Odmrażanie kultury? Nie dla klubów. Oto stanowisko Ministerstwa Kultury
W środę informowaliśmy o nowych regulacjach dotyczących branży kulturalno-rozrywkowej, których wprowadzenie zapowiedział polski rząd. Wobec ogromu wątpliwości, postanowiliśmy skontaktować się z Ministerstwem Kultury i dowiedzieć się kogo i czego dokładnie dotyczą nowe obostrzenia. Oto odpowiedź.
Zgodnie z tym, co mogliście przeczytać w środowym artykule, od 17 lipca obowiązywać będą nowe regulacje dotyczące organizacji imprez. Chodzi tutaj zarówno o wydarzenia plenerowe, jak i te w zamkniętych pomieszczeniach. Rządowy komunikat tchnął nieco nadziei w poranione serca polskiego środowiska klubowego. Jednak wraz z zachwytami, pojawiły się również wątpliwości. Zapisy znajdujące się w rozporządzeniu z dnia 19 czerwca (na którym opiera się komunikat) oraz ministerialne komentarze do nich, które można przeczytać tutaj, pozostawiały spore pole do interpretacji. Czy kluby mogą wrócić? Postanowiliśmy zapytać o to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Kogo dotyczą nowe regulacje?
Nowe regulacje znoszą m.in. limit 150 osób mogących uczestniczyć w imprezie plenerowej. Od 17 lipca, organizatorzy tego typu wydarzeń będą mogli wpuścić na nie więcej osób pod warunkiem przestrzegania najważniejszej zasady – zapewnienia wystarczającej przestrzeni, w ramach której na każdego uczestnika przypadać będzie minimum 5 metrów kwadratowych. Do tego osoby biorące udział w wydarzeniu powinny zachować odstęp co najmniej 2 metrów od siebie, a jeśli nie jest to możliwe, zakrywać usta i nos. Co z imprezami pod dachem?
Według Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w tym wypadku zastosowanie ma zapis znajdujący się przy punkcie dotyczącym obiektów sportowych:
2) na obiektach sportowych na otwartym powietrzu (otwartych lub półotwartych, z miejscami siedzącymi dla widzów lub bez) pod warunkiem:
a) udostępnienia co czwartego miejsca na widowni, w rzędach naprzemiennie, w przypadku braku wyznaczonych miejsc na widowni przy zachowaniu odległości 2 m, z tym że nie więcej niż 25% liczby miejsc przewidzianych dla publiczności,
b) zapewnienia, aby widzowie, słuchacze, zwiedzający lub uczestnicy realizowali obowiązek zakrywania ust i nosa, o którym mowa w § 19 ust. 1;
Jednak sprawa nadal nie jest do końca jasna. Jak nowe regulacje mają się do klubów, w których nie ma widowni siedzącej? Czy pod znajdującym się w rozporządzeniu terminem „kluby muzyczne” znalazły się również znane nam kluby, w dotychczasowych rządowych regulacjach określane jako „kluby nocne i dyskoteki”? Zapytaliśmy o to u źródła, czyli w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Tomik Grewiński: Sektor polskiej kultury może upaść – wywiad
Ministerstwo Kultury: Kluby pozostaną zamknięte
Z resortem skontaktowałem się telefonicznie w środę, pod numerem dedykowanym prasie. Zapytałem o szczegóły związane z regulacjami mającymi wejść w życie 17 lipca. Przedstawicielka Ministerstwa, która odebrała telefon, poinformowała mnie, iż kluby muzyczne, w których nie znajduje się widownia siedząca, będą mogły działać zgodnie z wyżej zamieszczonymi zasadami dotyczącymi obiektów sportowych. Dodała także, że w tym wypadku koniecznie jest wyznaczenie znakami poziomymi obszarów bezpiecznej odległości, w jakiej powinni przebywać względem siebie uczestnicy.
Jednak w chwili zadania pytania dotyczącego klubów z muzyką elektroniczną, przedstawicielka stanowczo zaznaczyła, iż tego typu obiekty, określane przez rozporządzenia mianem „klubów nocnych i dyskotek”, a nie „klubów muzycznych”, nadal muszą pozostać zamknięte. Na pytanie „dlaczego?”, uzyskałem odpowiedź, iż zaproponowane regulacje nie byłyby przestrzegane przez uczestników imprez i osoby odpowiedzialne za kluby i odbywające się w nich wydarzenia. Stąd też zakaz działalności dla tego typu obiektów zostaje utrzymany, a „kluby nocne i dyskoteki” zostają wyciągnięte poza nawias, w którym znajdują się kluby muzyczne, obiekty sportowe, galerie handlowe i wszystkie inne miejsca, w których ludzie się gromadzą, ale które mogą funkcjonować.
Gdy zapytałem o możliwość autoryzacji wypowiedzi, przedstawicielka MKiDN poprosiła o przesłanie zadanych wcześniej pytań na adres mailowy rzecznika resortu. W odpowiedzi na nie, miałem otrzymać wypowiedź, która mogłaby stać się częścią opublikowanego artykułu. Niezwłocznie po zakończeniu rozmowy, zgodnie z prośbą przedstawicielki Ministerstwa, przesłałem maila z pytaniami na wskazany adres. Odpowiedzi nie otrzymałem przez cały dzień. Ponowiłem prośbę o wypowiedź w kolejnym mailu, a nazajutrz zadzwoniłem pod ten sam numer co poprzednim razem. W rozmowie z kolejną przedstawicielką MKiDN otrzymałem potwierdzenie utrzymania zakazu działalności dla klubów nocnych i dyskotek. Jednocześnie zostałem zapewniony, iż mój mail został odebrany i odczytany, a odpowiedź zostanie udzielona. Do tej pory nie została*.
Z powodu braku odpowiedzi na przesłane maile, a tym samym brak autoryzacji wypowiedzi, nie podaję danych personalnych przedstawicielek Ministerstwa, z którymi rozmawiałem, ani też nie cytuję dokładnych słów przez nie wypowiedzianych, a jedynie przedstawiam ogólny ich przekaz. Jak mniemam, potwierdzenie informacji o utrzymaniu zakazu działalności przez kluby nocne i dyskoteki może otrzymać każdy, kto zadzwoni w tej sprawie do MKiDN.
* – w chwili otrzymania odpowiedzi od MKiDN ze zgodą na jej publikację, dokonamy aktualizacji artykułu uzupełniając go o wypowiedź przedstawiciela/przedstawicielki Ministerstwa wraz z podpisem autora/autorki wypowiedzi.
Miarka się przebrała
Tyle jeśli chodzi o oficjalne przekazy. Pora na komentarz.
Opisana wyżej sytuacja zdaje się być apogeum kuriozum, którego ofiarami są tysiące osób w Polsce. Uniemożliwienie działalności klubom w sytuacji, gdy wiele innych podmiotów, których funkcjonowanie wiąże się z gromadzeniem się ludzi jest możliwe, jest absurdem. Kluby muzyczne (te mieszczące się w definicji rządu), letnie miejscówki, galerie handlowe czy obiekty, na których rozgrywane są zawody sportowe, wracają do funkcjonowania. Tym samym stojące za nimi osoby mają możliwość zarabiania pieniędzy, a co za tym idzie utrzymania swoich biznesów i rodzin.
Owszem, zdrowie wciąż jest sprawą najważniejszą, a epidemia w Polsce nie została opanowana. Jednak jak widać, władza nie traktuje wszystkich równo. Co więcej – tych, w których najbardziej uderzyły obostrzenia, pozostawiła z najmniejszym wsparciem.
Miejsca, które przez rządzących określane są mianem „klubów nocnych i dyskotek”, nadal stanowią czarną dziurę, którą kolejne regulacje omijają szerokim łukiem. Od początku trwania pandemii, polski rząd tylko raz zwrócił się w kierunku środowiska klubowego – wtedy, kiedy nałożył na nie trwające do dziś obostrzenia uniemożliwiające działalność i pozbawiające tysiące osób źródła utrzymania. Pomimo mijających miesięcy, to samo środowisko pozostało bez jakiejkolwiek dedykowanej pomocy (prócz powszechnych programów wsparcia dla przedsiębiorców, lecz bez żadnej dedykowanej tej konkretnej grupie zawodowej strategii) i perspektyw powrotu. Sytuacja staje się dramatyczna. Miarka się przebrała.
#razemtańczymyrazemwalczymy – działamy dalej
Rozpoczęliśmy współpracę z Izbą Menadżerów Artystów Polskich, inicjatorem akcji Otwieramy Koncerty, której działania są dostrzegane przez rządzących. Łączymy siły i wykorzystujemy dorobek akcji #razemtańczymyrazemwalczymy. Z racji, iż nasze starania, w tym petycja, spotkały się z głuchym odzewem ze strony rządu, pragniemy, by o klubach i osobach za nimi stojących, razem z nami mówili ci, których władza słucha i z którymi rozmawia, a którzy są w równie złym położeniu, co my. Skoro jak dotąd apelu dziesiątek inicjatyw i debat, setek klubów i tysięcy klubowiczów w Polsce rząd nie usłyszał, to pozostaje wierzyć, iż usłyszy on to, co do powiedzenia w naszym imieniu będą mieć najważniejsze podmioty reprezentujące rodzimą branżę kulturalno-rozrywkową. Ufamy, że dzięki ich wsparciu, tysiące głosów popracia naszej akcji, przełoży się na zmianę dramatycznej sytuacji, w której wszyscy się znaleźliśmy.
Już dziś przedstawimy podsumowanie dotychczasowych działań i plany dalszych kroków.