’Dużo się nauczyliśmy robiąc festiwal’ – Catz 'n Dogz o Wooded City
Wywiad
O przenosinach festiwalu do rodzinnego miasta, inspiracjach i wymarzonym line-upie rozmawiamy z Catz 'n Dogz - pomysłodawcami Wooded.
Wooded to wydarzenie powstałe z inicjatywy Wojtka i Grześka z Catz 'N Dogz, przy współpracy z C&C Bookings i Feast Artists. Po dwóch edycjach wrocławskich i po rocznej przerwie, festiwal przenosi się do Szczecina – miasta, z którego pochodzą jego pomysłodawcy. Wydarzenie odbędzie się 23 czerwca w Łasztowni. W jej industrialnych przestrzeniach pojawią się dwie sceny, a także specjalne strefy poświęcone designowi, modzie czy gastronomii.
Zobacz też:
O przenosinach festiwalu do rodzinnego miasta, inspiracjach i wymarzonym line-upie rozmawiamy z Catz 'N Dogz – pomysłodawcami Wooded.
CATZ 'N DOGZ – WYWIAD
Przenosicie Wooded do Szczecina. Czym jest podyktowana ta decyzja?
Szczecin to nasze rodzinne miasto, zawsze chcieliśmy zrobić coś większego tutaj. Ja (Grzesiek – przyp. red.) wróciłem rok temu do Szczecina, w międzyczasie przeprowadził się też Rafał Cały z C&C Bookings, więc to wyszło całkiem naturalnie. Szkoda, że musieliśmy opuścić Wrocław, ale nie mieliśmy praktycznie żadnego wsparcia od miasta. W Szczecinie udało nam się zainteresować urząd naszą koncepcją i miejmy nadzieję, będziemy mogli się jeszcze bardziej rozwijać.
Czym dla artystów takich jak Wy jest kuratela własnego festiwalu? Czujecie dużą odpowiedzialność czy traktujecie to jako zabawę?
I to i to, choć prawdę mowiąć, zabawa jest dopiero jak widzimy, że wszystko się udało, bawiących się ludzi. Wtedy możemy się wyluzować. Staramy się dbać o każdy szczegół, jesteśmy idealistami i dużo się nauczyliśmy robiąc festiwal. Często trzeba iść na kompromis, ale mamy świetny team i dzielimy się odpowiedzialnością po równo.
fot. Malinova
Jeździcie z setami po klubach i festiwalach na całym świecie. Czy macie swoje ulubione wydarzenie, które zainspirowało Was do stworzenia Wooded?
Jasne, pierwszą taką imprezą na pewno był Piknik Electronic w Montrealu. Zagraliśmy tam pierwszy raz chyba z 10 lat temu i byliśmy w szoku, bo nie dość, że publika bawiła się w dzień w miejskim parku, to jeszcze przekrój wieku tych ludzi był od dwóch lat do osiemdziesięciu. Wszyscy zadowoleni, miło spedzają czas z muzyką, dobrym jedzeniem i w przyjemnej atmosferze. Lubimy imprezy i festiwale gdzie oprócz muzyki widać, że ktoś włożył dużo pracy w cały koncept, pomysł i produkcje.
Ogłosiliście już prawie wszystkich artystów. Jak przebiega proces układania line-upu?
Tutaj chyba było najwięcej kompromisów a wiadomo, że ogranicza nas budżet, bo od początku postanowiliśmy sobie, ze nie chcemy robić komercyjnego festiwalu z parasolami, banerami i logotypem sponsora na wszystkim. Jest dużo dramatów, ale też dużo radości. Co chwilę coś się zmienia, ale na koniec zawsze nam się udaje. W tym roku jesteśmy bardzo zadowoleni, bo udało nam się zaprosić naprawdę fajnych artystów, na których czailiśmy się już od dłuższego czasu.
Do kogo adresujecie festiwal? Kogo najchętniej zobaczylibyście pod sceną?
Najchętniej to wszystkich ludzi lubiących taką muzykę i nie znających jej. Przede wszystkim ludzi otwartych i pozytywnych, którzy chcą się bawić do późnego ranka. Zawsze na Wooded, jako że duży nacisk kładziemy na promocję nie tylko w Polsce, ale i poza nią, wpada dużo gości z zagranicy. Myślę, że położenie Szczecina na pewno zachęci do przyjazdu ludzi z Berlina i krajów skandynawskich. Mamy też nadzieję, że wszyscy, którzy dobrze bawili się z nami we Wrocławiu, także dopiszą i będzie to dla nich ciekawa propozycja.
Już wcześniej zapowiedzieliście, że będziecie współpracować z lokalnym środowiskiem – aktywistami czy muzykami. Jak będzie wyglądać ta kooperacja?
Mamy dużo spotkań ze Szczecińską Akademią Sztuk Pięknych, z uczelniami wyższymi i lokalnymi artystami. Będzie kilka bardzo ciekawych projektów zrobionych przez artystów z ASP. Dyskutujemy też jak mają wyglądać sceny, dekoracje, miejsca do odpoczynku. Jest tego bardzo dużo, ale cieszy nas energia i zapał jaki wszyscy mają i myślę, że to jest najważniejsze. Jest to pierwsza edycja w Szczecinie, więc jest bardzo dużo pracy, ale pomysły są świetne.
fot. rooda102
Nie samą muzyką człowiek żyje. Co jeszcze szykujecie na Wooded poza koncertami i setami?
Dobre lokalne jedzenie i picie, jak zwykle duży nacisk kładziemy na dekoracje i przestrzeń. Chcemy, aby ludzie czuli się tam dobrze, byli zaskakiwani i odkrywali sztukę. Przygotowujemy też we współpracy z lokalnymi artystami przestrzeń VR i oczywiście strefę Wooded Kids, gdzie dzieciaki będą mogły zrobić swoje utwory, obcować ze sztuką a cały dochód ze strefy przekażemy na pomoc dla bezdomnych psów i kotów.
Wielokrotnie wspominaliście, że oprócz warstwy muzycznej zależy Wam na tym, żeby Wooded wyróżniało się wizualnie. Jak zamierzacie zrealizować to w tym roku?
Na razie nie chcę zdradzać szczegółów ale będzie bardzo dużo detali, wszystko zrobione ręcznie, przygotowujemy też różne interaktywne prezentacje i ciekawe oświetlenie.
I na koniec pytanie z innej półki. Odrzućcie ograniczenia bookingowe, czasowe i finansowe. Jaki byłby Wasz wymarzony line-up?
Nie będę wypisywać nazwisk, bo byłoby ich za dużo, na pewno kilka koncertów ciekawych zespołów…Najbardziej zależy nam na różnorodności, aby można było posłuchać ciekawej muzyki.
Rozmawiał: Łukasz Kowalka
Na Wooded City 2018 zagrają:
An On Bast (live), Answer Code Request, Canalia, Catz 'N Dogz, Das Komplex, Droptech, Earth Trax, Floating Groove, Jay Shepheard b2b DJ Steaw, Manoid (live), Mamjazza (live), Margaret Dygas, Mira, Ryan Elliott, Seb, Soukie & Windish, The Dumplings, WhoMadeWho (DJ set)