Vermont – Vermont
Info
W dzisiejszych czasach – z mnogością gatunków w muzyce elektronicznej – nadal mało osób świadomych jest jak to wszystko się zaczęło. Nie mieliśmy przecież nagłego wysypu gatunków kiedyś tam. To ewolucja, która miała początek w latach ’60 ubiegłego stulecia, a przystankiem był nurt muzyczny w Niemczech, nazywany krautrockiem. Łączenie rocka, ambientu, muzyki elektronicznej opartej na analogowych syntezatorach najlepiej wychodziło wielkim, zasłużonym takim jak: Klaus Schulze, Tangerine Dream czy Kratfwerk.
Przez kilka ostatnich lat nurt ten został trochę zapomniany przez producentów i słuchaczy, którzy podążając za modą odsuwali na bok klasyczne brzmienia. Ostatnio jednak fascynacje kosmische musik wśród artystów młodego pokolenia powracają na dobre. Doskonałym przykładem będzie tutaj debiut Niemców – Marcusa Worgulla i Danilo Plessowa jako formacji Vermont. Zarówno jeden i drugi są znani szerszej publiczności – Worgull ze współpracy z Innervisions, a Plessow jako Motor City Drum Essemble. Panowie połączyli siły, nagrywając luźne „jam session”, z czego zrodziło się 14 utworów, które znajdziemy na „Vermont”. Dodatkowo Panowie zaprosili do pomocy legendarne gwiazdy krautrock’a – perkusistę grupy Can – Jaki Liebezeita oraz gitarzystę Dominika Von Sengera.
Sam album jest przesiąknięty ambientowymi krajobrazami, które często przyjmują formę mroczniejszą, są nieprzyjemne i brudne. Świetne partie smyczkowe irlandzkiej skrzypaczki – Dermot O’Mahony i gitarowe Von Sengera podbite chłodnym brzmieniem syntezatorów, stanowią pewną podróż w przeszłość i przypominają nawet „Autobahn” Kraftwerka czy „Zeit” Tangerine Dream. Plessow i Wogull przy tej improwizacji zachowują jednak klasyczne ramy i pokazują, że stary sprzęt zamiast zbierać kurz w piwnicach, może brzmieć nowocześnie nawet i dziś.
Dotychczasowi fani ich twórczości będą mieć nie lada wyzwanie. Nowe wydawnictwo Kompakt’u to nie jest już klimatyczny deep house, do jakiego jeden i drugi przyzwyczaili słuchaczy. To ukłon dla wielkich tej dyscypliny, którzy komponowali ponad 50 lat temu! Panowie dali się ponieść, tworząc stare brzmienie w nowym wydaniu. Brzmienie bez ograniczeń, czasami psychodeliczne i tajemnicze, któremu mimo, że może być toporne dla współczesnego słuchacza, należy dać szansę, bo może zabrać w niezwykle odkrywczą podróż. Komische musik is still alive! Jestem na tak.
Odsłuch:
Tracklista
01. Yaiza
02. Rückzug
03. Übersprung
04. Sharav
05. Dynamik
06. Majestät
07. Cocos
08. Elektron
09. Katzenjammer
10. Droixhe
11. Macchina (Side A On Bonus 7-inch)
12. Ebbe
13. Lithium (Side B On Bonus 7-inch)
14. Montag