Stereolab – Not Music

To już dwa lata, odkąd Stereolab nie istnieje. Wydawałoby się, że nieistniejący zespół nie wydaje nowej muzyki. Jednak pod koniec zeszłego roku grupa wydała płytę „Not Music“. Owy materiał został zarejestrowany jakiś czas przed rozpadem zespołu, co wyjaśnia brzmienie niemal identyczne, jak na poprzednich albumach. Co więcej, niektóre fragmenty „Not Music“ ujrzały nawet jakiś czasu temu światło dzienne, przy okazji wydania poprzedniego krążka „Chemical Chords“.

Stereolab nie zaskakuje, ale też nie zawodzi.  Tego, czego słuchacz oczekuje, właśnie dostaje. Porcja popowych synth-dźwięków często wyrwanych ze wspomnień o latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, hammondy gdzieś w tyle i ładne melodie, to znaki rozpoznawcze tego krążka. Nie sposób nie wspomnieć o charakterystycznym głosie Lætitii Sadier i jej francuskiego akcentu, który jak zawsze jest niezwykle zmysłowy i momentami kojący.

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

---

Bezpieczne i proste zakupy

Każdy utwór zawarty na tej płycie jest popowy, co w żaden sposób nie oznacza, że banalny. Ogromna większość przełamana jest na kilka części, słuchacz ma więc wrażenie muzycznego kolażu.

Na „Not Music“ znajdujemy utwory krótkie, dwu-, trzyminutowe, ale również takie, które przekraczają siedem, czy nawet dziesięć minut. To właśnie w tych ostatnich słychać najlepiej prawdziwy kunszt Stereolab. Im dalej w głąb utworu, tym bardziej cienka staje się granica przekazu. Odnajdujemy w nich nową, niesłyszaną wcześniej treść. I to właśnie te utwory powinny znaleźć na playlistach DJ-ów grających muzykę indie – cały materiał jest dość szybki, przez co staje się również taneczny i idealny wręcz na parkiet.

Jeśli to jest ostateczne pożegnanie państwa Stereolab z publicznością, to jest to tylko potwierdzenie zdolności, które słychać było na ich każdym poprzednim wydawnictwie.

text: Michał Trzciński