Glastonbury jednak się odbędzie? Namiastka festiwalu ponoć we wrześniu
Jeden z największych i najważniejszych europejskich festiwali, Glastonbury niedawno wydał oficjalne oświadczenie, że event definitywnie się nie odbędzie. Teraz z frontu nadciągają nowe wieści. Czy okrojona wersja zadowoli festiwalowiczów?
Glastonbury jednak się odbędzie? Lepszy rydz, niż nic
Festiwal Glastonbury został odwołany już drugi rok z rzędu. Zarówno w tym, jak i w poprzednim roku, impreza nie może się odbyć z przyczyny pandemii koronawirusa. Jednak, po odwołaniu wydarzenia, głos zabrał Michael Eavis, fundator oraz pomysłodawca eventu. Zapowiedział, że liczy na to, że mimo wszystko, uda się zorganizować choćby namiastkę koncertowego lata. Eavis mówił o mniejszej, skromniejszej edycji lub wersji festiwalu, która miałaby odbyć się we wrześniu 2021.
Glastonbury – (nie)pewne plany na przyszłość
Michael Eavis w londyńskim radio LBC powiedział, że bardzo chciałby zrobić coś jeszcze we wrześniu. Pomysłodawca eventu oczywiście nie wybrał tego okresu przypadkowo. W zeszłym roku wypadała czterdziesta rocznica imprezy, w tym, jest zaś nadzieja na świętowanie czterdziestych pierwszych urodzin festiwalu – bliżej daty jego pierwszej edycji. Pierwsze Glastonbury odbyło się 19 września 1970 roku, wobec czego, główny organizator imprezy poważnie myśli o małym wydarzeniu, nawiązującym do tradycji.
Glastonbury – mniejsza forma, kultowi artyści
Ciekawe wydaje się to, że mimo iż Eavis mówi o okrojonej wersji, z drugiej strony wspomina o zabookowaniu artystów kalibru Kendricka Lamara czy Pet Shop Boys, którzy mieli wystąpić na Glasto w 2020 roku. Prawdę mówiąc, brzmi to nieco nierealnie pod względem budżetowym. Wskazywałoby to na to, że skrócona edycja festiwalu musiałaby być nieproporcjonalnie droga. Póki co, są to jednak jedynie spekulacje. Te słowa rzeczywiście padły w rozmowie z Tomem Swarbrickiem – hostem w radio LBC, aczkolwiek żadne oficjalne decyzje nie zostały podjęte. I dopóki tak się nie stanie, wydaje mi się, że nie ma co nadmiernie się nastawiać. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, ale wydaje mi się, że realiści w większości pogodzili się już z kolejnym latem bez festiwali. Najrozsądniejszym wyjściem jest po prostu to przeczekać. Ewentualnie, korzystać i bawić się na tych mniejszych. A na Glastonbury jeszcze przyjdzie odpowiednia pora.