Dissolve Festival: „Lokalizacja to jest game changer tego projektu” – wywiad

News
Dissolve Festival

Gdy zaplanowany na 11-13 czerwca powstawał niespełna trzy miesiące wcześniej zapewne u części z użytkowników Facebook zapaliła się czerowna lampka. "O, kolejny festiwal", "kolejna impreza, ziew". Z biegiem czasu okazało się, że Dissolve Festival to nie tylko pierwszy nowy festiwal Ery Wodnika. To również następca hipisów na miarę XXI wieku. Festiwal inny niż wszystkie, pełen miłości, znoszenia granic, z poczuciem humoru. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami, co o projekcie mówi członkini projektu, Ola Bladosz.

Przeczytaj również: Era Wodnika i festiwal wyższych wartości. Dissolve Festival zbliża się wielkimi krokami

Aquarius (Official Video)

Dissolve Festival. Z dystansem i poczuciem humoru

Damian Badziąg: Muszę przyznać, że jestem pod dość sporym wrażeniem Waszych działań marketingowych. Były bilbordy, macie stronę internetową, nawiązaliście nawet współpracę z Bogusławem Lindą. Od samego początku macie rozmach.

Ola Bladosz: Idąc klasykiem albo grubo, albo wcale! Nie chciałabym, aby stwierdzenie, że mamy stronę internetową, świadczyło o naszej “wielkości” – jeśli wiesz co mam na myśli. Nie przebieraliśmy w środkach, ale na swój sposób jesteśmy „nowi”. To coś w rodzaju „start-upu” i musieliśmy dać znać ludziom, że jesteśmy. Mamy rozmach, a przynajmniej staramy się go mieć, to prawda. Współpraca z Bogusławem Lindą to jeden z ciekawszych etapów pracy nad tym projektem. Jakby oklepanie to nie zabrzmiało, idziemy trochę tropem, że sky is the limit. Prawda jest taka, że jak człowiek chce to potrafi i mamy nadzieję, że my potrafimy.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Dissolve jako projekt i festiwal pojawiły się w tym samym czasie. Chylę czoła, że daliście sobie pół roku (pierwotnie 3 miesiące) na realizację nowego przedsięwzięcia w tak krótkim czasie, na taką skalę, w dodatku w czasie pandemii. Niemniej, chciałbym się dowiedzieć, kiedy po raz pierwszy pojawił się pomysł na Dissolve i co stało za jego faktycznym powołaniem do życia. 

Ola Bladosz: Myślę, że w tym przypadku nie należy oddzielać festiwalu od samego projektu. Dissolve od początku miał być festiwalem muzycznym. Nie wykluczamy, że kiedyś projekt się rozwinie. Naszym nadrzędnym celem jest jednak stworzenie festiwalu z muzyką elektroniczną, gdzie duży akcent będzie położony także na muzykę house.

Mamy to szczęście, że ekipę Dissolove tworzy grupa bardzo różnych ludzi z ogromnym doświadczeniem na różnych polach, co pozwoliło na szybkie działanie. W naszym biurze jak wpadamy na jakiś pomysł to nie zastanawiamy się, kiedy możemy go zrealizować, a po prostu go realizujemy. Efekty bywają różne, ale chyba właśnie w tym należy wypatrywać efektu skali. Z jednej strony mamy Bogusława Lindę, a z drugiej mocną scenę techno. Ale wiadomo kawa nie wyklucza herbaty.

Co za tym idzie, każdy z teamu ma swoją wizję festiwalu, a efekt to wypadkowa. Przykładowo, Rafał, czyli założyciel projektu chciał wrócić do klimatu Łódzkiej Parady Wolności, którą organizował wiele lat temu będąc fanem kultury hippisowskiej. Wbrew pozorom, nawet nie wiecie, jak blisko leży subkultura elektroniczna od tej hipisowskiej. Michel, czyli nasz booker chciał wprowadzić do kalendarza festiwalowego trochę świeżości – jakość zamiast jedynie dużych sprzedających nazwisk. A ja chciałabym wreszcie festiwal z charakterem, który nie boi się poczucia humoru i dystansu.

 

Dissolve Festival

Dissolve Festival. Czas miłości, znoszenie granic

Przy okazji nowych projektów zawsze pojawiają się pytania: kto za tym wszystkim stoi, kto jaką ma rolę. Jesteś w stanie przybliżyć sylwetki wszystkich osób maczających palce przy Dissolve Festival?

Ola Bladosz: Rozwijając poprzednią odpowiedź to jest nas całkiem sporo. Zacznę od Rafała Barana, czyli głowy projektu. Każda osoba, która kiedyś miała do czynienia z branżą reklamową lub kreatywną, kojarzy to nazwisko. Rafał jest jedną z najbardziej barwnych postaci polskiej reklamy z mnóstwem nagród na koncie i jako prawdziwy hipis od lat czekał na Erę Wodnika. Za programem stoi nie kto inny jak Michel Morales aka Sept i tutaj pozwolę sobie nie rozwijać, bo wszyscy wiemy o kogo chodzi. Jest też Lena Def, którą usłyszycie w naszym kawałku i która jest mózgiem operacyjnym Dissolve. Tomek, który chroni nas przed wszystkimi głupimi pomysłami i trzyma nas wszystkich w rydzach. Producenci Dagmara i Karol, którzy zajmują się pracą na miejscu. Ja dołączyłam do zespołu dosłownie w ostatniej chwili i zajmuje się takimi miłymi rzeczami jak rozmowa z Wami.

Gdy w marcu tego roku oficjalnie ruszyliście z wydarzeniem nie brakowało głosów potępiających Wasze działania. Był marzec, festiwal miał pierwotnie odbyć się w czerwcu, a czasu do jego realizacji było stosunkowo mało. Nie mówiąc o panującej wówczas dość mocno pandemii, niesprzyjających okolicznościach, braku rozporządzeń i klarownych regulacji dotyczących koncertów, za sprawą których po dwóch miesiącach od ogłoszenia, festiwal został przeniesiony na wrzesień. Nie uważasz, że zbyt pochopnie podjęliście decyzję o jego organizacji?

Ola Bladosz: Podjęcie się nowego projektu, który na wejściu ma być przedsięwzięciem o bardzo dużej skali, jest ryzykowne. Nasze decyzje były oparte o prognozy i wiedzę jaką posiadaliśmy na tamten moment. Prawda jest taka, że gdyby obostrzenia zostały zdjęte tydzień wcześniej to Dissolve odbyłby się we właściwym terminie. Chciałabym też zaznaczyć, że ta zmiana mocno trafiła w festiwal i nie ułatwiła nam pracy. Cieszymy się, że mimo przeciwności, uda nam się zrealizować pierwszą edycję, a w przyszłym roku wrócimy we właściwym terminie.

Od samego początku Waszej aktywności podkreślacie ideę Ery Wodnika i jego znaczenia w kontekście Dissolve Festival nazywając go przy tym „pierwszym nowym festiwalem Ery Wodnika, który zainaugurował rok 2021, następcą hipisów na miarę XXI wieku”. Skąd tak głębokie przekonanie o swoich astrologiczno-gwiezdnych konotacjach?

Ola Bladosz: My z kolei musimy przyznać, że nikt nie wziął sobie do serca naszych astrologicznych historii tak jak Wy! Wracając jednak do hipisów to my wiemy, że wśród publiki elektronicznej jest to swego rodzaju kontrowersyjna narracja. Albo przynajmniej mało zrozumiana. Jednak, jeśli zagłębisz się w formę funkcjonowania tych obu subkultur – hipisów i publiki elektronicznej to są one bardzo zbieżne. Era Wodnika, w którą weszliśmy, nic innego jak według ruchu New Age z lat 60. XX wieku, czas miłości, znoszenia granic i łączenia z naturą.

My upatrzyliśmy sobie w tym wszystkim nawiązanie do tego, co nas spotkało w związku z pandemią, do zmian jakie przeszliśmy, nowych pokoleń. Traktujemy to mocno z przymrużeniem oka, ale jeśli chociaż jedna osoba sprawdzi o co chodzi z ruchem New Age z historią Ery Wodnika, Latem Miłości to na pewno będzie nas to cieszyć. Wierzymy, że wiedza i czerpanie z historii to fajna sprawa nawet jeśli chodzi o zabawę.

Dissolve Festival

Dissolve Festival. Tylko dla zaszczepionych

Za ważny punkt projektu Dissolve należy również uznać samo miejsce festiwalu. Rewita Rynia i mieszczące się obok Jezioro Zegrzyńskie ma nawiązywać do wspomnianej już Ery Wodnika przywiązującej dużą wagę do kwestii ekologii i natury. W jaki sposób planujecie zagospodarować obiekt? Czy faktycznie będziemy mieli do czynienia z wydarzeniem, które „wyróżnia się na tle wielu innych znanych imprez plenerowych”?

Ola Bladosz: Lokalizacja to jest game changer tego projektu. Mamy plaże z dojściem do wody, mamy bardziej zieloną przestrzeń, jesteśmy zlokalizowani w otoczeniu wielu ośrodków wypoczynkowych, do tego jesteśmy blisko Warszawy. Zamysł był taki, aby każdy na Dissolve mógł sobie odpuścić, rozpłynąć się i zapomnieć o wszystkim. Jak wiadomo najlepiej zrobić to w naturze. Jest to więc też wypadkowa naszego hasła: Jedność muzyki i natury. Co do samego zagospodarowania to gwarantujemy, że całe zaplecze jest przygotowane na najwyższym poziomie. Nie da się ukryć, że jest to pierwsza edycja, więc nie uda nam się zrealizować wszystkich naszych pomysłów. Celem pierwszej edycji była organizacja swego rodzaju „pilota”, który pozwoli nam wypłynąć na szerokie wody. Wracając do Twojego pytania – tak, będzie to festiwal jakiego jeszcze w sąsiedztwie Warszawy nie było.

Dissolve Festival ma być prawdziwą mieszanką stylów muzycznych: techno, disco, italo, house, electro. 15 artystów z zagranicy, 15 z Polski. 36 godzin muzyki bez przerwy w trakcie których każdy znajdzie coś dla siebie. Pełen spontan czy strategiczne rozplanowanie sił?

Ola Bladosz Cytując nasze hasło robocze na ostatnią prostą – więcej mięska, mniej ziemniaczków. Dissolve to zabawa i ostatnia wakacyjna impreza na plaży, więc stawiamy na spontan ze strategicznym zapleczem.

Festiwal w dobie pandemii to wyzwanie najwyższego rzędu. Wiele imprez przeznaczona jest wyłącznie dla osób zaszczepionych, a osób krytykujących pomysły ich organizacji, nie brakuje. Komentarze w stylu: „muzyka, która dzieli”, „apartheid pełną parą” z pewnością nie pomagają. Z drugiej strony, ludzie wygłaszający tego typu określenia, wykluczają się z propagowanymi przez Was wartościami PLUR, na których chcecie oprzeć swoje wydarzenie. Więc chyba lepiej tak niż w ogóle, prawda?

Ola Bladosz: Zawsze ktoś będzie niezadowolony i nie należy z tym walczyć. Jeśli pytasz się jakie jest nasze zdanie – to tak, jesteśmy za szczepieniami. I tak, Dissolve jest dla zaszczepionych. Od początku byliśmy “COVID SAFE” i wierzymy, że tylko taka forma zabawy jest teraz bezpieczna. Za nami wiele wydarzeń tych muzycznych i nie tylko, które pokazały, że można organizować wydarzenia w oparciu o obecne przepisy i nie należy się ich bać. Co więcej, my naprawdę nie rozumiemy, dlaczego u nas w Polsce nadal jest dyskusja czy należy się szczepić. W odniesieniu do komentarzy to myślę, że warto. Żeby one pozostały tam, gdzie są, czyli w czeluściach Internetu.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →