’Lubię, gdy muzyka pobudza wyobraźnię’ – Delta Funktionen dla Muno.pl WYWIAD

Wywiad

Delta Funktionen na początku marca odwiedzi Poznań i wystąpi na specjalnej imprezie organizowanej przez TAMA. Z tej okazji zadaliśmy artyście kilka pytań.

Projekt TAMA kojarzy się w Poznaniu głównie z letnimi imprezami, jednak jego twórcy postanowili rozszerzyć działalność i organizować wydarzenia również w chłodniejsze pory roku. Raz w miesiącu imprezy pod szyldem TAMA odbywać się będą w niedawno otwartym klubie B17, znajdującym się na terenie Stadionu INEA przy Bułgarskiej 17.
Pierwsza impreza nowego cyklu zaplanowana jest na 4 marca, a jej głównymi gwiazdami będą Sonja Moonear i Niels Luinenburg, znany szerzej jako Delta Funktionen. Z tej okazji zamieniliśmy z Nielsem kilka zdań na temat jego zamiłowania do architektury, znaczenia muzyki techno oraz zmian na holenderskiej scenie, jakie zaszły w ostatnich 10 latach.

WYWIAD: DELTA FUNKTIONEN

Znalazłem informację, że Twoim ulubionym architektem jest Santiago Calatrava, twórca futurystycznych, bionicznych budowli. Czy znajdujesz jakieś powiązania między architekturą a muzyką?
Interesujące pytanie! Dobra architektura, taka jak prace Caltarvy, mogą dać Ci wrażenie wolności oraz nadziei na lepszy świat. Chodziłem po City of Arts & Science w Walencji – miałem ogromny szacunek do tego, co mnie otaczało, wrażenia porównywalne do chodzenia w przyszłości. Bardzo pozytywnej przyszłości. Dobre techno może wywołać podobne wrażenie, ale powracając do pytania – być może proces produkcji muzyki ma więcej wspólnego z architekturą. Tworzenie czegoś z niczego, wybieranie formy, nadawanie znaczenia, umiejscowienie w czasie. Wydaje mi się, że architektura ma związek z muzyką.
W przyszłym roku wypada 10 lat odkąd zacząłeś wydawać techno. Jak zmieniła się Twoja muzyka na przestrzeni ostatniej dekady?
Moja muzyka wciąż się zmienia. Bardzo lubię pracować przy różnych projektach. Interesuje się wszystkimi podgatunkami muzyki elektronicznej. Nie jestem wyłącznie oddany techno, mimo iż jestem bardzo zaintrygowany ogólnym znaczeniem techno, w przeciwieństwie do używania tej nazwy jako określenia niektórych kawałków. Lubię, gdy muzyka pobudza wyobraźnię, gdy podczas słuchania umysł tworzy obrazy. Próbuję osiągnąć taki efekt swoją grą. Pomijając moją własną muzykę, jak już mówiłem, lubię pracować w projektach. Od dubowych kawałków po mocne, industrialne electro. Chodzi w tym wszystkim o odnalezienie swojej drogi ku przyszłości oraz daniu czegoś od siebie. Nie lubię powielać znanych już sztuczek, mimo że takie działanie może okazać się korzystniejsze hahaha. Ale to nie jest dla mnie atrakcyjne rozwiązanie. Na końcu to sztuka przetrwa. Dla każdego nowego projektu próbuję zmieniać swój proces twórczy pod kątem sprzętowym, pracując wyłącznie w lub poza „polem manewru” lub tworzę hybrydę między tymi dwiema metodami. W taki sposób zachowuje świeżość dla siebie oraz dla ludzi, którzy śledzą moją twórczość.
A jak wyglądała scena muzyki elektronicznej w Twojej ojczystej Holandii 10 lat temu?
Było bardziej undergroundowo niż w dzisiejszych czasach, co oczywiście nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę powstanie internetu, smartfonów oraz mediów społecznościowych. W czasach kiedy chodziłem na imprezy techno w Holandii, ludzie tam byli mieszanką wszystkich, którzy potrafili nawiązać więź z innymi, nieco bardziej mainstreamowymi podgrupami. Pamiętam imprezy ze squatersami, punkami, skate’ami, bogatymi dzieciakami i kibolami. Po prostu wielki miks wszystkiego. Miało to nieco mroczniejszy klimat, ale nikt nie był agresywny. Odczuwało się to jak kontrkulturę w przeciwieństwie do dzisiaj, gdzie wszystko wydaje się być znacznie bardziej znormalizowane. Czasy z pewnością się zmieniają.
Czym wyróżnia się założony przez Ciebie label Radio Matrix na tle innych wytwórni?
Wypuszczam to, co mi się podoba. Nie jestem superaktywny w nawiązywaniu nowych kontaktów z innymi artystami. Preferuje pracę z ludźmi, których znam lub poznałem podczas swoich podróży dookoła świata. Dla mnie ważnym jest, żeby wysyłali mi kawałki. Potrafię usłyszeć ich osobowość w ich muzyce lub przynajmniej moje spojrzenie na ich osobowość. W ten sposób zawiązuje się relacja między artystą a mną, właścicielem labelu. Jest to bardzo osobiste na wielu poziomach. Nie dbam o spójność rzeczy, które wydaję.
Jesteś lojalnym miłośnikiem winyli. W tym roku przypada 130 lat od opatentowania płyty winylowej przez Emile Berlinera. Czy w dobie niesłychanego postępu cyfrowego winyl ma szansę przetrwać kolejne stulecie?
Ha, to nieco trudne do przewidzenia. W związku z faktem, że ropa jest konieczna przy produkcji winylu, sądzę że możemy łatwo odgadnąć dokąd to zmierza… Chyba, że odnajdziemy inny, bardziej odnawialny środek do procesu produkcji.
Rozmawiał: Danny Moore



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →