’Medytacja i taniec są cudownymi narzędziami, które potrafią Cię przenieść z miejsca na miejsce’ – Sebastian Mullaert dla Muno.pl WYWIAD
Wywiad
Założyciel kultowego projektu Minilogue w wywiadzie dla Muno.pl opowiada o swojej miłości do natury i jej wpływu na tworzoną muzykę. Artysta wystąpi w Poznaniu już w najbliższy weekend.
Sebastian Mullaert zasłynął ze współpracy z Marcusem Henrikssonem pod szyldem Minilogue. Razem nagrali 2 albumy – „Animals” i „Blomma” dla Cocoon Recordings oraz masę EP-ek dla m.in. Traum Schallplatten, Wagon Repair czy Crosstown Rebels. Sebastian w 2014 roku skupił się na solowej karierze, nagrywając dla R&S, Drumcode, OVUM, Hypercolour, M_nus, Mule Musiq, Kontra Musik i rodzimej wytwórni International Day Off.
W ostatnim czasie Sebastian Mullaert zaskakuje coraz częściej. Uczestniczył w projekcie z jedną z czołowych filharmonii na świecie – Tonhalle Zürich, tworząc niesamowite brzmienie z pogranicza muzyki elektronicznej i klasycznej.
Już w najbliższą sobotę 4 listopada Sebastian Mullaert zagra w poznańskim klubie Tama. Z tej okazji odpowiedział na kilka pytań.
Sebastian Mullaert – wywiad
Niebawem znów zobaczymy Cię w Polsce, jakie masz ostatnie wspomnienie z naszym krajem?
Mam świetne wspomnienia z ubiegłego roku, gdy grałem na festiwalu we Wrocławiu, a także wspaniałe wspomnienia z Garbicz Festival 🙂
Wiem, że bardzo ważne jest dla Ciebie wyciszenia i kontakt z naturą przed rozpoczęciem pracy w studiu, czy tak było zawsze czy to system, który przyszedł z czasem?
Urodziłem się i wychowałem między drzewami. To miejsce, gdzie spędziłem swoje dzieciństwo i wczesną młodość. To tam również po raz pierwszy poczułem przypływ kreatywności. Jako nastolatek przeprowadziłem się do małego miasta Hässleholm, a później do nieco większych miast Lund i Malmö. Z jednej strony naprawdę zacząłem wracać do natury i gdy odkryłem wspaniałą wioskę Röstånga i Park Narodowy Söderåsen, wiedziałem gdzie chcę spędzić następnych wiele lat. Jestem naprawdę wdzięczny za to gdzie jestem i że mam okazję żyć tak blisko nietkniętej natury. To taki przywilej daleki od normalności w dzisiejszym świecie. Aktualnie kończę swój Tour po Indiach… w mieście Bengluru jest tyle ludzi, ogromy ruch, tyle zanieczyszczeń i brudu…
Przed występem na żywo wyciszasz się. Medytujesz, ale też tańczysz. Myślisz, że ułatwia to kontakt z publicznością i jej wyczucie?
Medytacja i taniec są cudownymi narzędziami, które potrafią Cię przenieść z miejsca na miejsce, pozwalają odczuwać to co jest tam, będąc tu.
Jesteś niesamowicie płodnym artystą, nie tylko w solowym projekcie, ale również dzieląc studio z innymi muzykami. Bardzo lubię to co stworzyłeś z Mathew Jonsonem, planujecie to powtórzyć?
Uwielbiam Mathew, on jest wspaniałym artystą. I tak, drzwi są zawsze dla niego otwarte… zobaczymy kiedy to nastąpi.
Cisza i spokój małego szwedzkiego miasta zamiast tętniącego i pełnego Berlina czy Londynu. Myślisz, że zmiana miejsca zamieszkania zmieniłaby Twoją muzykę?
Wszystko co robimy i wszystko wokół nas łączy się ze sobą i cały czas na siebie oddziałuje. Więc tak, wierzę, że to gdzie jesteś ma ogromne znaczenie dla twoich dźwięków i kompozycji.
Rozmawiali: International Day Off crew