„Oh yes! Oh yes!” – 5 rzeczy, które zbudowały legendę Carla Coxa

Jos Kottmann
News
Carl Cox fot. Jos Kottmann

Ikona clubbingu. Carl Cox jest brytyjskim dobrem narodowym i fenomenem w skali globalnej. Skąd wzięła się jego wielka popularność i armia fanów na całym świecie? Sprawdź, jak rodziła się legenda.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Carl Cox – one and only

Pop ma Madonnę. Rock – Micka Jagerra. Muzyka klubowa – Carla Coxa. Nie znajdziemy bardziej ikonicznego, żyjącego DJ-a na świecie. Carla kojarzą wszyscy, nawet osoby niemające bliższego związku z muzyką elektroniczną. Muzyczny ambasador, weteran acid house, waga ciężka techno, pionier muzyki tanecznej, właściciel wytwórni oraz król Ibizy. Gdziekolwiek by się nie pojawił, cokolwiek by nie zrobił, pewne jest, że będzie się tym bawił, celebrując życie na jego własny sposób. Rzecz jasna w otoczeniu muzyki, którą obok sportów motorowych kocha najbardziej.

Dwa gramofony to o jeden za mało

W wieku 15 lat Carl, kupując swoje pierwsze gramofony, zaczął pracować jako mobilny DJ. Cieszyło go każde zaproszenie, gdzie mógł pojawić się ze swoją muzyką. To nie był czas, aby selekcjonować miejsca w których grywał, udawało mu się jednak za każdym razem przemycać ulubione utwory. Źródłem była rzecz jasna płyta winylowa, bez której już wtedy Carl nie mógł żyć. Tak rozpoczęła się jedna z największych kolekcji winylowych przypisana jednemu człowiekowi w historii.

Na początku lat 80. disco było muzyką, którą zachwycił się Carl. Z czasem jednak zaczął grać tą samą muzykę co inni, młodzi DJ-e z Londynu – od rare groove przez nowojorski hip-hop do electro. Miał zatem doskonałe podwaliny do tego, aby przywitać się z nadchodzącą falą chicago house, która na zawsze miała zmienić obiecującego DJ-a z Wielkiej Brytanii. Kluczowym momentem było pojawienie się epickiego Acid Trax od Phuture (a.k.a Dj Pierre). „To jest to, tego szukałem całe życie” – wspomina Carl.

W czasie kiedy brytyjska scena rave eksplodowała, Cox był jednym z najaktywniejszych generatorów niezliczonych wówczas imprez. Poza łatką legendy nielegalnych rave’ów, udało mu się przedostać na sam szczyt piramidy DJ-skiej na wyspach. Granie na imprezach u Danny’ego Ramplinga i Paula Oakenfolda było marzeniem każdego DJ-a na świecie, dla Carla zaczynało to być codziennością. Rezydując w klubie ZAP, pewnego razu na imprezie Sunrise w 1988 roku, podłączając do swojego set-upu trzeci gramofon wprawił w osłupienie cały klub. Rozkręcając w ten nowatorski sposób imprezę na 15.000 osób, zdobył sobie dożywotnią reputację winylowego magika.

Carl Cox – mix, który podbił cały klubowy świat

Z czasem granie na imprezach zaczęło być niewystarczające. Carl zabrał się za produkcję muzyki, która wyniosła jego karierę na kolejny szczebel. Debiutancki singiel Coxa z 1991 roku dla wytwórni Oakenfolda Perfecto zatytułowany I want you szybko podbił listę przebojów, osiągając 23. miejsce na krajowych listach. Gwałtowna popularność dała mu pierwszy występ w kultowym Top of the Pops. Nie był to jednak kierunek, który dawał Carlowi spełnienie i satysfakcje. Szybko uciekł z popowego środowiska do klubowego świata, który go wychował.

Gram jungle, house, trance, nie mogę być do cholery kolejną gwiazdą popu. Techno jest moim nowym domem. Muzyka ta prowadzi mnie do elementu zaskoczenia, nie wiedząc, dokąd zmierzam. To przerażające, ale jednocześnie cudowne.

Pisząc o najważniejszych wydawnictwach Coxa, należy wspomnieć o EP-ce z 1996 roku Two paintings and a Drum, która ponownie przebiła się do brytyjskiego Top30. Prawie 10 lat później, trzeci album Carla The Second Signs wywołał poruszenie w całej Europie, osiągając trzecie miejsce na krajowych listach w Hiszpanii. Można tak wymieniać jeszcze długo, ale jeden materiał spowodował prawdziwe trzęsienie w karierze Coxa. Jest nim legendarny CD mix z 1995 F.A.C.T. Płyta została „wzorcem techno”, sprzedając się w nakładzie 250 000 egzemplarzy.

F.A.C.T był moim jednym z najlepiej sprzedających się albumów kompilacyjnych. Miksowałem te utwory na żywo bez żadnej synchronizacji. Nagrałem tą kompilację idąc na żywioł, wiedziałem tylko, jakie utwory mają się tam znaleźć. Rezultat był zdumiewający, a feedback zwalił mnie z nóg.

Ibiza? Król jest jeden

Nie można pisać ani nawet myśleć o Coxie, nie identyfikując go z Ibizą. Jego legendarna rezydencja w klubie Space dobiegła końca w 2016 roku po niewiarygodnych 15 latach spędzonych na białej wyspie. Dzięki Coxowi klub Space zyskał łatkę jednego z największych i najważniejszych klubów na świecie. Starannie wyselekcjonowane line-upy będące mieszanką nowych twarzy, jak i wielkich nazwisk utrzymały Space w czołówce najlepszych klubów na Ibizie. Wkład Carla w rozwinięcie kultury klubowej na Ibizie jest niepodważalne – jego rezydencja jest jedną z najbardziej udanych w historii wyspy. W 2016 roku Space zamknął swoją działalność, podobnie jak Carl Cox swoją rezydenturę. Ostatni 15-tygodniowy sezon Carla na Ibizie był jego największym, najbardziej spektakularnym i emocjonalnym rozdziałem w życiu.

Nie odchodzę z klubu z powodu kończącego się kontraktu mojego przyjaciela, właściciela Space, Pepa Rosello. Klucze zostaną przekazane grupie Ushuaia, a kiedy to się stanie, wszystko się zmieni. Nie widzę powodu, aby zostać w klubie. Oni chcą, żebym został z biznesowego punktu widzenia, ale ja nie mam na to ochoty. Mógłbym dostawać miliony za występy, miksując największe hity z Beatportu, wyprzedając wszystkie VIP-owskie stoliki. Uśmiechałbym się przez cała drogę do banku. Tak, ale wiecie co ? Chrzanię to. Nie chcę tego w moim sercu.

Ibiza nadal jest priorytetowa w życiu Carla. Tym razem wszystkie występy planowane są na jego własnych zasadach. Starannie selekcjonuje i wybiera noce, na których będzie grał. Został stałym bywalcem DC-10, cieszy się z powrotu do Privillige jako część Resistance, pełniąc tam rolę kuratora. Cox przez te wszystkie lata definiował swoje brzmienie wyłącznie w jednym miejscu. Teraz będzie okazja, aby mógł dzielić się swoją miłością również w innych klubach. Nie ma takiej sił, która powstrzyma Carla przed dzieleniem się muzyką na Ibizie.

Carl Cox – autorytet, mentor, przyjaciel

Carl Cox pomógł niejednemu DJ-owi w rozwinięciu swoich skrzydeł. Przy jego boku rodziły się kolejne międzynarodowe gwiazdy. Christian Varela, Nicole Moudaber, Nic Fanciulli, Joseph Capriatti, Monika Kruse – to artyści, którzy z pewnością poradziliby sobie sami, ale blask Carla u ich boku wyniósł ich kariery na poziom dostępny nielicznym. Label Intec Digital założony przez Coxa w 2010 okazał się wylęgarnią talentów nie tylko z UK, ale i całego świata. Tutaj swoje produkcje wypuszczali m.in Umek, Robert Babicz, Carlo Lio czy Josh Wink. Pierwiastkiem wyróżniającym Carla jest jego szczera miłość do drugiego człowieka. Nie ma DJ-a na świecie, który by nie był mu za coś wdzięczny. Za pomoc, filozofię, podejście. Cox był dla wielu powodem, dla którego zaczęli interesować się muzyką taneczną. Telefon od Carla to nie tylko booking – to gwarancja doświadczenia czegoś prawdziwego, znaczącego, czystego. To możliwość przebywania z facetem, którego wnikliwość i hojność wykracza daleko poza klubowe życie zza Dj-ką.

Znani DJ-e o Carlu:

Eats Everything: Wiadomo nie od dziś, że Carl to mój ulubiony DJ. Jest bohaterem mojego życia. Nie jestem w stanie policzyć, ile wydałem forsy za dzieciaka tylko, żeby móc zobaczyć go w akcji. Ibiza bez Carla Coxa to nie Ibiza!

Cassy: Po pierwsze i najważniejsze – Carl jest PRAWDZIWYM DJ-em. Jest prawdopodobnie najbardziej udanym prawdziwym, żyjącym DJ-em na świecie. Nie można się z tym sprzeczać. Ten facet jest jedynym DJ-em, który może mieć własną scenę na każdym festiwalu. Nie został biznesmenem ani przedsiębiorcą. Po tylu latach DJ-ing nadal jest jego pasją. Prawdziwy wzór do naśladowania.

Kerri Chandler: Nawet jakbyśmy nie pracowali razem w przemyśle muzycznym, Carl i ja nadal bylibyśmy przyjaciółmi. Jest niezwykle inspirujący, magiczny w sposobie, w jaki gra, natomiast to, jak zachowuje się zza kulisami, jest czymś, z czego wszyscy możemy się uczyć. Carl jest jedną z najbardziej skromnych osób jakie znam, choć nie oszukujmy się, już dawno mogła odbić mu sodówa. No i ten uśmiech, który wyzwala miłość i energię wszędzie, gdzie się tylko pojawi.

Matador: Pierwszy raz spotkałem Carla w Paragwaju. Graliśmy na jednej imprezie, musiałem z niej wcześniej wyjść, bo miałem samolot do Rio. Cox podszedł do mnie i powiedział, że nigdzie nie idę, po imprezie wskakujemy do jego odrzutowca i podrzuci mnie, gdzie chce. To było niesamowite. W samolocie przerzuciłem na jego USB mój remix Domino, który grał później przez cało lato. Ten gość jest niesamowity.

Oh Yes Oh Yes ! Long live the king!

Kilka miesięcy temu wyszła doskonale przyjęta autobiografia Carla Coxa. Pozycja obowiązkowa dla każdego, dla kogo kultura klubowa jest istotną częścią życia. Początki UK rave, przeprowadzka do Melbourne, odmieniony światopogląd po wizycie na Burning Man. Życie Carla Coxa to nie tylko wielkie festiwale i psychofani porozrzucani na całym globie. Dowiemy się sporo o upadkach największego z żyjących DJ-ów, a także o traumie z występu w Wenezueli, kiedy na jego imprezie doszło do krwawej strzelaniny. „Nadal wygłaszam kazania o tym, czego powinniśmy słuchać” – śmieje się. „Nadal mam to coś. Zawsze o to mi chodziło – wróciłem i nadal jestem tutaj, aby zbawiać świat od złej muzyki”.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →