Bracia Sarapata idą jak po swoje, wypuszczając trzeci singiel z debiutanckiego albumu
Weszli jak do siebie, nie zdejmując nawet butów. Wypiwszy drogiego łyskacza rozsiedli się wygodnie w fotelu, odpalili cygaro i zakomunikowali, że zostają. Niemałe spustoszenie i szok, jakim raczą nas od samego początku, dają nam powoli odpowiedź na pytanie: czym jeszcze nas zaskoczą? A no zaskoczyli, kolejnym singlem ich nadchodzącego albumu. Duet SARAPATA zaprasza, my zamieniamy się w słuch.
O braterskim duecie SARAPATA szerzej pisaliśmy przy okazji ich premierowego singla 3AM i kwestią czasu było ponowne wzięcie na warsztat ich twórczości. Dla Michała i Mateusza, krakowskich producentów i muzyków na co dzień współpracujących z uznanymi polskimi artystami, brzmienie projektu to wypadkowa wielu czynników. Na przekór trendom, SARAPATA odkrywają przed słuchaczami brzmienie pełne, barwne i bogate, a co najważniejsze – brzmienie, które nie pozwala spokojnie stać w miejscu. Nie przypadkowo dostrzegamy w ich twórczości transowość Moderata, eteryczność Jona Hopkinsa i romantyczność Kiasmos.
SARAPATA – Nika
SARAPATA idą jak po swoje
Duet, począwszy od maja, sukcesywnie pnie się w górę. Nie zwalnia tempa, nie daje o sobie zapomnieć. Wypuszczając właśnie trzeci singiel promujący ich nadchodzący album, dają wyraz swojego ponadprzeciętnego kunsztu, co jak na współczesne realia elektroniki, powinno być dodatkowo punktowane. Nika to kolejna wzruszająca podróż ramię w ramię z romantycznym techno, estetyką, którą muzycy czarują nas od początku. To również pierwsza piosenka, jaką duet stworzył, mając w głowie długogrający materiał sygnowany ich nazwiskiem. Do utworu powstała animacja stworzona przez Jagnę Firek.
Oglądaliście kiedyś Song Of The Sea? Jeżeli tak to pamiętacie jakie emocje towarzyszyły Wam po seansie? My zapamiętaliśmy je dźwiękowo. Nika to takie wspomnienie niezwykle przejmującego obrazu przetłumaczonego na audio. Klubowa, przestrzenna opowieść z samplami oryginału.
– tłumaczą bracia
Niech Was nie zmyli kolejność publikowanych singli. Nika to pierwszy utwór jaki powstał na debiutanckiej płycie, którego rdzeń stworzony został z bliżej niesprecyzowanych, ale za to bardzo silnych wzruszeń w pewien jesienny wieczór. Podstawę utworu urozmaiconego o nieco abstrakcyjne sample skrzypiec i dziecięcego głosu, stanowią jeden przesterowany syntezator i stare pianino. Nika z założenia nie ma być imprezowym hitem. To coś na kształt pasjonującej podróży – od delikatnego wstępu do przejmującego finału. Coś w rodzaju oczekiwania finalnego kształtu albumu. Tego, już nie możemy się doczekać.