrywa w sobie prawdziwą sztukę mistrzowską, polegającą na koncentracji na momencie “tu i teraz”, nie zaś na budowaniu większej całości, która – niezależnie od sytuacji na parkiecie – ma zostać “dowieziona” do końca według pierwotnego zamysłu. Nie uświadczymy tu karkołomnym przejść, tanecznych szaleństw czy technicznych popisów. Zamiast tego otrzymamy swobodę gatunkową, umiejętne lawirowanie między stylistykami, czerpanie inspiracji w różnych dziedzinach i epokach kultury klubowej oraz – to, co najistotniejsze – dancefloor feeling pełną gębą, w którym jednak zachowany został autorski pierwiastek. Spokojnie, nie chodzi wyłącznie o zadowalanie innych – chodzi o znalezienie wspólnego mianownika dla dobrej zabawy za, jak i przed didżejką. We wspominanym już wywiadzie dla XLR8R, Janson podzielił się kilkoma przemyśleniami na ten temat:

Biorąc pod uwagę ilość występów, na których szczęśliwie mogłem zagrać, przygotowanie jest prawie zerowe. (Mój set) jest zdecydowanie bardziej dostosowany do chwili, atmosfery i ludzi, ale nie improwizowany w wąskim tego słowa znaczeniu. Jeśli dużo grasz, po pewnym czasie dość dobrze znasz utwory, których używasz, więc łatwiej jest łączyć je losowo tak, jak uważasz to za stosowne. Oczywiście, jeśli ktoś chciałby, abym zagrał set w określonym gatunku, wymagałoby to pewnych przygotowań w zakresie wybierania muzyki lub pakowania torby z płytami. Ale mocno wierzę, że DJing powinien być skupieniem się na “momencie”, a nie na secie jako całości…

Z artykułu Ask the Experts: Gerd Janson, źródło: XLR8R
Gerd Janson, fot. facebook.com/runningbackrecords/

Choć jego dbałość o jakość w przypadku didżejskiej selekcji czy pracy wydawcy może mylnie budować wizerunek purysty, to sam Gerd rozwiewa wątpliwości na temat tego, co naprawdę jest ważne:

Możesz grać w idealnych warunkach – nagłośnienie, didżejka, parkiet, atmosfera itp. – i to wszystko może być obojętne. Potem możesz znaleźć się w lepkiej piwnicy z poobijanym, niskobudżetowym mikserem i źle ustawionym monitorem, który jest głośniejszy niż rzeczywisty system dźwiękowy, ale masz set swojego życia. To w ogóle nie ma proporcji.

Z artykułu Ask the Experts: Gerd Janson, źródło: XLR8R

Gerd, The Resident

Skoro mowa o klubach i DJingu, to siłą rzeczy w kontekście Gerda Jansona musiała pojawić się ta nazwa. Robert Johnson.

Nie brakuje głosów, że mieszczący się we Frankfurcie klub swój status zawdzięcza rezydenturze Jansona, którego do współpracy zaprosił właściciel miejscówki – Ata. Gerd, będąc z jednej strony DJem-rezydentem, z drugiej kuratorem autorskich imprez, a z trzeciej bookerem-doradcą, pomógł zbudować charakter i pozycję lokalu. Zamiast koncentrować się na znanych nazwiskach, Janson i pozostali rezydenci Roberta Johnsona, postawili na stworzenie klimatu, który będzie wyróżniał klub na mapie kraju i Europy:

W ciągu ostatnich 15 lat przekształcony klub wioślarski, zlokalizowany na przedmieściach Frankfurtu, stale zyskiwał reputację jednego z najbardziej kameralnych miejsc w Europie Zachodniej. „Klub sam w sobie jest bardzo podobny do makaronu” – mówi (Gerd Janson – przyp.red.). „Przepis jest tak prosty i tak smaczny, że kiedy jest dobrze zrobiony, nie można prosić o więcej. Oczywiście niektórzy ludzie mają różne gusta i oczekują fajerwerków i bikini od wieczornego wyjścia. Wszystko, czego potrzebuje Robert Johnson, to porządny system dźwiękowy, drewniana podłoga i balkon do oglądania wschodu słońca…

Z artykułu Retro Fetishism: Gerd Janson’s Tech-House Ode to Thomas Pynchon, źródło: The Skinny

Do rangi kultowych urosły sety Gerda Jansona z Thomasem Hammannem czy Romanem Flügelem. Słynna seria “Live at Robert Johnson” to kompendium sztuki DJingu pozbawionej sztampy i bufonady. Kolejny raz Janson udowodnił, że kluczem do robienia rzeczy dobrze jest skupienie na emocjonalnym odbiorze muzyki i autorskiej wizji, nie na misternym dobieraniu środków czy wzniosłych nazwach.

Patrząc na przebieg kariery Jansona, który często bywa określany mianem “didżejskiego mentora”, można pogratulować mu nie tylko konsekwencji, ale i odwagi oraz umiejętności odnajdowania się w różnych aspektach funkcjonowania w obszarze szeroko rozumianej muzyki elektronicznej czy kultury klubowej. Wśród najczęściej pojawiających się pytań kierowanych w stronę Niemca, znajduje się to najbardziej prozaiczne – “jak zacząć?”. Gerd ma na to następującą odpowiedź, którą podzielił się m.in. w rozmowie z XLR8R:

Po prostu zainwestuj czas i podejmij wysiłek. Jeśli chodzi o rezydencję, w czasach przed erą internetu, mocną stroną zawsze było spędzanie czasu w klubie, w którym cały czas chciało się grać, zamiast pojawiania się znikąd z mixtape’em w dłoni i domagania się swojego slotu. Jak powiedziałem wcześniej: zawsze możesz założyć własną imprezę.

Z artykułu Ask the Experts: Gerd Janson, źródło: XLR8R
Gerd Janson, fot. Nils Müller, źródło: fot. facebook.com/gerdjansongerd/

Gerd, The Tastemaker

Wróćmy na moment do początku tekstu. “Trendsetter”, “tastemaker”, “mentor” – to tylko kilka określeń, które najczęściej padają obok nazwiska Jansona. Ba, zdaje się, że może zobaczyć ich więcej niż sformułowań “DJ” lub “wydawca”. Czym Gerd zasłużył sobie na taką nobilitację i stawianie go w jednym rzędzie z takimi tuzami jak Gilles Peterson czy Pete Tong?

Gerd Janson robi to przez ostatnie 20 lat. Dorastając na przedmieściach Frankfurtu, wieloletni tastemaker zbudował własny repertuar, który wnika głęboko w różne wymiary współczesnego biznesu muzycznego. Założyciel cieszącej się znakomitą sławą Running Back, wybitnej wytwórni płytowej, która od 2002 roku nieprzerwanie przekracza kolejne granice, sprawił, że jego świeże podejście do muzyki zyskało globalny zasięg w ponadczasowy sposób. Gerd Janson to niesamowity DJ z tanecznymi produkcjami na koncie, które pasują do jego wizji

oddysee.fm

Szef potężnego wydawnictwa Running Back i były DJ-rezydent takich instytucji jak Berghain i Robert Johnson. Gerd Janson to nazwisko, które stawia wszystkich na nogi. Chwalony zarówno przez krytyków, jak i publiczność za szeroki zakres twórczości, łączący bezpośrednie parkietowe bangery z bardziej dyskretnymi rytmami. Janson wyrobił sobie markę jako jeden z najbardziej konsekwentnych twórców smaku.

inverted-audio.com

Prawdopodobnie widziałeś długowłosą i brodatą twarz Gerda Jansona w wielu filmach Red Bull Music Academy, gdzie były dziennikarz magazynu Groove regularnie prowadził wywiady. Możesz jednak zignorować fakt, że jest także szefem jednej z najbardziej wpływowych niemieckich wytwórni płytowych, będąc jednocześnie DJem pożądanym na całym świecie.

Running Back, wytwórnia płytowa Gerda, uczyniła go czołowym tastemakerem w dziedzinie undergroundowej muzyki house. Nie tylko udało mu się nakłonić legendarne nazwiska, takie jak Theo Parrish, Move D czy Radio Slave do wydania w swoim wydawnictwie, ale także pomógł zwrócić światu uwagę na wielu nowych artystów. Todd Terje, Tensnake, Tiger & Woods i niezliczeni inni wydali EP-ki na Running Back, które pomogły wznieść ich kariery na obecne wyżyny.

Resident Advisor

Gerd, The MVP

Nie ma w tym wielkiej tajemnicy, że powyższy tekst to z jednej strony autorska nota biograficzna napisana na temat idola, a z drugiej namalowana mu laurka, choć – pisząc obiektywnie, co rzadko mi się zdarza – trzeba przyznać, że namalowana w pełni zasłużenie. Gerd Janson skupia bowiem wszystkie takie cechy funkcjonowania na scenie klubowej, które najmocniej sobie cenię. Jednocześnie odrzuca na bok to, co okrutnie mnie mierzi wśród innych osób obecnych w tym środowisku – snobizm, pozowanie na purystę, próbę bycia zabawno-ironicznym kontenstatorem wszystkiego i każdego.

Światowa kultura klubowa potrzebuje więcej takich osób, jak Gerd – osób chodzących własnymi ścieżkami, szukających tam, gdzie nikt nie szuka, dzielącym się tym, co uznają za wartościowe. Osób szanujących dorobek przeszłości i kreujących trendy przyszłości. Bez sztucznego nadęcia i udawania kogoś, kim się nie jest. Nawet jeśli podczas setów didżejskich wygląda się na nauczyciela matematyki.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →