’Film o ludziach, którzy budowali scenę techno w naszym kraju’ – WYWIAD z Technologią Kultury

Wywiad

Rozmawiamy z Bartoszem Borutą i Siasią - twórcami powstającego filmu Technologia Kultury - Krótka Historia Techno.

Technologia Kultury – Krótka Historia Techno to film dokumentalny, pokazujący polską scenę muzyki elektronicznej ostatnich 25 lat. Oprócz obecnych i archiwalnych nagrań z imprez w dokumencie zobaczymy rodzimych reprezentantów gatunku.
Technologia Kultury udostępnia krótkie wypowiedzi artystów na swoim fanpage’u. Do tej pory wypowiedzieli się m.in. Siasia, El’mirka czy Angelo Mike. Dziś prezentujemy Wam rozmowę z twórcami tego projektu.

TECHNOLOGIA KULTURY – WYWIAD

Skąd wziął się pomysł na zrealizowanie filmu i dlaczego uważacie, że akurat teraz pojawiła się taka potrzeba?

Siasia: Tak naprawdę pomysł filmu zrodził się w głowie Bartka (Bartosz Boruta), z którym znamy się już ze 20 lat. Nie będę Was zanudzał historią naszej znajomości, więc przejdę od razu do konkretów. Zadzwonił do mnie w styczniu tego roku i powiedział, że chce nakręcić dokument m.in. o mnie i o scenie techno w Polsce i że widzi mnie jako jego współtwórcę. W pierwszej chwili byłem dość sceptycznie nastawiony do jego pomysłu. Wybierałem się akurat do rodziny do Niemiec. Powiedziałem, że muszę przemyśleć temat i zgadamy się w połowie lutego po moim powrocie. Po kolejnym kontakcie moje nastawienie było już nieco lepsze i byłem wstępnie zainteresowany projektem. Odbyliśmy jeszcze kilka rozmów telefonicznych i pod koniec miesiąca udało nam się spotkać i obgadać wszystkie szczegóły tej realizacji. Wtedy byłem już w 100% przekonany, że będzie to coś wyjątkowego i z wielką chęcią podjąłem współpracę. Fajnie się złożyło, bo akurat pod koniec zeszłego roku zaczęła powstawać książka o 25 latach polskiego techno, do której zostałem poproszony o napisanie tekstu, więc pomyślałem, że skoro będzie książka, to fajnie, jeśli będzie też film. Chyba nic na tak wielką skalę do tej pory w naszym kraju nie powstało, a jest naprawdę sporo do opowiedzenia. Śmieję się i mówię do Bartka, że będziemy musieli wypuścić minimum dwa sezony na Netflixie, żeby pokazać to wszystko.
Bartosz Boruta: To zabrzmi banalnie, ale pomysł na ten film dojrzewał w mojej głowie od dawna. Od dawna też słucham tej muzyki. Kiedy techno dotarło do naszego kraju z początkiem lat ’90, zawładnęło moim życiem totalnie. Ta fascynacja trwa do dnia dzisiejszego. Od lat też opowiadam historie ujęciami. W styczniu, będąc u mojego przyjaciela Hrynia, w studio nagrań, po dość dziwacznym końcu roku, przyglądałem się sesji nagraniowej zespołu punkowego. Chłopaki w wieku 40 plus nagrywali płytę. Irokezy, glany, skórzane kurtki – piękny obrazek. Patrząc na nich, na ich wyrazistość, postanowiłem że w tym roku muszę zrobić ten film. Film o mojej kulturze. O kulturze techno. Tym bardziej, że muzyka techno powraca. Ten renesans dodał mi kopa. Poczułem, że to ten moment. Wtedy postanowiłem zadzwonić do Siasi i zaproponować mu współpracę przy filmie.

Na scenie działacie od kilku dekad. Dzisiejszy clubbing z pewnością różni się od tego w latach 90. Jakie zmiany w kulturze klubowej najbardziej rzucają Wam się w oczy?

Siasia: Wiele się zmieniło i niejednokrotnie będzie o tym mowa w naszym filmie. Z perspektywy DJa na pewno muzyka. Jesteśmy codziennie zalewani tak ogromną jej ilością, że nie ma szans, żeby to wszystko na bieżąco ogarniać. Chociaż to akurat zaliczam na plus. Nigdy nie byłem fanem grania ‘TOP 10’, więc lubię spędzać dużo czasu na poszukiwaniu tego co naprawdę mnie kręci. Kolejna rzecz to oczywiście imprezy. Mamy coraz lepsze kluby i festiwale, niektóre z nich na światowym poziomie. To bardzo cieszy i cały czas sprawia mi ogromną frajdę z tego, co robię.
Bartosz Boruta: Zmienili się przede wszystkim ludzie. Pamiętam lata ’90, gdzie subkultura techno była wyrazista. Ludzie ubierali się tak kolorowo, że nie sposób było ich nie zauważyć. Zresztą to nie było wyłącznie domeną techno. Każda subkultura związana była z pewnym stylem. Dlatego już z daleka było widać, kto do jakiej subkultury należy i czy się z nią utożsamia. Kolorowe parady, ludzie poprzebierani – to aż krzyczało na ulicy, taka forma manifestu, wolności. Jesteśmy tacy, mamy prawo takimi być i tacy chcemy być. Pamiętajmy, że to czasy kiedy po raz pierwszy w sklepach pojawiły się Levisy, Coca-Cola, McDonald’s, wszystko to, co było kiedyś niedostępne. Odkąd pamiętam – powtarzałem wszystkim, którzy nie słuchali techno/elektroniki, że muzykę należy usłyszeć, a nie słuchać, wtedy unosi, daje radość, zadowolenie. Wtedy dopiero możesz poczuć i zrozumieć muzykę, bo muzyka to forma sztuki… Z muzyką elektroniczną jest tak, że nie ma ona słownego przekazu, podobnie muzyka klasyczna czy jazz (nie zawsze oczywiście), nie ma tekstu, z którym odbiorca może się utożsamić. Raz smutny, raz wesoły, innym razem jeszcze inny. Elektronika daje możliwość wolnej interpretacji, bez narzucania jakiejś wizji autora tekstu czy frontmena. Jesteś tam, gdzie chcesz być. To jest piękne. Wiem, że nie wszyscy lubią techno, może i dobrze. Jednak myślę że ci, którzy nie lubią – nigdy nie usłyszeli tej muzyki, mimo że słuchali jej wiele razy. Na koniec, aby nie przynudzać chcę powiedzieć, że pięknem w obecnych czasach jest to, że kultura ta wyszła z ciemności. W sensie dosłownym, bo obecnie wiele imprez odbywa się w ciągu dnia. No i pamiętajmy, że przy tej muzyce bawi się najwięcej osób jednocześnie na świecie.

Często spotykam się z opinią, że w dzisiejszych czasach dużo łatwiej jest zyskać popularność. Jaki wpływ na scenę ma waszym zdaniem internet, Facebook czy Instagram?

Siasia: Jak wszystko, także internet ma swoje dobre i złe strony. Gdy zaczynałem swoją przygodę z graniem, ilość DJów w Polsce szło policzyć na palcach dwóch rąk. Z biegiem lat, niejednokrotnie bywałem na imprezach, na których było więcej grajków, niż klubowiczów. W moich czasach liczył się tak naprawdę talent i to jak dobre masz płyty. Dziś po skleceniu kilku bitów, ludzie zakładają już fanpage’a na facebooku i lansują się na potęgę. Myślę, że chyba nikt z nas, nawet najzagorzalsi undegroundowcy, nie wyobrażają sobie dziś swojej działalności artystycznej bez mediów społecznościowych. Ale niestety nie zawsze w tym wszystkim chodzi o to, o co tak naprawdę powinno. Oczywiście do największych plusów internetu, zaliczam nieograniczony dostęp do niewyobrażalnej ilości muzyki. Każdego dnia odkrywam coś nowego i to jest piękne. Jeśli mowa już o cyberprzestrzeni, to zapraszamy oczywiście na naszą stronę www.facebook.com/TechnologiaKultury. Znajdziecie tam m.in. pierwsze zajawki filmowe pt. ‘Krótka Historia’. To krótkie historyjki, opowiadane przez naszych bohaterów. Oczywiście o wiele więcej znajdzie się w naszym pełnometrażowym filmie dokumentalnym. Zapraszamy również do naszej grupy www.facebook.com/groups/TechnologiaKultury, gdzie wrzucamy dużo materiałów muzycznych związanych z naszymi postaciami.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Bartosz Boruta: Kiedyś drukowało się ulotki, roznosiło po zaprzyjaźnionych pubach/klubach, kleiło się plakaty nocami na słupach ogłoszeń. Ulotki rozdawane na imprezach były super ważne. Na nich było wszystko, kto, gdzie, kiedy itp., jak dziś, kiedy tworzy się wydarzenia na fb. Teraz jest wszystko na tacy. Dzięki temu jest większa wiedza, dostępność, można posłuchać artysty którego się nie zna zanim pójdzie się na jego występ. To ma dobre strony.

Czego możemy spodziewać się po obejrzeniu Waszego filmu? Jaka myśl przewodnia Wam przyświeca?

Bartosz Boruta: TK to szerszy projekt kulturalny. Film jest jego najistotniejszą częścią. Pracujemy nad stworzeniem wystawy multimedialnej, która będzie uzupełnieniem filmu. Nie jesteśmy w stanie w filmie wszystkiego pokazać, o wszystkim opowiedzieć. Wystawa uzupełni braki i będzie podróżą po świecie techno od czasu popularności techno w latach 90. Do dnia dzisiejszego. Do tego powstał pomysł na album. On będzie trzecim ogniwem łączącym historie techno w naszym kraju. Film, wystawa, album – z takim pakietem będziemy chcieli jeździć po festiwalach, organizować pokazy TK i zapraszać  ludzi do dyskusji. Być może młode pokolenie dowie się jak kształtowała się scena elektroniki w naszym kraju. Panele dyskusyjne, które chcielibyśmy zorganizować, pozwolą na szerszą dyskusję na temat tej subkultury. Tak więc TK to ciekawe i szerokie przedsięwzięcie. Wciąż szukamy partnerów na różnych płaszczyznach. Chciałbym z tego miejsca podziękować wszystkim tym którzy wspierają nasz projekt, tym którzy odkopali materiały archiwalne i chcą nam je udostępnić. To dzięki takim ludziom, wartość tego projektu będzie jeszcze większa. Razem tworzymy tę historię.

Czym kierujecie się przy doborze postaci? Będzie to raczej stara gwardia, czy także nowe twarze?

Siasia: W większej części na pewno stara gwardia, nie tylko ta, która jest aktywna do dnia dzisiejszego ale również ta, która jest już dawno na muzycznej emeryturze. Przede wszystkim będzie to film o ludziach, którzy budowali scenę techno w naszym kraju od samego jej początku. Nie będą to tylko DJe i producenci, ale również promotorzy, radiowcy czy redaktorzy pism. Oczywiście w dokumencie nie zabraknie też ‘młodego pokolenia’. Niestety nie jesteśmy w stanie opowiedzieć o wszystkich i o wszystkim. Co chwilę dostajemy wiadomości z zapytaniami, czy uwzględnimy w filmie tę osobę, czy ten klub. Oczywiście gdzieś już w naszych głowach rodzi się na to pomysł, ale póki co to na razie odległa przyszłość.
Bartosz Boruta: To jest i było najtrudniejsze. Jest sporo młodych ambitnych i zdolnych artystów, a także wiele nowych i znaczących miejsc na mapie Polski. Im głębiej się w to zanurzałem tym film się wydłużał. Są jednak pewne granice czasowe. Dlatego też powstał pomysł wystawy i albumu, które film uzupełnią. Poza tym marzy mi się serial dokumentalny o obecnej scenie. Mógłbym wtedy opowiedzieć szerzej i głębiej o tym zjawisku. Mówiąc jednak o historii, musimy wrócić do jej początków. I tu są artyści, autorzy audycji radiowych, twórcy czasopism, organizatorzy imprez, którzy przez te lata tworzyli tę kulturę. To między innymi  o nich będzie ten film. Działali kiedyś i wielu z nich działa do dnia dzisiejszego. To dzięki nim jest tak jak jest, i chwała im za to. Bywało różnie, ale polska scena jest potężna. Nie zapomnimy też o kilku młodych artystach, aby pokazać różnice starszym i młodszym pokoleniem twórców. Nie będzie to łatwe, ale ja nigdy nie chciałem zrobić łatwego filmu.

Kiedy i gdzie będziemy mogli zobaczyć film?

Bartosz Boruta: Planujemy tournee po polskich festiwalach muzycznych w przyszłym roku, gdzie będziemy chcieli pokazywać film, wystawę i album, aby zainicjować wspólną debatę na temat tej kultury kiedyś i dziś. Marzy nam się zapraszanie artystów, autorów audycji, tych młodych i tych starych, aby przyjrzeć się temu, jak się to zmieniało, jak ewoluowało. No i oczywiście festiwale filmów dokumentalnych w Polsce i Europie. Zależy nam, aby projekt TK dotarł do szerszej publiczności, niekoniecznie związanej z tą kulturą. Chcemy z nim wyjść na ulicę, dostać się do miejsc i instytucji  kultury, tak aby każdy mógł się z nim zapoznać. Aby mógł posłuchać muzyki, zastanowić się nad jej sensem, dowiedzieć się o jej genezie na świecie, ale przede wszystkim w naszym kraju. Aby projekt ten choć trochę uświadomił ludziom, że ta subkultura to nie tylko stereotypowe łatki, jakie do niej przed laty zostały przypięte.

Rozmawiała: Dorota Smyk



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →