MunoRadar: Głós. Muzyka na wieczorne wyjście i poranny after
Głós, niemiecki artysta i producent polskiego pochodzenia, długo kazał na siebie czekać, by ponownie wystąpić w Polsce. Reprezentant takich wytwórni jak Ressort Imprint i Flyance Record na początku kwietnia odwiedzi dwa polskie kluby - sopocki Sfinks700 i stołeczne 999.
Zanim poznamy resztę składu i szczegóły eventu w 999, sopocki Sfinks700 postanowił odkryć wszystkie karty na początku lutego. Oprócz Głósa, mury legendarnego klubu odwiedzi jeszcze piątka artystów w tym T A K A, która, jak to ma w zwyczaju (podobnie jak Christopher), zaprezentuje swój live-act. Oprócz nich wystąpią Marboc, Ha†elove, a także Sienn i MIKO. Dla ostatniej dwójki artystów będzie to okazja, by wspólnie wystąpić po raz pierwszy w formule b2b.
Upadek Muru Berlińskiego
Niemcy, listopad 1989 rok. Granica pomiędzy Berlinem Wschodnim i Zachodnim doczekała się długo wyczekiwanego otwarcia. Koniec Muru Berlińskiego. Zimna Wojna dobiega końca. Symbol podziału Europy i świata na dwa wrogie systemy upada po ponad 28 latach. Nasi zachodni sąsiedzi mogą odetchnąć z ulgą. Złowieszczy system komunistyczny przechodzi do lamusa. Rok później, dwuletni wówczas Krzysztof Grosty wraz z rodzicami wyprowadza się z rodzinnego Poznania, by zacząć nowe życie.
Dziś po upływie 30 lat od tamtych wydarzeń bohater niniejszego tekstu ma ponowną okazję odwiedzić Polskę, którą – pomimo wieloletniej rozłąki – wciąż darzy dużym sentymentem. Mimo, iż na co dzień posługuje się językiem niemieckim, dzięki mamie (ojciec jest Szwedem) nie zapomniał rodzimego języka.
Dlaczego „Głós”?
Lubi wino, whisky, papierosy i gitarę. Głós i jego obsesja na punkcie muzyki przewyższa chyba jego samego. W nawet najkrótszej nucie ludzkiego głosu dostrzega wielki potencjał, który uznaje za nieodłączny element swojego brzmienia. Zdaniem Christophera, przełamuje on zimno i dodaje życia wszystkim sztucznym i nieziemskim dźwiękom, z którymi mamy do czynienia. Stąd też pseudonim, który wybrał sobie artysta. Słowo „głos” jest dla Głósa motywem przewodnim wszystkich dotychczas wydanych produkcji. Wykorzystując swoje umiejętności lingwistyczne i fakt, iż ma skandynawskie korzenie, litera „ó” stanowi w tym przypadku rodzaju żartu językowego.
Głós. Na początku był post-punk
Chcąc dokładniej zaznajomić się z twórczością Głósa należy w pierwszej kolejności sięgnąć do jego początków z muzyką. Czasy wczesnego liceum i studiów to przede wszystkim wszechobecny w życiu Chrisa post-punk. Przynależność do zespołów muzycznych i obsesyjne słuchanie Radiohead czy The Smashing Pumpkins służą za współczesne inspiracje Głósa. Jak sam przyznaje:
To dla mnie epicki styl muzyczny, który wciąż mnie popędza do działania. To w jaki sposób oddaję się swoim ambientowym utworom. Te długie partie instrumentalne, epickie nagromadzenia, ciche momenty. Ten gatunek paradoksalnie ma w sobie wiele dynamiki, jak również ma na mnie ogromny wpływ, kiedy tworzę muzykę elektroniczną. Dzięki temu ludzie mogą znaleźć w moich utworach coś specjalnego i wyjątkowego.
Głós – Music For The Morning After
Nastoletnie lata spędzone w Dortmundzie przynosiły coraz to nowsze doświadczenia. 2008 rok i wizyta w nieistniejącym już klubie VRSTCK odkryła przed Christopherowi postrzeganie muzyki elektronicznej na nowo: – Kilka lat wcześniej nigdy bym nie pomyślał, że kiedyś mogę polubić techno. Podobne wrażenie wywarły na nim wydane w tym samym roku albumy. Jeden autorstwa René Pawlowitz aka Shed – Shedding The Past w wytwórni Ostgut Ton, oraz drugi – The Essence -Dialie wydany przez Stena:
Debiut Shed wywarł na mnie duży, znaczący wpływ. Podobało mi się, jak zimna i szorstka była ta muzyka. Bez względu na to, jak minimalistyczna by była nigdy nie osiągnęła tego typu szorstkości. Nawet post-punkowa.
Shed – Shedding the Past
Głós. Od ambientu po pop
Wsłuchując się w twórczość Głósa, nie trudno nie zauważyć wszechobecnej tendencji do eksperymentowania. Jego występy na żywo często są hybrydą dźwięków jego samego, jak i innych artystów. Przeplatające się melodie ambientu, dronów, popu, IDM czy r’n’b na stałe przylgnęły do stylu granej i tworzonej przez niego muzyki. Jego szeroki wachlarz zainteresowań bez trudu można dostrzec odpalając pierwszy lepszy podcast znaleziony w sieci. Za idealny przykład niech robi tu choćby godzinny set nagrany dla macedońskiego labelu vehemence. Niemiecki artysta, oprócz zaprezentowania własnych utworów, pokusił się o użycie piosenek odbiegających znacząco od elektroniki, w tym Olivera Davisa, The Weeknd i Polakreis 18.
Pisząc o muzyce elektronicznej na przykładzie Głósa, nie można zapomnieć o jego własnej wytwórni. Niezwykle ważnej w jego karierze:
Non-Print to eksperymentalna platforma do wydawania muzyki elektronicznej […]. Wytwórnia koncentruje się przede wszystkim na muzyce Głósa. Poza zwykłym klubowym kontekstem koncentruje się na różnych sposobach i koncepcjach znacznie odbiegających od przyjętych form.
W tym miejscu pozwolę sobie wrócić na chwilę do wspomnianego wyżej eksperymentowania, by móc lepiej zobrazować omawiany wątek. We wrześniu 2018 roku premierę ma longplay artysty zatytułowany Fem. Składający się z dziesięciu utworów album odwołuje się w swojej treści do najważniejszych wydarzeń z życia mieszkańców Berlina, mających miejsce do 2018 roku. Coś na wzór muzycznej retrospekcji. Data premiery jedynego jak dotąd LP artysty przypadła na 5-lecie wypuszczenia na rynek pierwszej EPki, There Is No One Like You.
Głós – There Is No One Like You
Głós i Raroh: Unknown Timeline i The Perfect Moment In Time-Space Continuum
Ważnym przystankiem na producenckiej ścieżce Głósa jest polska wytwórnia Unknown Timeline. Mimo krótkiej działalności, stołeczna oficyna ma na swoim koncie pięć wydawnictw w tym jedną należącą w połowie do Christophera. Premierowe wydawnictwo Observations Longways The Time, wypuszczone na rynek 11 kwietnia 2017 roku, spotkało się z pozytywnym odzewem środowiska muzycznego. Warto podkreślić, że na winylowej kompilacji znalazły się utwory tylko polskich artystów: Błażeja Malinowskiego, ISNT, Michała Wolskiego, Nternal Bserver, OBKT i TRNAH.
Raroh, Głós – The Perfect Moment In Time-Space Continuum
Wydawnictwo to połączenie dwóch różnych biegunów. Z jednej strony mamy początkującego producenta Raroha, z drugiej zaś doświadczonego wygę Głósa. Płyta składa się z sześciu pozycji. Na każdej ze stron winylowego krążka umieszczono po trzy utwory każdego z artystów. Pierwsza strona dedykowana jest Rarohowi, który dzięki hipnotycznym i ciemnym dźwiękom oprowadza słuchacz w najgłębsze zakamarki techno. Strona B to już Głós i jego własna interpretacja eksperymentalnego podejścia do muzyki. Jak opisuje sama wytwórnia: – Dzięki elementom 8-bitowych melodii i filtrowanych dźwięków fortepianu, jego muzyka zapewnia bezpieczny powrót do domu po całonocnym tańcu w klubowej przestrzeni.
O komentarz odnośnie pracy nad wspólną EPką obu artystów poprosiłem Raroha:
Praca nad The Perfect Moment In Time–Space Continuum przebiegła w bardzo dobrej atmosferze i od początku do samego momentu wydania byliśmy w stałym kontakcie. Idea, abym znalazł się na jednym krążku z Głósem była dziełem Marcina (aka Nternal Bserver) – właściciela Unknown Timeline. Ogólnie rzecz biorąc, miało to być połączenie muzyki bardziej doświadczonego i uznanego producenta na stronie B z początkującym muzykiem na scenie techno na stronie A. Wszystkie sprawy dotyczące szczegółów wydania, od kwestii promocyjnych po kształt i wygląd płyty ustalaliśmy zdalnie. Pomimo ograniczeń takiego kontaktu udało się stworzyć bardzo fajną i przyjemną atmosferę współpracy, dzięki której zawsze bardzo dobrze będę wspominał ten czas.
The Perfect Moment In Time-Space Continuum with: Głós
Raroh kontynuuje wątek:
Z Marcinem znałem się już od dłuższego czasu, a po raz pierwszy spotkaliśmy się podczas wspólnego grania w Radio Kampus razem z Mileną Głowacką. Od tego momentu byliśmy już w stałym kontakcie. Z Chrisem poznaliśmy się podczas Revive Autumn, tuż przed premierą naszej płyty i również bardzo dobrze wspominam tamto spotkanie. Marcin jeszcze wcześniej grał razem z Głósem na imprezie „Why So Silent?” Błażeja Malinowskiego. Jak widać wszyscy poznaliśmy się poprzez wspólne granie i tworzenie muzyki. Jeżeli chodzi o dobór utworów to przebiegł on naturalnie i bez większych poprawek. Marcin bardzo umiejętnie dobrał ich kolejność, a oryginalne umieszczenie (po 3 na każdej stronie) bardzo dobrze – moim zdaniem – wpłynęło na odbiór słuchania epki w całości. Od początku do końca,
Głós – Tweny Seven Stabs
Na sam koniec nie mogło zabraknąć publikacji, którą w podsumowaniu za rok 2019 wymieniłem jaką jedną z trzech najczęściej przeze mnie słuchanych. I nie ma w tym zdaniu ani krzty zakłamania. Tweny Seven Stabs stanowi wizytówkę niemieckiego artysty, bez której trudno wyobrazić sobie współczesną twórczość Głósa. Składająca się czerech utworów EPka – oprócz dwóch głównych pozycji – zawiera dwa wyjątkowe remiksy: Błażeja Malinowski i VII Circle. Warto nadmienić, że jest to jedne z niewielu wydawnictw wypuszczonych nakładem wytwórni Flyance Records, innych niż duetu Kas:st. Pozostałe w głównej mierze należą d0 – jakżeby inaczej – właścicieli francuskiego labelu, którzy jeszcze jako Ka One & St-Sene tworzyli muzykę około house’ową.
Głós — Twenty-Seven Stabs (Full EP)
Impreza w Golden Gate, trance i Final Fantasy X
Głós o swoim wydawnictwie mówi w następujący sposób:
Twenty-Seven Stabs idzie w parze z Twenty-Three Stabs wydanym przez Non-Print. Są też dwa utwory o nazwie Twenty-Nine Stabs i Twenty-Five Stabs, które tak naprawdę powinny już być dostępne, ale wytwórnia, która je wzięła, nie odpowiada mi od miesięcy…
Jak się okazuje, za wydawnictwem kryje się poważny temat:
Seria Stabs jest związana z serią The Cuts (gdzie jest jeszcze kilka utworów, które jeszcze nie wyszły!). Ogólną ideą na ten materiał jest nadużycie władzy. W grze Final Fantasy X Auron wypowiadał poważną kwestię: ci z mocą używają mocy. W pewnym sensie opisuje to, jak ludzie ulegają korupcji, gdy są u władzy. Mowa tu też o ludziach, którzy stają się popularni poprzez tworzenie muzyki.
Sam proces powstania materiału był dość długi i złożony:
Muzycznie utwory powstały w odległości mniej więcej trzech lat od siebie. Phosphore (który pierwotnie był częścią serii The Cuts, stąd drugi tytuł) jest zabawnie zainspirowany deep house’owym utworem, który usłyszałem w Golden Gate w Berlinie. Poszedłem tam na imprezę z ówczesną dziewczyną i moim tatuatorem. To rodzaj epickiego utworu, który został przetestowany przez Vincenta Neumanna w Berghain już dwa lata przed jego wydaniem. Twenty-Seven Stabs to tytułowy utwór, który stworzyłem po odkryciu muzyki trance. Chciałem stworzyć coś epickiego, by połączyłby „epickość” trance’u, ale zapożyczyłem również struktury z post-rocka, by było mniej tandetnie. Ten utwór chyba najbardziej lubię grać na żywo.
Nie mogło zabraknąć opowieści o poznaniu Kas:st:
Spotkałem Kas: st w Szwajcarii, ponieważ graliśmy razem w kantonie francuskim. Myślę, że wszyscy byliśmy znudzeni podróżowaniem, więc nie mieliśmy okazji gdzieś wyskoczyć, ale i tak byliśmy w kontakcie. Wydanie tego materiału zajęło prawdopodobnie rok, ponieważ było kilka przeróbek i remiksów.