Nalot policji na norymberski klub Die Rakete
Do dość niecodziennej sytuacji (mając na uwadze kontekst, że mówimy o miejscu w Europie Zachodniej) doszło we wczesnych godzinach rannych 14 maja w klubie Die Rakete, w bawarskiej Norymberdze.
Sceny jak z Kaukazu
Kiedy myślimy o takich sytuacjach od razu przychodzą nam skojarzenia z nalotem na gruzińskie Bassiani w maju 2018 roku, które w konsekwencji doprowadziło do masowych protestów w stolicy kraju – Tbillisi. Nie tak dawno informowaliśmy Was o brutalnej interwencji policji w czołowym klubie w ormiańskim Erywaniu. Tym razem podobna sytuacja miała miejsce w klubie Die Rakete w Norymberdze. We wczesnych godzinach rannych, w niedzielę 14 maja, ponad 100 policjantów wtargnęło siłą do klubu i dokonało około 40 aresztowań. Tom Zitzmann, przedstawiciel klubu, w rozmowie z lokalnym dziennikiem Nordbayern, sugerował, że niektórzy z obecnych funkcjonariuszy zachowywali się jakby byli pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
Byli nietrzeźwi, kopali otwarte drzwi – powiedział Zitzman w rozmowie z Nordbayern.
Co gorsza niektórzy z klubowiczów musieli się rozebrać podczas nalotu. Wraz z uczestnikami imprezy, Zitzmann stawia teraz poważne zarzuty policji.
W ostatnią niedzielę, 14 maja, w godzinach porannych klub został brutalnie przejęty przez siły policyjne. Nadal jesteśmy zszokowani rażącą przemocą i mamy nadzieję, że wszyscy obecni w tym czasie mają się dobrze” – napisała rakieta w publicznym oświadczeniu na Facebooku.
Jak donosi niemiecki Groove to nie pierwszy raz, kiedy klub stał się celem władz. W poniedziałek Wielkanocny Rakieta wymusiła zamknięcie klubu. Ponadto od kilku miesięcy przed klubem trwają kontrole.
To jest nękanie. Historie, które słyszymy, są zawsze takie same: ludzie są szczególnie pytani, czy mają narkotyki z rakiety. W nakazie przeszukania operator rakiety jest oskarżony o systematyczne sprzedawanie narkotyków jednemu ze swoich pracowników. Czuję się jak Pablo Escobar z Norymbergi. Jakbyśmy zatrudniali dilerów, zniszczyłoby to cały nasz model biznesowy – mówi Zitzmann
Jak czytamy w komentarzach, to nie jest jedyny przypadek brutalnej interwencji w bawarskich klubach:
Zeszłego lata w klubie Schimmerlos Regensburg też stałem się ofiarą podobnego brutalnego nalotu i choć nie mam się czego bać (nie biorę), to od tego czasu ledwo mogę chodzić na wydarzenia techno w regionie […]
Ogromny szacunek Die rakete, niestety tego nie było w Regensburgu. – napisał jeden z komentujących
W rozmowie z Resident Advisor Zitzmann przyznał, że zespół jest „wciąż zszokowany” sytuacją. Mimo to przeddstawiciele klubu zdecydowali ponownie otworzyć miejsce zaledwie trzy dni później, organizując event z Samem Paganinim i Thomasem Schumacherem.