Odszedł jeden z pionierów ambient techno – Lee „In Sync” Purkis
W wieku 54 lat zmarł jeden z pionierów brytyjskiej sceny techno, Lee Purkis, znany pod aliasem In Sync. Na ten moment nie znana jest dokładna przyczyna śmierci artysty, choć wiadomo, że przez ostatnie lata zmagał się z problemami zdrowotnymi.
Cichy bohater sceny
Lee Purkis, czyli In Sync, jest uważany za jednego z pierwszych didżejów promujących i grających muzykę house oraz techno w Wielkiej Brytanii. Choć niestety jego producencki dorobek nie został nigdy doceniony na taką skalę jak chociażby tworzących w tym samym czasie artystów związanych z oficyną Warp Records, jego wkład w popularyzację i rozwój nowych brzmień jakie powstawały na Wyspach na przełomie 80. i 90. lat jest nieoceniony.
W 1989 roku był zaangażowany w otwarcie FatCat Records w swoim rodzinnym mieście Crawley, w East Sussex na południu Anglii. Sklep stał się filią muzyki tanecznej, która w dużej mierze była zaopatrywana przez samego Purkisa, regularnie podróżującego po winyle do Detroit i Chicago.
Okres twórczy artysty przypada głównie na lata 90. Wydawnictwa Purkisa, które teraz są gratką dla miłośników wczesnego ambient techno, ukazywały się w wielu wytwórniach, takich jak Peacefrog, Fragmented, Relief, Basement 282 i Plink Plonk. Tworząc supergrupę Insync vs. Mysteron z Chrisem Hartleyem i Davidem Manuelem, założyli oficynę 10th Planet w 1992 roku.
In Sync – Warm
W 2005 Purkis uruchomił Fortune8 jako platformę dla swoich nowych i wcześniej niepublikowanych produkcji. Później wiele jego archiwalnych mixtape’ów zostało wznowionych – ponownie wydano również klasyczne utwory, w tym magiczny Storm, który po raz pierwszy trafił na Irdial Discs w 1992 roku.
W utworze są tylko 4 instrumenty – wszystkie Rolanda. 2 SH-101, 1 TR-808 i 1 TR-909. Nie było też sprzętowego sekwencera – wszystko zsynchronizowano za pomocą wyzwalaczy automatu perkusyjnego. Nuty zostały nagrane na pokładowych sekwencerach SH-101, więc melodia była bardzo ograniczona. Ponadto jeden z SH-101 nie działał prawidłowo. Z jakiegoś powodu nie mogłem dwukrotnie nagrać tej samej nuty w sekwencerze. Naprawdę nie możesz stworzyć bardziej podstawowego studia niż to, którego użyłem do tego utworu. W rzeczywistości był to koszmar produkcyjny i dziwię się, że to kiedykolwiek trafiło na winyl. Na nagraniu słychać szum taśmy, gdy poziom głośności magnetofonu był zbyt niski. Ale… to brzmi jak deszcz. Wszystko poszło źle, ale wydaje się, że skończyło się dobrze – opowiadał o swoim utworze Storm, In Sync
In Sync – Storm
Hołd koledze ze sceny złożył m.in. Luke Slater:
Been a few years since I saw Lee .In Sync – Storm is quite frankly a work of art and one of the most haunting and beautiful records I ever heard in Techno . It certainly cemented for me the soul of techno and the journey . Timeless ! RIP Lee and thankyou for the music ! 🖤🙏🏼 https://t.co/tbLWwl9K9v
— Luke Slater (@reallukeslater) March 22, 2023