Radio Slave: Wizualne ocenianie muzyki otworzyło drogę do kariery narcyzom i oszustom [wywiad]

Fot. Darko Škrobonja
News Wywiad

Choć jego ostatni wywiad stał się przedmiotem kolejnej ożywionej dyskusji na temat kondycji współczesnej sceny klubowej i didżejskiego etosu, od Matta Edwardsa bije spokój i chęć merytorycznej rozmowy, dążącej do kompromisu, nie zaś do zwarcia. Jako producent i didżej pod szyldem Radio Slave, lecz także wydawca odpowiedzialny za renomowany label Rekids, jest autorytetem, którego wkładu w rozwój światowej elektroniki nie sposób podważyć. Jednak Matt nie chce być boomerskim mędrcem tłumaczącym ludziom rzeczywistość. Zamiast tego, wskazuje, że wiele rzeczy, o które część osób się oburza, nie jest niczyją winą, a jedynie znakiem czasów, z którym nie warto walczyć.

Post poświęcony wypowiedziom Matta Edwardsa pochodzącym z jego wywiadu dla DJ Mag, stał się viralem także w polskim środowisku klubowym. Radio Slave, podobnie jak wcześniej Dave Clarke i wielu innych, nie gryzie się w język. Choć tamta rozmowa miała w sobie sporo pikanterii, to – nie da się ukryć – ograniczała się głównie do budzących dyskusję opinii. Tymczasem parę tygodni, Matt odpowiada na moje pytania w sposób o wiele bardziej zdystansowany. Nie oznacza to, że boi się dzielić niełatwymi przemyśleniami.

Jak sam przyznaje, nie ma nic do stracenia i może mówić co chce. To prawda – wszak 47-letni dziś Brytyjczyk to postać kultowa, której dorobek, zarówno artystyczny, jak i wydawniczy, jest nie do przecenienia. Jednak tym razem zamiast kontrowersji, otrzymujemy stanowcze, choć zarazem bardzo rzeczowe argumenty. Niezależnie od tego, czy pytam o występujących w roli DJ-ów infulencerów, kwestię świadomości na temat kultury klubowej wśród młodego pokolenia czy życie w trzeźwości, Matt odpowiada ze stoickim spokojem i pewnością. Wie, że mówi prawdę.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Zamiast szukać kozłów ofiarnych, upatrywać winy w różnicach wynikających ze zmian pokoleniowych, psioczyć na to, że „kiedyś to było, dziś już nie ma”, Matt mówi o rzeczach oczywistych, o których wielu podobnych mu wiekiem ludzi nie pamięta lub… nie chce pamiętać. Rozwój technologii czy obecność influencerów w roli DJ-ów nie są tematami nowymi – są częścią tej sceny od dekad i wydarzyły się m.in. za przyzwoleniem osób, które dziś najgłośniej narzekają na ten stan rzeczy. Matt dochodzi do ważnej myśli:

Zamiast obwiniać dzieciaki czy oczekiwać, że to, coś się nagle zmieni, może powinniśmy znaleźć nowe sposoby na utrzymanie kultury przy życiu, promować świadomość historii i wspierać artystów młodych i starych, zanim znikną

Mówiąc to, Matt ma na myśli siebie i sobie podobnych ludzi – dzisiejszych 40- i 50-latków, którzy zamiast narzekać, powinni wziąć sprawy w swoje ręce by spróbować odmienić swoją sytuację. Tego typu obserwacji Radio Slave ma o wiele więcej. Poznacie je czytając zapis naszej rozmowy.

Fot. Darko Škrobonja

Matt Edwards aka Radio Slave – wywiad

Hubert Grupa: Twój wywiad dla DJ MAG wzbudził ogromną dyskusję. Wiele osób zgadza się z Twoimi opiniami. Niewielka część ma inne zdanie. Mowa zazwyczaj o młodszych osobach. Co ciekawe, pokolenie, które podkreśla jak ważna jest świadomość dotycząca źródeł danej kultury i wytykająca wszelkie przejawy jej zawłaszczania, często uważa, że wiedza na temat korzeni techno, jego pionierów i założeń nie jest istotna – liczy się hedonizm i (tutaj cytat z jednego z komentarzy) „żadne staruchy nie będą nam marudzić w stylu „co Wy możecie w ogóle wiedzieć”. Nie uważasz, że to hipokryzja?

Matt Edwards aka Radio Slave: Myślę, że doszedłem do momentu w swoim życiu, w którym naprawdę nie mam nic do stracenia, mówiąc o pewnych aspektach sceny, i poruszyłem kwestię pokoleniową w jednym z ostatnich wywiadów, wspominając, że zamiast obwiniać dzieciaki czy oczekiwać, że to, coś się nagle zmieni, może powinniśmy znaleźć nowe sposoby na utrzymanie kultury przy życiu, promować świadomość historii i wspierać artystów młodych i starych, zanim znikną. Oczywiście, dla niektórych mogę brzmieć jak stary człowiek krzyczący do chmur, ale na koniec dnia muzyka elektroniczna, jako format rozrywki, jest stara, więc zawsze będzie się zmieniać i ewoluować, więc w 100% wierzę, że to moje pokolenie powinno robić wszystko, co w naszej mocy, aby zachować kulturę, jednocześnie utrzymując ją świeżą i ekscytującą.

Radio Slave: Zakończyłem debatę na temat winyli

Co ciekawe, chwilę po publikacji Twojego wywiadu, przeczytałem rozmowę z polską didżejką – Olą Teks. Wspominała w niej, że dzięki nauce gry z winyli, mogła lepiej poznać korzenie muzyki i kultury klubowej – ważne wytwórnie, producentów, śledzić to, jak na przestrzeni lat ewoluowały gatunki. A może właśnie tego brakuje nam najbardziej? Cyfryzacja DJingu, selekcja, którą coraz częściej układają ludziom algorytmy zamiast subiektywnego diggingu czy dostępność narzędzi umożliwiających produkcję muzyki na własnym laptopie, sprawiły, że gdzieś po drodze gubimy te wszystkie ważne informacje i nie czujemy potrzeby ich poszukiwania?

Po pierwsze, zakończyłem już całą debatę na temat winyli kontra cyfry. Gramofon został wynaleziony w 1887 roku, więc ten temat to żart, i nie zrozumcie mnie źle; uwielbiam winyle, uwielbiam książki. Kocham fizyczne przedmioty. Spędziłem większość swojego życia zbierając rzeczy, a duża część płyt, które posiadam, to kawałek historii, ale na tym etapie gry naprawdę musimy skupić naszą uwagę na treści muzycznej. Wszystko powinno być dostępne do strumieniowania, pobierania i szkoda, gdy muzyka nie jest dostępna, ponieważ jest tak wiele muzyki, którą kocham, a która wciąż nie jest na platformach streamingowych i to jest smutne, ponieważ wielu producentów tych płyt zostanie zapomnianych.

Radio Slave (Live from The Basement) – Defected Broadcasting House

Radio Slave: Ludzie zapomnieli, że Paris Hilton miała swoją rezydencję w Amensii na Ibizie

Kilka miesięcy przed Twoją rozmową, równie głośny wywiad dał Dave Clarke, który głośno powiedział, że wstydzi się bycia DJ-em. W zeszłym tygodniu w polskim środowisku klubowym viralem stał się plakat z imprezy, na którym headlinerka pod swoją ksywą – w miejscu, gdzie zazwyczaj wpisywało się nazwy wytwórni, narodowość czy management – miała wypisane liczby followersów na Instagramie i TikToku. Gdzie nastąpił błąd? Co przegapiliśmy po drodze, że doszło do takiej sytuacji?

To świetne pytanie i za to obwiniam technologię. Przez lata, a mówię tu o czasach od połowy lat 70., DJ-e chcieli grać niewydaną muzykę prosto ze studia, więc przynosili do klubów odtwarzacze taśm magnetofonowych, a potem maszyny DAT, a w latach 90. odtwarzacze CD. Później, gdy technologia się rozwijała, sprzęt stawał się coraz łatwiejszy w użyciu, do tego stopnia, że każdy może to robić. Więc nie jest zaskoczeniem, że widzimy tych DJ-ujących influencerów, a w rzeczywistości dzieje się to od lat i myślę, że ludzie zapomnieli, że Paris Hilton miała swoją rezydencję w Amensii na Ibizie, nazywaną Foam and Diamonds, w 2013 roku.

Mówimy głównie o scenie techno. We wspomnianym wywiadzie dla DJ MAG doceniasz rolę, jaką na scenie house odegrało DEFECTED, które z jednej strony pielęgnuje miłość do muzyki house i disco, z drugiej dba o starszych DJ-ów i DJ-ki i pokazuje ich młodej publiczności, a po trzecie pozwala by u ich boku mogły promować się wschodzące talenty. Czy właśnie tego zabrakło na scenie techno? Kto lub co (na przykład wytwórnia) mogłaby pełnić podobną rolę jak DEFECTED?

Na scenie techno pracuje wielu niesamowitych ludzi i szczerze mówiąc, nie mam odpowiedzi, ale mówiąc to, nieustannie kwestionuję, co się dzieje – z rozmów z przyjaciółmi i ludźmi, którzy aktywnie działają w branży, w środowisku z pewnością panuje poczucie, że rzeczy muszą się zmienić na lepsze.

Radio Slave: Mam wyłącznie miłość do ludzi i miasta Berlin

Zaintrygował mnie wątek Twojej przeprowadzki do Chorwacji. Dwa lata temu, gdy rozmawiałem z catz ’n dogz o okresie ich mieszkania w Berlinie, powiedzieli, że „to, co Berlin im dał jako artystom, odebrał im jako ludziom”. W dalszej części rozmowy wspominali, że ten okres był dla nich niezwykle owocny pod kątem kariery, lecz jednocześnie bardzo wyczerpujący z czysto ludzkiej perspektywy. Czy masz podobnie?

Mieszkałem tam przez 15 lat i mam wyłącznie miłość do ludzi i miasta Berlin. To wyjątkowe miasto i wciąż bardzo ekscytuje mnie granie tam. Organizujemy tu ogromną imprezę Rekids w Watergate 31 sierpnia.

Jak wygląda Twój zwyczajny dzień po przeprowadzce do Chorwacji? Masz czym się zajmować – nagrywasz muzykę, przygotowujesz się do imprez, jesteś odpowiedzialny za wytwórnię.

Szczerze mówiąc, od momentu, gdy otwieram oczy, zajęć jest pełno i prawie niemożliwe jest dla mnie wyłączyć się od codziennych obowiązków, w tym jako ojca i właściciela wytwórni. Jestem ogromnie szczęśliwy, że mogę teraz chodzić na plażę i pływać w morzu, kiedy potrzebuję chwili dla siebie.

Fot. Darko Škrobonja

Radio Slave: Trzymanie się swojej ścieżki to coś, czego nigdy nie będę w stanie zrobić

Wspominaliśmy dziś zarówno o muzyce techno, jak i house. Przez wszystkie lata swojej kariery z lekkością lawirowałeś między tymi gatunkami, a nawet innymi, znacznie bardziej eklektycznymi. Czy Twoim zdaniem bycie elastycznym stylistycznie i zachowanie otwartej głowy na różne brzmienia jest warunkiem bycia dobrym producentem i DJ-em? Pewnie znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że lepiej być mistrzem w jednej dziedzinie.

Trzymanie się swojej ścieżki ma wiele zalet, ale to coś, czego nigdy nie będę w stanie zrobić, a to, czy jest to dobre, zależy od tego, co chcesz osiągnąć. Mój muzyczny wszechświat jest tak ogromny, że trudno mi grać lub tworzyć tylko w jednym stylu, a to stało się szczególnie widoczne, gdy zacząłem odkrywać muzykę na początku lat 90. Na koniec dnia jestem po prostu fanem muzyki.

Radio Slave: Wolę grać wolniejsze sety i trzymać się z daleka od tego hałasu

W ostatnich latach wykonałeś mocny zwrot ku muzyce house, m.in. za sprawą Wild Life czy Strobe Queen. Słuchałem też Twojego Live from The Basement dla DEFECTED. Mistrzowska robota! Czy estetyka, w której tworzysz, ma związek z Twoim stanem emocjonalnym czy może jest to wyłącznie uwarunkowane Twoimi aktualnymi inspiracjami?

Zawsze byłem househeadem. Moje korzenie mają początek w klubach house w Londynie, takich jak Milk Bar i Ministry of Sound, więc naturalnie czuję się dobrze grając i tworząc muzykę house. Zdecydowanie mniej skłaniałem się do tworzenia techno podczas pandemii, co sprawiło, że zacząłem tworzyć utwory na album, takie jak Strobe Queen. Szczerze mówiąc, nie przepadam za szybkimi utworami. Nigdy mnie to nie interesowało w latach 90., więc wolę grać wolniejsze sety i trzymać się z daleka od tego hałasu.

Radio Slave – Strobe Queen

Nie brakuje dziś zdolnych artystów na scenie house, lecz nie mogą oni liczyć na taką popularność jak czołowi artyści techno. Kto Twoim zdaniem – ze sceny house – zasługuje na wyróżnienie? Kto zrobił na Tobie największe wrażenie w ostatnim czasie?

To kolejne świetne pytanie. Oczywiście mógłbym po prostu wymienić wszystkich nowych artystów, których podpisujemy do moich wytwórni, ale to wciąż pominęłoby tak wiele znanych i nieznanych nazwisk. W tej chwili mam swoich ulubionych artystów, którzy robią na mnie wrażenie, ale to wciąż tylko wierzchołek góry lodowej, a ja wciąż poszukuję nowej muzyki.

Radio Slave: Muzyka elektroniczna w 2024 roku jest super komercyjna

Czy uważasz, że sytuacja na scenie house/disco jest zdrowsza niż na scenie techno?

Nie powiedziałbym, że jedna jest zdrowsza od drugiej. Muzyka elektroniczna to globalny ruch z tak wieloma gatunkami, a zdecydowanie nastąpił zwrot w stronę wyższych temp, ale mamy też młodych artystów, takich jak Folamour i Mochakk, którzy są ogromni i grają tylko house i disco, więc trudno to ocenić. Jedno jest pewne; muzyka elektroniczna w 2024 roku jest super komercyjna, a ja wciąż staram się być pozytywny i promować oraz krzyczeć o dobrych rzeczach.

Radio Slave ft Nez – Wait A Minute

Radio Slave: Muzyka nie powinna być oceniana ani wartościowana jako towar wizualny

Jesteś obecny na scenie od początku lat 90. W ostatnich latach ten okres jest mocno romantyzowany przez młodsze pokolenie, które w swoich produkcjach czy setach stara się nawiązywać do tamtych czasów. Wielu artystów, którzy wtedy zaczynali jak np. ostatnio Dave Clarke, wspomina, iż największą wartością było to, że mnóstwo rzeczy dopiero powstawało – coś mogło nie być idealne, ale było autentyczne, tworzone z dostępnych narzędzi metodą prób i błędów. W dodatku nie było social mediów więc o Twojej wartości decydowała jedynie Twoja muzyka, nic więcej. Zgodzisz się z tym? A może to jedynie idealizowanie tamtych czasów, bo wiemy już, że one nie wrócą?

Masz 100% racji i całkowicie się zgadzam. Muzyka nie powinna być oceniana ani wartościowana jako towar wizualny, a to naprawdę utrudniło wytwórniom płytowym wprowadzanie nowych artystów, ponieważ niektórzy ludzie nie chcą być przed kamerą 24/7 lub nie mają umiejętności clowna, a niestety to otworzyło to bramy dla narcyzów i oszustów.

Rekids – Radio Slave | HÖR

Radio Slave o trzeźwości: Powiedzenie „nie” jest bardziej „punk rockowe”

Gratulacje życia w trzeźwości, co jest szczególnie trudne w naszej branży. Jaką radę mógłbyś dać osobom, dla których alkohol lub inne substancje są problemem, a które obawiają się, że jeśli je odłożą, zostaną odrzucone?

Zdecydowanie uważam, że życie w trzeźwości nie jest już tak dużym problemem ani anomalią w dzisiejszych czasach. Jest tak wiele opcji bezalkoholowych, a mam też wielu młodszych przyjaciół, którzy po prostu nie piją. Kiedy dorastałem, słowo „wellness” nie istniało, więc to świetnie, że ludzie przyjmują inny styl życia, który nie polega na upijaniu się, a ja naprawdę wierzę, że powiedzenie „nie” jest bardziej „punk rockowe”.

Przygotowujesz się do setu w Polsce. Jaki jest twój stan umysłu? Pytam o to, ponieważ byłem bardzo zaintrygowany wywiadem z Laurentem Garnierem, który stwierdził, że nie uznaje „hot cue points” ani podobnych rozwiązań—co dla niego ma znaczenie, to to, co dzieje się tu i teraz, a sztuka DJ-ingu polega na umiejętności wpływania na tłum i odpowiedniego reagowania na sytuację na parkiecie, a nie na narzucaniu swojej wizji na set. Co o tym sądzisz?

W 100% się zgadzam, a Laurent to DJ DJ-ów. Jest zapalonym, fanatycznym kolekcjonerem i zwolennikiem muzyki elektronicznej, więc potrafi dostosować się do publiczności, a jednocześnie edukować tłum. Jestem jego wielkim fanem i chciałbym myśleć, że mogę działać w podobny sposób, zawsze podróżując z wystarczającą ilością muzyki, aby przejść od disco do techno i wszystkiego pomiędzy.

Radio Slave – Venti

Radio Slave w Polsce już w ten weekend

Już w najbliższy weekend, na zaproszenie ekipy re[de]fined, Radio Slave wystąpi w Polsce, a dokładniej w gdańskim Crackhouse. Event odbędzie się w sobotę, 9 sierpnia. Prócz bohatera wieczoru, na main stage wystąpi jeden z organizatorów imprezy i współtwórców re[de]fined – Piotr Ho. Z kolei na patio zameldują się KARI, Bednarski, Fibon i Skja. Uwaga – do godziny 23:00 obowiązuje wstęp wolny, zatem nie zwlekajcie! Później opłata będzie pobierana na bramce wydarzenia. Szczegóły znajdziecie tutaj.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →