Flume łączy siły z Gorillaz. Oglądamy psychodeliczny klip
Australijski geniusz muzyki elektronicznej - Flume - w najnowszym projekcie łączy siły ze starym znajomym, wokalistą kultowej grupy Gorillaz. Przyglądamy się efektom tej niebanalnej kolaboracji.
Stara miłość nie rdzewieje – Flume nagrywa z Gorillaz
Flume oraz wokalista Gorillaz – Damon Albarn – nie kazali nam długo czekać na kolejne wydawnictwo. Styczeń na dobre nam się nie rozpoczął, a otrzymaliśmy już jedną z najgorętszych informacji ze świata muzyki elektronicznej. Panowie po trzech latach wrócili do studia wypuszczając zachwycające dzieło. I chyba nikt nie sądził, że może być inaczej.
Klip zatytułowany 2022 jest przedsmakiem trzeciego studyjnego albumu Australijczyka. W utworze słyszymy ambientalne naleciałości podszyte niepowtarzalnym wokalem od Albarna. Teledysk żyje w symbiozie z tym, co słyszymy, zabierając nas w tropikalną, psychodeliczną krainę. Dźwięki lasów deszczowych, syntezatory, leśne szelesty – wszystko co dostaje się do naszych uszu, możemy dostrzec oczami. Sztuka audiowizualna najwyższych lotów.
Flume – 2022
Jakość nie ilość
Flume nie należy do artystów zalewających nas każdego miesiąca kolejnym materiałem. Ciężko powiedzieć, czy to zaplanowana strategia mająca na celu spotęgowanie nadchodzącej, długo wyczekiwanej, nowej muzyki Australijczyka. Wygląda to bardziej na staranne, rzemieślnicze, dopracowane w najmniejszym szczególe, momentami bliskie perfekcji zorientowanie na kolejnym projekcie. Takim artystom, bez względu na preferencje, należy oddać szacunek.
Przypomnijmy, Flume to artysta nagrodzony statuetką Grammy w 2016 roku za najlepszy taneczny album. Nominacja powędrowała do niego także w tym roku w kategorii Best Dance Recording, umieszczając go obok Diplo czy Disclosure.
Na najnowszą muzykę spod jego rąk musieliśmy czekać prawie pół roku, ale nie ma co narzekać, zwłaszcza, iż poprzednia absencja wydawnicza wynosiła 13 miesięcy. O niezwykłym remiksie singla Danny’ego L Harle przeczytacie tutaj. Oczekiwanie zostanie godziwie nagrodzone, gdyż załączony utwór jest namiastką trzeciego albumu artysty. Dokładna data premiery pozostaje wciąż nieznana.