Kollektiv Turmstrasse. Prosto(tą) na szczyt
Ich (a w zasadzie już tylko jego - Nico, o czym więcej w wywiadzie Adama Dąbrowskiego) renoma w Polsce jest niepodważalna, niezależnie od tego, ile razy Kollektiv Turmstrasse odwiedza nasz kraj. Fakt, iż ta nazwa co roku pojawia się w klubowych programach czy festiwalowych line-upach, jest zasługą nie tylko budowanego latami statusu, ale i stale utrzymywanej wysokiej formy występów na żywo. Nic w tej historii nie dzieje się bez przyczyny.
O historii projektu możecie przeczytać we wspomnianym wywiadzie mojego redakcyjnego kolegi, ja zaś pragnę skupić się na swego rodzaju fenomenie, bo choć nie jestem, nigdy nie byłem i raczej nie zostanę ich fanboyem, potrafię zrozumieć dlaczego Kollektiv Turmstrasse cieszy się niesłabnącą popularnością i pomimo tak wielu odwiedzin w Polsce, wciąż może liczyć na kolejne zaproszenia i – co najważniejsze – wysoką frekwencję.
Kollektiv Turmstrasse. Bez udawania
Istniejący od 1998 roku projekt zbudował wokół siebie spory fanbase nie przez przypadek. Nie zbudował go przez usilną promocję, sesje zdjęciowe w popularnych magazynach, lawinę contentu w stylu #djslife na Instagramie, pchanie się dosłownie zawsze i wszędzie czy śmieszkowanie tu i tam podkradzionymi memami. Zbudował go prostotą – zarówno w podejściu do tworzenia i grania muzyki, jak i własnego wizerunku. W jednym i drugim przypadku nie znajdziemy niczego udawanego.
TOP5 produkcji, które zbudowały fenomen Kollektiv Turmstrasse
W twórczości Kollektiv Turmstrasse nie ma miejsca zarówno na muzyczny snobizm, jak i brzmieniową sztampę. Tak, ich sety czy produkcje to elektronika przystępna i zrozumiała dla każdego przeciętnego słuchacza, w tym też tego mocno weekendowego, który na co dzień nie śledzi tego, co dzieje się w klubowym światku. Tak, to muzyka, która ma za cel dać słuchaczom to, do czego jest przeznaczona – niezobowiązującą i nienachalną rozrywkę dzięki nieskomplikowanym, tanecznym i pozytywnym dźwiękom, pozbawionym karkołomnego kombinatorstwa i hermetyczności. To elektronika dla mas i przez masy doceniania. Wszak to nie wspomniane masy mają problem z popularnością Kollektiv Turmstrasse – ta popularność uwiera purystów, każdorazowo klepiących w swoje klawiatury sformułowania w stylu “odgrzewany kotlet”. Tymczasem setkom, a nawet tysiącom ludzi, którzy chcą co sezon widzieć i słyszeć Niemców kompletnie to nie przeszkadza.
Kollektiv Turmstrasse @ Diynamic Outdoor – Off Week 2018 (BE-AT.TV)
Jasne, ktoś może rzucić, że bookowanie Kollektiv Turmstrasse to droga na skróty. Nic bardziej mylnego. Cokolwiek by nie mówić, duet założony przez Christiana Hilschera i Nico Plagemanna (obecnie za cały projekt odpowiada wyłącznie ten drugi) jest gwarantem jakości, a kolejne występy w kraju kończą się zazwyczaj pytaniami do bookerów o to, kiedy Kollektiv Turmstrasse ponownie zawita do Polski. Nic w tym dziwnego.
Kollektiv Turmstrasse. Muzuka dopieszczona
Twórczość niemieckiego zespołu to elektronika bezpieczna, momentami oszczędna i przewidywalna, lecz zawsze dopieszczona, podobnie jak ich sety. Gdy jedni lubią zaskakiwać i eksperymentować, drudzy stawiają na spójność i konsekwentne budowanie atmosfery swoich występów. Kollektiv Turmstrasse zdecydowanie bliżej do tych ostatnich, choć – jak udowadniali niejednokrotnie – zdarzają się wyjątki. Produkcje i sety oscylujące wokół house’u i techno podanych w stonowanych, choć nieustannie tanecznych odsłonach, to satysfakcjonująca i komfortowa podróż, której nie chce się przerywać niezależnie od czasu jej trwania. Hipnotyzujące momenty tworzą wyjątkową atmosferę i przygotowują na dynamiczne, jeszcze bardziej taneczne części setów czy live actów. Przez lata Christian i Nico udowadniali, że w czasie swoich występów chcą bawić się równie dobrze, co ich publiczność i ta sztuka udaje się im za każdym razem.
Kollektiv Turmstrasse | Tomorrowland Belgium 2019 – W1
Muzyka jest tą dziedziną życia, w której nic nie trzeba, za to wszystko można. Dotyczy to zarówno jej twórców, jak i odbiorców. Kollektiv Turmstrasse jest tego najlepszym dowodem. Wielu artystów, którzy prędko znajdują brzmienie pozwalające im dotrzeć do szerokiej publiczności, staje się jego zakładnikami, przez co – z lepszym lub gorszym skutkiem – szuka nowych obszarów do twórczej eksploracji. Tymczasem Nico i Christian nie dość, że szybko odnaleźli własną estetykę, to na dodatek stali się jej mistrzami, którzy niezależnie od upływających lat potrafią wydobyć z niej to “coś”, dzięki czemu zarówno oni jak twórcy, jak i ich słuchacze, nie przestają się nią cieszyć zamiast nudzić. Najlepszym tego dowodem są kolejne produkcje ukazujące się w czołowych wydawnictwach i niesłabnąca popularność Kollektiv Turmstrasse na całym świecie.
Kollektiv Turmstrasse. YAP, czyli nowe otwarcie?
Choć dziś za projekt odpowiada jedynie Nico Plagemann, Kollektiv Turmstrasse ma się znakomicie i nie zamierza spoczywać na laurach. Wypracowane brzmienie i pozycja dają pewny komfort, lecz naturalną rzeczą dla artysty jest chęć rozwoju. Stąd m.in. projekt YAP, który choć nadal jest mocno osadzony w dotychczasowej stylistyce, to jednocześnie stanowi krok naprzód i swego rodzaju nowe otwarcie. Ekscytacja i spore oczekiwania, jakie z YAP wiąże sam Nico, sugerują, że jest na co czekać.
Kollektiv Turmstrasse – YAP
Kollektiv Turmstrasse w Polsce – bilety
Tymczasem zamiast czekać, możemy się o tym przekonać już niebawem, podczas nadchodzącego występu Kollektiv Turmstrasse, który odbędzie się już 24 lutego w poznańskiej Tamie. Prócz Nico Plagemanna, którego zobaczymy w formule live actu, zagrają także Fort Romeau i Miura. Bilety na to wydarzenie znajdziecie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl.