’To nie jest praca dla ludzi o słabym charakterze’ – Vacos (Sfinks700) dla Muno.pl WYWIAD

Wywiad

Rozmawiamy z osobą odpowiedzialną za jeden z najpopularniejszych i najstarszych klubów w Polsce. Co dzieje się za kulisami sopockiego Sfinksa?

Techno wielkiego kalibru, rodem z takich wytwórni jak Figure, Arts czy Clergy, zapanuje w Sfinksie już 11 lutego – Cleric uświetni urodziny Vacosa, szefa klubu. Sfinks niedawno obchodził także urodziny – ma już na swoim koncie okrągłe 25 lat. Z tej właśnie okazji postanowiliśmy zadać Vacosowi kilka pytań o blaski i cienie roli gospodarza klubu…

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

VACOS (SFINKS700) – WYWIAD

Na początek powiedz ile osób aktywnie współtworzy Sfinks700? Jakie nastroje panują „za kulisami” klubu? Czy cała ekipa to sami dobrzy przyjaciele?
Sfinksa aktywnie współtworzy kilkadziesiąt osób. Zaliczam do tego grona pracowników, promotorów, rezydentów, jak i oddanych przyjaciół klubu. Każda z tych osób w większym lub mniejszym stopniu daje coś od siebie, dokłada „cegiełki” pod solidną już konstrukcję naszej wspólnej „Świątyni”. Atmosferę panującą wokół klubu z pewnością można nazwać rodzinną. Wiele z tych najbliższych osób związanych jest z klubem od kilkanastu lat, a gdy ktoś już zaczyna pracę w tym miejscu, to najczęściej na długie lata. Oczywiście jak wszędzie zdażają się delikatne zgrzyty, ale jak to w rodzinie szybko się o nich zapomina 🙂


Zarządzasz klubem z 25-letnią historią. Jakie są największe wyzwania w prowadzeniu klubu w 2017 roku?

Naszym celem jest ciągłe zwiększanie jakości. Jakości muzyki, imprez, obsługi. Balansowanie programem tak, by wciąż znalazło się tu miejsce dla gości z ponad 20-letnim stażem, jak i dla nowych bywalców. Kolejnym wyzwaniem jakie sobie stawiamy to edukacja muzyczna. Staramy się zapraszać coraz to ciekawszych i ambitniejszych artystów i ku naszej uciesze widzimy, że nasze starania przynoszą skutki. Przybywa nam świadomych gości. Czujemy dzięki temu, że trójmiejska scena się rozwija, a nasza praca nie idzie na marne.
Z perspektywy czasu, jak oceniasz, czy prowadzenie klubu jest opłacalnym biznesem?
Uważam, że każdy dobrze zaplanowany i prowadzony biznes zawsze przynosi większe lub mniejsze zyski. Czy klub jest opłacalnym biznesem? Z doświadczenia wiem, że o wiele bardziej lukratywne jest prowadzenie dyskoteki. Dyskoteka jest też z pewnością mniej pracochłonna i klient jest mniej roszczeniowy 🙂 Natomiast ja zdecydowałem w życiu robić to co kocham i Sfinks ma być miejscem, w którym w odróżnieniu od większości biznesów, nie zysk jest priorytetem w prowadzeniu tego miejsca, a inne nasze biznesy pozwalają zachować temu miejscu niezależność finansową.
Utarło się, że bycie właścicielem klubu to ciągła impreza – dziewczyny, alkohol i inne pokusy. Jak się do tego ustosunkujesz?
Jeśli ktoś uważa, że bycie właścicielem klubu to ciągły kontakt z podchmielonymi i chętnymi na wszystko dziewczętami, przelewające się morze darmowego alkoholu i inne pokusy czyhające na Ciebie na prawie każdej imprezie… to ma całkowitą rację. A największym wyzwaniem w tej branży jest właśnie zachowanie zimnej krwi i odmawianie tego wszystkiego na każdym kroku. To zdecydowanie nie jest praca dla ludzi o słabym charakterze. Znam wiele przypadków zarządzających różnymi klubami/dyskotekami, którzy popłynęli. A to niestety w moment doprowadza również i miejsce do ruiny.
Czy zrobiłbyś coś inaczej, jeśli chodzi o prowadzenie klubu, gdybyś miał się cofnąć w czasie?
Myślę, że nie. Od ponad 5 lat (odkąd jestem odpowiedzialny za prowadzenie klubu) podążamy w obranym przez siebie kierunku, a nasza konsekwencja przynosi pożądane skutki. Oczywiście są rzeczy, które można byłoby zrobić lepiej, znajomości, których lepiej byłoby nie zawierać i zdarzenia, na które nie mamy wpływu. Ale wciąż głęboko wierzę, że idziemy w dobrą stronę i uczymy się na własnych błędach.

Najlepsza impreza, która miała miejsce w Sfinks700 Twoim zdaniem to….?
Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak „najlepsza impreza”. Wyjątkowych imprez w Sfinksie przeżyłem kilkadziesiąt i na pewno drugie tyle jeszcze przede mną. Niektóre dostarczyły niesamowitych wrażeń muzycznych, inne charakteryzowały się niesamowitą atmosfera i energią od ludzi. Jeszcze inne zaskakiwały, ale było też sporo imprez które zawiodły. Ale może ja jestem specyficzny – nie mam ulubionego filmu, artysty, książki, koloru. Zbyt dużo rzeczy mi się podoba, by wybierać tą rzecz „NAJ”. Zamiast się nad tym zastanawiać, wolę szukać kolejnych nowych rzeczy/doznań/przeżyć.
Historia związana ze Sfinksem, która pozostanie w Twojej pamięci do końca życia to…?
Setki wspomnień, anegdot i zdarzeń. Duża część z nich nie nadaje się do publikacji 🙂 A to dopiero 5 lat. Nie wyobrażam sobie jaki bagaż wspomnień muszą nosić w sobie Robert Florczak i Alicja Gruca, prowadząc to miejsce przez prawie 20 lat i to jeszcze w tak ciekawych czasach jak lata 90-te. Czasami myślę, czy nie zacząć spisywać wspomnień, ale z drugiej strony i tak prawdopodobnie nikt w te historie nie uwierzy 🙂
Prowadzisz klub, ale też w nim grasz. Latem odbyła się impreza, podczas której zagrałeś 7h seta. Jak wspominasz tę noc?
Piękne wspomnienie. Granie przedłużyło się do ponad 8 godzin. Co ciekawe nie zszedłem ze sceny nawet „za potrzebą”. Można powiedzieć, że wpadłem w trans :). Ale największą radość sprawił fakt, że wiele osób przez te wszystkie godziny również nie schodziło z danceflooru. Dlatego robimy powtórkę tego wydarzenia już 24 lutego.

W ubiegłym roku występowałeś na Audioriver, tak samo jak główny gość Twojej urodzinowej imprezy, Cleric. Chcesz wrócić do tych chwil z Płocka w ten wyjątkowy dzień?
Ubiegłoroczny Audioriver był rewelacyjny i tak jak wcześniej pisałem, że nie mam najulubieńszych rzeczy, to tutaj pokuszę się o opinię, że to była chyba najlepsza edycja festiwalu. Natomiast zaproszenie Clerica na urodziny nie ma na celu celebracji tych letnich dni. Zagrał doskonałego seta i już na Audioriver zagaiłem Leona o jego booking w Sfinksie. Data pokryła się z moimi urodzinami, więc zrobiłem sam sobie prezent urodzinowy 🙂
Czego chciałbyś sobie życzyć na urodziny?
Aby nigdy nie zabrakło nam sił i ochoty na dalsze rozwijanie Sfinksa. Chociaż biorąc pod uwagę opinie i energię, którą dostajemy od naszych gości, jest to chyba niemożliwe.
Rozmawiał: Mateusz „Matik” Szarafiński


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →