Sub:Stance mixed by Scuba

Berlin był, jest i prawdopodobnie będzie jeszcze przez dłuższy czas jedną z ważniejszych metropolii na światowej mapie muzyki elektronicznej. Wielu znanych artystów z calego świata ma w swoich biografiach krótsze lub dłuższe flirty z tym miastem. Było berlińskie techno, był dub, przyszła pora na dubstep.

Jeden z pionierów tego gatunku Paul Rose, od pewnego czasu mieszka i tworzy w stolicy Niemiec. Przeprowadzka odbiła się dosyć wyraźnym echem w jego produkcjach, które zawsze trudno było sklasyfikować. Scuba uwielbia flirty międzygatunkowe.

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

---

Bezpieczne i proste zakupy

Jeszcze w trakcie największego hype’u bassowego na Wyspach, świadomie i skutecznie odciął się od tego, co puryści nazywają dubstepem. Album „A Mutual Antipathy” był tego doskonałym przykładem. Wraz z początkiem 2010 roku przygotował kompilację nagraną dla kultowego, berlińskiego klubu Berghain, w którym jest rezydentem.

Sub:stance to cykl imprez, na których oprócz Rose’a usłyszeć można wielu znamienitych gości, a także nowa seria miksów. Pierwszy z nich powierzono właśnie Scubie.

Dwadzieścia cztery utwory składają się na ponad godzinną układankę. Sigha ze swoim Light Swells (In a Distant Space) to spokojne, choć nieco psychodeliczne wprowadzenie, po którym następuje już Airhead z doskonałym Paper Street. Utkane wokół wyraźnego bitu płynne pejzaże posypane garścią drobinek pełnych tajemniczego pogłosu. Dalej Pangaea oraz Joy Orbison, którzy swoimi produkcjami nieźle namieszali w 2009 roku.

Jest i Untold z No-one Likes a Smart Arse, energetycznym kawałkiem w charakterystycznym dla niego stylu. Na miksie nie zabrakło również miejsca dla starych wyjadaczy. Fanom klimatów z Tresora powinna spodobać się kompozycja Klonk pt 4 autorstwa Surgeona. Trochę dalej, w połowie miksu produkcje AQF oraz Badwai wprowadzają industrialny, budujący napięcie klimat. Zabieg ten sprawdził się doskonale. Moja czujność została uśpiona i wtedy zostałem uraczony jednym z większych hitów 2009 roku. Po raz drugi Joy Orbison, tym razem ze swoim Hyph Mngo. Wydany nakładem Hot Flush utwór często gościł w wielu miksach i był gwoździem wielu imprez, tutaj sprawdza się doskonale jako punkt kuliminacyjny.

Utwory Mount Kimbie oraz Sighy działają jak wentyl upuszczający trochę energii tylko po to by 'Tempest’ Ramadanmana znów podkręcił tempo. Kolejnym ciekawym momentem płyty jest doskonałe nagranie George`a Fitzgerald`a – Don`t You. Krótki, powtarzający się sampel wokalny, punktując bas, smukłe melodie utopione w pogłosach tworzą doskonałą całość – mój osobisty faworyt całej kompilacji.

Dalej autor kompilacji wykopuje ciężki minerał. Kleisty Minerals stanowi doskonałe wprowadzenie do podróży nomada na heroinowym tripie, za który odpowiedzialny jest Shackleton. Nie zabrakło tu również miejsca dla członka Digital Mystikz, odpowiedzialnego za cykl imprez DMZ, Mali.

Stand Against War to etniczna podróż poprzez najgęstsze zakamarki basowego świata. Medytacja niskich częstotliwości oraz bit, który niczym afrykański szaman potrafi zahipnotyzować. Na koniec panowie Scuba i Joker. Last Stand to esencja stylu Scuby, struktura , brzmienia i klimat za które tak bardzo lubię jego kompozycje.Psychedelic Runway Jokera to przeciwległy biegun brzmieniowy jednak wspólny mianownik muzyczny.

Ciekawe zakończenie tego doskonałego miksu. Zaczynam się zastanawiać, czy data wydania nie została celowo ustalona na styczeń 2010, aby za dużo nie namieszać w podsumowaniach roku 2009. Pierwszy jasny punkt tegorocznych kompilacji i poprzeczka podniesiona wysoko.