The KLF. Jedyna niezniszczona kopia debiutu trafi do British Library

Fot. Facebook - The KLF
News

Ta historia to wspaniała pocztówka ze złotych czasów - czasów rozkwitu undergroundu, narodzin rave’ów i robienia rzeczy z pasji, bez oglądania się na obowiązujące reguły, a tym bardziej prawo. Ta historia nie mogła mieć innych bohaterów niż The KLF.

The KLF, ojcowie chrzestni brytyjskiej kultury klubowej, oficjalnie zadebiutowali w roku 1987 roku. Pewnie nie wszyscy wiedzą, lecz pierwotnie Bill Drummond i Jimmy Cauty funkcjonowali pod nazwą The JAMs, co było skrótem od „Justified Ancients of Mu Mu”. Właśnie taki alias widniał na pierwszym długogrającym albumie duetu – 1987 (What the F** Is Going On?).

Materiał narobił zamieszania nie tylko za sprawą swojego brzmienia. Niespodziewana popularność undergroundowego wydawnictwa sprawiła, że wieść o nim dotarła do szerokiej publiczności i mainstreamowych mediów, wśród których krążek wywołał kontrowersje przeradzające się później w dość tragikomiczne konsekwencje dla jego autorów.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

The KLF – początki. The JAMs

Nagrywając swój debiutancki materiał, Drummond i Cauty nie byli świadomi tego, jak wielki osiągnie on sukces, stąd też nic dziwnego, że nie zaprzątali sobie głowy czymś takim jak prawa autorskie. Przyszli The KLF korzystali z sampli według własnego uznania, nie przejmując się tym skąd pochodzą lub do kogo należą oryginalne ścieżki. Pech chciał, że wśród utworów, z których pochodziły wycięte fragmenty, znalazły się także piosenki zespołu ABBA. Prawnicy legendarnej szwedzkiej grupy – w przeciwieństwie np. do The Beatles, których nagrania także zostały wykorzystane przez The JAMs – nie zamierzali odpuścić młodym Brytyjczykom. Jednak to, w jaki sposób zakończyła się cała sprawa, nadaje się na film dokumentalny. Albo komedię absurdów. 

The KLF – 3AM Eternal (Live at the S.S.L.)

The KLF – problemy. ABBA

Reakcja osób reprezentujących ABBĘ na nielegalne wykorzystanie fragmentów utworów grupy przez The JAMs, była niezwykle szybka i drastyczna. Od początku całej sytuacji, Brytyjczycy byli na straconej pozycji – nie tylko prawo działało na ich niekorzyść, lecz sam fakt sporu z jedną z najpopularniejszych formacji w historii muzyki, stawiał ich w roli przegranych. Niezależnie od tego, skala i forma działań związanych z egzekucją wyroku wobec dwóch młodzieniaszków zakrawały o żart. Niestety, niezbyt zabawny dla Billa i Jimmy’ego.

Wyrok sądu nakazywał zniszczenie wszystkich istniejących, będących wciąż w dystrybucji egzemplarzy płyty 1987 (What the F** Is Going On?)” Wstrząśnięci tą decyzją Drummond i Cauty postanowili udać się do Szwecji, by negocjować bezpośrednio z członkami zespołu ABBA warunki ugody. By zyskać aprobatę mediów i słuchaczy, The JAMs wzięli ze sobą w podróż dziennikarzy NME oraz fotografów. Niestety, do spotkania nie doszło. Po pierwsze ani zespół ABBA, ani osoby go reprezentujące nie były zainteresowane negocjacjami, a po drugie w czasie, gdy Drummond i Cauty udali się do Szwecji, członkowie kultowej formacji od lat mieszkali w… Wielkiej Brytanii.

The KLF – Justified & Ancient

The KLF pytają: kto zabił The JAMs

Rozgoryczeni The JAMs złożyli skargę do sądu, która niemal z automatu została odrzucona. Wobec prawomocnego wyroku i jego egzekucji, zawiedzeni muzycy postanowili dać upust swoim emocjom i wykrzesać z nich motywację do kolejnych, artystycznych działań. Tym samym założyciele The KLF udali się ponownie do Szwecji i na polu nieopodal miejscowości Göteborg spalili kilka kopii nieszczęsnego, debiutanckiego albumu. Moment ten został uwieczniony na zdjęciu, które później stało się okładką ich kolejnego, równie przełomowego krążka zatytułowanego Who Killed the JAMs?, wydanego w 1988 roku. Pozostałe kopie będące w posiadaniu Drummonda i Cauty’ego, wylądowały za burtą promu, którym artyści wracali ze Szwecji do Wielkiej Brytanii. Z kolei Mechanical Copyright Protection, podmiot zajmujący się egzekucją wyroku wydanego przez sąd, zarekwirował także wszystkie taśmy zawierające ścieżki i sesje nagraniowe do 1987 (What the F** Is Going On?).

Wydawać się mogło, że po albumie nie pozostał ani ślad. Jednak to, co znacznie ważniejsze od fizycznych nośników, to artystyczna i historyczna wartość, jaką The KLF i ich debiut stanowią dziś dla brytyjskiej kultury. Po pierwotnym upokorzeniu, a następnie latach zapomnienia, przyszedł czas na zasłużoną rehabilitację.

The KLF – America: What Time Is Love?

The KLF. Debiut na zasłużonym miejscu

36 lat po opisanych wydarzeniach, The KLF – mający dziś status żywych legend brytyjskiej kultury klubowej, a także ikon wyspiarskiego undergroundu i to w wielu dziedzinach (The KLF odcisnęli swoje piętno m.in. na sztuki wizualne czy modę) – zapowiedzieli, iż jedyna zachowana fizyczna kopia ich debiutu trafi do zbiorów Brytyjskiej Biblioteki Narodowej w Londynie (British Library), gdzie znajdzie swoje miejsce w Sound Gallery. Z kolei jej cyfrowa wersja zostanie udostępniona za darmo na mocy otwartych praw autorskich, co oznacza, że wszyscy zainteresowani będą mogli pobrać materiał i wykorzystać go do dowolnych celów.

The KLF dodali również, iż zdigitalizowana odsłona ich debiutu została „zrekonstruowana”, by – według słów samych artystów – „oddać materiał w ręce słuchaczy w jeszcze lepszym wydaniu niż miało to miejsce za pierwszym razem”.

Całej akcji towarzyszyć będą liczne wydarzenia, w tym oficjalna sesja odsłuchowa albumu oraz przekazanie przez Billa Drummonda i Jimmy’ego Cauty’ego jedynych zachowanych taśm z oryginalnymi ścieżkami utworów pochodzących z płyty.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →