Obecność policji zwiększa prawdopodobieństwo przedawkowania na festiwalach muzycznych
Do takich wniosków doszli autorzy badania przekrojowego przeprowadzonego na uczestnikach największych australijskich festiwali. Lęk przed prawnymi konsekwencjami i problemami z policją okazuje się większy niż obawa o życie swoje i bliskich.
Największe badanie tego typu, przeprowadzone na uczestnikach festiwali muzycznych w Australii, wskazuje na bezpośrednią korelację między obecnością policji a prawdopodobieństwem przedawkowania. Osoby stosujące środki psychoaktywne na tego typu wydarzeniach jednoznacznie wypowiadały się na temat swoich obaw w związku z obecnością przedstawicieli organów ścigania. Blisko jedna trzecia ankietowanych stwierdziła, że lęk przed konsekwencjami prawnymi stanowi największą barierę przed wezwaniem pomocy do osoby pod wpływem nielegalnych środków.
Wszystko, tylko nie kajdanki
W badaniu przeprowadzonym w Australii w trakcie sezonu festiwalowego w latach 2019 i 2020 wzięło udział prawie 1,5 tys. osób, a ankietowane i ankietowani mieli poniżej 26 lat. Głównym założeniem autorów badania było zdefiniowanie barier, jakie uniemożliwiałyby zwrócenie się o pomoc, gdy my sami lub nasi znajomi czują się źle po zażyciu nielegalnych substancji.
Z ankietowanych zdecydowana większość dostrzega takie bariery. Około jedna trzecia stwierdziła, że największą z nich stanowi obawa przed problemami z policją. Około 20 procent wskazało również na obawę związaną z tym, że zwyczajnie nie wiedzą, skąd podobną pomoc mogliby uzyskać. Ankietowani mówili, że mogliby również nie wiedzieć, w jak złym stanie znajduje się osoba potrzebująca pomocy. Obawiali się też, że ktoś bliski lub członek rodziny mógłby dowiedzieć się, że dana osoba znajduje się pod wpływem nielegalnych substancji.
Policja miała pomagać
Wyniki przeprowadzonych w Australii badań prowadzą do jednoznacznych wniosków. Dotychczasowa polityka strachu i demonizacji substancji psychoaktywnych jest nie tylko nieskuteczna, ale i niebezpieczna. Nie zmniejsza ona bowiem w zakładany sposób ilości spożywanych narkotyków, a dodatkowo zwiększa liczbę zgonów związanych z ich stosowaniem.
Musimy na nowo przemyśleć czarno-białą politykę spod hasła „powiedz nie narkotykom” […] Reforma nie musi polegać jedynie na testowaniu pigułek, ale z pewnością powinna koncentrować się na podejściu redukującym szkody, a nie jedynie karzącym.
– komentował współautor badania, Dr Jonathan Brett
Stosowanie substancji psychoaktywnych jest zdecydowanie bardziej powszechne niż wiedza na ich temat. Stanowi to kolejny argument przeciwko trwającej od dekad polityce ścigania użytkowników substancji. Badania wskazują jednak, że polityka redukcji szkód jest zdecydowanie skuteczniejsza dla zdrowia publicznego.
Podobną kwestię poruszano również w badaniach prowadzonych na uczestniczkach i uczestnikach wydarzeń muzycznych w Kanadzie, Portugalii czy Walii. Ostatnie z nich wprost konfrontuje się z argumentami popierającymi politykę „zero tolerancji”.
Podczas przesłuchania świadkowie wzywali sąd do rozważenia zaleceń wzmocnienia polityki prohibicyjnej. Ta ma rzekomo stanowić najlepszą odpowiedź na obecny wzrost liczby zgonów związanych z MDMA. […] Podejście to nie uwzględnia jednak faktu, że obecna metoda regulacji narkotyków, w której tego typu strategie są już stosowane, nie sprawdza się. Mowa tutaj o jej zdolności do zapobiegania zażywaniu narkotyków, jak i zdolności do zmniejszenia liczby zgonów związanych z narkotykami. Z przedstawionych dowodów można wnioskować, że opieranie się tylko na przesłaniu „Po prostu powiedz nie” zwyczajnie nie działa.
– czytamy w raporcie ze śledztwa w sprawie śmierci kilkorga nastolatków na walijskich festiwalach muzycznych
Doktryna strachu
Te tabletki są wyrabiane przez wiejskich idiotów, nie przez farmaceutów. Nie wiemy, jaka jest bezpieczna dawka MDMA. Mówienie, że istnieje bezpieczny sposób testowania tabletek, to po prostu kłamstwo. […] W rzeczywistości chcę, aby istniał niewielki czynnik strachu, aby młodzi ludzie nie przychodzili do miasta z ostrą bronią.
– stosowanie środków psychoaktywnych komentował Komisarz Policji Walii, Mick Fuller
Zmiana kodu kulturowego stanowi jednak prawdziwe wyzwanie. Nie wystarczy jedynie wprowadzić edukację na temat substancji do szkół. Nie pomoże również ograniczenie się do zapewnienia punktów pomocy na wydarzeniach masowych. Choć są to z pewnością słuszne kroki, problem wymaga daleko idących przemian systemowych.
Uważam, że istotnym krokiem naprzód byłaby edukacja organów ścigania. Nikt z nas nie dostrzeże w policjancie osoby zdolnej nam pomóc, dopóki oni sami nie przestaną postrzegać nas jedynie w kategoriach przestępców.