„Rozstania nigdy nie przychodzą łatwo”. Projekt Pralnia ogłasza koniec działalności
Od Wielkiego Prania z wirowaniem po przejmujący wpis o końcu dziewięcioletniej przygody z murami Krakowskiej 100. Projekt Pralnia niespodziewanie kończy żywot. Bez prania pożegnalnego.
„Rozstania nigdy nie przychodzą łatwo, szczególnie kiedy nie wszystko idzie po naszej myśli” – tymi słowami wrocławska przestrzeń eventowa znana jako Projekt Pralnia rozpoczyna swój wpis informujący o końcu pewnego rozdziału powieści zwanej „polska scena klubowa”. Blisko dziesięcioletnia przygoda z najlepszymi imprezami w kraju z dużym smutkiem dobiegła końca. Mury budynku przy Krakowskiej 100 w obecnych czasach okazały się za ciasne. Przestój spowodowany pandemią oraz rosnące koszty utrzymania zmusiły właścicieli do zmiany profilu działalności miejsca. „Niestety musimy się z tym pogodzić” – czytamy dalej.
Pamiętam wszystkie (imprezy), na których byłem. Wszystkie były doskonałe. Dzięki, że mogłem być na aż tylu
– Leon.
Projekt Pralnia mówi „do zobaczenia”. Na parkiecie
Historia „Pralni” sięga 2013 roku. Luty i marzec przyniosły dwie otwierające przestrzeń imprezy. Przez kolejne 9 lat liczba artystów odwiedzających klub rosła. Finalnie zatrzymała się na 289. Goszczeni byli artyści z całego świata. Grano w galerii stukotów (parter), na scenie pralni, barowej, czarnej sali, zaklętych rewirach i na dachu. „Wytańczyliście tutaj miliony (jeśli nie miliardy) kroków, z pewnością zawarliście super znajomości, ale przede wszystkim stworzyliście niesamowitą atmosferę, która towarzyszyła nam przy każdym evencie”.
Nie mógłbym sobie wyobrazić lepiej ostatniego roku mojego życia niż w [P]. Nie spotkałem nigdzie indziej tak pięknych ludzi i nie doznałem tak cudownych uniesień. Nie żałuję ani minuty spędzonej w jej murach, a każda kropla potu była ogromną satysfakcją. Każde wciśnięcie „Play” było tam magiczne! Pralnia stworzyła nowe standardy, za którymi wszyscy w tym mieście podążali. Wiem, że tak musiało się stać, ale wiem też, że to nie koniec. Z całego serca wierze ze dla [P] i całej jej ekipy to tylko początek nowej ery! Love!
– Markovitz.
Nietrudno zrozumieć wysoki poziom emocji towarzyszący osobom budującym Projekt Pralnię. Im samym trudno jest znaleźć słowa, żeby je opisać. Końcówka wpisu to klasyczne podziękowania tancerzom i wszystkim przyjaciołom, dzięki którym projekt mógł przez wszystkie lata dobrze się bawić na Krakowskiej 100. „Do zobaczenia na parkiecie! Team [P]” – puentują.