DJ nie schodzi ze sceny, czyli jak z trzech setów zrobił się jeden

fot. Gordo/Facebook
News
DJ nie schodzi ze sceny, czyli jak z trzech setów zrobił się jeden

Znany amerykański DJ Gordo znalazł się pod ostrzałem krytyki po ostatnim wydarzeniu w Ministry of Sound. Gdy upłynął czas przeznaczony na jego set, twórca znany wcześniej jako Carnage nie zszedł ze sceny, uniemożliwiając wejście kolejnym DJ-om i DJ-kom.

Historia legendarnego londyńskiego klubu Ministry of Sound sięga początku lat 90. Lokal znany z najwyższej klasy soundsystemu w trakcie trzech dekad działalności gościł największe nazwiska sceny. Nie inaczej miało być również w ostatnią sobotę, 17 września. Headlinerem imprezy był Gordo, znany wcześniej jako Carnage, jednak oprócz niego na głównej scenie mieli pojawić się również Waze oraz Essel. Uniemożliwił im to jednak wydłużony o ponad dwie godziny set amerykańskiego DJ-a.

To byłby debiut w pudle

O całej sytuacji nie dowiedzielibyśmy się, gdyby nie reakcja Waze’a. Szef labelu Street Tracks miał grać między 4:00 a 5:00, jednak Gordo nie zamierzał w tym czasie zejść ze sceny. Brytyjski DJ i producent podzielił się swoimi przemyśleniami na ten temat na Twitterze, zaznaczając, że podobne zachowanie to z jego perspektywy zupełny fenomen.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Headliner odmówił ostatniej nocy zejścia ze sceny i w konsekwencji dwoje wykonawców po nim (ja i inny DJ) straciliśmy nasze sety. Gram już od ponad dekady i szczerze mówiąc, nigdy nie widziałem takiego poziomu roszczeniowości czy arogancji, a grałem sety z dużo większymi (i lepszymi) artystami

– napisał Waze na Twitterze.

Godzinę po planowanym zakończeniu swojego seta Gordo dalej nie zamierzał zejść ze sceny. The BOX, czyli największą scenę Ministry of Sound miała wówczas po raz pierwszy w swojej karierze przejąć Essel. Brytyjska DJ-ka nie miała jednak okazji podzielić się swoim setem. Gdy później opowiedziała o swoim doświadczeniu w mediach społecznościowych, przyznała, że nie miałaby odwagi tego zrobić, gdyby nie wsparcie Waze’a.

Wczoraj jechałam 10 godzin, żeby zagrać swój pierwszy set w głównej sali Ministry of Sound. Spędziłam sześć godzin na układaniu playlisty, to była dla mnie ogromna sprawa. Gdy dotarłam do klubu o 4:00, usłyszałam, że Gordo/CARNAGE odmówił zejścia ze sceny… Wiecie, co dla osoby z autyzmem oznacza zmiana planów?

– napisała na Instagramie Essel.

Słowa wsparcia od DJ-ów i nie tylko

Wyznania Waze’a i Essel spotkały się z bardzo głośną reakcją na Instagramie i Twitterze. W komentarzach inni artyści i artystki zaczęli dzielić się swoimi doświadczeniami, jedni wspominając analogiczne sytuacje, inni wyrażając swoje oburzenie podobnym zachowaniem.

Nie obchodzi mnie, kto to był. Takie zachowanie jest zwyczajnie nie w porządku i nie ma dla niego uzasadnienia

– napisał w mediach społecznościowych Oliver Jones, znany jako Skream.

Plotka głosi, że Gordo po dziś dzień gra swój set w Ministry of Sound, co czyni go najdłuższym setem DJ-skim wszech czasów

– napisała na Twitterze LUCA LUSH.

Jakieś 5 lat temu, gdy grałem z Cream w Amnesii, straciłem 30 minut mojego seta, bo odmówił zejścia z decków

– wspomina Philip George.

Fani Waze’a i Essel wielokrotnie apelowali do Ministry of Sound, żeby zabookowali ich na kolejny występ. Klub spotkał się też ze słowami krytyki za zaistniałą sytuację. Artyści zaznaczali jednak, że to w żadnym stopniu nie jest wina organizatorów.

Jesteśmy przyjaciółmi i oczywiście pozostajemy w kontakcie. Łatwo jest obarczać lokal, ale szczerze mówiąc, to nie jest ich wina

– napisał Waze na Twitterze.

Czytaj dalej: Bramka w klubie – kuratorzy eventu czy narzędzie dyskryminacji?

Odpowiedź Gordo

Byli jednak również i tacy, którzy sympatyzowali z amerykańskim DJ-em.

Nadal nie wiem, o co wszystkim chodzi. Przecież to się zdarza cały czas

– skomentował pod instagramowym postem Gordo Seth Troxler.

Sam Gordo również opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, wskazując na problemy komunikacyjne jako przyczynę zajścia. Dodatkowo wspomniał, że według informacji podanych przez jego agenta, godziny jego setu były „elastyczne”. Gordo zaznaczył, że został poinformowany, że lokal zamyka się o 6:00, a jeżeli zdecyduje się zejść wcześniej, ktoś zajmie jego miejsce na scenie. Według jego oświadczenia nie wiedział jednak, że w konsekwencji Waze i Essel nie zagrają.

Gram już od dłuższego czasu i znajdywałem się w najróżniejszych scenariuszach. Jednak nigdy, NIGDY nie znalazłem się w podobnej sytuacji. To był oczywisty błąd w komunikacji i bardzo mi przykro, że im się to przytrafiło

– czytamy w poście na Instagramie Gordo.

Amerykański DJ zaprosił Waze’a i Essel do dalszej współpracy, proponując, że uwzględni ich w swoich nadchodzących występach.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →