KLANGPHONICS: Wyłączenie elektroniki stworzyło nową jakość
KLANGPHONICS to trio, które produkuje i wykonuje na żywo muzykę elektroniczną, dodając do niej brzmienie instrumentów akustycznych. Jak sami opisują: "wypełniają w ten sposób lukę pomiędzy producentem a żywym zespołem". Efektem tego jest bardzo naturalne, organiczne brzmienie, przy jednoczesnym zachowaniu energii kojarzonej z muzyką deep house i melodyjnym techno. Ben Kopfnagel, Maxl Walmsley-Pledl i Markus Zunic przebili się w czasie pandemii do wielomilionowej publiczności emitując w sieci swoje krótkie filmiki, na których grali techno bez użycia instrumentów, za to z użyciem narzędzi do sprzątania, garnków itd. Dziś, na dwa miesiące przed ich występem na Instytut Festival, rozmawiamy o zastępowaniu brzmień elektronicznych akustycznymi, gigantycznej popularności filmików zespołu, na których grają na przedmiotach oraz zróżnicowaniu publiczności na całym świecie.
KLANGPHONICS. Inspiracje do tworzenia muzyki łączącej elektronikę z żywymi instrumentami
Artur Wojtczak: Istniejecie jako Klangphonics już 6 lat tworząc frapująca mieszankę z dźwięków akustycznych i elektroniki. Co zainspirowało was do tworzenia właśnie takiej muzyki?
KLANGPHONICS: Od początku tworzyliśmy muzykę, jaka nam się podoba, bez oglądania się na innych. Na początku tej elektroniki było trochę mniej. Ale z czasem spostrzegliśmy, że ten rodzaj muzyki ma specjalną energię, która nas coraz mocniej fascynowała i w tym kierunku zaczęliśmy się rozwijać.
Tak, na początku byliśmy raczej akustycznym bandem, który lubił grać funkowe kawałki, które były bardzo taneczne. Zresztą ta taneczność zawsze była dla nas ważna.
KLANGPHONICS. Zastąpić brzmienie komputerowe akustycznym?
Orbital powiedzieli mi kiedyś w wywiadzie, że podobają im się wszelkie projekty łączące muzykę taneczną z klasyczną bądź reinterpretowanie klasyków house i techno na instrumenty, bo w ten sposób udowadnia się, że techno to… prawdziwa muzyka. Czy też tak uważacie?
Tak, zgadzamy się w zupełności! Od początku pracowaliśmy nad koncepcją zastąpienia brzmienia komputerowego akustycznym, czyli np. grania na tradycyjnej perkusji. To wyłączenie elektroniki zadziałało bardzo fajnie tworząc nową jakość muzyczną. Zresztą widzą to nasi fani na koncertach, gdy do tańca porusza ich bas perkusjonaliów, które nie są z pudełka. Po występach niejednokrotnie podchodzą do nas ludzie i mówią jak fajnie było usłyszeć ich ulubioną muzykę w zupełnie innej, koncertowej wersji.
Lubimy bardzo tradycyjne techno, ale naszym znakiem rozpoznawczym jest właśnie mieszanie muzyki.
Myślę, że czas, gdy muzyka house czy techno musi cokolwiek udowadniać – np. to, czy jest prawdziwą muzyką, należy do przeszłości. Ale kiedyś – gdy byłem członkiem orkiestry i słuchałem muzyki tanecznej – musiałem się faktycznie usprawiedliwiać, dlaczego akurat ten gatunek lubię. Ale w dzisiejszych czasach to chyba już wręcz nietakt, aby tak określać te dźwięki.
KLANGPHONICS. Miliony odsłon w czasie pandemii
W czasie pandemii, gdy nie można było występować na żywo, tęskniliście za klubami i salami koncertowymi i znaleźliście wspaniały sposób na swoją promocję: graliście znane hity używając garnków czy instrumentów akustycznych. Wasze video miały ogromną oglądalność osiągając miliony odsłon. Wasze nagrania prezentował np. Boris Brejcha. Czy to był krok milowy w zdobyciu dużej popularności?
Tak, to, co udało nam się osiągnąć dzięki komunikacji z fanami i światem przez Instagram, to był z pewnością wielki przełom. Ale dodajmy, że trochę na to pracowaliśmy, nie zdarzył się z dnia na dzień. Nasze występy zyskiwały gigantyczne zasięgi i dzięki temu otrzymywaliśmy coraz więcej zaproszeń na koncerty i coraz więcej odsłuchów naszej muzyki.
W czasie pandemii wiele aktywności rozrywkowych upadło, my tymczasem znaleźliśmy pewną lukę i dawaliśmy ludziom trochę radości poprzez nasze występy.
KLANGPHONICS. Social media pomagają i przeszkadzają w budowaniu kariery
Social media potrafią bardzo pomagać w budowaniu kariery, ale są też artyści, którzy nie potrafią ich właściwie używać. Czy wy swoje posty i filmy piszecie / nagrywacie i planujecie sami czy macie od tego managera?
Wszystko robimy sami. I masz rację: z social mediami trzeba się zaprzyjaźnić i ich nauczyć. Nie od początku szło nam to dobrze, choć mieliśmy świadomość jak ważne są w promocji muzyki. Pamiętam, jak nie mogliśmy doczekać się powrotu na scenę i w końcu zagraliśmy, gdy pandemia miała się ku końcowi. Było fantastycznie i był to nasz pierwszy występ już jako trio.
KLANGPHONICS. Popularność nie na chwilę – koncerty na całym świecie
Czas pokazał, że wasza popularność nie była efektem chwili, pięciu minut sławy: obecnie koncertujecie po całym świecie: od rodzimych Niemiec po Polskę, Anglię czy Indie. Jak przyjmuje was publiczność w różnych zakątkach świata?
Mogę powiedzieć, że cieszymy się, że gdziekolwiek jesteśmy, to nasza muzyka wywołuje w ludziach to samo: chęć poruszania się, tańczenia, euforię. Kochamy tę energię, jaką dostajemy od publiczności. Czasem nasi fani są głośni – jak np. w Szkocji, czasem się powoli przysłuchują, by powoli wejść w rytm tańca. Feedback jest jednak zawsze pozytywny! I ta muzyka funkcjonuje wszędzie – nie tylko w Niemczech, bo jest uniwersalna!
Wasza płyta Great Plains brzmi bardzo melodyjnie – czy ten nurt w muzyce tanecznej jest wam obecnie najbliższy?
Tak, lubimy melodie. I zaczynając przygodę z muzyką rozrywkową słuchaliśmy np. The Beatles. A dziś muzyki tanecznej na rynku jest naprawdę dużo i każdy może znaleźć coś dla siebie. Sporo jest mrocznej muzyki, dlatego my tworzymy dla niej pewien kontrast.
KLANGPHONICS wkrótce w Polsce – czego się spodziewać?
W tym roku występowaliście w Polsce – w Katowicach. Niebawem słyszymy się na Instytut Festival. Jakiego materiału możemy się tam spodziewać?
Bardzo się cieszymy na ten występ. I zagramy właściwie głównie swój autorski materiał, również nowy, dotąd niepublikowany. Oczekujcie najlepszego!
Czy macie jakiś wymarzony zespół lub DJ-a, z którym chcielibyście zagrać na jednej scenie i nawet zagrać jego cover?
Jest sporo artystów, z którymi chętnie byśmy się spotkali na scenie lub w studio. Wymielilibyśmy np. Bena Böhmera. Jest on dla nas i naszego projektu ważnym źródłem inspiracji i bardzo szanujemy jego muzykę.
Zgodnie z tym, co mogliście przeczytać wyżej, KLANGPHONICS wystąpią w Polsce w ramach Instytut Festival. Bilety na to wydarzenie znajdziecie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl.