Odra: Pragnę tworzyć bardziej uniwersalną i dojrzalszą muzykę.

Wywiad
Radicall1

Przez lata produkował drum'n'bass jako Radicall, w 2019 postanowił zmienić kierunek swojej kariery i iść ku muzyce techno. Odra w wywiadzie dla muno.pl opowiada o swojej twórczości oraz powodach powstania nowego projektu.

Radicall – legenda polskiej sceny basowej.

20 lat w branży muzycznej, dziesiątki wydanych utworów na zagranicznych wytwórniach oraz niezliczona ilość występów. Radicall przez ten czas wiele zrobił dla muzyki drum’n’bass, jednak po latach postanowił obrać inny kierunek w swojej dalszej karierze.   

Radicall – Build Me Up

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Odra – inne spojrzenie na techno.

Radicall1

fot. Sebastian Glapinski

Jeśli brzmienia, które udało mi się uzyskać są mainstream’em, to bardzo się cieszę, bo pragnę tworzyć bardziej uniwersalną i dojrzalszą muzykę.

Produkujesz drum’n’bass od blisko dwóch dekad i jesteś jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich artystów. Fanom kojarzysz się głównie z wysublimowanymi, bardzo underground’owymi brzmieniami. Czemu zdecydowałeś się na muzykę, której do „mainstreamu” jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej? Czy to kwestia wypalenia drum’n’bass’em, a może jedynie chwilowa odskocznia?

ODRA: Gatunek, którym się zajmowałem, czyli deepo’wy lub atmosferyczny drum’n’bass to nisza w niszy, bardzo wąska dziedzina elektroniki. Po wielu latach zauważyłem, że niewiele mogę zrobić ponad to, co osiągnąłem dotychczas. Elektroniczne brzmienia, którymi zainteresowałem się w międzyczasie, nie do końca pasowały do drum’n’bass’owej estetyki, której struktury wiązały mi ręce. Zauważyłem, że wolniejsze rytmy 4/4 dają mi większą swobodę twórczą i zostawiają więcej przestrzeni na klimat i melodie, niż w przypadku pędzącego dnb. Jeśli brzmienia, które udało mi się uzyskać są mainstreamem, to bardzo się cieszę, bo pragnę tworzyć bardziej uniwersalną, dojrzalszą muzykę. Produkuję wiele lat i wiem, że jako twórca potrzebuję świeżego paliwa, inspiracji, by ciągle się tym cieszyć. W moim przypadku oznacza to spore zmiany. Bardzo szybko poczułem się jak ryba w wodzie, jakbym spędził ostatnie lata grając techno, a nie połamane dźwięki. Sam proces twórczy mocno się zmienił. Jako Odra mogę wykorzystać swoje ulubione analogowe syntezatory, na które nie ma miejsca w drum’n’bassie. Odra to moje własne melodie, brzmienia, barwy, patenty dźwiękowe, a drum’n’bass narzuca intensywny sampling. Czuję, że rozwinąłem się jako producent dzięki Odrze.

Odra – Perfect Storm

 

Jako Radicall komponowałeś bardzo dojrzałe, nastrojowe i głębokie brzmienia drum’n’bass. Biorąc pod lupę Twoje nowe produkcje jako ODRA, można odnieść wrażenie, że sentyment pozostał, jednak numerom bliżej jest do progressive’u niż współczesnego techno. Jakbyś nazwał muzykę, którą tworzysz? Zamierzasz trzymać się pewnych ram gatunkowych czy tworzyć coś zupełnie „swojego”?

ODRA: Gatunek, który tworzę nazwałbym „melodic techno” lub techno z elementami progresywnymi, ale na moich własnych zasadach. Słuchacz znajdzie tu nawiązania do klasycznej elektroniki, electro, italo disco, synthpopu i ambientu. W pewnym sensie wróciłem do korzeni, do muzyki inspirowanej trance i electro, którą tworzyłem na początku roku 2000. Wówczas był to trancestep oraz nu electro, czyli drum’n’bass skrzyżowany z elektroniką, zapoczątkowany przez John’a B. Po latach postanowiłem spróbować tych kosmicznych, progresywnych dźwięków, ale w czystej formie techno. Historia zatoczyła koło. Nie chcę zamykać się w ramach jednego brzmienia, chcę swobodnie przeskakiwać między mocniejszym techno, a energetycznym progressive.

Odra – Kostroma

 

Jaka jest geneza pseudonimu ODRA? To jedynie pomysł, czy skrupulatnie przemyślany alias, z którym identyfikować się będzie Twoje muzyka?

ODRA: Zdecydowałem się na Odrę, bo to zimne, abstrakcyjne słowo, kojarzące się z rzeką, płynnością, przepływem, żywiołem, naturą, ale także z pierwszym polskim komputerem. Chciałem, by było to słowo neutralne, które nic nie znaczy w innym języku.

DJ set z własnych produkcji – klucz do sukcesu?

Radicall3

fot. Sebastian Glapinski

 

Gram własne produkcje, remiksy i edity, które sprawiają, że set staje się unikalny.

Czy z perspektywy tych kilku miesięcy jako ODRA, możesz powiedzieć że muzyka, którą tworzysz jest bardziej pożądana od innych gatunków? Zaledwie kilka tygodni po powstaniu ODRY, zagrałeś w Poznaniu, Bydgoszczy czy Łodzi. Jak wyglądają muzyczne plany na rok 2020? Gdzie wystąpisz, co wydasz? Pozostajesz na chwilę obecną w Remodel Records, czy planujesz podbijać swoją muzyką nowe miejsca?

ODRA: Myślę, że ludzie przede wszystkim oczekują różnorodności oraz wysokiej jakości muzyki. Staram się dostarczać świeże brzmienie i wypełnić lukę na polskiej scenie techno. Z przyjemnością obserwuję fakt, że nowy materiał wywołuje emocje i ma w sobie siłę. Dostałem wsparcie od takich artystów jak Undercatt, Kevin De Vries, Vaal, Fideles czy Black Peters. Gram własne produkcje, remiksy i edity, które sprawiają, że set staje się unikalny. W najbliższym czasie będziemy wydawać wspólny materiał z Darktone na naszym labelu Remodel Records. Planuję też wydać EP na hiszpańskim Usanza. Kalendarz imprez na 2020 dopiero się krystalizuje, na chwilę obecną zapraszam na wspólną imprezę z Deasem w łódzkiej Sodzie, na początku lutego.

The Voyagers – Distant Planet (Odra Remix)

Czy zmiana pseudonimu oraz gatunku muzycznego to jedyne czego możemy się spodziewać po projekcie ODRA? Myślałeś, by rozszerzyć działalność o występy LIVE, które są również bardzo popularne? Czy Radicall pozostał już jedynie przeszłością, a całą energię wkładasz w ODRĘ?

ODRA: Mam już za sobą epizod grania LIVE w ramach Radicall’a i zdążyłem się skutecznie do tej formy uprzedzić. Jestem zwolennikiem przemyślanych setów, w których utwory mogą wybrzmieć dokładnie tak, jak chciał twórca. Live, przynajmniej w moim przypadku, oznaczał kompromis i uproszczenia. Jeśli kiedykolwiek zdecyduje się na live, to tylko z kimś innym, bo jedna para rąk to za mało. Całą energię wkładam obecnie w Odrę, ale w ostatnim czasie wyprodukowałem kilkanaście nagrań stylizowanych na oldschool, breakbeat, hardcore. Pomysł był taki, by stworzyć numery brzmiące jak te z 1993/1994 roku, wydane w takich miejscach jak Kniteforce, JAL albo Homegrown, jednak wykorzystując zupełnie nowe, niewyeksploatowane sample wokalne. Efekty mojej pracy znajdziecie na winylowej EPce „One Moon, One Star”, wydanej przez angielski label Cantina Cut, prowadzony przez legendę sceny hardcore – DJ Jedi. Bardzo lubię te wczesne, surowe, wykręcone nagrania z początku lat 90 i miałem wielką przyjemność w tworzeniu własnych oldschool’i.

Dawid Podsiadło – Dżins (Odra & Darktone Remix)

 

Nowy label techno i progressive – Remodel Records.

Jak sam wspomniałeś, Remodel Records to label Twój i Darktone. Skąd pomysł na tego typu inicjatywę w czasach, które nie sprzyjają sprzedaży muzyki, a bardziej niż kiedykolwiek rozwinięty jest streaming? Czy planujecie w tym roku inne wydawnictwa niż Wasze? Przyjmujecie dema od artystów z zewnątrz?

ODRA: Remodel Records to przede wszystkim platforma to wydawania naszej własnej muzyki na własnych zasadach. Z Dawidem (Darktone) mamy podobny background, zaczynaliśmy w podobnym czasie na scenie dnb, po latach skręciliśmy w podobną stronę melodic techno. Ja zainspirowałem go do tworzenia własnej muzyki, on sprzedał mi swój entuzjazm i nastawienie na przyszłość. Remodel to symbioza kompetencji: ja zajmuje się dźwiękiem, Dawid oprawą graficzną, ale dźwiękiem również. Naszą muzykę również znajdziecie na platformach streamingowych, skupiamy się przede wszystkim na wydawaniu muzyki w formacie cyfrowym. Jesteśmy otwarci na dema i chętnie rozszerzymy skład naszej wytwórni.

Darktone, Odra- Gonera

Współczesny drum’n’bass według Radicall’a.

Radicall5

fot. Sebastian Glapinski

Neurofunk „gniecie” wszystko, co brzmi inaczej w tym kraju i całej Europie

Widać, że w ostatnich latach drum’n’bass w naszym kraju odżył. Narodziło się wielu nowych producentów i dj’ów, powstało wiele projektów, które cieszą się znakomitym odbiorem. Bardziej syntetyczne brzmienie oraz komercjalizacja tego gatunku sprawiła, że coraz więcej ludzi przekonuje się do tej muzyki. Jako Radicall – wieloletni DJ i producent dnb – jak postrzegasz aktualny stan sceny drum’n’bass w Polsce i za granicą?

ODRA: Myślę, że ta muzyka zmienia się w kierunku, który mnie już nie kręci. Neurofunk dla mnie jest przekompresowany, bardzo agresywny i zwyczajnie nieprzyjemny dla ucha. Nie znajduje w tej muzyce nic interesującego. Zawsze chodziło mi o coś innego. Neurofunk „gniecie” wszystko, co brzmi inaczej w tym kraju i całej Europie. Jeśli ta nowa forma zyskuje fanów, to dobrze dla gatunku, ale to nie jest moja droga. Według mnie o wiele ciekawsze rzeczy dzieją się obecnie na scenie melodic, cinematic, deep i etheral techno, ponieważ te brzmienia otwierają oczy na nowe wymiary. Nowoczesny drum’n’bass zgubił swoją duszę, zatracił się w możliwościach technologicznych, zapominając, że po drugiej stronie jest wciąż człowiek, a nie algorytm… Bardzo możliwe też, że jestem już za stary na to.

Radicall – Peace of Mind

Zobacz także: Radicall wydaje drugi album.

Radicall4

Jak oceniasz miniony rok ze swojej perspektywy?

ODRA: Rok 2019 to czas zmian. Ujawniłem nowy projekt, wydałem pierwszą EPkę „Moment of Clarity” wyprodukowaną wspólnie z Darktone, później moją solową „Kostromę” i „Ararat” na Remodel Records. Zagrałem pierwsze sety z moimi autorskimi produkcjami techno, które spotkały się z bardzo dobrym przyjęciem. Był to zastrzyk pozytywnej energii do dalszej pracy. W ubiegłym roku częściej kierowałem się pytaniem o to, co chcę robić, a nie co powinienem, jako artysta…

Odra- Studio Mix 2019

Zobacz także: TOP 20 polskich numerów drum’n’bass 2019.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →