Kiedyś to było, dlatego czas na powrót. Do hip-hopowych korzeni. W rolach głównych Manni Dee i jego nowa wytwórnia

Fot. Materiały prasowe
News
Kiedyś to było, dlatego czas na powrót. Do hip-hopowych korzeni. W rolach głównych Manni Dee i jego nowa wytwórnia

Manniego Dee i jego produkcje znamy od ponad dekady. Brytyjczyk w tym czasie wielokrotnie udowadniał swoją muzyczną uniwersalność — czy to pod głównym aliasem, czy pobocznym, Nuances, nie zawsze z nim kojarzonym. Po EP-kach i albumach wydanych dla Leyla Records, Perc Trax czy ostatnio w SLAM przyszedł czas na pierwszy autorski label. Dowiedzmy się, co sobą reprezentuje i dlaczego jest dla Manniego tak ważny.

Manni Dee. Ciągła ewolucja

Manveer Dheensa odchodzi od przyjętych z góry wyobrażeń o tym, co definiuje go jako artystę. Rodzinnemu Wolverhampton zawdzięcza zajawkę hip-hopem, a miejscu, gdzie mieszka obecnie, czyli Londynowi – uwielbienie do wszelkiej muzyki bass. Jako Manni Dee znany jest z wyraźnego odciskania piętna na scenie muzyki elektronicznej. Znakomity, wszechstronny producent. Ambitny promotor stawiający na high quality content.

Przykładem na to są organizowane przez Dheensa w londyńskim FOLD imprezy Silk + Steel promujące artystów przełamujących schematy gatunkowe i wspieranie różnorodności. Zawsze sprawnie odnajdywał w klimatach dla siebie wcześniej nieznanych. Z początkowego fana wszystkiego, co połamane, pełne pulsujących basów, dość szybko ewoluował do gracza światowego formatu klimatów brudnego industrialu. Po latach koncentrowania się na tym co mocarne i potężne nadeszła zdaniem Manniego pora na klasyczny back to the roots.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Od tej pory Silk + Steel przyjmuje rolę wytwórni, a debiutancka EP-ka The World Goes On Without You – świadectwa „ewolucji i mutacji myślących przyszłościowo elektronicznych dźwięków wywodzących się z miejskich i tanecznych korzeni”.

Będąc Brytyjczykiem z Azji, zawsze czułem się pomiędzy kulturami — te kultury i dźwięki w końcu się syntetyzują i to właśnie w tej przestrzeni czuję się jak w domu. Odzwierciedla to EP-ka, która jest naturalną, autentyczną ewolucją, przecinającą gatunki, które kocham: hip hop, hiperpop i techno

– tłumaczy.
Kiedyś to było, dlatego czas na powrót. Do hip-hopowych korzeni. W rolach głównych Manni Dee i jego nowa wytwórnia
Fot. Materiały prasowe

Manni Dee. Gdzie techno spotyka hip-hop

The World Goes On Without You to trzy utwory łączące hip-hopowe tekstury z akcentem na dynamiczne techno. Pierwsze w karierze dla Manniego wydawnictwo tego typu jest potwierdzeniem jego producenckiej kreatywności. Mniej tutaj miejsca na wymyślne aranżacje pełne energii, choć pierwszy na EP utwór, The Remedy, to wir stu czterdziestu BPM-ów, zawierający wokal rapera Di-Vincenta.

Hołd dla hip-hopowych korzeni Manniego słychać także w drugim Pillow Princess z piosenkarką Angel Bby. Przestrzenna mutacja hiperpopu i techno połączone z tekstem Angel podkreślają ostre jak brzytwa brzmienie producenta, które z kolei najlepiej słychać w zamykającym EP See Me Now. Najmocniejsza pozycja ze wszystkich utworów, jako jedyny nie został wzbogacony o wokal. Napędzany syntezatorami i melodią przypomina nam o wysokiej jakości dotychczasowych publikacji Dheensa’y, którymi zaskarbił sobie serca niezliczonej ilości fanów elektroniki na świecie.

Czy do tego grona dojdą także fani hip-hopu? Przekonamy się piętnastego lipca, w dniu premiery The World Goes On Without You. Jaki feedback by nie zleciał, powrót do korzeni Manniego Dee brzmi tak, jak powinien — autentycznie i naturalnie. Manni Dee w pełnej krasie.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →