MOON Warsaw zaczyna nowy sezon: „Nikt nie spytał klubowiczów czego chcieliby słuchać”

MOON Warsaw - fot. facebook.com/moonwarszawa
News

O nowym sezonie w MOON Warsaw, o house i techno, o atutach i ograniczeniach butikowego klubu, o polskich didżejkach i bookerach, o planach i marzeniach - Dionizy "Dio" Konieczny opowiedział nam o kulisach i ambicjach jednego z najjaśniejszych punktów na house'owej mapie Warszawy i Polski.

Choć w rodzimych klubach techno trzyma się mocno, to house nie zniknął. W Polsce nie brakuje zarówno didżejów_ek, jak i publiczności bardziej skupionej wokół tej muzyki. Brakuje za to miejsc, gdzie mogłaby ona wybrzmiewać co weekend i ściągać do naszego kraju topowe nazwiska ze światowej czołówki. Na szczęście rok temu działalność zainaugurował mieszczący się na 4. piętrze budynku WTW Warszawa klub MOON Warsaw. Czerpiąc z doświadczeń ekipy odpowiedzialnej za to miejsce i m.in. za siostrzany SEN, udało się stworzyć enklawę dla house’u. To tutaj mogliśmy zobaczyć w ciągu minionego roki m.in. LP Giobbi, Carlitę, Krystal Kleara, Jimiego Julesa czy Emmanuela Satie. Nowy sezon otworzył sam Claptone, a już wkrótce zobaczymy takie tuzy jak DJ Tennis czy Hot Since 82. A to nie koniec niespodzianek i ambicji osób tworzących MOON.

MOON Warsaw – fot. facebook.com/moonwarszawa

MOON Warsaw – enklawa muzyki house

Dionizy Konieczny, doskonale znany bywalcom polskich klubów i festiwali jako „Dio, pełni w MOON Warsaw rolę dyrektora artystycznego. To on koordynuje program tego miejsca i spina elementy składające się na to, czym ono jest, zarówno na poziomie muzycznej tożsamości, społeczności, jak i butikowego, dbającego o estetykę klubu. O nadchodzącym sezonie i szczegółach związanych z tworzeniem MOON, od wystroju wnętrza, przez ludzi, aż po bookingi najgłośniejszych nazwisk, Dio opowiedział w poniższym wywiadzie.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Dionizy „Dio” Konieczny

Dionizy „Dio” Konieczny (MOON) – wywiad

Hubert Grupa: W krótkim czasie MOON Warsaw stał się nie tylko popularnym klubem w stolicy, lecz również ogólnopolską ambasadą muzyki house. Jako osoba odpowiedzialna za muzyczną tożsamość tego miejsca, opierasz się głównie na własnych preferencjach czy może stoi za tym pewny manifest? MOON celowo chce być alternatywą wobec dominującego w Warszawie i ogółem w Polsce techno?

Dionizy „Dio” Konieczny: Przede wszystkim za MOON stoi więcej osób. Ja jestem dyrektorem artystycznym i spinam wszystko w całość, ale pracuje z nami jeden świetny booker na co dzień – Konrad Martynowicz, i drugi równi wyśmienity, legendarny specjalista od muzyki klubowej na światową skalę przy dużych wydarzeniach. Poza tym właściciele MOON nie są amatorami, mają dużą wiedzę i świetny gust. I mam ogromne szczęście, że wszyscy gramy do tej samej bramki i wszyscy operujemy wewnątrz pewnej wrażliwości muzycznej. Nie chcieliśmy być alternatywą do kogokolwiek, po prostu chcieliśmy zrealizować wizję butikowego lokalu ze świetnym nagłośnieniem i gwiazdami sceny klubowej, grającymi muzykę house w każdy weekend, w Warszawie, czyli stolicy prawie 40-milionowego kraju, w którym nie ma gdzie pójść na house. Owszem, takie są moje preferencje, ale to jest wizja i praca zespołowa.

MOON Warsaw – fot. facebook.com/moonwarszawa

Dionizy „Dio” Konieczny (MOON): „W klubowym ekosystemie jest miejsce na każdy rodzaj muzyki

Czy jako didżej, booker, ale i od wielu lat aktywny uczestnik polskiej sceny klubowej, dostrzegasz brak miejsc z muzyką house i jednocześnie czujesz, że takie miejsca powinny powstawać, bo – jak to z modą – gdy jedna przeminie, to druga wróci? Na horyzoncie widać już zmierzch techno i renesans house’u?

Przede wszystkim widzę kompletny brak konsekwencji w działaniu i odczytywaniu potrzeb rynku. Pytasz mnie o renesans house’u… a kto i na jakich zasadach kilka lat wstecz stwierdził, że house się kończy? Mam takie wrażenie, że z dnia na dzień kluby zaczęły grać techno, didżeje przestali grać house, a nikt nie spytał się klubowiczów jakiej chcieliby słuchać muzyki. Tak jakby moda odjęła wszystkim rozum. W klubowym ekosystemie jest miejsce na każdy rodzaj muzyki. Od hip-hopu, przez pop, do house’u i techno. Owszem, dostrzegam brak miejsc i od jakiegoś czasu dostrzegałem, i między innymi dlatego powstał MOON.

MOON Warsaw – fot. facebook.com/moonwarszawa

Zaczęliście ten sezon z przytupem od imprezy z Claptone’m. Kolejne bookingi również robią wrażenie – w kolejce są m.in. Max Meraki, na pierwszych urodzinach zagra DJ Tennis, w Halloween usłyszymy Catz ’n Dogz i Fernandę Arrau. Czym kierujesz się przy dokonując bookingów, prócz uwzględniania takich kwestii jak dostępność danego artysty? Spełnianie osobistych marzeń, odpowiadanie na oczekiwanie klubowej społeczności czy zapraszanie bardzo konkretnych postaci wpisujących się w charakter MOON?

W poważnym biznesie, a taki prowadzimy zarówno w SEN, jak i w MOON, nie widzę miejsca na spełnianie osobistych marzeń. To nie playlista na Spotify. Chyba że dzieje się tak przez przypadek. Każdy artysta musi być zgodny z naszą wizją, a dodatkowo, tak to układam, aby kombinacja osobnych weekendów składała się w pełny i zadowalający naszych klubowiczów miesiąc. Dostępność artystów jest tu kluczowa. No i kontakty naszych bookerów oraz moje. I zielone światło właścicieli.

Dionizy „Dio” Konieczny (MOON): „Można w ciemno iść do MOON co weekend, nie sprawdzając kto gra

Już w ubiegłym roku w programie MOON pojawiło się kilka bookingów, o których od lat mówiło się głośno, lecz nikt się na nie nie odważył – wystarczy wymienić takie postacie jak Krystal Klear czy Carlita. Do tego m.in. LP Giobbi po znakomitym występie na Audioriver czy wprawieni gracze tacy jak Jimi Jules i Emanuel Satie. Jak widać, taka droga opłaciła się i chcecie iść nią dalej, co sugeruje początek tego sezonu. Czy polskim bookerom brakuje odwagi? A może są niewolnikami trendów, stąd m.in. przytłaczająca liczba eventów z hard techno, lub utartych schematów i powtarzających się co roku nazwisk?

Nie mi oceniać polskich bookerów. Szanuję pracę każdego, nawet jeśli nie zgadzam się z zamysłem. Nie wspomnieliśmy kompletnie jeszcze o estetyce, która jest tak ważna w MOON, a mówię o tym, bo kiedy patrzę na MOON – na wnętrze, na meble, na kolory, na światła to układają mi się przed oczami obrazki i muzyka i pewne ciepłe, przyjemne myśli i te odczucia odbijają się w takich bookingach jak LP Giobbi, jak Krystal, jak Carlita. Rozumiesz? Nie widzę przed oczami i nie czuję techno, hard techno czy piły mechanicznej. Jimi Jules btw – co za didżej!!! Co za energia i różnorodność.

MOON Warsaw – fot. facebook.com/moonwarszawa

Skoro jesteśmy już przy bookingach – kogo jeszcze zobaczymy i usłyszymy w najbliższych miesiącach?

Kontynuujemy schemat dużej, ciekawej gwiazdy co tydzień i mega artysty raz w miesiącu. Do tego dochodzą rzeczy, które można powielić w nowych odsłonach z pierwszego sezonu. Z tego, co w najbliższym czasie i mogę zdradzić – do Glitterbox dodajemy Defected in The House, więc dwa cykle z brandami, które od zawsze chciałem w Warszawie, powróci do nas Adam Ten, który w moim przekonaniu jest Top 10 artystów na świecie w tym momencie, Jonathan Kaspar dał się namówić na all night long set, co jest gratką niesamowitą, no i Hot Since 82. To wszystko w listopadzie, i dokładnie tak samo mocny line-up w grudniu. Mam w tym momencie potwierdzony line-up do marca, ale z różnych względów nie mogę zdradzać. Mogę tylko powiedzieć, że ten sezon (do czerwca) będzie miał tak mocny skład co miesiąc, że można w ciemno iść do MOON co weekend, nie sprawdzając kto gra.

Dionizy „Dio” Konieczny (MOON): „Mamy w Polsce świetnych didżejów i zawsze mieliśmy

W Polsce również nie brakuje didżejów wpisujących się w charakter MOON, o czym zresztą świadczy ich obecność w Waszym programie. Kto Twoim zdaniem jest dziś najbardziej interesującą postacią rodzimej sceny house, a kto może stać się nią w niedalekiej przyszłości?

O Catz 'n Dogz zapominamy, bo nikt ich nie traktuje jak Polaków, to są gwiazdy światowej sceny klubowej, genialni didżeje i wspaniali ludzie, których mam przyjemność znać i od pierwszego miesiąca działalności MOON byli z nami na pokładzie. Dalej jest trudniej. Wiesz, ja gram od 25 lat i znam wszystkich, więc kategoryzowanie i ocenianie kogokolwiek sprawia mi trudność. Zresztą – ja zawsze publicznie mówiłem, że mamy w Polsce świetnych didżejów i zawsze mieliśmy!!! Pierwsza generacja didżejów, druga generacja didżejów (do, której sam należę), III i IV – w Polsce didżeje są świetni technicznie i bardzo, bardzo profesjonalni. Nauczyłem się jednak podchodzić do tematu w inny sposób i podchodzę do tematu na podstawie rodzaju muzyki, którą dany didżej gra. Trochę też dlatego, że mamy niewiele spotów dla polskich didżejów w repertuarze i dużo częściej odmawiam niż bookuję. :))) Czyli jeśli myślę o afro house – myślę Tommy Gustav. Kiedy myślę deep house to od 25 lat myślę o Glasse. Kiedy myślę cieplej, na pograniczu disco, myślę Bert i iRobot. Kiedy nie myślę i jest czas na bangery, widzę tylko siebie. Rozumiesz takie podejście? Nauczyłem się tego, żeby nikomu nie robić przykrości.

Na szczególną uwagę zasługuje sama, nietuzinkowa lokalizacja – 4. piętro w nowoczesnym budynku WTW Warszawa. Stworzenie w takim miejscu klubu muzycznego wydaje się niemałym wyzwaniem. Jak wyglądał proces wyboru i dostosowywania miejsca do funkcji, jaką dziś pełni?

MOON jest jedno piętro nad SEN, więc wszelkie trudności pokonaliśmy ponad 6 lat temu otwierając SEN.

MOON Warsaw – fot. facebook.com/moonwarszawa

Dionizy „Dio” Konieczny (MOON): „Kiedy jesteś neutralnie ubrany, to stajesz się organicznie częścią miejsca, w którym najważniejsza jest muzyka

Prócz świadomego procesu kształtowania tożsamości samego klubu, dbacie również o jego społeczność. Jak dobrze wiemy, ludzie w Polsce są spragnieni brzmień, które oferujecie, lecz ci sami ludzie pozostają w mniejszości, przez co nie mają zbyt dużego wyboru co do miejsc, w których mogliby je usłyszeć. Sprzeciwiacie się „białym kołnierzykom” i koleżkom odzianym w za małe t-shirty ze zbyt dużym logotypem. Do jakiego typu odbiorców chcecie dotrzeć?

To jest super ważne dla nas i było w naszym DNA od początku. A bierze się to tylko i wyłącznie z chęci, aby każdy czuł się w MOON dobrze. Nie chcemy robić nikomu na złość, wręcz przeciwnie – kiedy jesteś neutralnie ubrany, to stajesz się organicznie częścią miejsca, w którym najważniejsza jest muzyka… a nie loga, cekiny i białe koszule. To nie jarmark.

Dionizy „Dio” Konieczny (MOON): „Niech się nikomu nie wydaje, że to jest takie proste”

Na zachodzie nie brakuje przykładów podobnych miejsc jak MOON, które nie stawiają na ilość, lecz jakość – niekoniecznie duża przestrzeń, autorsko budowany program, wyraźnie podkreślony charakter miejsca. Czy wobec problemów z jakimi coraz częściej borykają się duże kluby, czego przykłady mamy również w Polsce, ta droga będzie zyskiwać na popularności?

Świetne pytanie. Szczerze powiem Ci, że prowadzenie butikowego miejsca ma swoje dobre strony – głównie ze względu na atmosferę wewnątrz, ale od strony biznesowej nie polecałbym jej każdemu. Niech się nikomu nie wydaje, że to jest takie proste. Najprościej ujmę to tak – są artyści, którzy nigdy nie zagrają w MOON ze względu na pojemność klubu. I to są przeszkody, których nie przeskoczymy. I bardzo tego żałuję.

MOON Warsaw – fot. facebook.com/moonwarszawa

Która z dotychczasowych imprez w MOON najmocniej i najlepiej zapadła Ci w pamięć?

Pamiętam każdą, najlepiej tę ostatnią 🙂 A kompletnie poważnie to Cincity wyrwała mnie z butów. Nie pamiętam kiedy tak bardzo tańczyłem. W MOON chyba nigdy. 10/10

Na koniec pozwólmy sobie pomarzyć, bo jak wiadomo, o marzeniach trzeba mówić głośno – jakich 3-4 artystów pragnąłbyś zobaczyć i usłyszeć w MOON Warsaw?

Hahaha!!! 3-4? No co ty, strasznie trudno wybrać. Honey Dijon na 100%. Camelphat (all night long) na 100%. Bob Sinclar B2B Folamour.

MOON Warsaw – imprezy, bilety

O nadchodzących wydarzeniach w MOON Warsaw dowiecie się z naszego kalendarium, a bilety na nie znajdziecie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →