ŚWIĘTY BASS: Na naszych oczach dzieje się mała rewolucja

ŚWIĘTY BASS - fot. facebook.com/swietybass
News Wywiad
święty bass

Nazwać ich reprezentantami i ambasadorami sceny basowej w Polsce to zdecydowanie za mało. Dwie wygrane z rzędu w plebiscycie Munoludy, w kategorii DJ/DJ-ka/Live Act Roku Muzyka Basowa (dodajmy - z ogromną przewagą) to jasny dowód, że zarówno odbiorcy, jak i środowisko, widzi w nich kogoś więcej. I chyba jest coś na rzeczy, bo w rozmowach z ludźmi związanymi z tą konkretną sceną, przewija się stały wątek - ŚWIĘTY BASS są długo wyczekiwanym gamechangerem - osobami i jednocześnie projektem, z którym basowa publiczność (zwłaszcza ta młodsza) może się identyfikować, poznawać tę muzykę i popularyzować wśród innych. Z masy postaci, wyłonił się ktoś, kto jest charakterystyczny w wizerunku i brzmieniu. Ktoś, kto wprowadza nową narrację związaną z byciem twórcą bassówy odmienianej przez wszystkie przypadki.

Przede wszystkim ŚWIĘTY BASS są zwiastunami zmiany, która już zaczyna dokonywać się w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych. Co to za zmiana? To powrót muzyki basowej na piedestał - powrót do korzeni i jednoczesny mariaż z innymi, nowymi gatunkami stał się przepisem na sukces, którego przykładem są moi dzisiejsi rozmówcy.

Miły ATZ i Phunk’ill to artyści grający na pograniczu wielu gatunków. Dzięki otwartym głowom i sumiennemu rozwijaniu warsztatu, doskonale odnajdują się w różnych estetykach. Co ważniejsze – umiejętnie łączą je ze sobą, a wraz z tym łączą środowiska, w tym twórców i publiczność. ŚWIĘTY BASS, choć odniósł ogromny sukces jako projekt artystyczny, jak i cykl imprez, jest przykładem nowego formatu, który zaczyna funkcjonować na scenie klubowej i nie tylko. To marka, z którą odbiorcy chcą się utożsamiać na wielu płaszczyznach i kroczyć razem z nią.

Miły ATZ i Phunk’ill nie tylko edukują i tworzą – jako artyści integrują ludzi oraz otwierają im głowy, pokazując, że rap i elektronika, a nawet – uwaga, kontrowersja – mainstream i underground mają sobie wiele do zaoferowania pod warunkiem tego, że jedni będą chcieli słuchać drugich. A z tym, jak pokazują ostatnie lata, na scenie basowej – nierzadko marginalizowanej – bywało różnie. Na szczęście coś zaczyna się zmieniać i to w dynamiczny sposób, a najlepszym tego przykładem – prócz sukcesu ŚWIĘTEGO BASSU – niech będzie obecność scen basowych na Audioriver Festival 2023 i mocnej polskiej, jak i zagranicznej reprezentacji artystów i artystek reprezentujących wszelkie odmiany wspomnianej dziedziny muzyki.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

fot. via facebook.com/swietybass

ŚWIĘTY BASS – wywiad

O genezie sukcesu, o koneksjach bassówy z rapem, o autorytetach wśród DJów, Audioriver Festival i przynależności.

Przed Wami Miły ATZ i Phunk’ill aka ŚWIĘTY BASS w obszernym, wielowątkowym wywiadzie dla Muno.pl.

Hubert Grupa: ​​Po pierwsze – ogromne gratulacje kolejnej wygranej w plebiscycie Munoludy. Dodam od siebie, że w swojej kategorii odjechaliście reszcie stawki niczym wytrawni kolarze peletonowi nowicjuszy. Domyślam się jednak, że kolejne statuetki nie są dla Was jedyną miarą sukcesu, który osiągacie – co Wy uważacie za największy dowód progresu, który poczyniliście jako projekt od momentu jego powstania?

ŚWIĘTY BASS: Dziękujemy bardzo! ŚWIĘTY BASS to zawsze była konkretna jechanka więc nic dziwnego, że tak się stało! <śmiech> Statuetki to jak najbardziej miłe wyróżnienie i wyraz uznania od ludzi, którzy tworzą scenę elektroniczną od lat – dlatego nie są nam obojętne. Tym bardziej, że od początku zależało nam na byciu docenionymi również w tym środowisku. Kolejnymi wyznacznikami sukcesu na pewno są dla nas coraz większe bookingi zagraniczne, coraz większa frekwencja na imprezach i generowanie większych liczb pod naszymi autorskimi produkcjami. Mniej bezpośrednią miarą sukcesu jest również pojawianie się nowych, DJ-ów grających bliskie nam gatunki i przekonywanie starych wyjadaczy, by przemycali je coraz częściej. Popularyzacja tych gatunków była ostatecznie naszym najwyższym celem od początku, więc każdy możliwy przejaw tego jest dla nas małym sukcesem. W samej formule naszych gigów nie przewidujemy szczególnych zmian. Myślę, że progres kreatywny będzie słychać po naszych najbliższych produkcjach i widać po nowym merchu.

ŚWIĘTY BASS – GRIMESTEP feat. Snowy, Emz

W rozmowie z osobą, która od lat uważana jest za jedną z kluczowych postaci na polskiej scenie basowej i jest jej ambasadorem w kraju i zagranicą, usłyszałem, że pojawienie się, a następnie sukces ŚWIĘTEGO BASSU był prawdziwym gamechangerem, na który środowisko czekało od lat – od dawna polska basówa nie miała tak wyrazistych reprezentantów, którzy potrafili stworzyć oryginalną markę, a następnie wypracować sobie status w obrębie własnej sceny i poza nią. Co o tym myślicie? Czy w Waszej opinii polskim reprezentantom i reprezentantkom muzyki basowej faktycznie brakowało wyrazistości, która pozwoliłaby przeskoczyć pewny poziom i wyróżnić się z tłumu?

Nie nam to oceniać czego im brakowało, nam na pewno nie brakowało konsekwencji w ruchach, spójnej komunikacji, autentyczności i dobrego kontaktu z fanami. Od początku nie zakładaliśmy zbyt wiele, poza tym, żeby się dobrze bawić i chyba ludzie to wyczuli – nie tylko na imprezach, ale i w kawałkach. Oczywiście motyw MC w tym wszystkim zrobił sporą robotę, a sukces solowej kariery Miłego jeszcze to spotęgował. Phunk’ill grając jako DJ koncertowy kilku graczy z rapowego mainstreamu również zwrócił na siebie sporą uwagę ludzi jako charyzmatyczna postać. Do tego dorzucić można jego doświadczenie w pracy managerskiej oraz wydawniczej i mamy pełen zestaw, który mimo hedonistycznego wyrazu, działa jak dobrze naoliwiona maszyna. Na dzień dzisiejszy ludzie przychodzący na nasze imprezy czują się częścią większego movementu, z którym chcą się utożsamiać. To mieszanka wszelkich środowisk, styli życia i muzycznych gustów. Takiej uniwersalności mogło brakować w przeszłości.

fot. materiały prasowe

ŚWIĘTY BASS: Bass powinien otworzyć się na rap i na odwrót

Nie da się ukryć, że wpływ na markę ŚWIĘTEGO BASSU jako projektu oraz jego odbiór przez publiczność, miały wyraźne nawiązania do tego, co obecnie dzieje się na scenie basowej Wielkiej Brytanii oraz bliski związek z rapem, który ostatnimi laty ponownie pokochał mocno klubowe, basowe bity. Ten romans zdaje się przeżywać na nowo znakomity czas, dzięki czemu bassówa, niesiona na fali popularności rapu w Polsce i na świecie, ma szansę wrócić do formy po chudym okresie. Czy Waszym zdaniem problemem sceny basowej w Polsce jest jej hermetyczność i zamknięte głowy na wyjście poza własne podwórko?

Tego typu połączenia zawsze robiły robotę, wykonane w świadomy sposób często były bodźcem do popularyzacji danego gatunku. Żyjemy w czasach, w których rap generuje niesamowity impakt w popkulturze, więc dlaczego z tego nie skorzystać? W Polsce trochę brakuje MC’s, którzy nie boją się rapować pod dobrze wyprodukowane klubowe bity, nie mówiąc o dubstepie czy DNB. Kolejna kwestia to to czy (jeśli już to robią) robią to dobrze… Nic dziwnego, że koneksji między producentami basowymi a raperami jest tak mało. Jeśli się to dzieje, to raczej jednorazowe romanse. Tak samo jak środowisko basowe powinno otworzyć się na rap, tak samo rap powinien otworzyć się na bass i inne gatunki muzyki elektronicznej. To jest przyszłość, w Anglii dzieje się to od lat, ale wkrótce u nas też będzie na to sporo miejsca – i wtedy ŚWIĘTY BASS znowu skorzysta, bo jest na to w pełni gotowy <śmiech>. Już w tym momencie tworzymy koneksje z wieloma MC’s i producentami z Wielkiej Brytanii i na pewno nie będziemy próżnować w tej kwestii, polecamy to również innym.

ŚWIĘTY BASS – DAJ ZNAĆ

Nawiązując jeszcze przez moment do wspomnianej hermetyczności – czy widzicie w niej główną przyczynę, przez którą latami reprezentanci_tki basu nie byli bookowani przez wiele klubów czy festiwali i jedyną okazją do grania okazywały się najczęściej organizowane przez siebie imprezy?

Ciężko określić główną przyczynę nie mając do końca wglądu w to jak dana hermetyczność się objawiała. My osobiście nie byliśmy w stanie tego zaobserwować (może dlatego, że byliśmy wewnątrz). Przez cały czas trwania naszej audycji w Newonce Radio zaprosiliśmy bardzo wielu reprezentantów polskiej sceny basowej na gościnny set i często również rozmowę. Czasem byli to ludzie regularnie grający imprezy, czasem dubstepowe sety z winyli odkopanych z czeluści lat dwutysięcznych. Nie do końca dało się wyczuć w tym jakąkolwiek hermetyczność, ale to może dlatego, że większość tych ludzi znamy od lat. Jeśli kolejny raz zwracacie na to uwagę, to faktycznie coś w tym musiało być i mamy nadzieję, że to się zmieni!

fot. via facebook.com/swietybass

ŚWIĘTY BASS: Charakter imprezy ustalasz Ty, a nie dzieciaki rzucające requesty

ŚWIĘTY BASS zrywa z wizerunkiem smutnych, często sfrustrowanych ludzi pływających we własnym sosie i komentujących pod kolejnymi festiwalowymi ogłoszeniami „a gdzie bass?” – wpuściliście do Polski powiew świeżości, który tak naprawdę odwołuje się do korzeni bassówy. Patrząc na to, jak wygląda ta scena i ludzie ją reprezentujący np. w latach 90., można rzec, że swoją działalnością uświadamiacie wszystkim skąd wzięła się ta muzyka i jak wyglądały okoliczności jej powstania. Czy Waszym zdaniem polskim klubowiczom brakuje takiej wiedzy? Gdyby DJ-e lepiej edukowali publikę, zamiast snobować się własnymi zajawkami, to mielibyśmy szansę na to, że tworów podobnych do ŚWIĘTEGO BASSU byłoby więcej już kilka lat temu?

Wspomniana w poprzednim pytaniu audycja ŚWIĘTEGO BASSU w Newonce była idealną przestrzenią na edukację i inspirowanie naszych słuchaczy do samodzielnego diggowania muzyki i zapoznawania się z historią. Nigdy nie zapomnę jednej z audycji, gdy DJ WAR opowiadał przez ponad godzinę o początkach soundsystemów na Jamajce, o tym w jaki sposób dotarło to do UK i zderzyło się z tamtejszą kulturą klubową. To są piękne rzeczy i wydaje mi się, że dzięki temu wiele osób cofnęło się do historii. Kumając nawet w małym stopniu ten wątek historyczny, słuchacz osiąga moment, gdzie zaczyna jarać go to wszystko jeszcze bardziej. Czuje, że jest częścią większego zjawiska kulturowego, a „gunfinger” czy zawijanie rewindów to z naszej strony puszczanie oczka do świadomych użytkowników. Na ten moment powinniśmy zacząć od edukacji DJ-ów – bo tak, jak brak wiedzy ze strony randomowego ziomka spod DJ-ki wybaczamy – tak DJ powinien być autorytetem, który ma zapał w oczach i kontrolę nad tym, co jest fajne, a czego grać się nie powinno. I tyczy się to każdego, niezależnie od gatunku – charakter imprezy ustalasz Ty, a nie dzieciaki rzucające requesty.

fot. materiały prasowe

Wróćmy do renesansu sceny basowej, który również w Polsce staje się widoczny gołym okiem, czego przykładem jest choćby tegoroczna edycja Audioriver Festival – dwie sceny basowe oraz bookingi arcyinteresujących zagranicznych i polskich artystów_tek z okolic tej muzyki to zapowiedź tego, co wydarzy się zaraz w klubach? Basowe imprezy staną się regularnym punktem w kalendariach popularnych miejscówek, a nie jedynie wydarzeniem odbywającym się od święta?

Niezmiernie się jaramy tym faktem i dołożymy wszelkich starań, żeby miało to przełożenie na kluby! Oczywiście jednocześnie nawołujemy wszelkich promotorów i ludzi, którzy czują zajawę na tworzenie nowych basowych cyklów, by wjeżdżali w temat razem z nami. Moment jest idealny, DJ-ów grających basy coraz więcej z miesiąca na miesiąc – nie pozostaje nic więcej jak otworzyć głowę i podejmować działania. Nasz sukces może być inspiracją dla każdego.

ŚWIĘTY BASS x UNDADASEA – BURSZTYNOWY FLEX

ŚWIĘTY BASS poleca: kogo zobaczyć na Audioriver Festival?

Zatrzymując się na moment przy Audioriver Festival – kto z do tej pory ogłoszonych artystów_ek sceny basowej zrobił na Was największe wrażenie? Na czyj występ czekacie najmocniej?

ATZ: Bardzo interesuje mnie set Tengu i jestem pod wrażeniem, że pojawi się taka postać – zwłaszcza, że jego produkcje przewijają się w moich setach od dawna. Z obecnie ogłoszonych artystów najbardziej jaram się ksywą Samurai Breaks i mam cichą nadzieję, że jego set nie pokryje się czasowo z niczym, co przeszkodzi mi w swawolnym rejwowanku do jego selekcji. Jestem absolutnym fanem jego produkcji, które bardzo często można usłyszeć w moich setach po godzinie 3:30. Wyczuwam absolutny rozpier***!

Phunk’ill: Absolutnie podpisuje się pod tym, co powiedział Miłosz. Ze swojej strony mocno czekam również na set BOU, który stał się niejako ikoną świeżego brzmienia DNB i którego rzeczy bardzo lubię wrzucać do swoich setów. W zestawie z kozackim MC jakim jest Haribo, ten set może być poważnym highlightem tego festiwalu. No i czekam mocno na wszystkie nasze bookingi, bo będzie super grubo 🙂

fot. via facebook.com/swietybass

ŚWIĘTY BASS: Mainstream coraz bardziej chce romansować z undergroundem

Popularność rapu w Polsce stała się koniem pociągowym dla rosnącej w siły sceny basowej czy może Waszym zdaniem są jeszcze jakieś inne czynniki?

Popularność rapu naszym zdaniem nie miała bezpośredniego wpływu na rozwój sceny basowej, a wcześniej wspomniane adaptowanie rapu do tej muzyki. Umówmy się, że rap, który jest obecnie popularny w Polsce diametralnie różni się od tego, który pojawia się na naszych imprezach/produkcjach. Nie zmienia to faktu, że nasze remixy i blendy popularnych rapowych numerów są wartością dodaną i generują spory ruch. Sytuacje, w których gość taki jak Skrillex robi wspólny numer z Flowdanem na riddimie, którego przed dubstepowymi konserwatystami wstydzić się nie musi, również mają spory wpływ. Nawet ogromny (kompletnie niespodziewany) sukces numeru B.O.T.A. bez wątpienia doprowadził wielu ludzi do ciemnych, undergroundowych produkcji Interplanetary Criminal, który w swoim stylu jest topką światową. Rytmika stopy bijącej triolowo (ewidentnie kojarzona przez słuchaczy elektroniki ze stylistyką juke’ową) pojawia się w mainstreamie coraz częściej, podświadomie na pewno przygotowuje to masy na zrozumienie trochę bardziej skomplikowanych rozwiązań rytmicznych w muzyce. Na naszych oczach dzieje się mała rewolucja, mainstream coraz bardziej chce romansować z undergroundem szukając nowych rozwiązań, a underground zawsze ma do zaoferowania coś świeżego – nawet jeśli już dawno świeże nie jest. Granice się sukcesywnie zacierają, i dobrze!

ŚWIĘTY BASS. Dzieciaki na skateparki!

W wywiadach parokrotnie zwróciliście uwagę na fakt, że Wasza publiczność to głównie osoby młode, nie mogące pamiętać tego, jak wyglądała scena w latach 90. Czy dla nich podziały gatunkowe są równie istotne, co np. dla ciut starszych pokoleń? Mam wrażenie, że młodym szufladkowanie muzyki, a tym samym siebie, do niczego nie jest potrzebne. Równie dobrze mogą pojechać na Audioriver posłuchać elektroniki, a później skoczyć na festiwal hip-hopowy czy rockowy. Wśród starszych obserwuję większą wybiórczość – konkretni ludzie jeżdżą na konkretne imprezy z konkretną muzyką. Subkultury odeszły do lamusa?

Phunk’ill: Często zdarza się, że widujemy te same osoby i na naszych koncertach rapowych i na imprezach, które organizujemy, niezależnie od zaproszonego przez nas gościa. Dziś wszędzie znajdzie się miejsce dla wszystkich (wiadomo, oprócz paru ortodoksyjnych przypadków). Młodzi ludzie dzięki łatwemu i w zasadzie bezkosztowemu dostępowi do KAŻDEJ muzyki, mogą w bardzo sprawny sposób diggować nieznane im do tej pory odmęty gatunkowe. Jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy globalizacja muzyki dopiero raczkowała a podaż wydawnictw muzycznych w Polsce była bardzo ograniczona, brnąłeś w gatunek, który ci się spodobał i gromadziłeś płyty, kasety czy winyle przynależące do pewnego kręgu. Tym samym stawałeś się niejako częścią danej subkultury a w efekcie generowały się klarowne kategoryzacje. Dzisiaj z racji wspomnianych zależności, te granice się zacierają. Słychać to również w produkcjach mainstreamowych producentów – patrz chociażby nasz przyjaciel i integralna część zespołu Atutowy.

ATZ: Młodzież w dzisiejszych czasach jeszcze bardziej potrzebuje przynależności niż kiedyś. Sęk w tym, że opcji jest dużo więcej niż kiedyś. Mniej konkretów podpartych odrębnym gatunkiem muzyki i stylem ubierania, więcej tworów czerpiących po trochu z różnych opcji, które faktycznie umierają. I może to dobrze? Dzięki temu różnice są dużo mniejsze a dzieciaki uczą się szacunku do drugiej grupy widząc w niej trochę swój odpowiednik, trochę inaczej ubrany lub słuchający innej muzyki, ale budzący zaufanie. Wydawałoby się nawet, że poglądy polityczne już w zasadzie nikogo tam nie interesują, w przeciwieństwie do tych skrajności, które obserwowaliśmy kiedyś. Może dzięki temu będzie chociaż trochę mniej nienawiści pomiędzy nimi, bicia po mordach a co za tym idzie – traum. Zastanawiam się co było zapalnikiem zmian. Czy to, że wszystkie gatunki muzyki wymieszały się ze sobą wywołało mieszankę subkultur czy na odwrót? Istnieje również szansa, że żyjemy trochę w bańce własnego środowiska i niezbyt mamy wgląd na to co faktycznie dzieje się teraz wśród młodzieży. Ważne żeby nie przesiadywały na parkingu galerii handlowych puszczając dym z e-papierosa – niech idą na skatepark! My możemy tylko ich inspirować, a żeby móc do nich dotrzeć musimy dobrze rozumieć ich sposoby komunikacji, bo tu nic nie jest gorsze ani lepsze – jest nowe.

fot. materiały prasowe

ŚWIĘTY BASS Stop generalizacji i obrażania się na inne gałęzie muzyki

Jakiś czas temu organizator jednego z ważniejszych festiwali elektronicznych w Polsce powiedział mi, że na jego imprezie nie będzie raperów, bo to pójście na łatwiznę i skok na kasę. Moim zdaniem to nie do końca prawda, a rap – za sprawą wspomnianego już związku z muzyką basową – ma wiele wspólnego ze sceną klubową. Jednak czy większa obecność muzyki basowej w polskich klubach będzie sposobem dla bookerów, by przyciągnąć nowych, młodych bywalców?

Przede wszystkim należy zaprzestać generalizacji i obrażania się na inne gałęzie muzyki, które odnoszą sukces. Z drugiej strony wszystko zależy jakich rapowych artystów konkretnie masz na myśli. Niestety, mało jest ksyw w polskim rapie, które koncepcyjnie pasowałyby do line-upu festiwalu elektronicznego i wydaje się, że to najmądrzejszy argument przeciw robieniu tego na ten moment. Dla raperów z kolei często romanse z muzyką klubową są skokiem na kasę i dopóki obie strony nie zaczną się traktować z szacunkiem, i nie wezmą się za rzeczy na poważnie, bez robienia wiejskiej dyskoteki – nic się nie zmieni. To oczywiste, że każdy z chęcią zabookuje rapera, który nawija pod zajebistą elektronikę, podchodzi do tematu ambitnie i dodatkowo przyciągnie tłumy na festiwal. I jeśli pojawi się taki to chwała Bogu, bookujmy i korzystajmy z tego wszyscy, bo będzie to świadectwo rozwoju naszej muzycznej wrażliwości. Pisząc “naszej” mam na myśli całe społeczeństwo.

ŚWIĘTY BASS feat. Ananas – ELIPSA

Na Spotify prowadzicie playlistę, którą regularnie aktualizujecie i na którą wrzucacie artystów_tki, które Waszym zdaniem warto poznać czy obserwować. Jednocześnie w jednym z wywiadów uznaliście – czego nie traktuję jako przejaw narcyzmu, tylko stwierdzenie faktu – że nikt na polskiej scenie basowej nie stworzył tak spójnego projektu jak Wy, począwszy od muzyki, przez imprezy, aż po pozostałe aspekty funkcjonowania projektu ŚWIĘTY BASS Kogo – prócz Was – warto jednak śledzić na rodzimym podwórku, by faktycznie zainteresować się tą sceną?

Warto być świadomym własnej wartości, tym bardziej jeśli rosła ona w tak naturalny sposób, jak w naszym wypadku i była czystą przyjemnością. Moglibyśmy wymienić wszystkie zaprzyjaźnione kolektywy, z którymi współpracujemy, ale nie w tym rzecz. Na wstępie polecamy przestudiowanie wszystkich poprzednich line-up’ów z imprez ŚWIĘTY BASS i ludzi tam pojawiających się. Nie posiadamy żadnej większej formy gratyfikacji konkretnych graczy niż zabookowanie ich na naszą imprezę, także to jest odpowiedź na pytanie. Planujemy tego jeszcze sporo, a lista osób, które wręcz należy zabookować, jest bardzo długa. Zależy nam na tym żeby skład zawsze był trochę odświeżony, uruchamiając lokalne środowisko djskie – w zależności gdzie stawiamy event. Pozdrawiamy serdecznie wszystkich ludzi, którzy pomagają nam w trakcie naszej drogi w każdym z możliwych aspektów. Począwszy od produkcji wydarzeń przez identyfikację graficzną, produkcje muzyczną, mix/master, video, mercz, DJ sety aż po kwestie wydawnicze i dystrybucyjne. Pozdrawiamy wszystkich prawdziwych rejwerów i zwolenników kręcenia czopki w zdrowy sposób dla siebie i innych. Niech się to trzyma!

fot. materiały prasowe

Na koniec koncert życzeń – jeśli sami moglibyście zabookować dowolną postać ze sceny basowej na Audioriver Festival, to kto by to był? Możecie wymieć trzy propozycje.

Dreams come true. Tak się składa, że właśnie bookujemy – i to nawet więcej niż trzech, poznacie ich wkrótce!

ŚWIĘTY BASS na Audioriver Festival 2023

ŚWIĘTY BASS są jednymi z bookerów scen basowych tegorocznej edycji Audioriver Festival. Przypomnijmy – impreza odbędzie się w dniach 28-30 lipca w Płocku. Bilety na to wydarzenie znajdziecie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl.

Jeśli szukacie przedsmaku tego, czego będzie można się spodziewać w Płocku, zachęcamy, by np. wpaść do poznańskiej Tamy, gdzie odbędzie się jedna z imprez ŚWIĘTEGO BASSU. Ta najbliższa będzie miała miejsce 23 czerwca, a jej headlinerem będzie DARKZY. Bilety na to wydarzenie również dostępne są u naszych przyjaciół z Biletomat.pl.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →