Carl Cox: „Kiedy grałem jako DJ, widziałem umierających ludzi”
Przy okazji promocji swojej autobiografii, Carl Cox udzielił wywiadu, w którym opowiedział o wielu nieznanych dotąd, nierzadko wstrząsających historiach.
Dramatyczne wspomnienia z Wenezueli
W listopadzie 2007 roku, w czasie występu Carla Coxa w Wenezueli, napastnik wszedł między tańczących ludzi. Otworzył ogień, zabijając przy tym czterech niewinnych fanów. „Dlaczego kontynuuję karierę? Czy naprawdę do tego doszło, że kiedy gram, ludzie giną na moim parkiecie? – zadaje sobie pytania Carl Cox.
Później odkryto, że atak był związany z porachunkami gangsterskimi i był to ciąg podobnych incydentów na imprezach w całym kraju w tym czasie.
Psychicznie, dużo czasu zajęło mi przebrnięcie przez to i kontynuowanie tego, co robię dzisiaj. Muzyka pozwoliła mi przejść przez wszystko
Carl Cox wydał autobiografię Oh Yes, Oh Yes!
Książka opowiada o jego podróży od urodzenia w Manchesterze w rodzinie imigrantów z Barbadosu, przez pracę jako układacz regałów i monter rusztowań na przedmieściach południowego Londynu, aż do wyrośnięcia na najbardziej lubianego DJ-a na świecie. Pojawiają się też detale o kulturze soundsystemowej, Ibizie, Burning Manie, Melbourne i nie tylko.
Chodzi o ludzi, którzy zginęli na moim parkiecie. To prawdziwa historia, która może brzmieć dość niewiarygodnie, ale jest prawdziwa. Ta książka pokazuje, co mi się przydarzyło, gdy grałem jako DJ, kiedy widziałem ludzi umierających przede mną
– opowiada Carl Cox.
Przeszło 40 lat na scenie
40 lat działania na scenie house i techno nie mogło się odbyć bez problemów i przeszkód. Carl Cox posiada wrodzony optymizm potrzebny do przebicia się i odnalezienia się w chaosie.
W całej swojej długiej karierze Cox wyszedł daleko poza sferę zwykłego grania i produkcji muzyki. Od prowadzenia działalności charytatywnej, inicjatyw na rzecz młodzieży, czy kampanii rządowych.
Carl Cox x DJ set we Francji
W wieku 59 lat Carl Cox nadal odgrywa kluczową rolę w społeczności muzyki elektronicznej, w jej nieustannie zmieniającym się krajobrazie. Kiedy Cox po raz pierwszy wbił igłę w winyle w 1971 roku, nigdy nie wyobrażał sobie życia, które wykuje dla siebie dzięki muzyce.