Szef Spotify poucza muzyków, jak często mają wydawać płyty
Daniel Ek, CEO Spotify, postanowił wypowiedzieć się w temacie niskich stawek, jakie wypłaca muzykom należąca do niego platforma muzyczna. Jego słowa zostały przyjęte bardzo krytycznie.
Daniel Ek słynie z kontrowersyjnych tez, którymi chętnie dzieli ze światem. Teraz ponownie wprawił w osłupienie miliony ludzi, twierdząc w udzielonym wywiadzie, że artyści są sami sobie winni tego, ze tak mało zarabiają na odtworzeniach utworów w Spotify. Powinni po prostu nagrywać i wydawać znacznie częściej płyty, EPki i single. Proste, prawda?
Z danych jednoznacznie wynika, że każdego roku zwiększa się liczba osób, które mogą żyć ze streamingu. Problemem artystów jest to, że zbyt rzadko nagrywają i wypuszczają nowe rzeczy. Gdyby publikowali nagrania taśmowo, wtedy ich sytuacja finansowa byłaby znacznie lepsza – tłumaczy Ek
Słowa te mogą świadczyć o tym, że Ek zupełnie nie rozumie branży, dzięki której stał się milionerem. CEO Spotify powiedział również, że należący do niego serwis jest demonizowany i artyści przesadzają z narzekaniami, bo dostają przyzwoite stawki.
Przypomnijmy, że muzyczne platformy streamingowe wypłacają średnio 0,0028 funtów za jeden odsłuch. Aby dany twórca zarobił jednego funta, jego utwór musi być odsłuchany ponad 100 razy. Jeżeli muzyk chce zarobić minimalną kwotę za godzinę pracy w Wielkiej Brytanii, słuchacze muszą kliknąć w jego utwór 970 razy.
Na reakcje środowiska nie trzeb było długo czekać. Zola Jesus zauważa, że że Daniel Ek nigdy niczego nie stworzył i nie ma pojęcia, jak wygląda profesja artysty. Malcolm Max obrusza się na to, że szef Spotify nazwał muzyków „leniami”. Mike Mills z R.E.M. wyraża oburzenie, że muzykę porównuje się do zwykłych produktowe, a David Crosby nazywa w komentarzu CEO Spotify „ohydnym, chciwym gówniarzem”.