Chciałbyś zobaczyć film o The KLF? Hold your horses. Ekscentryczny duet chce wstrzymać premierę
Głośna sprawa nieautoryzowanych sampli z muzyki chronionej prawem autorskim ciągnie się za KLF do dzisiaj. Wydawało się, że zmuszony do wycofania ze sprzedaży albumu 1987: What the Fuck is Going On? i pozbycia się niesprzedanych kopii duet wszystkie problemy ma już za sobą. Nic bardziej mylnego – powiedziałby Radosław Kotarski. O co zatem chodzi?
Jeśli istnieje na świecie zespół, na temat którego można było napisać książkę tudzież nakręcić film, to The KLF pasują do tego, jak żaden inny. Bujne życie The Justified Ancients of Mu Mu, The JAMs lub The Timelords (jak kto woli) nie przeszło bezinteresownie obok twórcy filmu Starsuckers, Chrisa Atkinsa. Głośny dokument z 2009 roku badał ludzkie pragnienie bycia sławnym i jego wpływ na społeczeństwo na przykładzie oszustw i podstępów kultury celebrytów. Lubiący niewygodne tematy brytyjski dziennikarz i dokumentalista, dekadę później rozpoczął pracę nad kolejnym hitem (?). A wszystko za sprawą charyzmatycznego duetu Bill Drummond & Jimmy Cauty, który jak widać, nie jest w stanie oderwać się d występków popełnionych w przeszłości.
Fot. IMDB
The KLF. Walka z wiatrakami?
Wyreżyserowany przez Atkinsa dokument Who Killed The KLF? przedstawia historię duetu i ich dramatycznego odejścia z branży i fundacji The K Foundation, w ramach której spalili 1 milion funtów w 1994 roku. Całe zamieszanie rozchodzi się o brak odpowiedniej licencji na wykorzystanie muzyki The KLF w filmie. Zespół produkcyjny potwierdził, że użył utworów bez zgody, ale zaznaczył, że prawa autorskie zezwalają na to ramach tzw. krytyki artystycznej. Według Atkinsa, wykorzystanie w dokumencie archiwalnych nagrań duetu krytykujących ich własną twórczość oznacza, że nie ma podstaw do roszczeń z tytułu praw autorskich. Brytyjczyk dodatkowo twierdzi, że jego film spełnia ten próg, ponieważ używa archiwalnych nagrań audio Drummonda i Cauty’ego krytykujących ich własną pracę.
Zawsze bronimy wartości muzyki autorów naszych piosenek. Pełnometrażowe filmy dokumentalne tworzone dla zysku, które szeroko wykorzystują muzykę artysty, nie są objęte wyjątkiem fair dealing do prawa autorskiego, dlatego też podjęliśmy działania w tej sprawie.
– powiedział rzecznik prasowy wydawcy muzyki KLF, Warner Chappell
The KLF – Justified & Ancient
Okazuje się, że wydawca muzyki The KLF spędził rok, próbując zablokować wydanie nieautoryzowanego filmu dokumentalnego o grupie, która w czasach swojej świetności, notorycznie wykorzystywała niewyczyszczone sample, co skończyło się nawet procesem sądowym z ABBĄ w latach 80. Dlatego hold your horses, panie i panowie. Do kina nie pójdziemy tak szybko, jak chcieliby tego twórcy. A przynajmniej nie do momentu, kiedy sprawa z prawami autorskimi nie zostanie ostatecznie rozwiązana.