Świat roślin i najwyższa jakość muzyki w najnowszym albumie autorstwa palms palms
Polski producent palms palms, za sprawą wytwórni Otake Records, prezentuje album plant serum. Chcąc poznać bliżej proces twórczy sygnowanego numerem 41 wydawnictwa, oddaliśmy głos Piotrowi, twórcy tego wyjątkowego dzieła.
Pierwsza połowa miesiąca dostarcza nam kolejną piękną podróż. Album plant serum, wydany spod ręki palms palms, nowego narybku Otake Records na starcie został doceniony przez samego Piotra Bejnara. Ważną informacją jest fakt, że pierwszy raz w historii wytwórni winylowy nakład wydawnictwa wyniósł zaledwie 100 sztuk:
Ten album to coś wyjątkowego, co przydarzyło mi się w przeciągu ostatnich kilku miesięcy prowadzenia Otake Records. Demo słuchałem mniej więcej o tej samej porze roku w 2020. Prawdopodobnie po drugim utworze byłem już przekonany do tej płyty. Plant Serum jest dla mnie dowodem na to że istnieje wielu młodych twórców, którzy starają się o najwyższą jakość we wszystkim czego się dotykają.
– wyjawił Piotr Bejnar
Fot. Piotr Bejnar
palms palms. Muzyka dla roślin
palms palms: Początkowo chciałem stworzyć po prostu muzykę dla roślin. Z czasem wyewoluowało to w stronę konceptu suplementacji i samopomocy. Szukamy środków na wszystko. CBD, medytacja, ashwagandha, 5-HTP, spirulina i L-tryptofan. Nie zawsze działa, lub nie zawsze wiemy, czy działa. Ale chcemy, żeby działało. Do tego odwołują się tytuł płyty i tytuły poszczególnych utworów – tylko tu, odnosi się to do suplementacji dla roślin. Muzycznej suplementacji. Żeby roślina dobrze rosła, trzeba popieścić jej korzenie, delikatnie do niej mówić, pogłaskać, dolać tego i owego, a jeśli jest źle, podłączyć do prądu. I takimi suplementami są utwory z tej płyty. A więc należy puszczać to roślinkom.
Chciałem, żeby ta płyta nie do końca była określona gatunkowo, żeby mieszały się tu różne klimaty, zaczerpnięcia, itd. Żeby były i sample, czyste granie i sekwencjonowanie na syntezatorach i przetwarzanie toną efektów. Żeby było i techno i hip hop i ambient w jednym
palms palms: Jeśli chodzi o styl, inspiracje, itd, to pragnąłem stworzyć muzykę trochę inną od głównych nurtów. Nie chciałem, żeby to było np. klasyczne techno, albo klasyczny house albo klasyczne cokolwiek. Zależało mi na tym, żeby muzyka była z jednej strony wyczilowana i lekka, z drugiej strony wyraźnie melodyczna, z trzeciej – mocno elektroniczna, syntezatorowa, z czwartej – nieco brudna, nie pozbawiona wyrywkowych trzasków, niedociągnięć, dziwnych częstotliwości. Z piątej – świadomie chciałem mocno ograniczyć lub czasami całkowicie wyeliminować użycie perkusji (w rozumieniu klasycznych kicków, snare’ów, clapów, hihatów), ale jednocześnie mieć w każdym numerze wyraźny – szybszy lub wolniejszy rytm. Czyli czilautowo i nieco tanecznie, ale bez perki.