Bambi Uzi: Nowa fala basu zalewa parkiety

Fot. Henryk Mamica-Hüsken
News

Znasz to uczucie, gdy bas dosłownie masuje trzewia? Ugina kolana i wykrzywia twarz w grymasie najwyższego uznania? Kto nigdy nie rozmarzył się w tym stanie, niech pierwszy rzuci gunfingerem. Nie od dziś wiadomo, że niskie częstotliwości dają wysokie poczucie imprezowej satysfakcji. Obecnie można jednak zaobserwować, że basowe klimaty są coraz częściej obecne w klubach czy w lineupach festiwali. Na scenie pojawiło się wyraźnie więcej basowych głów. Przyjrzyjmy się temu nieco bliżej – oto kilka moich luźnych uwag o kondycji polskiej basówy. Skupię się dziś na polskim podwórku, bo ono jest mi na ten moment najbliższe, a ostatnie lata podsunęły mi kilka ciekawych obserwacji.

Mając świadomość rozległości i złożoności tej sceny, chcę już na wstępie wyraźnie podkreślić, że ten tekst to jedynie pewne wprowadzenie, zarysowanie tematu, który – mam wielką nadzieję – doczeka się większego zainteresowania ze strony opiniotwórczych mediów. Basówa bez wątpienia na to zasługuje, a ten artykuł potraktujmy jako zaproszenie do zgłębienia tematu i być może pierwszy odcinek poświęconego mu cyklu.

Ciarki – PLG a Polish Garage Compilation

Bas bez granic

Na początek dość istotna kwestia pojęciowa – muzyka basowa jest mnie bardzo pojemnym workiem, to klamra spinająca mnóstwo różnych klimatów. Choć gatunków opartych na wyrazistej linii basowej jest wiele, mnie najbliżej jest do rozumienia basówy jako rodziny gatunków, które w różnych formach wyewoluowały ze wspólnego soundsystemowego trzonu mającego swe początki w latach 80/90. ubiegłego stulecia. Mam tu na myśli głównie UK sound, czyli m.in. drum & bass, jungle, UK hardcore, dubstep czy UK garage, ale także footwork/juke (choć w ich przypadku korzenie sięgają USA, a konkretnie – Chicago).

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Fot. Aleksandra Buca

Dziś jednak granice pomiędzy gatunkami mocno się zacierają. Krzyżują się różne wpływy, bas wlewa się do electro, house’u, rapsów, powstaje mnóstwo zbasowionych hybryd and I think it’s beautiful. Granice są tu płynne niczym fale dźwiękowe wydobywające się z subwoofera. Język nie nadąża nazywać tych wszystkich fuzji (zwłaszcza mając na uwadze dziesiątki tysięcy nowych numerów wypuszczanych każdego dnia), ale przecież ważniejsze od nazywania muzyki jest jej słuchanie i odczuwanie. W muzyce basowej sky is the limit, uwielbiam jej bogactwo i różnorodność.

DJ Dying – 47

Klubowe ewolucje

Myślę, że jednym z powodów jej większego powodzenia w ostatnich latach jest właśnie większe otwarcie się klubów i promotorów na tę różnorodność gatunkową. Jasne, zawsze istniały miejscówki, w których basówa miała się dobrze i współistniała z innymi muzycznymi klimatami. Można jednak odnieść wrażenie, że muzyka ta była w przeszłości nieco zaniedbywana przez kluby na rzecz szeroko pojętego techno (i w niektórych miejscach nadal jest traktowana po macoszemu). Dziś dominacja gatunków opartych na 4×4 nieco słabnie, a sytuacja klubowa powoli zaczyna się wyrównywać. Nie sama z siebie, a jako owoc wieloletnich wysiłków licznych ekip, promotorów i basowych zajawkowiczów. Cała ta kolektywna praca stworzyła dobry grunt i doprowadziła do tego, że, nowa fala basu zalewa parkiety.

Fot. Piotr Szewc

Kluby patrzą na muzykę basową coraz przychylniejszym okiem. Większe i mniejsze festiwale dedykują jej osobne sceny albo przynajmniej wplatają w swoje lineupy reprezentację gatunku. Jakościowe bookingi basowe są obecne zarówno w dużych klubach z bardziej komercyjnym podejściem, ale i w mniejszych miejscówkach, które często montują wspaniałe imprezy wyłącznie z lokalnym składem.

Noodles142 – Noodles142

Nie musimy mieć w Polsce pod tym względem kompleksów, za to przydałoby się, żeby nasza publika dała większy kredyt zaufania lokalnym talentom (których mamy na naszym basowym podwórku wiele!), zamiast cały czas oczekiwać tylko „zagranicznej gwiazdy”. Na naszej scenie pojawiło się więcej osób grających czy produkujących muzykę w tym stylu, więcej labeli ją wydających, więcej kolektywów, ekip i cykli imprez z nią związanych czy wreszcie klubów i festiwali bardziej na nią otwartych. Doceńmy to, polska basówa ma duży potencjał.

Fot. Tytus Duchnowski

Jedyną stałą jest zmiana

Czy możemy więc dziś mówić o renesansie muzyki basowej? I tak, i nie. Z jednej strony można wysnuć taki wniosek w oparciu o rosnącą liczbę imprez, na których jest ona grana. Przychodzi na nie coraz więcej osób, choć tu odróżnijmy dwie kwestie dotyczące frekwencji na wydarzeniach klubowych – wpływają na nią czynniki czysto muzyczne związane z naszymi upodobaniami w tej sferze, ale i czynniki zupełnie z muzyką niezwiązane jak np. ogólna sytuacja danej osoby, etap życia czy zmiana przyzwyczajeń.

TVB – The Very Bass LP

Muzyka jest zawsze osadzona w jakimś kontekście i na jej kolektywny odbiór wpływa też kondycja sceny klubowej jako takiej. Ta zaś w ostatnich latach przeszła dość duże przeobrażenia, od słusznie minionego okresu pandemii po wyraźnie widoczną zmianę sposobu przyswajania muzyki przez najmłodszych słuchaczy w dobie wszechobecnych mediów społecznościowych. Bo w tle tego tematu stoi też niewątpliwie zmiana pokoleniowa – pojawienie się nowej generacji odbiorców z pewnością wpłynęło na kondycję sceny klubowej jako takiej. Z jednej strony stawia to przed wszystkimi jej uczestnikami pewne wyzwania, z drugiej jednak daje możliwość dotarcia do nowych słuchaczy.

Fot. Parada Wolności

Dodam tylko, że piszę ten tekst z perspektywy osoby, która urodziła się o kilka lat za późno, by doświadczyć imprezowego boomu na przełomie lat 90./00., który był wyraźnie zauważalny choćby w mojej rodzinnej Łodzi i doprowadził do pojawienia się Parady Wolności. Jednak pamiętajmy, że czymś zupełnie naturalnym jest stała cykliczność tego, co w muzyce uznaje się modne i „na czasie”. Te fale przychodzą i odchodzą, by po jakimś czasie pojawić się ponownie, często niosąc za sobą fascynację znanym już wcześniej stylem, ale podanym w nowy, dostosowany do aktualnych realiów i możliwości produkcyjnych sposób.

We Rob Rave – Hypnotyze EP

Na scenie basowej zamiłowanie do korzeni i siła sentymentu są wciąż silne, czego przykładem są choćby nowa fala jungle, reaktywacja Parady czy oldskoolowe imprezy rodem z lat 90. Dobrze, że takie eventy się dzieją, bo dla starszych to nostalgiczna podróż, a dla młodszych kopalnia wiedzy. I wszyscy tańczą razem.

Młoda polska basówa rozwija skrzydła

Warto w moim odczuciu dbać o symbiozę pomiędzy tym co „stare” i „nowe”, a najlepiej w ogóle nie kreować takich granic, czyli kultywować jedno z poszanowaniem drugiego. Jest przecież tyle świetnej muzyki, a ona nie lubi podziałów (zwłaszcza tych sztucznie kreowanych przez samych przedstawicieli środowiska). Basówa mogła wreszcie rozwinąć skrzydła, bo młodsze pokolenia bassheadów wzięły sprawy w swoje ręce, nie bacząc na biadolenie niektórych scenicznych „mecenasów”, którzy często sami niewiele wnoszą, ale mimo wszystko czują, że wciąż mają bardzo dużo do powiedzenia (i krytykowania, o hejcie nawet nie wspominając). Takie podejście jest mocno toksyczne. Młoda polska basówa idzie do przodu dzięki swojej inkluzywności, otwartości na różnorodność. To podejście jest mi bliskie, bo sama przeżywam muzykę w sposób wykraczający poza konkretne gatunki i tempa, dlatego w taki sam sposób sama staram się ludziom tę muzykę pokazywać. Basówa daje mi do tego wspaniałą przestrzeń, w której czuję się jak ryba w wodzie (czy tam sarna w lesie). Ludzi myślących podobnie jest więcej i według mnie takiemu podejściu promotorów, klubów i festiwali, jak i samych odbiorców zawdzięczamy w jakimś stopniu aktualną dobrą passę tej muzyki.

Tom Encore – Overtones

Taki mindset widzę dobrze na przykładzie imprez mojego kolektywu DrumObsession, na których podczas całej nocy na dwóch scenach można zaznać całej palety dźwiękowych wrażeń. Gramy to, co czujemy, bez większych ograniczeń, a wszelkie wycieczki w nowe rejony nasz crowd przyjmuje bardzo entuzjastycznie, co jest zasługą wieloletniej i wytrwałej muzycznej edukacji. To kolejny czynnik o ogromnym znaczeniu – edukowanie publiczności, w które na szczęście wczuwa się u nas sporo ekip i osób DJskich odważnie idących za tym, co gra w serduszku, a nie tylko tym, co się sprzeda.

Fot. Szymon Kavka

To jak z tym odrodzeniem?

Według mnie nie ma co mówić o odrodzeniu muzyki basowej, bo ona sama w sobie ma się dobrze, przechodzi po prostu kolejne etapy ewolucji. Mówiąc z kolei o kondycji sceny basowej, jest ona w moim odczuciu całkiem niezła, choć wciąż jest sporo pracy do wykonania. W rękach promotorów, klubów, festiwali, osób grających i tworzących muzykę jest utrzymanie tej obiecującej tendencji i szkoda byłoby tę szansę zmarnować. Nigdy wcześniej basówa nie oferowała tak wiele, zarówno w samej warstwie dźwiękowej, jak i liczbie wydawnictw i eventów, na której grane są przeróżne jej odmiany. Przez nową basową falę rozumiem zarówno nowe twarze, kolektywy czy cykle imprez, ale także starszych, bardziej doświadczonych graczy, którzy w nowej, dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości, wciąż mają coś ciekawego do zaproponowania publice. Szczęśliwie, nie brakuje nam ani jednych, ani drugich.

Silence Groove – Orbital Cruise Ep

Moc społeczności

Moim pierwszym odruchem było wyliczenie w tym miejscu wszystkich albo przynajmniej części polskich ekip czy cykli związanych z muzyką basową, jednak sumienne wykonanie tego zadania to temat na osobny (i bardzo obszerny) artykuł, którego – biorąc pod uwagę moje badawcze zacięcie – może się kiedyś podejmę. Póki co nie zdecyduję się na choćby pobieżną wyliczankę, bo usłyszę zaraz, że pominęłam X, Y i Z. Zupełnie nie o to w tym tekście chodzi.

Fot. Henryk Mamica-Hüsken

Chcę za to bardzo spropsować polskie basowe community jako całość, a tym młoda polska basówa może się niewątpliwie poszczycić. Ludzie budujący tę scenę w różnych miastach wkładają w to kawał serca, ale i wspierają się nawzajem, komunikują, cieszą ze swoich sukcesów. To naprawdę fajny, zdrowy organizm na pełnej zajawie. Nie ruszają go narzekania malkontentów powtarzających do znudzenia, że „kiedyś to były czasy, a dzisiaj nie ma czasów”.

Smolny – Need Love

Tu zmiana dokonała się też na poziomie mentalnym, co z jednej strony może tłumaczyć lepszą kondycję sceny, a z drugiej pewne nieporozumienia z tymi, którzy muzycznie zatrzymali się w jakimś punkcie z przeszłości, kurczowo się go trzymają i z różnych względów gardzą wszystkim, co inne. To ich problem, a my jako młoda polska basówa robimy swoje i staramy się robić to jak najlepiej.

Nowa Fala Basu – Bambi Uzi dla Muno


Materiał powstał we współpracy z firmą SONY, producentem urządzeń z serii ULT POWER SOUND, która skupia się przede wszystkim na dostarczeniu jak najlepszych wrażeń dla fanów basu, w tym głośnik bezprzewodowy ULT FIELD 7.

SONY ULT FIELD 7 – Materiały producenta

Tryb ULT1 zapewnia głębszy bas o niższej częstotliwości, a ULT2 pozwala doświadczyć mocnego, dynamicznego basu. Dzięki optymalizacji pola dźwiękowego, ULT FIELD 7 wykrywa hałasy i automatycznie zmienia ustawienia dźwięku tak, by zapewnić najlepszy odbiór muzyki nawet w największym gwarze. Dla fanów śpiewania, głośnik pozwala na podłączenie mikrofonu oraz regulację echa i tonacji. Może również pełnić funkcję wzmacniacza gitarowego. Aby przyjemność była jeszcze większa, ULT FIELD 7 wytwarza delikatne oświetlenie otoczenia, doskonałe na imprezy i nie tylko. 30 godzin pracy na akumulatorze oznacza możliwość organizowania długich imprez w dowolnym miejscu. Dzięki funkcji szybkiego ładowania już po 10 minutach ładowania będzie można słuchać muzyki przez 3 godziny. Nie ma też przeszkód, by bawić się na powietrzu – urządzenie jest chronione przed wodą i pyłem na poziomie IP675, a dzięki odporności na działanie wody morskiej głośnik może grać nawet na plaży. Dla wygodniejszego transportu, ULT FIELD 7 wyposażono w dwa wygodne uchwyty, a ponadto urządzenie można ustawić poziomo lub pionowo.

SONY ULT FIELD 7 – Materiały producenta

W ramach serii ULT POWER SOUND, SONY proponuje również ULT TOWER 10, potężny głośnik o koncertowym potencjale, który pozwala na odtwarzanie muzyki i emisję oświetlenia w trybie 360°, słuchawki ULT WEAR zaprojektowane w trosce o największą wygodę i moc dźwięku oraz ULT FIELD 1, kompaktowy, odporny na zachlapanie i pył głośnik dostępny w wielu wariantach kolorystycznych i umożliwiający pracę do 12 godzin na jednym akumulatorze.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →