Muno.pl Podcast 34 – An On Bast
Podcast
An On Bast, z myślą o czytelnikach Muno.pl, przygotowała specjalny miks oraz odpowiedziała na kilka naszych pytań. Kliknijcie po więcej…
Artystka obyta w świecie i towarzystwie różnorodnych, nierzadko oddalonych od siebie, brzmień, która posiadła niezwykłą umiejętność budowania mostów pomiędzy gatunkami i stylami muzycznymi. Oto bohaterka kolejnego odcinka Muno podcastów – An On Bast.
Podróż po świecie muzyki rozpoczęła w wieku czterech lat od nauki gry na pianinie, którą z czasem zastąpiła chęć rozwijania umiejętności gry na gitarze. W 2005 roku dołączyła do grona twórców muzyki elektronicznej pracując nad swoim własnym brzmieniem, które zwykła nazywać „delicate synthetic music”. Rok później ukazały się jej pierwsze długogrające albumy – „Welcome Scissors” oraz „Happy-Go-Lucky”, a sama artystka wyjechała do Melbourne aby uczestniczyć w Red Bull Music Academy.
W tym momencie nie było już odwrotu i An On Bast całkowicie poświęciła się tworzeniu oraz graniu muzyki. Przez kolejne lata, nieustannie pogłębiając swoje muzyczne poszukiwania, odważnie poruszała się po obszarach zarówno muzyki ambientowej i eksperymentalnej, jak i muzyki tanecznej. Eksplorując świat dźwięków rozpoczęła prace nad reinterpretacją dzieł muzyki klasycznej, a energii dodawały jej kolejne projekty tworzone z muzykami spoza ścisłego kręgu twórców muzyki elektronicznej.
Dziś An On Bast może pochwalić się sześcioma albumami, ostatni – „Pinwheel” ukazał się w tym roku, szeregiem epek, a także występami podczas prestiżowych imprez muzycznych w Polsce i na świecie. Dziś również przedstawiamy wam wywiad z artystką, w którym odkrywa tajemnice swojego bogatego muzycznego świata, oraz zachęcamy Was do przesłuchania Muno.pl Podcast 34 mixed by An On Bast!
Muno Podcast 34 – An On Bast by muno.fm
WYWIAD: AN ON BAST (Poznań)
Zanim zaczęłaś pełnoetatowo zajmować się muzyką, studiowałaś prawo i filozofię. Czy studia humanistyczne wpłynęły na twoje pojmowanie muzyki?
Moje pojmowanie muzyki kształtowało się nie tyle przez studia, co różne inne wydarzenia i spotkania. Z perspektywy czasu czuję, że to doświadczenia z najmłodszych lat najbardziej otworzyły mnie na dźwięki, na głębokie poznawanie ich, kreowanie, łączenie brzmień, obserwowanie współbrzmień. Same studia nie wpłynęły wprost na kształt tworzonej przeze mnie muzyki, raczej na świadomość, że w życiu najważniejsze jest robić to, co szczerze w duszy gra. Szczególnie filozoficzne były procesem poznawania w jaki sposób najlepiej wyraża się moja osobowość, w czym czuję, że się realizuję, a w czym nie etc. Moją przestrzenią były i są dźwięki – przebywanie z nimi w studio, podczas koncertów i imprez z publicznością, współpraca z najróżniejszymi muzykami, to daje mi ten stan fajnego odczuwania siebie i wszystkiego. W takim ujęciu nie stając sie zawodowo prawnikiem, ani filozofem, studiom zawdzięczam świadomie podjętą decyzję robienia w życiu tego, co mnie najbardziej ekscytuje.
Swoje pierwsze długogrające wydawnictwa wydałaś w zasadzie po roku zajmowania się muzyką elektroniczną. Jak oceniasz ten materiał z perspektywy czasu i swoich późniejszych dokonań?
Płyta “Welcome Scissors” jest dla mnie wyjątkowa, bardzo emocjonalna, powstała z czystego i prostego zamiaru stworzenia albumu jako całości. Z racji bycia pierwszą, niekoniecznie jest do końca super technicznie precyzyjna, ale to uroczy album. Moja zdecydowanie uboższa wiedza wtedy, okazała się bardzo cenna, spowodowała samodzielne poszukiwania rozwiązań, a sposoby do których doszłam wtedy, okazały się pewnie wyznacznikiem mojego późniejszego stylu. Oczywiście zmieniam się wciąż, każdego dnia wpadam na jakiś pomysł jeszcze innego traktowania dźwięku, ale to wtedy właśnie wypracowałam własną technologię komponowania i produkowania, tym samym otworzył się przede mną świat nieskończonych możliwości.
Przyznaję, słyszę czasami, że ta płyta jest jednym z najbardziej wielowarstwowych i głębokich tworów jaki zrobiłam i cieszę się, że tak zaczęłam, że z niej wywodzi sie An On Bast.
W jaki sposób godzisz swoje dwa wcielenia: artystki znanej z żywiołowych i tanecznych występów i takich wydawnictw, jak ostatni album „Pinwheel” oraz artystki skorej do eksperymentów, tworzącej muzykę pod krótkie formy animacyjne oraz reinterpretującej muzykę klasyczną?
To wciąż oblicza tej samej osoby (śmiech). A tak bardziej serio, w recenzjach Pinwheela, co bardzo miłe dla mnie, ich autorzy wskazywali na podwójny charakter albumu jako z jednej strony mix’u tanecznego, z drugiej nawiązującego wyraźnie do moich IDM-owych korzeni. Trzymam sie tego, by chodzić tam, gdzie mnie coś ekscytuje, gdzie mogę się czegoś nauczyć o sobie. A gatunek w gruncie rzeczy jest czymś wtórnym, na etapie tworzenia najbardziej liczy sie człowiek i/lub idea, z którą się pracuje, to z tego powstaje tzw. trzecia jakość. Szeroki zakres moich muzycznych działań w pełni mnie raduje, ta różnorodność oddaje też charakter mojej natury, może też jest moim sposobem dążenia do pełni, realizowania się. Poprzez stawianie się w różnych punktach wyjścia uzyskuje nowe, inne sposoby widzenia – a to uważam za bardzo cenne w ogóle. Cieszę się, że jest tyle fajnych nowych pomysłów i wyzwań, w które mogę być zamieszana. Chciałabym tu dodać, że to również dzięki tym wszystkim fantastycznym ludziom, którzy są wokół mnie i tym z którymi coś tworzę.
Twój ostatni album „Pinwheel” spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem. Jak przebiegała praca nad krążkiem?
Najpierw na przestrzeni kilku miesięcy powstawały utwory, potem ciekawą formę wydania – płynnie następujące po sobie utwory wymyśliła Jamie Crowley – szefowa wytworni La Folia. Pomyślałam, że to dobry pomysł, mix 9 traków. Rzeczywiście odzew jaki mamy w związku z tym mini albumem jest niesamowity i pokazuje, że płyta w takiej postaci bardzo dobrze została przyjęta.
Przed jakim wyzwaniem stoi artysta reinterpretujący dzieła takich osobistości jak Chopin, Wieniawski, czy Strawiński? Nie da się ukryć, że wielu już próbowało i kilku zdążyło otrzeć się o banał…
Mhm.. dla mnie to jest zawsze przede wszystkim niesamowita przygoda wewnętrzna. To jest jak podłączanie sie do ich energii i myślenia kompozycyjnego, jak rozmawianie w studio, potem wspólne muzykowanie – poprzez dźwięki takie rzeczy są możliwe! Można pominąć czas, który nas dzieli. Jest to także wielkie uczenie sie od nich, czerpanie z wyobraźni wielkich umysłów.
Jeden z twoich ostatnich projektów tworzysz z wybitnym jazzmanem młodego pokolenia, Maciejem Fortuną. Czy możesz powiedzieć nam coś więcej o tym projekcie?
Maciej zadzwonił do mnie na początku roku i opowiedział o swoim pomyśle – projekcie przekształcania brzmień trąbki i łączenie tego wszystkiego z eksperymentalną elektroniką, taki był punkt wyjścia. Krótko potem spotkaliśmy się w moim studio i pomysł rozrósł się koncepcyjnie bardzo. Praca z Maciejem jest niesamowita, świetnie dogadujemy się muzycznie, mimo że nasze światy wydają się totalnie różne, dzięki czemu jest miedzy nami mnóstwo fantastycznie zaskakujących obie strony momentów kompozycyjnych. Łączy nas to, że oboje jesteśmy po prawie oraz oboje jesteśmy zodiakalnymi pannami, a dwie panny pracujące ze sobą, to gwarancja wielogodzinnej zegarmistrzowskiej precyzji (śmiech), przy tym oboje jesteśmy dla siebie chyba również bardzo wymagający. Poziom głębokości dialogu jest niesamowity, także oboje nie możemy sie doczekać kiedy materiał ujrzy światło dzienne i jak zostanie przyjęty.
Współtworzysz również grupę Inside Story? Czy możemy spodziewać się waszego wydawnictwa w najbliższym czasie czy pozostanie to głównie projekt koncertowy?
Inside Story to mix elektroniki i żywych instrumentów. To również mix siedmiu osobowości, z których również każda ma inne korzenie muzyczne i pasje. Współpracuje nam sie świetnie i mam wrażenie, że jesteśmy czasami taką grupą od muzycznych zadań specjalnych. Nasz ostatni koncert Wieniawski Remixed został bardzo ciepło odebrany, padały pytania kiedy wydamy płytę. Materiał właściwie jest gotowy, faktycznie naturalną koleją rzeczy jest wydanie go, staramy się, by stało się to możliwie szybko.
Czy „grupowe tworzenie” muzyki wpływa na twoje solowe projekty?
Zdecydowanie tak. Praca z innymi muzykami jest zawsze inspirująca. Daje chociażby nowe spojrzenie na instrument, czy odkrycie jakiegoś nowego dla mnie patentu, doskonalenie warsztatu, ale przede wszystkim rozwijania umiejętności słuchania się, rozmawiania ze sobą dźwiękami oraz tak ważnego w grupie muzykowania.
W 2006 roku wyjechałaś do Melbourne aby uczestniczyć w Red Bull Music Academy. Obecnie pojawiasz się jako gość na infosesjach RBMA. Czy podzielasz opinię, że polskiej scenie klubowej brakuje edukacji i świadomości muzycznej?
Edukacji nigdy za wiele:) Myślę, że to co robi RBMA jest fantastyczne i ma wielkie oddziaływanie zarówno na ukształtowanych muzyków, jak również na przyszłych adeptów produkcji dźwięków czy miksowania. Świadomość wzrasta z każdą chwilą, jako że Polska, uważam, jest bardzo dynamicznie rozwijającym się krajem jeśli chodzi o całe środowisko muzyki elektronicznej – producentów, djów, ale także promotorów, właścicieli klubów, powstają nowe agencje bookingowe, wiec myślę, że to wszystko jest na bardzo dobrej drodze.
Czy możesz powiedzieć nam o swoich najbliższych planach?
W tej chwili priorytetem jest skończenie materiału albumu An On Bast / Maciej Fortuna. Pracuję także nad remixem utworu dla włoskiego duetu We Love z BPitch Control. Gotowa jest także moja najnowsza Epka “More Cigarettes” dla wrocławskiej wytwórni We Are Your Music Mate, która ukaże się jeszcze w tym roku, a nieco wcześniej nakładem tego samego wydawnictwa pojawi się Epka Seraphina z moim remixem. Kolektywnie razem z City Inside Art wydajemy właśnie nasz debiutancki album zatytułowany „Diffusion Games”, jestem bardzo podekscytowana i cieszę się, bo zrobiliśmy bardzo ciekawy materiał, juz dziś zapraszam na cykl release parties. Trwają także rozmowy w sprawie wydania mojego materiału – interpretacji “Święta Wiosny” I. Strawińskiego. Dużo dobrego się dzieje.
Czy możesz powiedzieć nam coś o nagranym przez ciebie miksie?
Chcę się z Wami podzielić materiałem live, w dość eksperymentalnej odsłonie, bardzo zbliżonym do tego, który miałam przyjemność zagrać niedawno na Festiwalu Unsound w Krakowie. Liveact ten składa się w większości z nowych i niewydanych jeszcze rzeczy i jak to liveact, trudno wskazać poszczególne utwory.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Magda Nowicka Chomsk
Muno Podcast 34 – An On Bast by muno.fm