MunoRadar: Sofia Kourtesis – obywatelka świata
W jej żyłach płynie krew peruwiańska i grecka, uczyła się w Nowym Jorku i Hamburgu, mieszka w Berlinie, gra na całym świecie. To, kim jest i gdzie żyje, odbija się w jej muzyce cudownymi refleksami. Przed Wami Sofia Kourtesis, kolejna bohaterka MunoRadaru.
Miejsca, w których przychodzimy na świat, dorastamy czy po prostu żyjemy, odbijają na nas swoje piętno. Peru i Grecja zdają się być od siebie odległe nie tylko pod względem geograficznym, podobnie jak Nowy Jork czy Hamburg. Jedna osoba łączy to wszystko w swojej twórczości. Nieszablonowej, wielowarstwowej, rozbieganej w różne stylistyczne kierunki. Sofia Kourtesis to postać, która zyskała już aprobatę twórców Studio Barnhus, organizatorów festiwalu Melt! czy włodarzy cyklu Boiler Room. Czas, by zawalczyła o Waszą.
Sofia Kourtesis. Obieżyświatka
Jej pierwsze nagrania zaczęły trafiać do sieci już prawie dekadę temu. Jej profil w serwisie SoundCloud kryje mnóstwo perełek. Początkowe autorskie produkcje to proste miniatury, w których spokojna, oszczędna elektronika łączy się z dream popem. Kourtesis, prócz bycia producentką i didżejką, jest także wokalistką i pianistką. Wykorzystując swój ówczesny warsztat, artystka tworzyła muzykę, której na progu ubiegłej dekady, było mnóstwo. Na szczęście Kourtesis nie poprzestała na byciu bedroom producerką. Z biegiem lat konsekwentnie rozwijała swój styl, umiejętności, a także listę miejsc, do których trafiała, coraz częściej także przy okazji granych imprez.
2014, czyli zwrot w kierunku 4×4
W przeszłości, prócz pojedynczych nagrań, Sofia Kourtesis dzieliła się miksami. Jej sety, zdominowane często przez dość eklektyczną selekcję, zahaczała o coraz to bardziej taneczną stylistykę. Pobrzmiewające tu i ówdzie deep house’owe inspiracje w końcu znalazły swoje odbicie w nagraniu Killa z 2014 roku. Analizując producencki dorobek Kourtesis, utwór ten zdaje się być punktem zwrotnym. Od chwili jego premiery, niemal w każdym kolejnym kawałku artystki pojawiała się regularna partia basu, do której doklejane były mozaiki różnorakich dźwięków.
Miksy, sety, Boiler Room
Lata mijały, a Kourtesis sukcesywnie pracowała nad techniką i charakterem swojej twórczości. Coraz częściej pojawiające się sety didżejskie pokazywały jak wysublimowanym gustem dysponuje artystka. Z jednej strony w jej selekcji znaleźć można oritentalnie brzmiący deep house, egzotyczny tech-house, ale i bardziej połamane brzmienia. Nie zamykając się na konkretne gatunki, w swoich setach Kourtesis rysuje mapę muzycznego świata, który być może przemierzyła także w rzeczywistości. Jej miksy są nadzwyczaj spójne, choć nierzadko łączą ze sobą skrajności.
W 2015 roku Kourtesis zadebiutowała w cyklu Boiler Room. Zagrany w Hamburgu set jest zbiorem wszystkich inspiracji, o których mowa w powyższym akapicie. Sofia jednak nie przekłada treści ponad formę. Miks jest nieprzekombinowany i spełnia swoją najważniejszą rolę – wprawia parkiet w ruch.
Ciąg dalszy. Berghain i Studio Barnhus
Kolejnym sukcesom, na czele z setami w Berghain i coraz liczniejszymi wyprawami poza Europę, towarzyszyła praca nad własnym materiałem. W 2019 roku nakładem szwedzkiego wydawnictwa Studio Barnhus ukazała się debiutancka EPka artystki zatytułowana po prostu Sofia Kourtesis. Kornel Kovacs, Axel Boman i Petter Nordqvist, założyciele labelu, docenili dotychczasową twórczość Sofii i poniekąd dali jej szansę do pierwszej wydawniczej próby autodefinicji. Pulsujące, momentami wręcz hipnotyzujące nagranie spotkało się ze świetnym przyjęciem ze strony słuchaczy i krytyków. Niech najlepszym tego przykładem będzie doskonała recenzja ze strony Pitchforka, zwieńczona oceną 8.0, co nie należy do częstych zjawisk.
Sofia Kourtesis prezentuje Sarita Colonia
W roku obecnym, Sofia Kourtesis poszła za ciosem prezentując EPkę Sarita Colonia. Kolejne wydawnictwo sygnowane przez Studio Barnhus, to rozwinięcie myśli towarzyszącej ubiegłorocznej poprzedniczce. EPka zdaje się być jeszcze bardziej taneczna, a zarazem dopieszczona produkcyjnie. Wybornym tego dowodem jest mój faworyt, utwór Moninga, którego w selekcji nie powstydziłby się sam Kornel Kovacs. Ba, myślę, że samemu niełatwo przyszłoby mu wyprodukowanie podobnego bangera.
Sofia Kourtesis to interesująca, wciąż rozwijająca się artystka. Jej styl czerpie inspiracje z niekonwencjonalnych źródeł, zatem można spodziewać się jeszcze wielu niespodzianek z jej strony. Jeśli z wypiekami na twarzy śledziliście rozwój karier takich postaci jak Leon Vynehall, Octo Octa czy Shanti Celeste, to Sofia Kourtesis powinna znaleźć się na Waszej liście najpilniej obserwowanych artystek.