Czy naprawdę potrzebujemy DJ-ów w metawersie?

fot. UK Black Tech/Unsplash
News
Czy naprawdę potrzebujemy DJów w metawersie?

DJ-e i DJ-ki już teraz próbują swoich sił w wirtualnym świecie. Jednak czy przyszłość muzyki elektronicznej faktycznie znajduje się w metawersie?

Umówmy się, to nigdy nie był dobry pomysł. Wie o tym każdy, kto w swoim życiu obejrzał choć jeden film sci-fi. Wiedział o tym również sam autor pojęcia metawers – tak entuzjastycznie przyjętego przez Marka Zuckerberga. Po raz pierwszy użył go Neal Stephenson w książce Snow Piercer, która przedstawia dystopijną wizję wirtualnego świata, z którego wiele osób, nazywanych w książce gargulcami, decyduje się nigdy nie wylogowywać. Obecnie jednak, mimo wielkich planów firmy Meta, koncepcja metawersu boryka się wręcz z odwrotnymi problemami.

Nikt nie chce z niego korzystać

Choć firma Zuckerberga ogłosiła się pionierem w dziedzinie tworzenia wirtualnej rzeczywistości, znamy już kilka przypadków tego typu serwisów. Platformy pokroju Second Life czy Decentraland już teraz proponują swoim użytkownikom i użytkowniczkom tworzenie własnych awatarów w digitalowym świecie. Mogą oni również kupować i sprzedawać produkty i nieruchomości za prawdziwe pieniądze.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Druga z wymienionych platform boryka się jednak ostatnio z poważnymi problemami. Firma o wartości rynkowej wynoszącej ponad miliard dolarów ogłosiła ostatnio, że ich flagowy serwis posiada zaledwie 38 aktywnych użytkowników na dobę.

Czytaj dalej: Przemysł muzyczny coraz bardziej obawia się sztucznej inteligencji

Równocześnie oddział firmy Meta, odpowiedzialny za tworzenie wirtualnej rzeczywistości, ogłosił astronomiczne straty w trzecim kwartale tego roku. Ta wynosiła ok. 4 miliardów dolarów i Meta zapowiedziała, że spodziewa się podobnych wyników w przyszłym roku.

Wiele osób może nie zgodzić się z tą inwestycją. Ale z tego, co mogę powiedzieć, uważam, że będzie to bardzo ważna rzecz i myślę, że byłoby błędem, gdybyśmy nie skupili się na którymś z tych obszarów, które moim zdaniem będą fundamentalnie ważne dla przyszłości.

komentował Mark Zuckerberg.

DJ-ing w metawersie

Hype na metawers nie ominął również twórców i twórczyń muzyki elektronicznej. Swoje wirtualne występy dały już takie gwiazdy jak David Guetta czy Steve Aoki. Do tego grona dołączył niedawno Paul Oakenfold z zapowiedzią wydarzenia pod hasłem Perfectoverse. Trzykrotny zdobywca Grammy znany jest z grania w szczególnych przestrzeniach, takich jak Stonehenge, Wielki Mur Chiński czy obóz na Mount Everest.

Na jego najnowszy projekt składa się ponad godzinne „doświadczenie” pełne efektów wizualnych i dźwiękowych. Dodatkowo ma ono umożliwić odbiorcom „wcielenie się w rolę reżysera przestrzeni 360°„. Trudno jednak powiedzieć, co to wszystko w zasadzie znaczy.

PerfectoVerse to 72-minutowy film w towarzystwie moich największych hitów z oszałamiającymi efektami wizualnymi. Zachęcam do sprawdzenia mojego interaktywnego „ja” jako awatara. Ponadto wszystkie utwory zostały zremiksowane z dźwiękiem 3D, aby zapewnić nowe, niesamowite wrażenia słuchowe. Nie mogę się doczekać reakcji moich fanów!

– komentował Paul Oakenfold.

Poza głównym nurtem

Jednak nie tylko największe gwiazdy elektroniki próbują swoich sił w metawersie. Swój własny program do DJ-ingu oferuje również należąca do Meta firma Oculus. Ich platforma Tribe XR pozwala nauczyć się od podstaw obsługi sprzętu oraz umożliwia organizowanie wirtualnych imprez. Mimo to jej możliwości są wciąż ograniczone, a „doświadczenia wizualne” pozostawiają wiele do życzenia.

Widać jednak, że system prężnie się rozwija. Platforma pochwaliła się nawet niedawno, że od teraz będziemy widzieć więcej niż tylko głowę i dłonie awatarów – będziemy mogli również widzieć ich łokcie.

Kolejnym ciekawym przypadkiem eksploracji wirtualnej rzeczywistości przez środowisko muzyki elektronicznej jest WAVE. Ta wirtualna persona została okrzyknięta „pierwszym DJ-em w metawersie”. Enigmatyczna, bezpłciowa postać komunikuje się ze swoimi fankami i fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jej twórczość opiera się natomiast na doświadczeniu tzw. szumu różowego (pink noise), który ma rzekomo wprowadzać słuchających w stan flow.

Uzasadnić metawers

Dotychczasowe zmagania DJ-ów i DJ-ek w wirtualnym świecie pozostawiają wiele do życzenia. Najczęściej są zwyczajnie kiczowate i nie mogą w najmniejszym stopniu równać się z rzeczywistym doświadczeniem występu ulubionego wykonawcy czy wypadu do klubu. Jednak nie takie powinny być moim zdaniem ich ambicje.

Wyjątkową okazją, jaką rozwój wirtualnego świata oferuje muzyce elektronicznej, jest jego demokratyzacja. Możliwość szkolenia się w sztuce DJ-skiej za pośrednictwem wirtualnej rzeczywistości z pewnością sprawi, że więcej osób będzie mogło sobie na to pozwolić. Dodatkowo umożliwi to również promocję mniej znanych artystów, z miejsc historycznie wykluczonych z tej kultury.

Co być może najważniejsze dla twórców przyszłego metawersu, muzyka elektroniczna może okazać się dla wielu uzasadnieniem do uczestniczenia w wirtualnej rzeczywistości. Sprzedawanie przedmiotów i nieruchomości czy zwykła eksploracja wirtualnej przestrzeni zapewne może być dla niektórych interesująca, jednak na jak długo? Propozycja kontaktu z ludźmi z całego świata, jak i poznawania nowych twórców i twórczyń z pewnością okaże się dla wielu z nas bardziej kusząca.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →