Weiss Video Orchestra. Techno, okultyzm i symfonie – wywiad

Wywiad
Weiss Video Orchestra

Szymon Weiss pokazuje, iż można wyjść poza schemat techno + orkiestra i dać odbiorcy coś znacznie więcej. Przekonacie się o tym wybierając koncert Weiss Video Orchestra, który już w sobotę odbędzie się w Tamie.

Weiss Video Orchestra – gdy muzyka to za mało

Niewielu jest aż tak trudnych do zaszufladkowania twórców w Polsce. Umówmy się, prawie do każdego da się przykleić tę czy inną łatkę lub skojarzenie. Pod tym względem Szymon Weiss jest artystą unikatowym. Nie chodzi tu jednak o samą muzykę rozumianą jako dźwięk. Dla Weissa ma ona o wiele większy wymiar, gdyż jak sam mówi „sama muzyka mimo wszystko nie jest precyzyjnym przekazem treści”.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Jeśli jednak dodamy do niej odpowiedni kontekst, przekaz i stojące za wszystkim emocje, otrzymamy pełnowartościowe, wielowymiarowe dzieło. Właśnie takim jest Weiss Video Orchestra.

Weiss Video Orchestra

Weiss Video Orchestra

Weiss Video Orchestra i lawina zachwytów

Komplementów Weissowi nie szczędzą zarówno techno oldschoolowcy, jak i laicy w temacie muzyki klubowej. Projekt przyciąga uwagę swoją złożonością, w której wszystkie elementy są nie tylko precyzyjnie ze sobą spasowane. Każdy z nich jest dopracowany sam w sobie, przez co każdy, kto miał okazję zobaczyć Weiss Video Orchestra, ma poczucie, iż obcował z czymś naprawdę wielkim.

Weiss Video Orchestra

Weiss Video Orchestra

Weiss Video Orchestra – żadnych schematów

To nie jest jednak kolejna próba przeniesienia muzyki techno na język orkiestry i klasycznego instrumentarium. To autorska hybryda, nie symfoniczny zespół grający covery muzyki techno. To właśnie w ten schemat często popadają twórcy, którzy próbują „zagrać techno na orkiestrę”. Szymon Weiss jest od tego daleki. Stąd tak ogromne powodzenie jego projektu i spływające zewsząd zachwyty nad nim. Nie wyobrażam sobie, by inaczej mogłoby być po 19 października. Właśnie tego dnia, Weiss Video Orchestra zaprezentuje się w poznańskim klubie Tama.

Zanim wybierzecie się na ten wyjątkowy występ, przeczytajcie, co o swojej muzyce i nie tylko, ma do powiedzenia sam autor.

Weiss Video Orchestra – wywiad z Szymonem Weissem

Hubert Grupa: W swojej karierze chwytałeś się ogromnej liczby stylistyk i gatunków. Przez Twoje ręce przewinęła się gigantyczna ilość instrumentów. Czy dziś, jako doświadczony już kompozytor i multiinstrumentalista, porwiesz się na stwierdzenie, że technicznie jesteś w stanie skomponować niemal każdy rodzaj muzyki?

Szymon Weiss: Formalnie tak. Ale wątpię bym kiedykolwiek jeszcze mógł być takim gigantem jak na przykład mistrzowie baroku. Zeszłoroczna próba zinterpretowania Pór Roku Vivaldiego, była bardzo trudnym zadaniem. Wbrew pozorom, które może stwarzać zespół symfoniczny, moje kompozycje są niemal minimalistyczne.

Czy masz taki instrument, w przypadku którego czujesz, że poznałeś całe spektrum możliwości i dzięki temu masz nad nim pełną kontrolę? Jeśli tak, to pytanie czy taki instrument nadal jest dla Ciebie interesujący? Z jednej strony stajesz się mistrzem w jego władaniu, a z drugiej nie możesz już liczyć na zaskoczenie.

Szymon Weiss: Tak. 10 lat temu byłem raczej bardzo biegłym perkusista jazzowym. Trenowałem dużo w szkole muzycznej, lecz zacząłem uprawiać grę na tym instrumencie w elektronicznym, bardziej producenckim wydaniu. To – krótko mówiąc – zredukowało tę moją umiejętność szaleństwa grania na bębnach.

W podobnym czasie natomiast zacząłem używać pewnego darmowego syntezatora wirtualnego. Od tamtej pory w zasadzie wszystko, co opublikowałem, stworzyłem wyłącznie z jego użyciem. Oprócz nagrań perkusji. Synth1. Już mnie nie zaskakuje.

Kluby, aule, filharmonie… a może Cercle?

Twój projekt doskonale wpasowuje się w rozmaite miejsca. Niezależnie od tego, czy jest to uniwersytecka aula, filharmonia czy gigantyczny klub. Mówiąc szczerze, z chęcią zobaczyłbym Weiss Video Orchestra w cyklu Cercle, w jakiejś absolutnie nieoczywistej lokalizacji. Masz pomysł co mogłoby nią być? Znasz może takie miejsce – nie klub i nie salę koncertową – obok którego zdarzało Ci się przechodzić i pomyślałeś przez moment “kurde, chciałbym tu zagrać?”?

Szymon Weiss: W Warszawie właśnie! I nawet nie dlatego, że nigdy tu nie zagrałem tego repertuaru. Tylko znalazłem miejsce, tak oczywiste i dostępne, a jednocześnie niedocenione, że chyba zacznę organizować. Ceną nietypowych miejsc często bywa zgubna akustyka. To może stanowić problem dla tak precyzyjnych występów jak nasz. Swoją drogą – dziękuję za zaznajomienie mnie z tak znakomitym producentem koncertów! Mój pomysł by się Cercle spodobał.

Satanistyczne harmonie

W jednej z zapowiedzi koncertu w Poznaniu, którą podzieliłeś się z portalem Nowa Muzyka, padło zdanie “…pracuję nad naszą koncertową logistyką dźwięku do koncertu w poznańskiej Tamie. Sounds of Occultism to tytuł materiału, który tam premierujemy 19 października. Mrok. Mrok. Antyreligijny.”. Intryguje mnie ten ostatni fragment. Na czym polegać będzie ten antyreligijny mrok Sounds of Occultism?

Szymon Weiss: Nie ukrywam, że jestem bardzo negatywnie nastawiony do kościoła i religii. Wprawdzie okultyzm to tylko kolejny przejaw religijny, ale jego pejoratywny wydźwięk promowany przez dominująca religia naszego kręgu kulturowego, jakoś zachęca bym przywołał to słowo. Ostatnim materiale dużo jest żalu. Z Tomkiem, dyrygentem, zgodziliśmy się, że interwały, które zapisaliśmy w tych najnowszych kompozycjach, w historii muzyki często uchodziły za harmonie satanistyczne.

Ale okultyzm w dźwięku odnotował u mnie dziennikarz F5 recenzując nasz koncert zamknięcia głównej sceny Audioriver Festival.

Ostatecznie akt Video Orchestra przepełniony jest lirycznymi i mrocznymi akordami. Minorowymi interludiami. Jest ciemno, czarno.

Nie eksperyment, a przekaz

Przyznam się, że widziałem już kilka projektów, w których muzyka symfoniczna łączyła się z techno. Zarówno to połączenie, jak i format, gdy na scenie producentowi/kompozytorowi/didżejowi techno towarzyszy orkiestra, nie jest niczym nowym. Ba, momentami wydawać się może, że ten format narzuca pewien schemat, z którego ciężko wybrnąć. Bo niby co więcej zobaczymy/usłyszymy, prócz syntetycznych dźwięków producenta połączonych z partiami orkiestry? A jednak cały czas jest to twór, który przyciąga nowe rzesze odbiorców, stymuluje kolejnych artystów, by sprawdzić się w tym zestawie. Co Ciebie najbardziej pociąga w tym eksperymencie?

Szymon Weiss: Nie uznaję tego za eksperyment. Dziś uznaję to za naturalną drogę dla przekazy treści muzycznych. Dźwięk, aranż orkiestry symfonicznej to bardzo bogaty język. Od kiedy tylko dostałem możliwość w nim przemówić (w 2015 skomponowałem pierwszy utwór ma orkiestrę), nie widzę odwrotu. Instrumentarium symfoniczne ewoluowało setki lat. Nie bez powodu tak pięknie dziś to brzmi. 

Ale dwa słowa na temat tych artystów, którzy popadli w schemat tego formatu, i tkwią w nim tylko dla formatu. Nie od dziś mówię, że proporcja treści i formy musi być równa. Dlatego bronić się tylko tą drugą, może oznaczać szybką przegraną. Ostatecznie nie liczy się forma, lecz wzruszająca czy też ekscytująca muzyka.

Poszukiwania pozamuzyczne

W Twoim projekcie obraz jest równie istotny, co dźwięk. Co najbardziej inspiruje Cię w zakresie oprawy wizualnej swoich występów? Czy szukasz wzorców w innych dziedzinach sztuki, np. w malarstwie, kinematografii czy rzeźbie? Pytam o to, gdyż rozmawiając z twórcami z zakresu sztuk wizualnych, parokrotnie podawali oni absolutnie nieoczywiste odpowiedzi. Jeden z nich powiedział, że zainspirowała go toruńska wystawa dzieł Davida Lyncha, a najbardziej zapadły mu w pamięć nie jego filmy, muzyka czy obrazy, a… stworzona przez niego ceramika.

Szymon Weiss: To ciekawe, ale trudne dla mnie pytanie. Gdyż absolutnie nie jestem w stanie sprecyzować swoich inspiracji. Wierzę, że sama muzyka mimo wszystko nie jest precyzyjnym przekazem treści, chyba że jest skojarzona z konkretnym tekstem. A dlatego, że mamy do powiedzenia więcej niż tylko w zakresie muzyki, posługujemy się obrazem, nawet symbolem, a czasem słowem.

Bardzo, bardzo wczesną inspiracją jednakże byli dla mnie moi opolscy przyjaciele Hurden Husket. Duet producentów drum and bass w latach 90., który szybko ewoluował w jedną z pierwszych ekip widżejskich w kraju. Pamiętam genialna prostotę z jaką manipulowali obrazem. Pamiętam też gigantyczny napis kapitułami HOPE. To wyglądało pięknie, imponująco. To na pewno inspiracja.

Twórcza swoboda czy twórcze ograniczenia?

W ramach jednego z wywiadów, Wojtek Urbański i Łukasz Stachurko, którzy wówczas tworzyli duet Rysy i byli świeżo po premierze swojej płyty, powiedzieli mi, iż bogactwo jej brzmienia zawdzięczają narzuceniu sobie pewnych ograniczeń. Zdecydowali się m.in. by trzymać się jednego tempa lub korzystać z określonego instrumentarium po to, by maksymalnie je poznać, eksplorować i wydobyć coś, czego jeszcze nikt nie odkrył. Twierdzili, że im się to udało. A jak jest u Ciebie? Czy kiedykolwiek próbowałeś się z czymkolwiek ograniczać w przypadku projektu Weiss Video Orchestra?

Szymon Weiss: Owszem, gdyby TB303 było Virusem, acid to nie byłby dziś acid. Ale mnie to, co nowsze interesuje. Ostatecznym wyznacznikiem musi pozostać jakość. Nie forma, nie instrumentarium, nie dance. Ponad gatunkowymi podziałami.

Pozostając na moment przy ograniczeniach.  Co – Twoim zdaniem – jest największym ograniczeniem muzyki elektronicznej, zwłaszcza techno? Wielu znakomitych twórców w tej dziedzinie twierdzi, iż choć techno osiągnęło szczytową popularność, to wraz za tym idzie maksymalna, stylistyczna wtórność.

Szymon Weiss: Cieszę się, że tym razem nie mi przyszło głosić tę opinię. Zaczynam z nią brzmieć już jak stary maruder.

Ale prawa rynku są proste. Jest popyt na kiełbasę, to serwuje się jej podaż. I koło się zamyka, a w nim klient bynajmniej nie jest tym wybrednym ogniwem.

Instrumenty, systemy i presety…

Udzieliłeś arcyciekawego wywiadu magazynowi Estrada i Studio. Z jednej strony zwracałeś uwagę na to, jak istotne jest Twoje instrumentarium, a z drugiej bez trudu podałeś nazwy darmowych programów, z których korzystasz i których używać może każdy producent. Co sprawia Ci większą frajdę jako kompozytorowi/instrumentaliście? Maksymalna eksploracja możliwości jednego instrumentu czy dogłębne poszukiwanie instrumentu w celu znalezienia upragnionego dźwięku?

Szymon Weiss: Chyba nigdy nie miałem cierpliwości by studiować systemy operacyjne. To oczywiście duża strata, bo nie umiem w pełni obsługiwać znakomitych instrumentów, które mam w pracowni. Te zaś, które znam dogłębnie, poznałem, stworzywszy już na nich dużo muzyki. Żadna z maszyn ostatecznie nie stała się moją religią, a każda z nich zaledwie służyła do tego żeby szybko skomponować wyprodukować konkretną muzyczną figurę.

Wprawdzie praca z producentami instrumentów i procesorów D16 Group, nawet mimowolnie zaznajomiła mnie z każdym szczegółem każdej ich maszyny, i dała faktycznie odczuć tę totalną kontrolę nad każdą pojedynczą funkcją. Jednakże nie ukrywam, że bezwstydnie używam też presetów w swych syntezatorach. Ale to i tak jest jeszcze większa ingerencja niż gdybym był gitarzystą. Na gitarze preset jest tylko jeden.

Negacja, smutek i reorganizacja

Wczoraj wyszedł Twój nowy twór muzyczny. 14-minutowy teledysk. Bardzo mocna rzecz. Skąd inspiracją? Jaki to w ogóle format?

Szymon Weiss: To czysta złość, odreagowanie jej. Pewnego rodzaju wołanie do przeszłości. Do poczucia strat, które odniosłem. Jakichś błędów, które popełniłem, i nie mogłem naprawić.

Mówi o stracie bliskiej osoby i procesem godzenia się z tym.

W formie wideo-tryptyku mówimy (wraz z Kubą Olszewskim, z którym zrobiłem to wideo) o trzech stadiach pracy nad zaległymi emocjami.

– pt. 1 – Negation
– pt. 2 – Grief
– pt. 3 – Reorganisation

I co, zreorganizowałeś się?

Szymon Weiss: Wierzę w to. Wydanie tak krwawej twórczości, jeszcze w tak zacnym wydawnictwie, pomogło mi w tym bez dwu zdań.

Weiss Video Orchestra w Poznaniu – bilety

Koncert projektu Szymona Weissa odbędzie się w sobotę, 19 października, w poznańskim klubie Tama. Support przed nim zagra zespół Hum’drum, który mogliście zobaczyć m.in. w jednym z ostatnich odcinków cyklu Plug.In.

Bilety na koncert dostępne są na stronie Biletomat.pl.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →